niedziela, 30 listopada 2014

Od Tomoe cd. opowiadania Hell

Miałem zamiar bardziej poznać istniejące rasy. Co prawda uczyłem się o nich wszystkich oraz każdego z osobna, ale to tylko zwykłe opisy sprzed kilkuset lat, a może i nawet jeszcze starsze. U domu mam do czynienia z osobami swojego gatunku, czasami zdarza nam się porozmawiać z ludźmi oraz pomóc im w niektórych sprawach, chociaż zwykle obserwujemy ich z góry. Wszystko kręci się wokół tysiąc letniej tradycji; żadna inna rasa nie ma prawa wejść do naszego królestwa. Przez to wiemy niezwykle mało o mocach, zwyczajach itp. innych gatunków.
A co dostarczy więcej informacji niż biblioteka? Tak więc po znalezieniu odpowiednich książek miałem zamiar wrócić do pokoju i zacząć je czytać. Ale niestety coś stanęło mi na drodze, albo raczej "ktoś". Mało by brakowało, a zderzyłbym się z Hell.
-Wybacz, nie zauważyłam Cię. -przeprosiła
-To ja nie patrzę gdzie idę...- odpowiedziałem i już miałem odejść, gdy ponownie usłyszałem głos dziewczyny.
-Czekaj, pomogę Ci.- powiedziała po czym podeszła do mnie i wzięła kilka książek, które były na samej górze.
-Dzięki.- mruknąłem cicho.

<Hell?>

Nowa uczennica

Powitajmy Colette

Od Hell cd. opowiadania Tomoe

- Hej Tom. – powiedziałam niefrasobliwie jakbyśmy się znali ze sto lat. Tomoe wykrzywił twarz i powiedział:
- Tylko nie ten skrót proszę…!
Wzruszyłam ramionami i oparłam się o ścianę.
- Gdzie Mao?
- Śpi na łóżku. Jaką masz pierwszą lekcję?
- Sztukę.
- To do zobaczenia.
Usiadłam w pierwszej lepszej ławce i wsłuchałam się w gadaninę pana Leonardo. Po dzwonku wyskoczyłam na korytarz i prawie wpadłam na Tomoe’go, który szedł ze stosem książek.
(Tomoe?)

Od Nick'a cd. opowiadania Metro

- Nie masz się czego bać. - Delikatne zdjąłem jej dłonie z twarzy, spojrzałem w jej piękne oczy.- Tylko niezrównoważony debil by się śmiał z twojej historii.- powiedziałem to z takim spokojem, że Dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła.
- A twoja historia ?
- Hmm?
- Co powiesz o sobie ?
- Ja? - Założyłem ręce za głowę i odchyliłem się do tyłu. Metropia patrzyła wyczekująco.
- Byłem dealerem herbatki owocowej.
- Nie żartuj. - Pacnęła mnie, chyba miało wyjść groźnie, ale nie do końca jej się to udało.
- Hah! Nie wyciągniesz ze mnie tego tak łatwo.- Powróciłem do poprzedniej pozycji.
- Aa... A jak ładnie poproszę?
- Nawał twoich argumentów jest nie do obalenia... Więc wychowywałem się w niewielkim miasteczku. Jestem synem czarnoksiężnika. Od około piątego roku życia jeździłem z Ojcem i Siostrą w ucieczce przed łowcami, po drodze narobiłem sobie jeszcze więcej wrogów. Bla, bla, bla, bla.... I ostateczne wysłali nas tu, gdzie jesteśmy w miarę bezpieczni.

<Metro? :P >

Od Michael'a cd. opowiadania Lucy

 Gdy ta cała "Lucy" stała na środku ja czaiłem się na wilka, który postanowił zrobić sobie z niej przekąskę. Warknąłem cicho patrząc na przeciwnika.
- Piesku nie wolno!- burknęła dziewczyna.
Skoczyłem na wilka. Szybko powstrzymałem go przed zjedzeniem dziewczyno-łani i spojrzałem na nią z lekką powagą. Szary basior uciekł w popłochu w stronę lasu. Zmieniłem się w człowieka.
- Serio?- przewróciła oczami.
- Wybacz, ja padliny nie ruszam.- zaśmiałem się.
Dziewczyna strzeliła do mnie z miną w stylu: " Are you fucking kidding me?".
-Chodźmy, im szybciej pomogę Ci znaleźć tą klacz, tym lepiej dla mnie i dla Ciebie.- mruknąłem i z powrotem zamieniłem w wilka.
Wciągnąłem głęboko powietrze rozróżniając najróżniejsza zapachy i jakby układając je. Jednym z tych zapachów była woń konia. Poszedłem za tropem. Przyznam, że co chwilę woń rozchodziła się w inne strony, więc manewrowałem między drzewami. Za mną biegła łania. Normalnie to bym chętnie ją zgubił, ale nie dziś. W końcu była tak wkurwiona za tego konia...
 Nie mogłem już znaleźć tropu, więc nasłuchiwałem. Nieudolne jęki łani nie pomagały w tym ani trochę. Usłyszałem prychnięcie. Zrobiłem kilka kroków w tamtą stronę.
<Lucy?>


Od Tamary cd opowiadania Natsuki i Kate

-To naprawdę nie jest dobry pomysł panie psorze... w końcu jak Kate wniesie Silvera na drugie piętro.
-A Silver to....?- spytał patrząc na nas wyczekująco.
-Mniejsza, ale...
-Nie ma mowy! Ustalone? Ustalone!Na jutro zwierzaki!- oznajmił zadowolony ze swoich bardzo pochonych decyzji.
 Odetchnęłam i razem we trzy przemierzyłyśmi psora wzrokiem.
-Oj to będzie przedstawienie.- powiedziała Kate, pocierając rękoma.
 W jej małej główce zapewne kiełkował jakiś szatański plan, podobnie jak u Natsuki tylko u niej wskazywał to złośliwy uśmieszek. Nie wiem... co one tu robią, czemu nie podbijają świata jakimiś żelko-misio-mutantami czy wielkimi słoikami masła orzechowego!
Zadzwonił dzwonek. Wszyscy susem wyszli z klasy pośpiesznie idąc na upragniony obiad. Wraz z Kate i Natsuki usiadłyśmy przy jednym stoliku.
-Kate? Jak zamierzasz wepchnąć Silvera? Zastosujesz katapultę wbijając go okno czy może zastasujesz technikę teleportacji?- zapytałam mówiąc jak prawdziwy i nudny profesor.
-No jeszcze się głupio pytasz! Oczywiście, że przez okno!- powiedziała podekscytowana.
 Chwyciłam za kromkę chleba. Ta w magiczny sposób wylądowała mi na twarzy. Natsuki zachichotała.
-Oooo tyyy...
-Jaaa...
Wzięłam łyżeczkę z jakąś papką i wygięłam ją tworząc prowizoryczną katapultę.
-Orient!- krzyknęłam i jedzenie zamiast wylądować na Natsuki, wylądowało na twarzy dziewczyny, która szła z tyłu.
-Upss- skrzywiłam się lekko widząc niezadowoloną minę dziewczyny.
< Natsuki, Kate? :3>

Od Liam'a cd opowiadania Kate

-Więc miałeś mi coś pokazać!- krzyknęła dziewczyna, zaciekawiona tym co chciałem jej pokazać.
- A tak, chodź.- oznajmiłem i złapałem ją za rękw prowadząc.
Korytarz nie był zbyt długi i już po krótkim czasie dotarliśmy na miejse. Pieczęć na monstrualnych drzwiach wyglądała jak jedynie czerwony ślad.
-Jak myślisz gdzie one mogą prowadzić?
-Nie wiem, przekonamy się?
-Jasne! Tylko jest problem.
-Jaki?- dziewczyna spojrzała na mnie wyczekująco.
-Nie wiem jak to otworzyć ;-;.
<Kate?:-: >

Od Liam'a cd opowiadania Helly

-Zmieniłem się?- popatrzyłem na nią pytająco.-A w jakim stopniu?- spytałem.
-Noo tak trochę- oznajmiła uśmiechając się lekko.
-Ooo nie! Świat się kończy!-  krzyknąłem robiąc teatralną minę.
Gdy ta się śmiała wziąłem trochę śniegu i położyłem jej na głowie. Ta zrobiła poker face'a.
- Pięknie!- uśmiechnąłem się i zaklaskałem.
Dostałem lekko pięścią w brzuch od Hell. No cóż, nie zdziwiłem się zbytnio, w końcu ona była cała w białym, zimnym puchu. Poczochrałem ją trochę i oddałem czapkę nakładając jej na oczy.
- Byś nie zmarzła!- zaśmiałem się.
<Hell¿>

Od Tamary cd. opowiadania Roxany

-Ona?- wskazałam na nauczycielkę, która w tej chwili wyciągała książki z półek.- To pani Elie, nasza nauczycielka matematyki- tłumaczyłam- mimo pozornego wyglądu jest bardzo miła.
- Aha- mruknęła dziewczyna.
 Lekcja matematyki przeleciała niespodziewanie szybko.
-Co teraz mamy?- zapytała.
-Sztukę- oznajmiłam.
Odetpchnęła ją trochę, gdyż chwila jej nieuwagi i spotkała, by się z nieprzyjemną niespodzianką, czyli Septumbrą. Większość uczniów nie lubi jej, przez jej nastawienie. Podeszła z powrotem do pół ducha.
-Wybacz, ale nie chciałabyś spotkać, teraz, Septumbry.- wytłumaczyłam się.-A tak w ogóle, jestem Tamara, ale mów mi Tami.-oznajmiłam podając rękę.
<Roxana? Sorki, że tak długo>

Od Rosco cd. opowiadania Seishin

Pocałowałem dziewczynę jeszcze raz.
- Co ci ten Haru zrobił?!- krzyknęła odsuwając się ode mnie.
-Słuchaj... wybacz... ja nie mogłem się powstrzymać, nieczego nie pamiętam ale jestem pewien, że Cię znam...
-Niczego nie pamiętasz?- spytała.
-Nie szkatułka została zniszczona- oznajmiłem spuszczając wzrok.
Blond-włosa spoważniała. Popatrzyłem na nią przelotnie i spojrzałem w ciemniejace niebo.
-Jak masz na imię? - spytałem.
-Seishin...- oznajmiła.
Serce łomotało mi jkaby zaraz miało wyskoczyć z piersi. Nie wiedziałem co do niej czuję, wiedziałem, że to uczucie było silne.
<Seishin? Sorki, że tyle musiałaś czekać.>

Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi

Nadstawiłem drugi policzek i wskazałem na niego palcem.
-A ten policzek, to co?- zaśmiałem się.
Dziewczyna przewróciła oczami i musnęła delikatnie ustami mój policzek. Uśmiechnąłem się i złapałem ją za rękę przyciągając do siebie. Zgarnąłem jej grzywkę, patrząc w oczy pocałowałem ją w zimny nos, ta mimowolnie uśmiechnęła się.
-Jesteś taka urocza :3.- zaśmiałem się.
<Sona? Sorki, że dopiero teraz xd >

Od Marshalla cd. opowiadania Scarlet

 Pół robot pół mężczyzna przeszył mnie zimnym wzrokiem.
-Nie twój pieprzony interes!- krzyknął mi w twarz.
Coś mi tu nie pasowało. To jak Scarlet patrzyła na tego mężczyznę to była mieszanka lekkiego strachu, ale i zaskoczenia.
-Trochę grzeczniej cwaniaczku...- mruknąłem.
 To było o trzy słowa za dużo. Dostałem w twarz z taką siłą, że wylądowałem dwa stoliki dalej. Wstałem lekko poobijany i kątem oka zobaczyłem jak "robot kuchenny" szarżuje w moją stronę. Szybko zrbiłem unik, a stolik na którym przed chwilą wylądowałem był przełamany na pół.
 Chwyciłem Scarlet i wybiegłem stamtąd.
-Kim była ta mikrofalówka?- spytałem dziewczyny, gdyż ona dobrze wiedziała kto to.
<Scarlet? Sory, że tak długo  ;-; >

Od Rosco cd. opowiadania Scarlet

-Ale za co? -spojrzałem na panią Weę, która wyglądała na bardziej wkurzoną niż zazwyczaj.
-Za niewinność!- burknęła, nie wiem co mogło ją tak zdenerwować, czyżby znowu ktoś chciał ją poskromić zwiniętą gazetą?
Poszliśmy niezwłocznie do dyrektora. Pani Wea weszła pierwsza do gabinetu, na nasze szczęście okazało się, że go nie ma. Wyjechał organizować jakiś program dla uniwersytetu.  Uśmiechnąłem się przelotnie, choć wiedziałem, że ta kara za niewinność nas nie ominie, niestety. Wea zostawiła nas w świętym spokoju. Było już dość późno, więc zabrzmiał dzwonek na kolację. Puściłem Scarlet przodem przez drzwi, a sam zostałem z tyłu. Wziąłem wszystko, co smaczne lub w jakimkolwiek stopniu sycące. Usiadłem koło Scarlet.
-Ciekawe za co miała być ta kara- mruknąłem.
<Scarlaer? Przepraszam, że dopiero teraz xd >

Od Marshalla cd. opowiadania Tamary

- I dla mnie taka jesteś najpiękniejsza - uśmiechnąłem się dotykając jej policzka.
- Dzięki- powiedziała cicho przytulając się do mnie.
Grali większość znanych nam kawałków. Darliśmy się na całe gardło, gdy dziewczyna siedziała mi na barana. Koncert był bardzo przyjemny i rozrywkowy. Zostaliśmy do samego końca, jak właściwie i wszyscy.
 Podczas drogi powrotnej Tami znużył sen, więc zaniosłem ja do swojego pokoju, nie chcąc budzić Kate i Spirita, który mógłby mi rozsadzić dupę...
Położyłem ją na łóżko i przykryłem kocem. Spała tak słodko, że szkoda by było ją budzić. Usiadłem w kącie na fotelu i spoglądałem na nią wyciągając od czasu do czasu nos spod książki.
* * *
 Nastał wczesny ranek, Tami otworzyła oczy. Spojrzała na pomieszczenie lekko speszona całą sytuacją.
-Spokojnie nic Ci nie zrobiłem- zaśmiałem się nastrajając gitarę.
<Tami?>

Od Michael'a cd. opowiadania Aithne

 Odetchnąłem i zamieniłem się w człowieka. Spojrzałem na Aithne, która zachłysnęła się. Patrzyłem gdzie kierowała wzrok, przeszedłem między krzaki i zobaczyłem zamarznięty wodospad.
-Aithne chodź tu, a nie się tam krztusisz!- krzyknąłem w stronę dziewczyny, która właśnie zeszła z gałęzi.
 Po chwili stała już przy mnie.
-Jak on zamarzł?- zrobiłem minę myśliciela.-Nie było przecież tak zimno, by było to możliwe.
-Nie wiem.- Aithne wzruszyła ramionami.
Przez zamarzniętą wodę, zauważyłem jaskinię. Dałem znak, żeby iść tam i tak też zrobiliśmy. Wejście do niej nie było trudne. Wystarczyło przejść przez lód i z po kamieniach jak po schodkach, wejść do środka.
Gdy się już tam znaleźliśmy naszym oczom ukazała się bujna roślinność.
-To miejsce zaprzecza logice...- mruknąłem rozglądając się po zielonych, fioletowych, czy nawet żółtych roślinach.
<Aithne? Sorki, mam brak weny ;-; >

Od Reiko cd. opowiadania Scarlet

Przełknąłem ślinę. Podsunąłem Scarlet karteczkę głoszącą "Podobno jest czarnoksiężnikiem.". Patrzyłem jak Pan Filip szuka książki na półce, w tym czasie dziewczyna odpisała mi "Mhm...". Dyrektor najwyraźniej znalazł odpowiednią księgę.
-Miłoszu! - krzyknął Filip, a zza drzwi wyłonił się wielki facet - Przypilnuj panny Lavroom za drzwiami żeby nie uciekła.
Gajowy posłusznie kiwnął głową i zabrał Scarlet trzymając ją za kołnierz.
-Panie Horigome, co powinienem zrobić? - spytał dyrektor trzymając się za czoło. Milczałem. Dyrektor wstał i przeszedł się parę razy po gabinecie.
-Powiedz mi tylko co robiłeś - pan Filip oparł się o moje krzesło tak, że jego nos stykał się z moim nosem. Czułem, że krew się we mnie gotuje, zaraz ktoś przyjdzie mnie wyzwolić... tylko nie on! Ofelia pojawiła się obok mnie i odrzuciła polem energetycznym Filipa na ścianę.
-Ofelio! PRECZ!!! - ryknąłem. Ofelia spuściła głowę i zniknęła - przepraszam najmocniej... oni czują kiedy się boję i mnie bronią, to wszystko...
-Nic nie szkodzi, tylko mi powiedz jakie miałeś zamiary - powiedział miło, ale stanowczo dyrektor.
-Poszedłem zapalić papierosa... - spuściłem głowę patrząc jak zdzieram czubki moich glanów. Dyrektor pokazał mi drzwi palcem. Powoli wyszedłem oglądając się za siebie. Pan Filip wyszeptał jakieś zaklęcie i nagle ogarnął mnie strach, ze powiedziałem prawdę Filipowi. Wyszedłem z gabinetu.
-Wchodzisz... - powiedziałem do Scarlet. Rzuciła mi się na szyję. Uścisnąłem ją mocno - Nie pękaj i pamiętaj, użyj zaklęcia blokujące uroki.
Poczułem na klatce piersiowej jak przytakuje. Puściła mnie, wyprostowała się i szybkim krokiem weszła do gabinetu.

<Scarlet? Nie pękaj ;)>

Od Reiko cd. opowiadania Aiko i Seishin

Patrzyłem jak kryształki spadają na moją kurtkę i zmieniają się w kropelki. Prawda uderzyła mnie prosto w twarz. Hades śmiał się widząc moje zmieszanie.
-OFELIA, ZABIERZ STĄD SEISHIN!!! - ryknąłem. Ofelia podleciała do dziewczyny, ale oberwała cios w brzuch z kosy. Seishin robiła powolne kroki w moją stronę.
-Reiko, co się dzieję?! - wrzasnęła Aiko. Złożyłem obie ręce i uderzyłem w ziemię. Seishin była po chwili uwięziona między soplami lodu.
-Ty idioto! - splunąłem na Hadesa, który śmiał się coraz głośniej - Zgiń, przepadnij...
Po moich ostatnich słowach ogromny sopel nadział Hadesa w pionie tak, że wyszedł górną stroną jego czaszki, a potem spłonął. Dobiegł mnie dźwięk tłuczonego lodu i zobaczyłem, że Sei się już wyswobodziła. Zrzuciłem z siebie kurtkę i runąłem na demonicę. Zawiązałem jej oczy swoją koszulką i rozwinąłem skrzydła. Odbiłem się od ziemi i złapałem Aiko za rękę. Lecieliśmy tak przez chwilę w stronę zamku, a Seishin co chwilę się szamotała i wydawała z siebie jakieś wrzaski. Puściłem Aiko która delikatnie spadła na ziemię, a Sei rzuciłem o zamkową ścianę, aby się ocknęła. Nie stało się to i demonica tylko rozwinęła ogromne skrzydła, powiększyła swoją kosę i spojrzała na mnie groźnym wzrokiem.
-Aiko, biegnij po panią Septumbrę!!! - wrzasnąłem.
<Aiko? Ty nie, Sei bo jesteś nieprzytomna ;-;>

sobota, 29 listopada 2014

Od Metro cd. opowiadania Nick'a

Zamyśliłam się. Co mam mu powiedzieć? Że jestem z domu dziecka i boję się wody? Nie chcę wyglądać w jego oczach na idiotkę.
-Hmm... a może ty najpierw o sobie coś powiesz? - zaproponowałam
Roześmiał się.
-Ukrywasz coś? - to było bardziej stwierdzenie niż pytanie.
-Nie. Po prostu nie lubię o sobie mówić – powiedziałam szybko. To nie było do mońca kłamstwo.
-No dawaj. Nikomu nie powiem. Skąd jesteś?
-Z domu dziecka – ukryłam twarz w rękach. - Nie lubię o tym mówić, bo boję się, że mnie wyśmieją.
<Nick? Nie mam weny :c>

Od Aiko cd. opowiadania Seishin

Patrzałam na tą sytuacje z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Seishin mogłaby go zabić, tylko dlatego że jest upadłym aniołem, i nienawidzi aniołów. No ale niestety to normalne(sorry)
- Jak jej podpadniesz to rozszarpie cię na strzępy- dodałam, kiedy dziewczyna puściła kołnierz Reiko.
- Wiem- uśmiechnął się. Nagle Hades podniósł się, i podszedł do nowego. Ledwo trzymał soę na nogach, w wyniku obrażeń zadanych w bitwie.
- Widzę, że jesteś tego godny- powiedział, i na Reiko spłynęła fala jakichś srebrynych świecidełek.
- Co to jest?- zapytałam, ale Seishin była wpatrzona w świecidełka.

<Reiko? Seishin?>>

Od Tomoe cd. opowiadania Hell

Pokiwałem lekko głową na znak zrozumienia. Trzeba przyznać, że Mao wygląda śmiesznie przy tym tygrysie. Uśmiechnąłem się i pożegnałem się z dziewczyną. Wróciłem razem z kotem do pokoju. Resztę dnia postanowiłem przeznaczyć na zapoznanie się z okolicami. Zajęło mi to znacznie więcej czasu niż przypuszczałem, tak więc kiedy w końcu wróciłem do pokoju od razu położyłem się spać. Następnego dnia przed lekcjami napotkałem Hell.

<Hella? Wybacz, brak weny>

piątek, 28 listopada 2014

Od Scarlet cd. opowiadania Reiko

Patrzyłam jak chłopak odpala papierosa. Zmarszczyłam nos, gdy dym do mnie doszedł. Jakoś … nie jestem do tego specjalnie przyzwyczajona. Nagle otworzyły się drzwi. Stała w nich jakaś postać.
- Wy dwoje! Marsz do mojego gabinetu. – dyrektor huknął na całą bibliotekę. Wstałam z ziemi nie patrząc na Reiko. Chłopak jakby niczym się nie przejmował. Szłam cicho po marmurowej posadce prowadzącej do gabinetu Filipa. Zobaczyłam duże drzwi z kołatką w kształcie lwa. Znowu tutaj… Ostatnio dosyć często się tu znajdowałam. Prawie zawsze udawało mi się umknąć patrolom, ale dziś? Dyrektor otworzył drzwi i odsunął się przepuszczając nas do środka. Weszliśmy niepewnie się rozglądając. Dla mnie ten pokój był jak drugi dom. Siedziałam tu praktycznie codziennie. Mężczyzna podszedł do biurka i usiadł w dużym, czerwonym fotelu.
- Więc? Żądam wyjaśnień. Natychmiast! – prawie wykrzyczał ostatnie słowo. Reiko zakreślił czubkiem buta małe kółko na perskim dywanie, ale nic nie mówił. Ja kołysałam się na nogach patrząc na sznurówki martensów.
- No dobrze… - wymruczał dyrektor jak wściekły kot szykujący się do ataku – Znajdziemy inny sposób?
(Reiko? Jak nas zmusi do gadania? ^^)

Od Tomoe cd. opowiadania Natsuki

Naburmuszony burczałem cicho pod nosem. Szybko z powrotem przywołałem dymek po czym wydałem mu rozkaz.
-Pilnuj.-mój ostry ton sprawił iż ów dziwny wytwór zniknął tak szybko jak się pojawił.  Zły zszedłem z drzewa i ruszyłem do budynku. Gdy w końcu znalazłem się w swoim pokoju usłyszałem głos kota.
-Co Ty taki zły?- w odpowiedzi prychnąłem tylko z pogardą. Mao zrozumiał aluzję i już więcej o nic nie pytał.
Dzięki wiadomością od Mao mogłem być spokojny w sprawie moich braci, wszystko było w porządku (a przynajmniej jak na razie). W końcu musiałem wyłonić się z pokoju i iść na lekcję (po jaką cholerę, nie wiem...). Tak więc stałem oparty o ścianę przyglądając się reszcie uczniów. Po chwili dostrzegłem Natsuki, gdy tylko ją zobaczyłem uśmiechnąłem się szyderczo. Nad jej głową latał mój lisi ogień jakby był chmurą burzową.
-Mamy słoneczny dzień, nieprawdaż? -zapytałem mało co nie wybuchając śmiechem.

<Natsuki?>

Od Aithne cd. opowiadania Michael'a

Zagłębiałam się coraz głębiej w las z Michael'em u boku, chłonąc wilgotny, chłodny klimat. Czułam go. Las, w sensie. Odczuwałam wszystko, co mnie otacza, każde stworzenie, każde drzewo. Miałam poczucie, że jestem częścią otaczającego mnie świata. I czułam się tu najlepiej, najbezpieczniej.
Wirowałam pośród drzew, zupełnie zapominając o obecności znajomego. Ludzie mówili, że jestem szalona. Nadal to mówią. Ale kogo by to obchodziło? Ja jestem sobą. Niezrównoważoną psychicznie, czasem odrobinę sarkastyczną sobą.
- Aithne. - warknął, gdy podczas jednego z obrotów trzepnęłam go ręką w pysk.
- Wybacz, stary! Wiesz, że nie chciałam! - zakryłam ręką usta, otwierając szeroko oczy i rozejrzałam się dookoła. Odetchnęłam głęboko. Wyczuwałam wodę. Jakiś zbiornik, z dziesięć metrów przed nami. Wskoczyłam na najbliższe drzewo i zaczęłam się wspinać.
- Co Ty, do diabła...
- Ćśśśśś... - uciszyłam go i zachłysnęłam się na widok tego, co mogłam ujrzeć z czubka drzewa.

< Michael? Co to było? Coś pozytywnego, czy wręcz przeciwnie? >

Od Reiko cd. opowiadania Scarlet

-Wątpię - odpowiedziałem. Puściłem delikatnie dziewczynę na ziemię - Jestem Reiko.
-Scarlet... co tu robisz?
-Nieważne, gdybym ci powiedział musiałbym cię zabić - powiedziałem nie na żarty. Scarlet przełknęła ślinę - Spoko, nie skrzywdzę cię jeśli nie mam powodu.
Zza regału wyszły jeszcze dwie ciemne postacie. Wywołałem ogień w swoich dłoniach, ale gdy oświetlił owe postacie okazało się, że to tylko Oberon i Ofelia.
-Macie? - spytałem. Oberon kiwnął głową. Wręczył mi pakunek owinięty szarym papierem - A ty? - zwróciłem się do Nazoidki. Również wyciągnęła paczuszkę, ale tym razem bardzo małą. Była jak 1/3 mojej ręki. Nazoidy ukłoniły się nisko i rozpłynęły się w powietrzu. Zacząłem szybko rozpakowywać obie paczuszki, a Scarlet spojrzała na mnie jak na człowieka obłąkanego. W końcu poradziłem sobie z papierem i wyciągnąłem paczkę papierosów. W drugiej była zapalniczka Zippo, moja ulubiona - pomarańczowa. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem małe okienko w boku sali. Otworzyłem je stojąc na krześle i odpaliłem jednego papierosa. Poczułem jak stres dnia odpływał ze mnie powoli. Kiedy wyrzuciłem niedopałek przez okienko drzwi się otworzyły.
<Scarlet, jestem twym buntownikiem xD>

czwartek, 27 listopada 2014

Od Nick'a cd. opowiadania Metro

- A kogo tam obchodzą oceny ? - Wyjąłem malutką fiolkę i wrzuciłem kilka kropli do swojej kawy.
- Co to jest ? - Dziewczyna spojrzała na mnie z zainteresowaniem gdy już chowałem buteleczkę w przedniej kieszeni spodni.
- Ahh! Takie tam, żeby kawa miała większego kopa. - Ona dmuchnęła delikatnie w swoją filiżankę i wzięła łyk z lekko przymkniętymi oczami. Ja tam wypiłem swoją prawie od razu. Teraz siedziałem i jadłem ciastko. Metro odstawiła filiżankę.
- Chcesz ? - pokazałem nadgryzione ciastko. Ona wybuchła cichym śmiechem.
- Wybacz, mam swoje. - Pokazała talerzyk.
-Ooo to ci pomogę.- Udałem, że sięgam po jej ciazdgo.
-Nieee! - Błyskawicznie je zabrała, wiedziała, że to tylko dowcip. Uśmiechnęła się co i ja też uczyniłem.
- Opowiedz coś o sobie. - Oparłem się łokciami o blat.

<Metro?>

Od Seishin cd opowiadania Reiko

- Hadesiu? - zaśmiałam się, podchodząc do "martwego" tytana.
- Ambrozja... - wyjąkał.
- Mistrzu! Wszystko dobrze? - przybiegło do boga kilka demonów, które natychmiast zdjęły go z lodowego ostrza i podały mu złoty kielich. Wypił wszystko duszkiem, po czym wstał.
- Chylę czoło przed tym anioł...
- Anioł? - spojrzałam na Hadesa, a za chwilę na chłopaka - Anioł... - wysyczałam.
- Seishin... Spokojnie... Nie zabija się kolegów ze szkoły - Aiko usiłowała mnie ogarnąć, ale było już zapoźno. Nienawiść do białoskrzydłych przejęła nade mną kontrolę.
- Jedno morderstwo więcej to żadna różnica - chwyciłam chłopaka za kołnierz kurtki, aby następnie unieść go do góry i rzucić nim o ścianę.
- Nienawidzę tych nieopierzonych gołębi - warknęłam, zbliżając się do blondasa z burgundowo-czarną kosą w dłoni - Nie znoszę...
- Hej, hej, spokojnie, może pogadamy o tym przy herbacie? Meliskę? (Hahah, co ja mam z tą melisą? XD) - podniósł się z ziemi.
- Wybacz, ale jeszcze nie czas na podwieczorek - przyłożyłam ostrze do szyi anioła - Ostatnie słowo?
- Oberon? - wskazał na jakiś punkt za mną.
- What? - odwróciłam się, niestety gorzko tego pożałowałam, ponieważ oberwałam pięścią od wielkoluda w zbroi.
- Au - jęknęłam, masując głowę.
- Ze mną się nie zadziera - zaśmiał się nieopierzony gołąb.
- Dobra, dobra, jak tak chcesz się bawić, to zgoda... - uniosłam moją dłoń.
- WTF? - blondyn spojrzał na mnie jak na wariatkę.
- Rzuciłeś wyzwanie demonowi, pozdro - moje oczy zalśniły bladym światłem, tak samo jak opuszki palców.
- Co ty robisz? - "kolega ze szkoły" uśmiechnął się szyderczo, ale już po chwili tańczył jak kurczak.
- Przestań! Koko! Dosyć! Koko! - gdakał co drugie słowo.
- Seishin, to upadły anioł, Hades chciał powiedzieć "anioł ciemności", ale mu przerwałaś - Aiko położyła dłoń na moim ramieniu.
- Co?! Trzeba było tak od razu! - zaprzestałam władać ciałem chłopaka - Wybacz! - roześmiałam się.

<Aiko? Reiko?>

od Reiko cd. opowiadania Aiko

-Ej, słuchaj Kate. Oddzwonię, co? No, to pa. Całuski. - powiedziałem odkładając telefon do kieszeni - spytałem się czy dalej masz zamiar się użerać?!
-Wiesz do kogo mówisz?! - Hades z gwałtowną szybkością podleciał do mnie, jednak między nim a mną wyrósł Oberon - mój towarzysz. Miał około 2 metry wzrostu, ubrany na biało z mieczami. Udawałem, że powstrzymuję się od śmiechu. Obszedłem obu delikwentów patrząc na boga wytrzeszczającego oczy na Oberona.
-No co jest? - spytałem.
-Ja... ja... - jąkał się Hades.
-Widzisz, jaja sobie z ciebie robi - powiedziała Aiko krztusząc się ze śmiechu.
-Zabiję cię za to! - ryknął Hades.
-Oh, no pewnie - mruknąłem lekceważąco. Rozwinąłem moje czarne skrzydła i wskazałem palcem na boga - Wyzywam cię do bitwy towarzyszy.
Na widowni słyszalne było ciche "uuu" które zwykle się słyszy w szkole jak coś się stanie. Użyłem ponownie konwenter piątego wymiaru i z podłogi wyrosła Ofelia. Również wysoka choć nieco niższa od Oberona. Hades zaśmiał się i wezwał z innego wymiaru alter-ego Oberona i Ofelii. Spojrzałem na niego z nienawiścią.
-Wybieram Oberona - powiedziałem po czym Oberon lekko kiwnął głową, a Ofelia stanęła przede mną, ukłoniła się nisko i rozpłynęła się w powietrzu.
-Ja również - zaśmiał się Hades jeszcze głośniej. Krew się we mnie gotowała. Postanowiłem się zdecydować na atak z zaskoczenia. Wskazałem gwałtownie na alter-ego palcem i Oberon rzucił się na nie jak szalony. Hades niestety spodziewał się tego. Jego Oberon skrzyżował ostrza z czego powstała tarcza od której mój się odbił i upadł na ziemię.
"Wstań, nie rób mi tego", pomyślałem, "Wstań!". Straciłem wszelką nadzieję gdy nagle wstał. Podawałem mu w myślach komendy a on je posłusznie wykonywał. Udało mu się poważnie zranić alter-ego, ale jemu też nie malowało się zbyt kolorowo. "Oberonie, użyj techniki śmiertelnego cięcia i cięcia powierzchni na raz.", pomyślałem. Oberon zrobił kilkadziesiąt zgrabnych przeskoków raniąc za każdym razem przeciwnika po czym ukłonił się i również zniknął. Towarzysz przeciwnika leżał poszatkowany na ziemi. Hades miał... no szczerze to miał niezłe kurwiki w oczach, ale to szczegół. Rzucił się na mnie jak lew, ale gdy wyciągnąłem do niego szybko rękę z podłogi wyrosły ogromne słupy lodu przebijające Hadesa na wylot. Po lodzie spływały czarne strużki krwi. Podszedłem do dziewczyn z naszej szkoły.

<Aiko? Seishin?>

Oto towarzysze Reiko

Oto Ofelia
i Oberon


Aiko dostaje nowego towarzysza

Oto Kitsune

Kate dostaje nowego towarzysza

Oto Silver

Od Metro cd. opowiadania Nick'a

-Też kawy – odparłam, a kelnerka odeszła.
-A co do pana Gunter... - zwróciłam się do Nicka. - Tak... nudzi strasznie. Nic z tego nie rozumiałam.
-Ja też nic nie kumam – oznajmił wesoło. - Ale walić to.
-Ja przynajmniej się staram – spojrzałam mu w oczy.
Nastała chwila milczenia. Po jakimś czasie przyszła kelnerka i przyniosła kawę. Zaczęłam powoli sączyć gorący napój.
-A jak tam twoje oceny? - spytałam i uśmiechnęłam się ironicznie.
<Nick?>

Od Hell cd. opowiadania Tomoe

Spojrzałam z zaciekawieniem na kota.
- Masz imię? – spytałam.
- Jestem Mao. Trochę mu pomagam tu się odnaleźć.
- Wcale nie! – powiedział Tomoe obrażony.
- Tak no jasne, że nie. – uśmiechnął się Mao i zeskoczył na ziemię.
- Nigdy nie widziałeś anioła? – zapytałam zdziwiona. Spojrzał na mnie zimno tak, że aż zadrżałam.
- Nie. – wydusił w końcu. Usiadłam pod ścianą nadal mu się przyglądając. Wtedy usłyszałam ciche warknięcie. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam Saszę. Chłopak cofnął się lekko patrząc na tygrysa przenikliwym wzrokiem. Podeszłam szybko do zwierzaka i pogłaskałam go po głowie.
- To Sasza. – powiedziałam z uśmiechem.
(Tomoe?)

Od Aiko cd. opowiadania Seishin

Walka się rozpoczęła. Hades utykał strasznie, dzięki czemu trudniej było mu walczyć. Cóż pech to pech. Seishin kończyła, zadając ostatnie ciosy w brzuch i klatkę piersiową. Nagle na trybunach demony wrzeszczały, na widok jakiegoś chłopaka. Odwróciłam wzrok, i zauważyłam nowego ucznia. Z telefonem przy uchu wszedł na pole bitwy. Spojrzał na mnie, na Hadesa... i nagle wypalił:
- Ku*wa, Kate... źle mnie nawigowałaś.
Zaśmiałam się. Widać było na jego twarzy zmieszanie. Seishin też spoglądała na Reiko.
- Ej ty- zawołał do Hadesa.- dziadziusiu, długo będziesz się jeszcze użerał?
Bóg zezłoszczony stanął wyprostowany. Jego laska zniknęła.
- Co mówiłeś?

<<Reiko?Seishin?>>

Od Kate cd. opowiadania Reiko

- Niee to nic... -znów się uśmiechnęłam. - Naprawdę chcesz iść na zielarstwo?
- Aż tak mi nie zależy... A jaka jest twoja historia ?
- Nic ciekawego. Jeździłam trochę z tatą po kraju. Gonili nas Łowcy... Nie będę cie zanudzać-Kątem oka zauważyłam jak do mojej prawej nogi uczepił mi się Spirit.
- A co ty Mekuś rozbierasz nowych uczniów? I to tak całkiem beze mnie !? - W ręku nadal trzymałam koszulkę Chłopaka, rzuciłam mu ją prosto na ręce. Wzięłam pluszaka na ręce, bo nie chciałam aby mi znowu zgwałcił spodnie.
- Jakii uroooooczy *u*
- Ci zaraz dam uroczy... - Lis wymamrotał i skrzyżował łapki.
- Spirit, to jest Reiko. Reiko to Spirit... Oj no nie fochaj się dla mnie i tak będziesz uroczy. - Spirit się rozpogodził i wtulił w moje dłonie.
- Jak nie chcesz iść na zielarstwie to zapraszam do Kasyna.
- Tu jest kasyno?
- W sumie to czego tu niema. Może w końcu poznasz mojego brata- Nicka. Polubicie się.
- Doprawdy?
- Obydwoje palicie...
- Dlaczego uważasz, że palę? Może to ty? Przed chwilą byłaś dymem.- Reiko się bronił.
- Mój dym pachnie inaczej (jaśmin Ku*wa!) A po tobie to po prostu czuć. Po za tym z kieszeni wystaje ci paczka.

< Reiko?>

Od Seishin cd. opowiadania Metro

- Dosyć tego, idziemy do dyrektora! - krzyknęła i złapała mnie za ucho, na co uczniowie wybuchli gromkim śmiechem. Wyszczerzyłam się w uśmiechu i wskazałam kciukami w górę. Nauczycielka tylko przewróciła oczami, ciągnąc mnie na korytarz.
- Proszę pani! Bo mi się melisa wyleje! - zaczęłam narzekać.
- Trudno - wrzuciła mnie, dosłownie, do gabinetu dyra, a sama zamknęła drzwi.
- Dzień dobry, czy coś się stało? - odezwał się wysoki mężczyzna z czarnymi włosami, lekko siwiejącymi przy końcówkach i binoklami na nosie.
- Panie dyrektorze, Seishin Silence rozmawiała na lekcji, a na dodatek kłóciła się z nauczycielem - odrzekła zielarka.
- Panno Silence, ma panienka coś do powiedzenie w tej sprawie? - zdjął swoje staromodne okulary.
- Tak, bo widzi pan, chciałam tylko pożyczyć korektor, a pani Marcelina oskarżyła mnie o rozmowy na lekcji, była bardzo zdenerwowana, tak więc zaproponowałam, że podzielę się melisą, natomiast pani rozzłościła się jeszcze bardziej, chociaż chciałam być miła, a sam pan dyrektor wie, że tak zdarza się bardzo rzadko - odparłam z miną niewinnego aniołka.
- Czy może pani na chwilę wyjść? - zwrócił się do nauczycielki. Zielarka przytaknęła, po czym powędrowała w kierunku wyjścia.
- Seishin, rozumiem, że zostałaś wychowana w piekle i zachowujesz tylko zasady, które wpojono ci w dzieciństwie, ale czy mogłabyś się trochę uspokoić z tymi wybrykami? Bo nie będę mógł cię cały czas bronić, w końcu przyjdzie taki moment, że to nie ja zadecyduję kto jest winny, a kto nie, wtedy będziesz musiała ponieść konsekfencje swoich czynów - rzekł.
- Wiem o tym, panie dyrektorze, postaram się zmienić - spuściłam głowę, udając skruchę.
- Dobrze, możesz iść, wytłumaczę wszystko pani Marcelinie - złożył dłonie w koszyczek i oparł na nich czoło.
- Może meliski? - uśmiechnęłam się, podając profesorowi kubek z naparem, po czym wyszłam z klasy.
- Kiedyś będziesz musiała ponieść konsekwencje za swoje czyny... Bla... Bla... Bla... - zaczęłam przedrzeźniać pana Filipa - A kto powiedział, że akurat mnie złapią na gorącym uczynku.
Już miałam nacisnąć klamkę od drzwi klasy zielarskiej, gdy zadzwonił dzwonek i tłum uczniów wysypał się na korytarz.
- Przydałoby się więcej melisy - mruknęłam pod nosem na widok tej bandy zwierząt.

<Metro?>

Od Natsuki cd. opowiadania Tomoe

Szłam do sadu, bo z powodu wczesnej pory nie miałam nic do roboty. Kierowałam się w stronę mojego ulubionego drzewa. Jakież było moje zdziwienie kiedy spostrzegłam, że ktoś już je zajął. Chłopak o białych włosach, lisich uszach i ogonie siedział sobie spokojnie na gałęzi i popijał sake.
-Hej, tam na górze! - zawołałam - to nie jest dobry pomysł - Nowy spojrzał na mnie z góry i przez chwilę węszył, w końcu odezwał się.
-Niby czemu?
-Bo jak ktoś cię nakryje to będziesz miał przesrane... Poza tym upicie się przed zajęciami nie jest dobrym pomysłem...
-Tch, a kto mi zabroni? - prychnął przybysz, machając butelką. Szybko wskoczyłam na gałąź i odebrałam mu trunek. Skosztowałam trochę i skrzywiłam się.
-Gorszego gatunkowo nie było? - chłopak spojrzał na mnie spode łba.
-Może i nie. Poza tym, sama mówiłaś, że nie powinno się upijać przed lekcjami.
-I sądzisz, że ja jestem w stanie się upić?
-No tak, w końcu jesteś wampirkiem - powiedział chłopak z pogardą.
-Zgadza się, ale to trochę bardziej skomplikowane, raczej powiedziałabym, że moja rasa jest ciut dziwna. To znaczy, jestem wampirzym magiem, okazjonalnie aniołem.
-Anioł, "istoty świetliste". Białe skrzydełka...
-Coś w ten deseń... Ale u mnie to nie do końca tak wygląda - zmieniłam się w anioła ciemności, chłopak tylko pokiwał głową. Spowrotem przybrałam swoją formę i usiadłam na gałęzi - jesteś nowy?
-Taaa, a co?
-Nic - wzruszyłam ramionami - Mniemam, że jesteś kitsune...
-Tsa, coś jeszcze?
-Nic... jak masz na imię?
-Tomoe.
-Natsuki, dla niektórych, Wiedźma Pustki... - chłopak pokiwał głową i oparł się o pień drzewa. Ja zeskoczyłam z gałęzi, zabierając ze sobą butelkę - no to do zobaczenia...
-Ej, a sake?!
-Zatrzymam sobie... - rzuciłam tylko i poszłam do uniwersytetu.
<Tomoe?>

Od Natsuki do Aithne


Szłam korytarzem z parasolką w dłoni, nie zwracając uwagi na spojrzenia jakie rzucali mi inni uczniowie. Mimo, że byłam tu od dosyć dawna, ludzie nadal patrzyli na mnie jak na dziwadło. Nic nadzwyczajnego, w końcu nie na co dzień spotyka się dziewczynę wyglądającą tak jak ja. Nagle zauważyłam uczennicę, która patrzyła na mnie trochę inaczej niż wszyscy. Nie było to spojrzenie mówiące "Kim ona jest? Dziwna jakaś...". Ta dziewczyna patrzyła raczej z zainteresowaniem. Miała niesamowicie jasne włosy, nigdy wcześniej jej nie widziałam. Wiedziałam, że ostatnio w uniwersytecie pojawiło się kilku świeżaków. W myślach przewertowałam listę nowo przyjętych dziewczyn. Snowflake, byłam prawie pewna, że to jej nazwisko, to było pierwsze jakie przyszło mi do głowy, pasowało do niej. Imię? Coś na A... Dosyć niezwykłe... Aithne! Tak się nazywała - Aithne Snowflake.
***
Weszłam do sali historycznej gdy już wszyscy siedzieli na miejscach, pan Roth już lewitował ponad mównicą. Mimo, że pozostało kilka wolnych ławek, ja skierowałam się do tej gdzie już ktoś siedział. To była Aithne.
-Natsuki - powiedziałam, siadając obok niej.
-Aithne - odpowiedziała.
-Tak myślałam - dziewczyna spojrzała na mnie pytająco - nieważne, miło poznać - uśmiechnęłam się do niej.
***
Lekcja pana Rotha jak zwykle upłynęła wszystkim na słuchaniu co ma do powiedzenia nauczyciel, oraz na uważnym notowaniu każdego jego słowa. Gdy zabrzmiał dzwonek, a atmosfera unoszących się dookoła historycznych wspomnień prysła, wszyscy uczniowie wyszli żwawo z klasy. Tylko ja i Aithne zamarudziłyśmy w sali.
-Hej - zaczepiłam ją - może miałabyś ochotę skoczyć po lekcjach do kawiarni?
<Aithne? Bardzo chciałam cię poznać >

Od Natsuki cd. opowiadania Kate i Tamary

Szłam korytarzem razem z Kate i Tami, szczęśliwym trafem, dwie kolejne lekcje (magię egipską oraz biologię) miałyśmy razem. Weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy na miejscach tuż przed wejściem Septumbry do klasy. Ja usiadłam z Kate, a Tami siadła za nami.
***
Lekcja przebiegała spokojnie, aż do czasu, kiedy przerwało ją nagłe wyważenie drzwi. W wejściu do klasy pojawiło się kilka osób, a właściwie stworzeń... To byli Pix, Spirit, Bastet i Khael...
-Prędzej spodziewałabym się hiszpańskiej inkwizycji niż tej czwórki - mruknęłam do Kate i Tami, które na te słowa cicho zachichotały. Pix musiał mnie usłyszeć bo wydarł się na cały głos:
-Hbzlablaghabzy bhuzblyhyzy!
-On mówi: Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji! - przetłumaczył usłużnie Spirit, a w jego łapkach pojawił się granat dymny. Każdy z naszych towarzyszy otrzymał nagle czerwoną pelerynkę i taki sam kapelusz. Połowa klasy wybuchnęła śmiechem, a pani Septumbra próbowała bezskutecznie opanować sytuację.
-Idziemy? - spytała Tami, wstając z miejsca, a Kate i ja tylko pokiwałyśmy głowami. Dyskretnie, póki w klasie unosił się gęsty kłąb dymu z granatu, wycofałyśmy się, zabierając przy tym odzianych na czerwono prowodyrów zamieszania.
***
Kiedy już cała czwórka została usidlona w pokojach, pognałyśmy czym prędzej na lekcję biologii nieomal się spóźniając. Usiadłyśmy na miejscach a ja wyjęłam kartkę. Dziś pan Shu postanowił opowiedzieć o pixie, które jako właścicielka przedstawiciela tego gatunku, znałam bardzo dobrze. Zaczęłam z nudów rysować...
***
Narysowałam z nudów Marshalla ubranego w dostojne fatałaszki sprzed kilku epok. Dopisałam na dole: "Marshall 400 lat temu" i pokazałam rysunek dziewczynom, które na ten widok wybuchnęły śmiechem. Pan Shu spojrzał na nas spod oka i wrócił do prowadzenia zajęć.
***
Całą lekcję przerabiałyśmy rysunek, aż w końcu pan Shu powiedział coś, co wbiło nas w stołki.
-Na następną lekcję przyprowadźcie swoich pupili.
-Lepiej nie - powiedziałyśmy chórem, na co część klasy (ta, która była na lekcji Septumbry) wybuchnęła śmiechem...
<Kate? Tami?>

środa, 26 listopada 2014

Od Tomoe

  Chodziłem po pokoju bez celu już od dobrej godziny. Pomimo iż ból nóg już mnie męczył ja chodziłem dalej. Byle zestresowany, a może i nawet przestraszony. Co chwila maczałem mocno ogonem, jakby był to tik nerwowy. Mao leżał sobie wygodnie na łóżku. Jedyną oznaką iż ten żyje była powoli podnosząca się oraz opadająca jego klatka piersiowa. Uchylił jedno oko zaczynając śledzić mnie zmęczonym wzrokiem.
-Uspokój się. Nic mu nie będzie...- powiedział kot ponownie zamykając oko, lecz za to przyciągnął się po czym wskoczył na szafę.
-Ale wiesz do czego on jest zdolny...- zacząłem narzekać jak małe dziecko.
-Bez paniki. Co on mu niby takiego strasznego zrobi. Ogoli mu ogon?- po tym co właśnie powiedział spojrzałem na niego zdenerwowany. -To był żart... dobra, połączę się...- jakoś mi ulżyło. Wyszedłem z pokoju by Mao miał spokój (oczywiście nie wyszedłem po dobroci).
Przemierzałem korytarze poszukując jakiegoś zajęcia. Dopiero teraz dobitnie zdałem sobie sprawę z tego iż znajduje się tutaj tak wiele ras. Mogę wyczuć każdą z nich, nie wiem czy to dobrze, czy właśnie przeciwnie... W końcu wyszedłem z ogromnego budynku. Ruszyłem w stronę drzew. Wybrałem jedno z rozłożystymi gałęziami po czym wdrapałem się na nie (albo raczej wskoczyłem). Ułożyłem się wygodnie formując średniej wielkości dymek mojego lisiego ognia. Ten odleciał pośpiesznie, lecz za kilka chwil wrócił z butelką sake. Powoli pijąc trunek usłyszałem głos dochodzący z dołu...

<Ktoś?>

Od Reiko cd. opowiadania Kate

-Pewnie - powiedziałem nakładając kurtkę - Byłabyś pierwszym przyjacielem w nowej szkole.
-Myślę, że to początek wielkiej przyjaźni - Kath wyciągnęła do mnie rękę. Uścisnąłem ją i poraził mnie prąd - Wybacz! Nie mogłam się powstrzymać - powiedziała zdejmując brzęczyk z palca.
-Nie szkodzi, powoli się przyzwyczajam - uśmiechnąłem się do niej.
-A, nie wiem czy wypada tak o to pytać, ale... jak się znalazłeś na ziemi? - spytała nieśmiało. Wziąłem głęboki oddech.
-Pamiętam, że moja matka zostawiła mnie w środku lasu. Leżałem tam kilka godzin marznąc aż przybiegły wilki i mnie zagryzły. Moja dusza trafiła do Sądu ostatecznego, ale musiałem na nim skłamać. Gdybym tego nie zrobił musiałbym wiecznie cierpieć w piekle. Nie wiem tak naprawdę czemu, byłem kilku miesięcznym dzieckiem. Za kłamstwo zostałem wygnany z pod bram raju. Kiedy szedłem ciężką drogę na ziemię spotkałem dwie dusze skazane na wieczne cierpienie. Schwytałem je i umieściłem w tajemniczym Piątym Wymiarze. Potem pojawiłem się w miejscu gdzie mój szkielet rozkładał się przez następne 14 lat. A co u ciebie? - opowiedziałem szybko Kate moją historię. Zobaczyłem, że wyciera oczy rękawem.
-Coś się stało? - spytałem.
<Meki?>

Od Kate cd. opowiadania Reiko

(*Reiko mój umiłowany, jak następnym razem tak napiszesz to wyłupię ci oczy i wepchnę do gardła, żebyś zobaczył jak wyłamuję ci żebro, otwieram nim twój brzuch i duszę cię twoim własnym jelitem patrząc jak powoli konasz w bólu, wykrwawiając się... Twoja kochana Meki :3 )
-Ty aniołem ? U nas jest sporo aniołów... Demonów zresztą też... Nie przypominasz żadnego z nich.
- No to patrz niedowiarku! - Wtedy pokazał swoje czarne skrzydła przy okazji zarzucając kurtkę i koszulkę. Patrzał na mnie z wyższością. Ja stałam lekkko zaskoczona (Kate mistrz aktorstwa xd ) Uśmiechnełam się.
- Woach! Prawie jak skrzydła Nicka ! - Reiko z pewnością nie spodziewał się takiej odpowiedzi, a przynajmniej na takiego wyglądał (ale i tak miał błysk satysfakcji w oku).
- Jakiego Nicka ?
- (*tutaj z trudem powstrzymałam się od śmiechu) Weź coś załóż - podałam mu kurtkę, patrząc za okno i z uśmiechem przegryzając dolną wargę. Chłopak wziął kurtkę ale nie założył jej.
- Wydaje mi się, że jestem złym przewodnikiem. - A przynajmniej na to wychodzi z poprzedniego opowiadania Reiko. Zamieniłam się w dym i podniosłam jego koszulkę. 
- Hej! Chcesz może się zaprzyjaźnić?

<Reiko? >

Od Kate cd. opowiadania Liam'a

Mimo iż się spodziewałam, że Liam w końcu o to zapyta. Zaskoczył mnie. Poczułam jak robi mi się przyjemnie ciepło i jak różowieją mi policzki. Chłopak splótł jego dłoń z moją, z przyjaznym spojrzeniem lekko się uśmiechnął.
- Kate ?
- Ja... -zaczęłam się plątać.- Zaskoczyłeś mnie...
- Czyli odmawiasz? - wyglądał na lekko rozczarowanego.
- Nie! Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie! Ale...
- Ale.. ? - Teraz trzymał za moje obie dłonie i patrzył głęboko w moje oczy.
- Daj mi trochę czasu do namysłu... Ok?
- Dobrze... - Pocałowałam go. Ja wiem, często podejmuję pochopne decyzję, nie chciałam by ta też taka była (a mimo to jestem 99,99% na Tak! )

<Liam? To napisz jak wena wróci :* >

Od Tomoe cd. opowiadania Helly

Właśnie kogoś poznałem. I jestem dla tej osoby miły. Matko, Ojcze, już się nauczyłem nie obrażać każdej spotkanej osoby; mogę już wracać do domu? Mogę, prawda?
-To wszystko?- głos dziewczyny wyrwał mnie z zamyślenia. Odchyliłem głowę do tyłu wpuszczając do moich czułych nozdrzy zapach istoty stojącej przede mną. Hmmm, anioł. Zacząłem wpatrywać się w dziewczynę zaciekawiony. Co najwyraźniej zawstydziło ją trochę.
Właśnie w tej chwili Mao wskoczył mi na ramię.
-Anioły, istoty "świetliste". No wiesz, białe skrzydełka.-zaczął wyjaśniać kot- Wybacz mu, nigdy nie widział anioła. -dodał po chwili przepraszając dziewczynę.

<Hella?>

Od Helly do Tomoe

Szłam sobie korytarzem smutna i rozżalona. Nagle wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam. – mruknęłam niezręcznie i chciałam go wyminąć, kiedy ten złapał mnie za rękę.
- No, czego?! – warknęłam patrząc w jego oczy.
- Nie nic, ale nie wyglądasz najlepiej. Coś się stało?
- Nie ważne… - odpowiedziałam rumieniąc się nieznacznie.
- Jestem Tomoe.
- Ja Helly. – podałam mu rękę.
(Tomoe?)

Nowy uczeń i jego towarzysz


Powitajmy Tomoe
I jego magicznego kota Mao

Od Metro cd. opowiadania Seishin

Obserwowałam tą scenę ledwo powstrzymując się od śmiechu. Seishin zaimponowała mi takim zachowaniem. Dziewczyna siedząca za nią korzystając z nieuwagi nauczycielki rzuciła w moją stronę karteczką. Chwyciłam świstek i rozwinęłam w rosnącym napięciem. Szybko odczytałam wiadomość i uśmiechnąłem się pod nosem. „Już chyba zdążyłam się o tym przekonać” napisałam, ale naturalnie nie mogłam przekazać Seishin wiadomości ponieważ blondynka zajęta była właśnie mieszaniem herbatki. Nauczycielka była tak czerwona, że prawie bordowa i nawet nie zauważyła, że wiele uczniów się z niej śmieje. Jej oczy utkwione były w tym momencie na Seishin, która beztrosko dmuchała do kubka ględząc, że to niedobrze pić za gorącą melisę. W tym momencie pani Marcelina odzyskała nad sobą panowanie i wycedziła:
-Jak zaraz się nie uspokoisz pójdziemy do pani dyrektor.
-Oh jej też trzeba melisy? - Seishin wyjęła drugi kubek. - Biedna pani dyrektor. Przeziębiona?
<Seishin?;p>

Od Scarlet cd. opowiadania Lesley'a

- Nie przejmuj się. – mruknął smutno. Położyłam mu pocieszająco rękę na ramieniu i wtedy zadzwonił dzwonek.
- Muszę lecieć. Co masz teraz? – spytałam.
- Historię.
- Ale fajnie ja też! – powiedziałam radośnie i pociągnęłam go za rękaw w stronę sali. Usiadłam z boku przy oknie, a obok mnie przysiadł się Lesley. Wyjęłam książkę i postanowiłam jakoś to przetrwać. Narysowałam drzewo, a na nim pawia. Potem napisałam: ,,Masz ochotę na wypad do sadu po lekcjach?”
Przesunęłam kartkę w stronę chłopaka.
(Lesley?)

Od Seishin cd. opowiadania Metro

Chwyciłam za długopis i nabazgrałam pierwsze co mi przyszło do głowy.
"Chyba nie jesteś z tego faktu zadowolona, rozumiem, na Twoim miejscu też bym nie była, ale uwierz mi, ze mną nie będziesz się nudzić. XD ツ"
Nie chciałam znowu rzucać tej kartki przez pół klasy, więc podałam świstek dziewczynie z tyłu, aby przekazała ją Metro.
- Seishin, czy ja ci przeszkadzam - nauczycielka odwróciła się w najmniej porządanym momencie i wbiła we mnie swój wzrok "mordercy".
- No... Trochę - uśmiechnęłam się zuchwale. 
Pani Marcelina chyba nie spodziewała się takiej odpowiedzi, bo ją zupełnie zatkało, poczerwieniała ze złości jak burak, a kreda w jej dłoni momentalnie zmieniła się w pył.
- Może by tak meliskę jakąś czy coś? Nie wygląda pani najlepiej - udałam zmartwioną.
- Silence! Bo zaraz wylecisz za drzwi! - warknęła belferka.
- Może jeszcze dostanę minusa? Hm? - zaśmiałam się drwiąco.
- SILENCE! - wrzasnęła.
- Meliski? - wyciągnęłam z plecaka torebkę ziół, termos z gorącą wodą oraz filiżankę. Szybko wlałam wrzątek do kuzynki bulionówki i wrzuciłam kilka listków melisy. Zaczęłam machać ów napojem przed nosem nauczycielki.

<Metro? I co było dalej? Wylądowałam za tymi drzwiami czy nie? I przepraszam, że tak długo.>

Od Seishin cd. opowiadania Aithne

- Aithne! Obudź się! - ryknęłam jej do ucha.
- Te chmurki są takie śliczne. Patrz, króliczek - wskazała palcem na biały obłok, płynący ponad nami.
- Świetnie, co tam jeszcze widzisz? UFO? - podniosłam dziewczynę z betonu i objęłam ją ramieniem, aby nie upadła - Idziemy do pielęgniarki.
- A czemu nie do szpitalika? - zaśmiała się, niczym pięciolatka.
- Ciekawe co powiem - mruknęłam i zwróciłam się do naszego bohatera - Dziękujemy!
- Nie ma za co - uśmiechnął się miło, aby następnie zniknąć.
- A co to za ufoludek? - zachichotała, patrząc na drobny pyłek, będący pozostałością po aurze ducha.
- Znajomy - powiedziałam.
- Jaki milutki... - szepnęła.
- Tak, tak - rzekłam.
Ludzie cały czas się na nas patrzyli. Świdrowali nas swoimi źrenicami i coś mówili między sobą. Od czasu do czasu usłyszałam słowo "czerwonooka psychopatka, bądź "wariatka".
- No i czego się gapisz? Nigdy w życiu nie widziałeś majaczącej dziewczyny? To takie dziwne? - w końcu nie wytrzymałam i warknęłam na jakiegoś przechodnia, który gadał ze znajomym i ukradkiem na nas spoglądał.

***

- Nic jej nie będzie? - nieustannie zadawałam pielęgniarce pytania.
- Nie, a teraz daj się jej przespać, jest zmęczona - funkcjonariuszka najwidoczniej miała mnie już dosyć, bo dosłownie wypchnęła mnie z sali.

<Aithne? Wybacz, że tak długo.>

Od Seishin cd. opowiadania Aiko

- Ja spasuję, porzuciłam miecz - odezwała się cicho Nicole.
- A ja nie - machnęłam ostrzem i zakończyłam walkę z ostatnim przeciwnikiem.
- To jak, pojedynek? - Aiko wysunęła dłoń w stronę Hadesa.
- Zgoda, ale pod jednym warunkiem, żeby było sprawiedliwie. W końcu Ty masz w swojej drużynie Seishin, ja również pragnę wybrać sobie sojusznika - uśmiechnął się pewny zwycięstwa.
- Stoi - Aiko oraz władca piekieł przypieczętowali pojedynek uściskiem dłoni.
- Tylko żebyś nie skończył jak Troja w "Iliadzie" - zaśmiałam się.
- O nie, ja będę Grecją - stuknął o ziemię swoją laską, która przeobraziła się w miecz.
- Nie zapomnij, że władca Grecji szlajał się po świecie jeszcze 10 lat i wiele przykrych przygód go spotkało - przypomniałam Hadesowi o "Odysei".
- Ale Grecy i tak wygrali - wzruszył ramionami, po czym wykrzyknął kilka dziwnych, poplątanych słów, a spod ziemi wyłonił się Mroczny Żniwiarz - To mój sojusznik.
- Dobra, ale jak coś się stanie z moją bronią to płacisz odszkodowanie, bo drugi raz nie dam sobie odebrać miecza! - syknęłam i skoczyłam na Żniwiarza.

<Aiko? Taki ze mnie leń, że mi się nie chce opisywać bitwy.>

Od Reiko ~ cd. " Pierwszy dzień w szkole"

Przełknąłem głośno ślinę. Zapukałem do drzwi i usłyszałem piskliwe "Proszę!". Nacisnąłem klamkę, a drzwi same się otworzyły. Gabinet był malutki, miał niecałe 4 metry kwadratowe? Po obu stronach wysokie półki z książkami, a z przodu biurko. Zza biurka wystawała... no powiedzmy sobie szczerze - dupa.
-Emm... przepraszam? - mruknąłem nieśmiale podchodząc do biurka.
-Co?! - wykrzyknął mężczyzna wyłaniając się szybko zza biurka.
-Dostałem tu skierowanie... - wręczyłem kartkę. Usiadłem naprzeciw osoby, która najprawdopodobniej jest dyrektorem. Czytała powoli kartkę.
-Więc chciałby się pan dostać do naszej szkoły, panie...?
-Oh, Horigome.
-Tak, Ohorigome.
-Nie, bez "oh". Samo Horigome.
-Samohorogime?
-Mam na nazwisko Horigome, nie wracajmy do tego więcej - odparowałem i przewróciłem oczami. Zastanawiałem się, czy uda mi się wejść do jakiejkolwiek klasy. Pan dyrektor wstał, westchnął i spojrzał w sufit. Przełknąłem głośno ślinę czując, że oczy nachodzą mi łzami. Rzucił kartkę na biurko i spojrzał przez okno.
-Dobra, jesteś przyjęty.
-Ale, panie dyr..... co?!
-Masz, to twój plan lekcji - wręczył mi kartkę. - witam cię na Uniwersytecie Trzech Smoków!
-Dź.. dź.. dziękuję...  do widzenia... - zabrałem się i wyszedłem z gabinetu z wielkimi oczami. Zamknąłem za sobą drzwi i zacząłem powoli schodzić po schodkach czytając plan lekcji. Kurczę... pierwsze zielarstwo, pomyślałem, może jeszcze zdążę? Zacząłem zbiegać po schodkach i przez przypadek znów natknąłem się na Kath.
-Reiko! - krzyknęła machając do mnie.
-O, Kate... cześć - odpowiedziałem niezbyt mrawo.
-Coś się stało? Nie przyjął cię? - spytała troskliwym tonem.
-Niee, wszystko ok, miewam takie huśtawki nastrojów... nie wiesz gdzie jest zielarnia?
-Akurat mam tam lekcję, ty też? Zaprowadzę cię - uśmiechnęła się szeroko. Zaczęliśmy iść, a Kath gadała, gadała, gadała i gadała.
-...no, i nie uwierzysz co stało się potem...
-Mhm...
-...ona uderzyła go krzesłem, a on wtedy wziął plastikowy nóż z KFC i poderżnął jej gardło...
-Taaa...
-...wczoraj na stołówce były zimne nóżki, a tak w ogóle to skąd jesteś?
-Mhmmm... co? Ja... z nieba...
-BUAHAHA!!! ALE TY JESTEŚ ZABAWNY!
-Hmm... nie jestem. Jestem upadłym aniołem. Zostałem wygnany.
Uśmiech z twarzy Kath powoli znikał, a szczęka opadła.

<Meki?>

wtorek, 25 listopada 2014

Od Hell cd. opowiadania Liam'a

- Nie udawaj, że nie wiesz. – powiedziałam patrząc na niego błyszczącymi oczami – Dziękuję, że się zgodziłeś. Bez ciebie bym sobie nie poradziła. Niedługo się zacznie. – szepnęłam niepewnym głosem.
- Skąd wiesz? – zapytał.
- Są objawy. Zaczynam się dziwnie czuć. Ale wiesz nie przejmuj się mną. Nie chcę być dzieckiem specjalnej troski. – szepnęłam nieswojo. Liam poklepał mnie po ramieniu.
- Pomogę ci. – powiedział. Westchnęłam z ulgą. Dobrze mieć kogoś takiego przy sobie.
- Wiesz ostatnio się zmieniłeś. To nie jest już ten dawny Liam… Co się stało?
(Liam?)

Od Kate cd. opowiadania Seishin

Przyglądałam się jak dziewczyna zbiera krew. Mój topór znikł z głośnym POOFnięciem.
- Wracamy ?
- Wracamy. - Dziewczyna wstała i zatkała fiolkę krwi.
- Odsuń się dobrze? - Seishin zrobiła 3 kroki do tyłu ja podpaliłam demona. Buchnął niebieskim ogniem ale po chwili ogień stał się pomarańczowy. Nim wyjrzało słońce po demonie został tylko popiół. A my szłyśmy w stronę bramy uniwersytetu.
- Po zarwanej nocy będę spać co najmniej tydzień! - popchnęłam bramę.

<TheEnd, chyba że Seishin uważa inaczej ^^>

Od Lesley'a cd. opowiadania Scarlet

- No i trudno - odpowiedziałem dziewczynie. Ta zrobiła wielkie oczy.
- Byłeś już tu?- zapytała Scarlet. Spojrzałem na nią. Przybliżyła się trochę, aż w końcu usiadła obok mnie.
- Tak, adoptowała mnie inna rodzina - przypomniałem sobie moment, kiedy stara rodzina wyrzuciła mnie za próg drzwi. Opowiedziałem jej tą historię.
- Przykro mi - widać było że chociaż ociupinke ją to interesowało

<Scarlet? Brak weny :/>>

poniedziałek, 24 listopada 2014

Od Michael'a cd. opowiadania Aithne

 Właściwie czemu, by się nie przejść z nią w końcu i tak nie mam nic do roboty.
- Hej zaczekaj! - krzyknąłem biegnąc za nią.
Dziewczyna odwróciła się i popatrzyła na mnie pytająco.
- Idę z tobą- oznajmiłem.
Ta przytaknęła głową i powędrowaliśmy w stronę lasu. Od razu przemieniłem się w wilka, z przyzwyczajenia. Miałem wtedy wyostrzone zmysły i o wiele lepiej chodziło mi się po lesie.
Słyszałem nawet najcichszy szmer w każdej dziurze.
< Aithne? Sorki nie mam weny xd >

Od Scarlet cd. opowiadania Lesley'a

Podeszłam do tego nowego chłopaka. Był razem ze mną w klasie.
- Co robisz? – spytałam zaglądając mu przez ramię.
- Czytam nie widzisz? – powiedział z politowaniem.
- Widzę. – dosiadłam się do jego ławki i wyjęłam swój podręcznik – To ty jesteś ten nowy?
- Aż tak to widać? – spytał nieśmiało.
- Nie martw się też niedawno byłam nowa. Jestem Scarlet.
- Lesley.
- Wiem o tym. Teraz wszyscy o tobie mówią. – uśmiechnęłam się.
(Lesley?)

Od Liam'a cd. opowiadania Hell

Popatrzyłem na nią niepewnie, po czym uśmiechnąłem się.
- Oczywiście- powiedziałem łagodnie.
Wstałem i tak samo pomogłem wstać dla Hell. Poszliśmy do uniwersytetu. Teraz miałem być jej bratem i przyjacielem. Nie chciałem jej zawieść.W końcu zależy mi na niej podobnie jak na Kate tylko inaczej. Dla mnie jest przyjaciółką.
- Liam?
- Tak?
- Ja ci dziękuję.
- Hmm... za co?- spojrzałem na nią niepewnie.
< Hell? Wybacz, brak weny ;-; >

Od Liam'a cd. opowiadania Kate

-Wow- spojrzałem na ogromny wygrawerowany mur. 
Przedstawiał 3 smoki ogromnych  rozmiarów, walczyły ze sobą. Na środku nich była złota pieczęć z herbem naszej szkoły.
- Liaaam!- usłyszałem echo za sobą. 
 Wróciłem do miejsca, gdzie zostawiłem Kate i sam poszedłem się rozejrzeć.
- Gdzie byłeś?- spytała.
- Potem ci powiem,ale teraz chcę sie o coś ciebie zapytać.
Ujrzałem w jej oku błysk.
- Czy chciałabyś być moją dziewczyną?
< Kate? Sorki, że takie krótkie nie mam weny ;-; >

Od Lesley'a

Pierwszy dzień w uniwersytecie. Już czułem na sobie spojrzenia uczniów. Stres trochę był, ale malutki. Może chociaż z kimś się zaprzyjaźnię. Spojrzałem na mała grupkę pierwszoklasistów, miło gawędzących przy klasie. Podszedłem do nich nieśmiało.
- Sorki,wiecie czy to jest może sala 209?
- Nom - odpowiedziała dziewczyna, która stała najbliżej mnie.
- Ty pewnie jesteś Lesley, ten nowy?- zagadnął mnie chłopak, który był naprzeciwko mnie.
- Tak - odpowiedziałem nieśmiało. Zarumieniłem się.
Odszedłem od towarzystwa, i wyciągnąłem z plecaka książkę do magii. Zacząłem studiować zaklęcia.
- Co robisz?- usłyszałem nade mną jakiś głos.

(Jakiś uczeń?)

Od Aiko cd. opowiadania Seishin

- No dobrze- odpowiedział zniesmaczony odpowiedzią Hades, i pstryknął palcami. Przed nami pojawiło się 10 duchów gladiatorów. Seishin wzięła sobie pierwszą 5, a mnie zostawiła pozostałych. Z pierwszą trójką poszło łatwo, ale ostatnia dwójka była strasznie silna, i trudna do pokonania.
- Twoja koleżanka chyba nie ma siły by ich zabić- zakpił ze mnie Hades, wytykając palcami.
- Może nie wie, jak używać broni? Ha, ha, ha!
Wybuchnęłam gniewem. To uczucie było coraz silniejsze. W końcu nie wytrzymałam.
Wzbiłam się w powietrze, i podleciałam przed jego twarz.
- Wiesz co Hades, jesteś zwykłym tchórzem, co zasłania się armią i nie umie walczyć.
On aż oniemiał z wrażenia. Na jego polikach było widać zakłopotanie,lecz po chwili też złość.
- A więc wyzywasz mnie tak?- zapytał pewny siebie. Fuknęłam ze złości.
- A jak. myślisz? Seishin, Nicole przyłączacie się?
(Seishin? Chcesz spuścić mu lanie?)

Od Metro cd. opowiadania Seishin

Zmarszczyłam lekko brwi gdy niewielka, zwinięta karteczka wylądowała na moim biurku. Szybko zgarnęłam świstek i rozwinęłam pod ławką. Znowu się widzimy/Seishin” brzmiała wiadomość. Spojrzałam na ławkę gdzie siedziała blondynka, z którą zderzyłam się na przerwie. Dziewczyna zerknęła na mnie szybko. „ Taa... najwyraźniej” nagryzmoliłam szybko na świstku. Nauczycielka rozrysowywała coś właśnie na tablicy, więc korzystając z jej nieuwagi cisnęłam karteczkę na ławkę Seishin. Złapała ją w locie i szybko rozwinęła. Postukała się piórem w policzek najwyraźniej zastanawiając się co odpisać. Ale w tym momencie pani Marcelina odwróciła się przodem do klasy więc nie było szansy na dłuższą korespondencję dopóki patrzyła na klasę.
-Rośliny te są bardzo pożądanym produktem ze względu na ich wyjątkowe właściwości... - głos nauczycielki docierał do mnie jakby przez mgłę. Ciekawa byłam co napisze Seishin, bo na taką wiadomość trudno odpowiedzieć nie zaczynając nowego tematu.
-Otwórzcie podręczniki na stronie 23. Tam właśnie znajdziecie dokładny opis tego specyficznego ziela – niechętnie otworzyłam książkę. Nauczycielka z zapałem tłumaczyła po co tym roślinom gruczoły jadowe oraz ile trwa proces dojrzewania owoców. W ogóle mnie to nie obchodziło. Gapiłam się tępo w ilustrację przedstawiającą wściekle fioletowy kwiat z pomarańczowymi kuleczkami na każdym płatku. Co jakiś tylko czas zerkałam na ławkę Seishin. Wreszcie pani Marcelina pochyliła się nad biurkiem. Jej wzrok spoczął na dzienniku. Blondynka zaczęła coś szybko pisać wykorzystując okazję.
<Seishin? Co napisałaś?>

niedziela, 23 listopada 2014

Od Aithne cd. opowiadania Seishin

- Aithne! Wszystko gra? - spytała Seishin, odwracając się w moją stronę. Osunęłam się na ziemię, mamrocząc coś pod nosem.
- Aithne! - krzyknęła i klęknęła obok mnie, potrząsając moim ramieniem. Położyłam się całkowicie, opierając głowę na jej kolanach.
- Mmmm...... - chyba próbowałam coś powiedzieć, ale nie jestem w stanie określić, co dokładnie. Lekko otworzyłam oczy, ale obraz przed nimi się zamazał, a ja poczułam silne zawroty głowy. Skuliłam się, w myślach błagając o to, by ból się skończył. Czułam się jak zwierze złapane w pułapkę. Nie wiedziałam, co się dzieje, ale chciałam, żeby się skończyło.
- Co jej zrobiłeś? - warknęła Seishin w stronę oprawcy. Nienawidziłam tego człowieka. Nie wiedziałam, czemu, ale go nienawidziłam. Było w nim coś takiego...
- Seishin... - szepnęłam, na chwilę skupiając myśli - Ciepło. - jęknęłam i chwyciłam się za głowę, kuląc jeszcze bardziej. Uchyliłam powiekę i zauważyłam, że znienawidzony człowiek zniknął. Zostaliśmy we trójkę: Ja, Seishin i mężczyzna, który nam pomógł.
Zawroty głowy powróciły, więc zamknęłam oko, mając uczucie, jakbym unosiła się w powietrzu, jednocześni dryfując na falach oceanu. Ktoś chyba krzyknął moje imie, ale bodźce z zewnątrz przestały do mnie docierać.

< Seishin? Moja wena jeszcze nie wróciła, wybacz. Aithne zemdlała, lub znajduje się w stanie silnej gorączki i majaczy pod nosem. Twój wybór :P >

Od Lucy cd. opowiadania Michael'a

- Nie czepiaj się mojej równowagi na śniegu, zapchlony szczeniaku. - Bąknęłam. To było miłe, ja wiem. Ale tym razem wilczek przesadził. - Astral! - krzyknęłam i cmoknęłam dwa razy.
Nic.
- Gratuluję. - Powiedziałam, odwracając się do wilkołaka. - Spłoszyłeś ją. Uciekła.
I bez słowa zmieniłam się w łanię i ruszyłam pędem za klaczą.
Poszukiwania były bezowocne. Mimo moich wszelkich starań, półgodziny życia poszło się, brzydko mówiąc, pieprzyć. nie wiedząc, co robić dalej, przystanęłam na polance. Zmieniłam się z powrotem w człowieka, nasłuchując znikomego rżenia, tak cudownie znajomego.
Nic.
Wiatr wiał w przeciwną stronę, co pobiegła klacz, więc nic nie mogłam poradzić. Kopyta Astral nigdy nie zostawiały śladu, więc po prostu nie ma rady.
Gdy zamartwiałam się przyszłością mojej klaczy, usłyszałam głośne wycie, a po chwili ogromny wilk wyskoczył zza krzaków.
- Masz wszy czy jak? - Burknęłam. Na moich oczach zwierzę zmieniło się w bruneta i podeszło do mnie.
- Jak chcesz znaleźć klacz to mi pomóż, a nie dąsasz się. - Warknął, oddalił się nieznacznie i znów zmienił w gigantycznego drapieżnika.
Przewróciłam oczami i podeszłam do niego, po czym zamieniłam się w łanię. Spojrzałam wymownie na wilka, który gapił się na mnie, jakby miał mnie zaraz zjeść.
I zamiast iść w przód, zaczął zmierzać w moim kierunku. Zmierzać, pff, bardziej nazwałabym to skradaniem się.
O kurw.a.
Czy on chce mnie zaatakować? Instynkt wilkołaka? Mózg go boli? A racja, on nie ma mózgu, sory. Szybko zmieniłam postać w człowieka i spojrzałam z irytacją na wilczka.
- Ja nie jestem do jedzenia. - Prychnęłam.

<Michael? XD Weź mnie nie żryj, co? :/>

Od Seishin cd opowiadania Aithne

Czekałam w napięciu aż pięść mężczyzny wyląduje na mojej twarzy, jednak coś (lub ktoś) przemknęło między nami, odpychając nas. Skorzystałam z okazji i przyłożyłam napastnikowi z buta (z buta wjeżdżam, jednym strzałem wyłamuję zamek XD). Skulił się pod naciskiem podeszwy i wypluł krew.
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - wytarł wargi, po czym podszedł do Aithne i chwycił ją za kołnierz kurtki.
- Albo ją puścisz... - zaczęłam.
- Albo co? Co mi zrobisz? - zaśmiał się szyderczo.
- Mam cię dosyć - wycelowałam w mężczyznę pięścią, lecz ten złapał moją rękę i wykręcił ją. Syknęłam z bólu.
- I co? Mówiłem, mnie się tak łatwo nie pozbędziesz - mruknął.
- A nas tak łatwo nie pokonasz - warknęłam - Nie myśl sobie, że nie uciekniemy.
- Seishin ma racje, są dla ciebie za silne - odezwał się męski głos. Rozejrzałam się nerwowo dookoła, ale nikogo nie zauważyłam, czułam czyjąś obecność, chłód, który zwykle towarzyszy duchom czy zjawom.
- Lepiej nie zadzieraj z demonami, ich przyjaciółmi oraz sojusznikami - zerwał się silny wiatr. Okna oraz szklane butelki popękały. Puszki i beczki uniosły się ponad ziemię, a w kącie zaczął formować się jakiś kształt. Wyszedł z cienia, ukazując twarz. Był półprzezroczysty, na dodatek emitował szarym, bladym światłem.
- Puść je - warknął. Napastnik stał sparaliżowany i patrzył na ducha. Jąkał się, mamrotał coś, ale nie mógł się ruszyć.
- Baran - mruknęłam i wysunęłam swoją rękę z dłoni mężczyzny, aby następnie uderzyć go w brzuch - Aithne! Wszystko gra?

<Aithne? Wena wróciła, ale teraz pojechała na Hawaje, to się nią nacieszyłam. ;-;>

Od Aithne cd opowiadania Michael'a

- Spoko. Coś jeszcze? - spytał.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Właściwie, to mam dziesięć zeszytów do przepisania, dwieście igieł brzozy do zebrania i pięćdziesiąt koni do oporządzenia. Nudzi Ci się może? - spytałam z ironicznym uśmieszkiem.
- Brzoza ma liście, nie igły. - pouczył mnie niezwykle poważnym tonem. Otworzyłam szeroko oczy.
- Całe moje życie okazało się kłamstwem. - szepnęłam dramatycznym tonem. - Nie no, dobra, jesteś wolny. - uśmiechnęłam się. - Ja w każdym razie idę na spacer. - oznajmiłam i wolnym krokiem ruszyłam w stronę wyjścia z uniwersytetu. Nie zdążyłam jeszcze zwiedzić lasu!

< Michael? Mojej weny też nie ma, jest na Syberii. Idziesz na spacer :P ? >

Od Seishin cd opowiadania Kate

- Teraz mogę Ci tylko dziękować i to z dwóch powodów - powiedziałam.
- Jakich dwóch? - Kath spojrzała na mnie.
- Po pierwsze - uratowałaś mi życie, a po drugie - mam materiał na nową truciznę - zaśmiałam się i zebrałam trochę krwi tego demono-mutanta do flakonu z trupią czaszką.

<Kate? Brak weny.>

Od Seishin cd. opowiadania Metro

Przyjrzałam się dziewczynie. Karmazynowe włosy i usta, jasna cera, delikatny makijaż oraz kaptur na głowie. Pierwsze co mi przyszło na myśl, to Czerwony Kapturek, ale w zielonym kapturku (XD).
- Tak czy siak... Cześć - rzuciłam i ruszyłam do klasy pani Marceliny.
"Jeżeli będziemy gadać o jadowitych albo trujących roślinach to może nie zasnę" - pomyślałam, gdy usiadłam w ławce pod oknem. Wyciągnęłam z torby kilka kartek i zaczęłam śledzić nuty.
- Dzień dobry - powiedziała cicho zielarka, wchodząc do klasy.
- Dzień dobry - odpowiedzieliśmy zgodnym chórem.
- Przepraszam za spóźnienie - do pomieszczenia wtargnął zdyszany Zielony Kapturek. Dziewczyna przełknęła głośno ślinę i usadowiła się w ławce z tyłu, naciągając jeszcze mocniej na twarz kaptur.
"Znowu się widzimy /Seishin" - napisałam do czerwonowłosej i rzuciłam w jej stronę karteczkę.

<Metro?>

Od Tamary cd opowiadania Marshalla

-Gdzie ty chcesz mnie zaprowadzić?- spytałam podejrzliwie, gdy ten ciągnął mnie tym szybciej za rękę.-To mnie nie zabije, prawda?D:
Chłopak tylko zaśmiał się.
-Oczywiście, że nie. Ja? Cię zabić? Wolne żarty!- oznajmił prowadząc mnie przez długi szkolny korytarz.
-No wiesz... raz już Ci się zdarzyło.
Chłopak zacisnął mocnej moją rękę, zatrzymał się, patrząc w przestrzeń korytarza. Odetchnął cicho. Wiedziałam, że nie powinnam o tym wspominać. Lewą ręką dotknęłam szyi w miejscu blizny i spuściłam wzrok.
-Wybacz, nie powinnam...- przygryzłam dolną wargę.
-Nie to nic.- odwrócił się w moją stronę i nieznacznu uśmiech zawitał na jego bladej twarzy.
Zbliżyłam się do niego i cmoknęłam w usta. Jego uśmiech stał się bardziej widoczny.
-To co idziemy?- zapytałam.
Marshall przytaknął i ruszyliśmy. Wyszliśmy ze szkoły, przeszliśmy przez sad i ruszyliśmy w stronę miasta. Już z daleka słyszałam dudniące głośniki.
Jego niespodzianką okazał się koncert.
-Zabrałeś mnie w takie miejsce... a ja taka nieuczesania, nieprzygotowana.- marudziłam, choć byłam zadowolona z niespodzianki jaką zafundował mi chłopak.
<Marshall? Sory sory sory naprawdę sory, że tak długo! D: >

Od Michael'a cd opowiadania Aithne

-Czyli chcesz, żebym Cię oproqadził tak?- spytałem dla pewności, patrząc na nią ciekawsko.
-Mhm...- mruknęła.
-Nie chce mi się chodzić wszędzie jeszcze raz, ale dobrze... orpowadzę Cię.- oznajmiłem odchodząc kilka kroków i wskazując na korytarz.
-Więc to jest korytaaarz- powiedziałem jakby to było coś bardzo interesującego.
Poszliśmy dalej. Pokazałem jej po kolei klasy, zaprowadziłem do obydwu wież, przeszliśmy się po białym teraz sadzie, wskazałam na bieżnię, nie zabrakło również biblioteki w naszej małem wycieczce.
-To chyba wszystko.
-Dzięki- oznajmiła i uśmiechnęła się lekko.
-Spoko. Coś jeszcze?- zapytałem.
<Aithne?  Sorki, nie mam weny ;-; >

Od Reiko "Pierwszy dzień szkoły."

Stalowa brama stanęła przede mną otworem. Rozejrzałem się dookoła i przekroczyłem granicę Uniwersytetu Trzech Smoków. Szedłem przez chwilę przez trawnik czując chlastające mnie powietrze na twarzy. Powietrze było bardzo wilgotne, a temperatura zbyt niska, aby uprawiać truskawki...
Czekaj... co kurwa? Co robisz debilu. Spierdalaj i nie wpieprzaj mi się w narrację. Wyjąłem z torby pudełko, wziąłem jedną tabletkę i połknąłem.
Na czym ja skończyłem? A, właśnie. Podszedłem pod ciężką dębową bramę. Już stąd było słychać głośne wrzaski i wołanie o pomoc. Przełknąłem głośno ślinę i podniosłem rękę z zamiarem zapukania. Drzwi się same otworzyły a moim oczom ukazały się dwie osoby. Jedna uciekająca, a druga właśnie goniąca pierwszą z piłą łańcuchową. Biegału w kółko po sali wejściowej, ale postanowiłem je zignorować i po prostu poszedłem dalej. Nagle zdałem sobie sprawę, że nie wiem gdzie iść.
-Hej, poczekaj! - krzyknąłem do psychopatki. Dziewczyna spojrzała ma mnie i dosłownie łupnęła w filar. Podbiegłem do niej.
-Wszystko ok?! - krzyknąłem.
-Nie za bardzo... - odpowiedziała trzymając się za lewy policzek.
-Poczekaj, poprawię - powiedziałem i położyłem rękę na jej policzku. Rana zagoiła się w mgnieniu oka. - Emm... nazywam się Reiko Horigome, a ty?
-A ja Katherine, ale mów mi Kath.
-Jak stąd dojść do gabinetu dyrektora?
-Na wierzy północnej jest chyba jego gabinet, zobacz.
-A jak dojść do schodów?
-Nie ma.
-To co, mam się wspinać po drzewach?
-PIERDOLIĆ DRZEWA!!!! WSPINAJMY SIĘ PO CHMURACH!!!!! ŁIII!!! - wydarła się i znów zaczęła gonić tą samą osobe co wcześniej.
Zacząłem wchodzić powoli po schodach. Miałem wrażenie, że idę już pół godziny. "Gdzie jest ta wieża?", pomyślałem i zobaczyłem plakietkę głoszącą "Tamtędy, idioto." Wzruszyłem ramionami i ruszyłem dalej. Szedłem tak kolejne dziesięć minut aż doszedłem do JEDYNYCH drzwi w całej wieży.

Cdn C:

Od Michael'a cd. opowiadania Lucy

 - A jaka skromna- mruknąłem pod nosem, przyglądając się odchodzącemu łaniołakowi.
Usiadłem na ławce przyglądając się zimie. Szczerze to nie miałem zbytnio nic do roboty,a roślinożerca bez mózgu niezbyt mnie obchodził.
  Zima jak zima. Biała, mroźna, no i biała. Jeszcze chwila siedzenia na ławce i by mi dupa do niej przymarzła. Wstałem i rozciągnąłem się. Spojrzałem w dal. Rozciągający się tam las dość kusząco wyglądał, by przejść się tam na czterech łapach na krótki spacer. Zmieniłem się, więc w wilka i poczłapałem w jego stronę.
 Już, gdy wiatr zawiał w moją stronę poczułem zapach zwierzyny. Dokładniej konia. Szkoda, że nie jem takich rzeczy. Poszedłem za tropem, ciekawy, tego co ujrzę. Śnieg pod moimi łapami ubijał się wydając charakterystyczny dźwięk. Widok niezbyt mnie zaskoczył, gdyż ujrzałem konia, którego rozsiodływała łania, taka zgrabna, że mało się nie wypierdoliła na śniegu.
  Uśmiechnąłem się z rozbawienia, nadal przyglądając się koniowi. Zmieniłem się w człowieka i gdy roślinożerna babka odeszła na chwilę podszedłem do konia. Biała klacz w jednej, krótkiej chwili odbiegła ode mnie, spoglądając nieufnie, mógłbym powiedzieć, że szczerze zabójczym wzrokiem.
- Co tu robisz?!- usłyszałem niezadowolony głos Lucy.
- Spaceruję? To nie jest tylko twój las jelonku- mruknąłem.
- To możesz już iść?- schowałem ręce do kieszeni słysząc jej bardzo niezadowolony ton.
- Dobrze, jeszcze zarazisz się "wszami", które podobno mam. I przy okazji, twoja gracja na lodzie jest równa gracji słonia.- powiedziałem odwracając się z zamiar odejścia.
< Lucy?>

Nowy uczeń!

Powitajmy Reiko

Od Roxany cd. opowiadania Tamary

Ta klasa była... dziwna. Zarówno jak i szkoła. Wszystko było tutaj takie inne. Rozejrzałam się dookoła i odpłynęłam na chwilkę w moje myśli. Usłyszawszy pytanie wzdrygnęłam się .
-Właściwie połówką...- Powiedziałam jeszcze niewycięta.Niestety to jest powodem tylu dziwnych ,niekontrolowanych przypadków....
W tym momencie do klasy weszła ciemna postać. Była to kobieta. Pewnie nauczycielka. Z zachowania wydawała się miła jednak nie ukrywam,przeszły mnie ciarki.
-Kto to?- Szepnęłam przerażona
<Tamara?>

Od Aithne cd. opowiadania Seishin

Skuliłam się pod wpływem wrzasku Seishin. Nie chciałam tu być. To nie były niewinne treningi, tu działo się coś o wiele poważniejszego.
Zastygła w przerażeniu, obserwowałam jak na spowolnionym filmie pięść nieznajomego lecącą w stronę twarzy dziewczyny. Chciałam się ruszyć, chciałam go zatrzymać, ale... nie mogłam.
I gdy jego zwinięta dłoń znajdowała się parę centymetrów od policzka Seishin, coś ( lub ktoś ) przemknęło między nimi, skutecznie oddzielając napastnika od przyjaciółki.
Ale nie ode mnie. W tym momencie stałam się bardzo łatwym celem.

< Seishin? Kto ( lub co ) Ci pomógł? Moja wena jeszcze nie wróciła z Syberii, ale wyczytałam, że Twoja szlaja się po autobusie :P >

Od Kate cd. opowiadania Seishin

- Wieeeeeeej! - Ja i demonica pobiegłyśmy w różnych kierunkach. Gołąb pobiegł za Seishin.
- Wypada ją uratować nieprawdaż? - Zamieniłam się w dym i poleciałam za buszującymi demonami. Zmaterializowałam swój topór i spróbowałam dogonić diabła. Tylko wbić mu topór by odwrócić uwagę od dziewczyny. Za pierwszym zamachem- prawie prawie. Za drugim- skurcz'ybyk mi zwiał. Do trzech razy sztuka! Za trzecim- nawet go nie drasnełam! (>_<)
- Kate... Ty to masz cela... - Ale naprawdę trudno trafić toporem w uciekającego wkurzonego diab'ła, zrzucającego wszystko po drodze.
- A teraz się nie wierć przez chwilę ok? Siostro? Proszę Skalpel! - Ostatnie dwa słowa wypowiedziałam z naciskiem bo właśnie topór wbił się w czaszkę demona rozbryzgując mózg, krew, kawałki czaszki i jakieś czarne gunwo na pobliskie domy i wybrukowaną drogę. Demon cicho jękł
(De ja vi ?) Kałuża pod jego głową powoli się powiększała i cudownie lśniła światłem księżyca. Oparłam się o trzonek topora.
- Kiedyś będę musiała go naostrzyć....

<Seishin? XD to mój sposób na rozwiązywanie problemów>

Od Nick'a cd. opowiadania Metro

 Trochę się spóźniłem więc nie zdziwiło mnie to, że Metropia rozglądała się w poszukiwaniu mnie. Powoli zakradłem się do Metro.
-Boo! - Dziewczyna podskoczyła.
- Wystraszyłeś mnie - Odwróciła się i spojrzała na mnie z lekkim rozbawieniem na twarzy.
- Oh! Cała przyjemność po mojej stronie. - Wskazałem na stół.- Usiądziesz ?- Dziewczyna skineła głową. Usiadła na przeciwko niej.
- Ty i profesor Gunter chyba się niezbyt lubicie.
- Skąd ten wniosek ?
- Pomalowałeś mu biurko na różowo...
- Ahh! To? niee ... No może trochę ,ale to spoko gość. Tylko straszny nudziaż.
- Podać coś ? - podeszła do nas kelnerka.
- Jak już trzeba, to Kawy... A ty Metro ?

<Metro? >

Od Tamary cd. opowiadania Roxany

  Mój wzrok przykuła wielka siatka okręgu zawieszona nad uczniami. Mimo, że znałam klasę matematyczną na pamięć, wcześniej tego tutaj nie widziałam. Długi złoty drucik lekko się bujał pod wpływem zimnego wiatru. O dziwo... Chwila, chwila. Skąd tu się wziął chłodny wiatr? Przecież wszystkie okna są szczelnie pozamykane, ponieważ zima dawała znaki.
  Do klasy weszła nowa uczennica. Przechodząc między ławkami książki niektórych uczniów pozamykały się. To wszystko wskazywało, że jest duchem, ale materialnym. Moje zastanawiania przerwał głos:
- Mogę się dosiąść?- usłyszałam od dziewczyny.
- Tak, tak- mruknęłam.
Ta usiadła obok mnie rozkładając wszystkie potrzebne jej rzeczy.
- Jesteś duchem, prawda?- spytałam od razu bez nawijania w bawełnę.
< Roxana?>

Lasley zostaje adoptowany


Od Metro do Seishin

  Gdzie ten plan lekcji? Przeszukałam już chyba każdą kieszeń… o jest! Oby teraz nie języki… plisss! Ufff… zielarstwo. Może nie będzie tak źle? Szłam przez korytarz gapiąc się w plan lekcji. Zielarstwo, historia… Au! Wpadłam na coś lub kogoś i odleciałam gwałtownie w tył.
- Uważaj trochę! – usłyszałam czyjś głos.
- Przepraszam – wydukałam masując obolałą głowę. – Następnym razem będę myśleć gdzie idę.
- No ja myślę – odparła tamta. Teraz już podniosłam się i widziałam jak wygląda. Miała jasne włosy i różowe oczy.
- Nie widziałam cię tu wcześniej. Nowa? – spytała.
- Tak. Jestem tu od niedawna. Jestem Metro – przedstawiłam się.
- Ja Seishin – rzuciła niedbale.
<Seishin?>

Od Seshin cd. opowiadania Aiko

- Wybacz, ale nie mam ochoty nawalać się z kolejną grupą demonów, moim powołaniem jest niesienie chaosu tam na górze, rozumie władca o co chodzi? - zaśmiałam się.
- Ależ oczywiście, nie będę cię zatrzymywać - odparł.
- Ale... Czy mogłabym razem z Aiko, jeśli oczywiście się zgodzi, powalczyć jeszcze troszeczkę? - uśmiechnęłam się prosząco.

<Aiko? Zostawiłam moją wenę w autobusie. XD>

sobota, 22 listopada 2014

Od Roxany do Tamary

,, Napisałabym coś, ale co?"-Myślała Rox. Obracała długopis w dłoni siedząc na ławce w szkolnym korytarzu.
W pewnym momencie zadudnił dzwonek. Drzwi do klasy się otworzyły. Czas zacząć pierwszą lekcję w tej szkole.
,,Obym nic nie zepsuła od początku.."- mówiła sama do siebie.
Stanęła w przejściu. Ktoś przeszedł obok. Pewnie by się potknął gdyby nie fakt, że wszelkie przedmioty przez nią przenikają. Ma to zwoje zalety jak i wady.
Przechodząc między ławkami podnosiły się zeszyty. Nad tym jeszcze niestety nie panuje. Tylko dlaczego to takie skomplikowane?
Stanęła obok pewnej dziewczyny która siedziała już na miejscu. Była szatynką o brązowych oczach
- Cześć - powiedziała niebieskooka. - Mogę się dosiąść?
<Rumei?>

Od Hell cd. opowiadania Liam'a

- Liam… - szepnęłam niepewnie – Muszę ci coś powiedzieć. Nikomu jeszcze tego nie powiedziałam, a jesteś moim najbliższym i prawdopodobnie jedynym przyjacielem. – urwałam spoglądając na niego ostrożnie. Wbił we mnie zaciekawione spojrzenie, więc zaczęłam:
- Niedługo stąd odejdę.
- Ale z uniwersytetu? Nie proszę…
- Nie z uniwersytetu, chodzi o to, że zacznę się zmieniać. Mój wygląd, prawdopodobnie charakter. Jestem czymś w charakterze gąsienicy, za chwilę będę poczwarką, potem kokonem i z niego wyjdzie motyl. Jestem potomkinią starożytnego rodu, rasy, której przedstawiciele prawie wymarli. Dethe Paradermus… Rasa starożytnych aniołów wywodzących się z Grecji. Potrzebuję twojej pomocy Liam. Potrzebuję przewodnika i kogoś, kto mnie nie opuści. Kolekcjonerzy Skrzydeł polują na moich krewnych, bo ich skrzydła są warte bardzo dużo. Jeśli ostatni ,,osobnik” wymrze nie masz pojęcia ile będą kosztować. Zmienię się… Nie wiem czy będę cię pamiętać, ale potrzebuję cię. Będziesz moim bratem i przyjacielem?
(Liam?)

Nowa uczennica!

Powitajmy Roxanę! 

Od Liam'a cd. opowiadania Hell

- Skąd wyciągnęłaś ten wniosek?- spytałem poważnie.
Ona nadal patrzyła na swoje ręce nieobecna. Jezu, po co ja jej to mówiłem, ale w końcu i tak, by się dowiedziała, że jej nie kocham. Moją miłością była Kate, a Hell... czułem do niej, no właśnie, co? Przynajmniej dla mnie była jak siostra. Szalona, miła i taka, która często zachowywała się jak dziecko na widok czekolady.
- Hell...
Ona nadal patrzyła na rękę na której znajdowały się jej łzy.
- Hell cholera, spójrz na mnie!- warknąłem.
Ta odwróciła trzęsącą się głowę.
- Nie kocham Cię, ale przyszedłem tu, bo jesteś dla mnie jak siostra, a siostry nie chcę stracić.- oznajmiłem, spuszczając wzrok.
< Hell?>

Od Kate cd. opowiadania Liam'a

-Woach.... To jest... Niesamowite! Jak to znalazłeś ? - z lekkim niedowierzaniem spojrzałam na chłopaka, ale on tylko gestem pokazał, że nic nie powie. Z mojej torby wyskoczył Spirit z żelaznym szpikulcem w łapce i okrzykiem przypominającym :
- Wehiehiehiehiehie! - Pobiegł gdzieś w stronę jakiegoś stołu.
- Liam? Dziękuję. - Pracowałam go i mocno przytuliłam.
- Dobrze Kate nie uduś mnie! - Puściłam go i pobiegłam za moim pluszakiem.
- Spirit! Poczekaj na mnie! -Liam się zaśmiał
***
Wypróbowanie tych wszystkich sprzętów zajęło trochę czasu. Wystraszyłam się czy nie ma nas za długo. Tylko gdzie jest Liam.
- Liam? Liiaaaaam? - Zaczęłam chodzić wśród tych maszyn.
- Dlaczego się martwisz? Może już wrócił na górę? - Spirit właśnie coś przykręcał.
- Wątpię...

<Liam? >

Od Aiko cd. opowiadania Seishin

Uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam swój sztylecik i wbiłam za Seishin na arenę. Biła się już z jakimś demonem. Hades wcinał jakąś potrawę i z zainteresowaniem patrzał na ciosy jakie zadawała demonica. Zabiła prawie wszystkich. Użerałam się z ostatnim duchem, kiedy zauważyłam że nie było Lesley'a koło Nicole. Już chciałam ją zapytać gdzie poszedł, ale mój głos zagłuszyło klaskanie i wiwatowanie demonów i samego Hadesa.
- Seishin - dało się słyszeć głos boga.- Jestem pod wrażeniem twoich wyczynów i chcę byś dołączyła do mojej armii. Co ty na to?

<<Seishin? Chcesz odejśc czy mu przywalisz?>>

Od Scarlet

Szłam cicho po uśpionej szkole. Dawno została ogłoszona cisza nocna i nauczyciele patrolowali korytarze. Przemykałam sprytnie przez plamy cienia. Miałam coś ważnego do załatwienia, coś bardzo ważnego… W bibliotece było głucho i ciemno. Podeszłam do regału i wyjęłam książkę w skórzanej oprawie. Zdmuchnęłam kurz i otworzyłam ją. Wtedy drzwi rozwarły się na całą szerokość i ujrzałam postać w czarnym płaszczu. Schowałam się za regałem, ale wiedziałam, że to niewiele da. A tam … spotkałam chłopaka. Nieznajomy przycisnął mnie do ściany i położył palec na ustach. Patrol wyszedł, a ja spytałam oburzona:
- Kim ty jesteś? Tak w ogóle to poradziłabym sobie?
(Buntowniku? xD )

piątek, 21 listopada 2014

Od Hell cd. opowiadania Liam'a

  Parsknęłam cicho z ironicznym niedowierzaniem. Wyrwałam się Liam’owi i zmierzyłam go wściekłym wzrokiem. 
- Myślisz, że nadal cokolwiek nas łączy? Może i tak … - urwałam patrząc w jego oczy. Przenikałam głęboko barwę jego tęczówek. Tak – te oczy, to w nich się zakochałam. Teraz były niczym, świeciły tylko dla Kate. Odwróciłam się i spojrzałam w dół urwiska. 
- To patrz, co robię z twoją przyjaciółką. – zaśmiałam się szaleńczo i rzuciłam się w dół. Ujrzałam całe życie. Każdy szczegół. I wtedy ktoś mnie złapał. Jego silne ramiona uniosły mnie w górę i posadziły na ziemię. 
- Nie zrobisz tego. – powiedział poważnie anioł. Srebrne łzy spływały mi po zarumienionej twarzy.
- Ty nie rozumiesz… - zapłakałam. Jednak jego już nie było. Znikł… Odwróciłam się do Liam’a, który stał w tym samym miejscu. Otarłam łzy i popatrzyłam na moje ręce.
- Wcale nie chciałeś tu przyjść, prawda? – szepnęłam roztrzęsiona.
(Liam?)

Od Metro cd. opowiadania Nick'a

Weszłam nieśmiało do klasy. Wszystkie oczy skierowały się na mnie jednka zaraz wybuchły śmiechy. Rozejrzałam się zdezorientowana. Zauważyłam, że biurko, tablica oraz buty nauczyciela zmieniły kolor. Teraz były wściekle różowe. Odwróciłam się do miejsca gdzie przed chwilą stał Nick i ujrzałam jak jego znika za drzwiami. Zanim zupełnie za nimi zniknął puścił do mnie oko. To dodało mi otuchy. Usiadłam w wolenj ławce. Gdy nauczyciel uporał się ze wściekłym różem zwrócił swoje czerwone oczy na klasę. I rozpoczęła się nuda. Nic kompletnie z tego wykładu nie rozumiałam. W końcu to moja pierwsza lekcja języków w życiu. Trudno żebym coś zakumała. Gdy wreszcie zabrzmiał dzwonek zerwałam się z miejsca i wybiegłam z klasy jako pierwsza. Dosyć już tych bzdur. Kawiarnię znalazłam bez problemu. Trudno było przeoczyć. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu Nicka jednak nigdzie nie mogłam go zlokalizować.
<Nick? Schowałeś się czy co?

Od Nick'a cd. opowiadania Metro

- W sumie to sam nie wiem, może nawet to samo co ty? - dziewczyna mimo swojego niezbyt śmiałego zachowania spojrzała na mnie wzrokiem "kpisz ze mnie?"
- Mówię poważnie!
- Myślałam, że dostanie się do takiej szkoły jest wystarczająco dziwne... - Nie wiadomo kiedy dotarliśmy w końcu do sali pana Guntera. Zatrzymałem się przed drzwiami.
- Spotkamy się ?
- Nooo dobrze... Ale kiedy? gdzie?
- Może być po lekcjach w kawiarni ? Na pewno znajdziesz. - Otworzyłem drzwi tym samym przerywając wampirowi wykład. Spojrzał na mnie z wyrzutem z lekkim błyskiem w oku sugerującym, że zamierza mnie zatłuc.
- Nie, nie ja tylko nową uczennicę przyszedłem dostarczyć i już mnie nie ma! - Popchnąłem Metro przed siebie.
- Powodzenia... - Wyszeptałem . - Tak panie profesorze już spadam... - Wyszedłem z klasy. Usłyszałem śmiechy uczniów bo chyba zauważyli, że podczas mojej rozmowy z profesorem za pomocą sprytnego zaklęcia przemalowałem jego biurko, buty i tablicę na wściekły róż.

<Metro?>

Od Seishin cd. opowiadania Aithne

- Za jakie grzechy? - wstałam z ławki i razem z Aithne oraz naszym nieproszonym towarzyszem powędrowaliśmy do mniej zaludnionej uliczki.
- No, czego chcesz? - warknęłam.
- Myślisz, że jesteś sprytna! - popchnął mnie na ścianę - Myślsz, że ujdzie ci to na sucho!
Podszedł do mnie i wyciągnął miecz.
- Hej, spokojnie! - Aithne próbowała nas rozdzielić, lecz chłopak odepchnął ją.
- Co ty sobie myślisz! Jak chcesz walczyć to ze mną! - uderzyłam go w twarz.
- Łachudra! - rzucił mnie na mur z ogromną siłą.
- Debil - mruknęłam wycierając krew z wargi.
- Coś powiedziała?! - podniósł mnie do góry i złożył dłoń w pięść, mierząc w moją twarz.
- Debil! - wrzasnęłam.

<Aithne? Robi się ciekawie... *u*>

Od Seishin cd. opowiadania Aiko i Lesley'a

- Umiałabym lepiej - mruknęłam na widok niezgrabnych ruchów gladiatora. Wyglądał na pijanego. Poważnie, zataczał takie kręgi, jakby dopiero co uczył się chodzić. Masakra.
Wtem obok mojej głowy przeleciała strzała ze złotym grotem, rozcinając mi lekko skórę na policzku.
- Jak ja tam wejdę - podniosłam się z siedzenia.
- Spokojnie... - duch obok starał się mnie uspokoić, ale na marne.
- Seishin! Dorwę cię! - wrzasnął jakiś demon z areny.
- No to chodź tu i walcz! - odpowiedziałam.
- To ty tu chodź, tchórzu! - zakrzykną.
- Skoro nalegasz - zeskoczyłam z widowni na piach.
- Seishin! - za mną podążyła Aiko oraz Lesley.
- Co to ma być? Tego nie było w programie! - krzyczał zirytowany centurion.
- Niech się pan uspokoi, będzie ciekawie - Hades usadowił się wygodnie na swoim tronie, a ja wyciągnęłam sztylet, który zmienił się w wielki miecz dorównujący mi wielkością.
- Nie jest za ciężki? - zaczepił mnie Lesley.
- Nie - uniosłam ostrze bez najmniejszego problemu - Radzę Wam wracać na miejsca, krwi tu nie będzie brakowało...
- Ty tu masz zabawę, a co my? Musimy siedzieć i się gapić?! Co to, to nie! - zbulwersowała się Aiko.

<Aiko? Lesley? Pękniecie i wrócicie czy może nie będziecie baby i powalczycie? XD>

Od Seishin cd. opowiadania Kate

- A czemu? Zaczyna się robić ciekawie... - odwzajemniłam "psychiczny" uśmiech demona.
- To chyba jednak nie najlepszy pomysł, a jeśli zebrało ci się na bijatyki to nie na oczach cywilów - Kate pociągnęła mnie za nadgarstek i ruszyłyśmy biegiem przed siebie. Demonica-anielica pobiegła za nami rozwalając stragany i taranując przechodni.
- Czekaj! - chwyciłam za pierwszy lepszy łuk z małej budki, a mój sztylet przybrał formę strzały. Naciągnęłam cięciwę, aby następnie ją puścić. Grot trafił centralnie w serce potwora, jednakże ten - o dziwo - dalej się trzymał.
- Skończyły mi się pomysły -
wyrzuciłam łuk.

<Kate? Skończyły mi się pomysły.>