Przygryzłam wargę, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Seishin odznaczała się swoim nietypowym charakterkiem, i naprawdę dziwnie było ją oglądać zaniepokojoną.
- Zakładem, że chcesz uniknąć waszego spotkania? Co powiesz na to, żebyśmy od razu po lekcjach udały się do miasta? - zapytałam.
Spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.
- No nie wiem... - uśmiechnęła się bezczelnie - Nasza ostatnia wyprawa na miasto nie skończyła się najlepiej...
Pacnęłam ją w ramię, wciąż chichocząc, a ona posłała mi to samo spojrzenie, jak chwilę wcześniej. Schowałam więc szybko rękę za plecami, ale odpowiedziałam uśmiechem typu " Przecież ja nic nie robię! ", wciąż chichocząc.
Chichocząc do cczasu, aż dyrektor we własnej osobie nie posłał nam własnego, zdenerwowanego spojrzenia mówiącego:
" Jak się, dziewczynki, w tej chwili nie uspokoicie, będziecie sprzątały wszystkie uniwersyteckie korytarze. " Przerażona odwróciłam się w stronę Seishin.
- Chodźmy gdziekolwiek, i nie wracajmy, dopóki On nie opuści tego budynku. - odpowiedziała z powagą.
Nagle sobie coś uświadomiłam.
- A nie robią żadnej inskpecji, czy coś? Żadnego sprawdzania, czy pokoje są czyste? - zapytałam z niepokojem.
< Seishin? >