- Nie czepiaj się mojej równowagi na śniegu, zapchlony szczeniaku. - Bąknęłam. To było miłe, ja wiem. Ale tym razem wilczek przesadził. - Astral! - krzyknęłam i cmoknęłam dwa razy.
Nic.
- Gratuluję. - Powiedziałam, odwracając się do wilkołaka. - Spłoszyłeś ją. Uciekła.
I bez słowa zmieniłam się w łanię i ruszyłam pędem za klaczą.
Poszukiwania były bezowocne. Mimo moich wszelkich starań, półgodziny życia poszło się, brzydko mówiąc, pieprzyć. nie wiedząc, co robić dalej, przystanęłam na polance. Zmieniłam się z powrotem w człowieka, nasłuchując znikomego rżenia, tak cudownie znajomego.
Nic.
Wiatr wiał w przeciwną stronę, co pobiegła klacz, więc nic nie mogłam poradzić. Kopyta Astral nigdy nie zostawiały śladu, więc po prostu nie ma rady.
Gdy zamartwiałam się przyszłością mojej klaczy, usłyszałam głośne wycie, a po chwili ogromny wilk wyskoczył zza krzaków.
- Masz wszy czy jak? - Burknęłam. Na moich oczach zwierzę zmieniło się w bruneta i podeszło do mnie.
- Jak chcesz znaleźć klacz to mi pomóż, a nie dąsasz się. - Warknął, oddalił się nieznacznie i znów zmienił w gigantycznego drapieżnika.
Przewróciłam oczami i podeszłam do niego, po czym zamieniłam się w łanię. Spojrzałam wymownie na wilka, który gapił się na mnie, jakby miał mnie zaraz zjeść.
I zamiast iść w przód, zaczął zmierzać w moim kierunku. Zmierzać, pff, bardziej nazwałabym to skradaniem się.
O kurw.a.
Czy on chce mnie zaatakować? Instynkt wilkołaka? Mózg go boli? A racja, on nie ma mózgu, sory. Szybko zmieniłam postać w człowieka i spojrzałam z irytacją na wilczka.
- Ja nie jestem do jedzenia. - Prychnęłam.
<Michael? XD Weź mnie nie żryj, co? :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz