wtorek, 7 października 2014

Od Sonayi cd opowiadania Frey'a

-Hm... Pani Wea? - zapytałam śmiejąc się.
- Tak, bardzo śmieszne. - Powiedział Frey, gdy się odwróciłam.
- Aha, mam coś twojego. - powiedziałam wyjmując jego budzik. 
- Dzięki, ale...
- Mój skończył tak samo. - powiedziałam wujmując również swój budzik. Dwa były rozwalone.
- Co ty z nim...
- Miał po prostu lot z mojego okna. - mówiłam śmiejąc się.
- Mój tak samo.
- Idziemy dzisiaj gdzieś...? - zapytałam I uśmiechnęłam się.


<Frey?>

Od Seishin cd. opowiadania Rosco

- Mina pani Wei - bezcenna! - wyjąkałam przez śmiech.
- Septumbra jeszcze lepsza! - powiedział rozbawiony chłopak. Śmialiśmy się jeszcze dobre 6-7 minut. Dalej nie mogłam zapomnieć zaskoczonych oczu belferek. 
- No dobra, już... Spokój... - ochłonęłam, lecz potknęłam się i runęłam na podłogę, przewracając jakieś duże, kartonowe pudełka. Rosco ponownie wybuchł śmiechem. Przewróciłam oczami, po czym zabrałam się za sprzątanie bałaganu, który narobiłam. 
- Wiesz może czyja to jest klasa? - spytałam.
- Nie, a co? - powiedział zdziwiony.
- Zobacz, tu jest mnóstwo dziwnych, ale ciekawych przedmiotów - pokazałam Rosco zawartość kartonu. 
- Książki? Co w tym niezwykłego? - spojrzał na mnie jak na wariatkę.
- Nie tylko - położyłam na stole srebrny sztylet, który emitował białym światłem, małą pozytywkę z dziwnymi symbolami oraz niewielkie lustro w złotej ramie. 
Wzięła do ręki sztylet. Dotknęłam palcem koniec ostrza. Upuściłam go przestraszona. Na palcu pojawiła się rana, a krew, która z niej wyciekła zaczęła się formować w jakiś kształt, jednak nie to mnie zdziwiło, lecz to, iż dotknęła ostrza tylko opuszkiem palca, a w miejscu zetknięcia, powstało całkiem spore obrażenie, które z każdą chwilą stawało się coraz większe.
Przyglądałam się temu zjawisku ze strachem w oczach.
- Co jest z tym sztyletem? Jakaś klątwa czy coś? - spojrzałam na ostrze. Było coś na nim wygrawerowane, ale nie rozumiałam tych słów.

<Rosco?>

Od Eliana cd opowiadania Natsuki

- Wyglądasz przepięknie - pocałowałem ją w policzek.
- Dziękuję - powiedziała.
- A właśnie! Mam coś dla Ciebie - wysunąłem w stronę Natsuki pudełko z niebieskim bukiecikiem.
- Jak bal to bal! - uśmiechnąłem się.
- Dziękuję, znowu - zaśmiała się i założyła bukiecik.
- To idziemy? 
- Tak - przytaknęła.

***

Na sali panował straszny hałas. Każdy chciał coś powiedzieć, ale nikt nie słuchał, a co to za rozmowa bez słuchaczy? Metalica i rock dudniły w uszach, a wszyscy uczniowie jedli albo się wygłupiali.
- Zatańczymy? - ukłoniłem się przed Natsuki.
- Oczywiście - dygnęła i już po chwili kręciliśmy się na parkiecie.

***

- Wszystko gra? - spytałem się dziewczyny. Wyglądała na zmęczoną.
- Tak, tylko... - zająknęła się.
- Jest dosyć tłoczno? - skończyłem.
- Właśnie... - szepnęła.
- Zaraz coś na to poradzimy - chwyciłem ją za nadgarstek i wybiegliśmy z pomieszczenia. Skierowaliśmy się w stronę wąskich, drewnianych drzwi. Uchyliłem je lekko, po czym ruszyliśmy po schodach w górę.
- A teraz zamknij oczy - powiedziałen szeptem, gdy stanęliśmy przed potężnymi drzwiami.
Sprawdziłem czy wampirzyca nie podgląda i powoli wprowadziłem ją na taras, z którego było widać cały sad oraz miasto. W końcu jesteśmy w jednej z najwyższych wież Uniwersytetu Trzech Smoków.
- Już - dałem znać, aby otworzyła oczy.
- Pięknie - szepnęła.
- Natsuki, chcę Ci podziękować - wziąłem ją za rękę.
- Za co? - spytała zdziwiona.
- Za wszystko, za to, że jesteś, za to, że mnie tolerujesz, bo naprawdę mała grupa osób jest w stanie ze mną wytrzymać, ale do rzeczy, dzięki Tobie jestem jeszcze szczęśliwszy niż zwykle oraz obejmuje mnie bezkresna radość, kiedy Cię widzę - powiedziałem, po czym ją pocałowałem.

<Natsuki? <3>

Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi

Po powrocie do pokoju szybko zasnąłem. Obudził mnie już prawie rozwalony budzik. Teraz już go wykończyłem wyrzucając go przez okno. Pierwsza lekcja- magia celtycka. Nie jest źle, no znaczy jest. Pani Septumbra dziś nas nie wymęczyła. Aż dziwne! Spotkałem Sonayę na korytarzu. Zakryłem jej oczy i pocałowałem w policzek.
- Zgadnij kto to?- zaśmiałem się.
<Sonaya?>

Od Rosco cd. opowiadania Seishin

Przełknąłem ślinę. Przyznam, że kłopoty tu to pikuś do porównania kłopotów tam na dole.
- Tak?- spytałem niewinnie.
No przyznam jestem dość dobrym kłamcą.
- Chcecie nam coś powiedzieć? - nauczycielki przeszyły nas wzrokiem.
- Nic?- oznajmiłam Seishin.
Za nami zobaczyłem zbroję. Może żeby ją tak ożywić? Pstryknąłem palcami i demon wleciał w zbroję. Zrobił dość spory hałas rozpraszając nauczycielki. My w tym czasie uciekliśmy. Śmialiśmy się teraz złośliwie gdzieś w zakurzonej i pokrytej białymi płachtami klasie.
<Seishin? >

Marshall zmienia zdjęcie profilowe


Nick dostaje towarzysza

Oto Wyłupek

Od Nicka

Łaziłem po szkole razem z moją siostrą, kopnąłem ją w tyłek.
- NICK! 
- No co ? Z bratem się nie przywitasz?
- "Przywitałeś" mnie może juz z 10 razy.
- Ooo, tylko 10? Trzeba to nadrobić ! - Zaczeliśmy się ganiać po całym uniwersytecie. I tak ją dogoniłem.
- Nie teskniłam za tobą-Narzekała Kath, rozcierając tyłek.
- Ja ciebie też! - Potem wiadomo nic ciekawego lekcje, No i oczywiscie impreza powitalna u mnie w pokoju (Mieszkam sam).

<Wiem, że krótkie ale... ZAPRASZAM WSZYSTKICH !!!!!!>

Od Tamary cd opowiadania Natsuki

- Ej Jeff jak tam dzieci?- krzyknęłam do psychopaty.
Jeff pomachał twierdząco głową. Slenderman wziął Kath na barana, która wymachiwała poduszką w różowe serca na prawo i lewo. Spirit w między czasie popijał kwas solny lub siarkowy. Szłam pomiędzy Damą Kier, która jechała z gracją za różowym flamingu a Kapelusznikiem, chyba coś opowiadał, ale nie było to zrozumiałe.
- Natsuki?
- Hmm...
-Nie brakuje ci tu kogoś?
-Nie- rozejrzała się po ludziach.
- Slenderman,  Jeff the Killer...
- Ściąć jej głowę!- usłyszałam za sobą Królową Kier. Aktulanie dorwała się do Slendera, którym kierowała Kath. Sonaya przyglądała się temu z rozbawieniem.
<Natsuki? Kath? Sonaya?>

Nowy uczeń!

Powitajmy Nick'a!

Od Sonayi cd opowiadania Frey'a

- No bo...
- A ja wiem co ona chce powiedzieć! Jej chodzi o to! - zaczęła krzyczeć Tamara, jednak nie dokończyła zdania bo rzuciłam w nią poduszką.
- Jutro Ci powiem... - powiedziałam, pocałowałam go w policzek i Frey wyszedł.
- No ładnie tak rzucać poduszką, co?! - krzyknęła Tamara.
- Tak! - powiedziałam i dostała drugą. Po chwili położyłyśmy się spać.

<Frey?>

Od Natsuki cd opowiadania Eliana

-Bardzo chętnie - odparłam z uśmiechem.
-W takim razie wpadnę po ciebie za piętnaście siódma.
-Dobrze - powiedziałam i udałam się do swojego pokoju.
***
Przyszykowałam się do balu. Tym razem założyłam długą czarno-błękitną sukienkę i czarne buty na szpilkach. Po chwili do mojego pokoju ktoś zapukał.
-Proszę - powiedziałam zabierając z półki wachlarz. Do pokoju wszedł Elian.
<Elian? Przepraszam, że dopiero teraz, ale uznałam, że trzeba to dokończyć. Wiem, że bardzo krótkie...>

Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi

Wybuchnąłem śmiechem. Gdy w końcu się uspokoiliśmy się, Tamara już nie spała. Zrobiła nam herbatę, choć prawe zasnęła wsadzając nos w filiżankę. Był czas aby się zbierać. Gdy chciałem wyjść Sonaya zatrzymała mnie. Spojrzałem na nią pytająco.
- Chciałam cię o coś zapytać..
- Słucham- uśmiechnąłem się.
<Sonaya?>

Od Frey'a cd. opowiadania Natsuki

Jeszcze długo zostałem tam z Sonayą. Nie chciałem wracać do uniwersytetu, ona chyba tym bardziej. W końcu jednak trzeba było wracać. Odprowadziłem dziewczynę pod drzwi po czym pocałowałem ją w policzek.
* * *
Dziś cały dzień nie mogłem znaleźć Sonayi, zmartwiłem się.Natknąłem się na Natsuki.
<Natsuki? Sonaya? Gdzie wsiąknęłaś? >

Od Seishin cd. opowiadania Rosco

- Uważaj, żebyś Ty nie był następny - odparłam i uśmiechnęłam się zadziornie.
- Grozisz mi? - uniósł brew do góry.
- Hmm... Tak - powiedziałam. Rosco nie zdążył mi odpowiedzieć, gdyż, przechodzące obok pani Wea i pani Septumbra sporunowały nas wzrokiem.
- Chyba się domyśliły - szepnęłam.
- Ale co? - spytał.
- Kto zesłał na nie te wszystkie uroki i demony - odpowiedziałam, po czym szybkim ruchem ukryłam w kieszeni małą fiolkę z trucizną, którą przygotowałam na zamówienie jakiegoś łowcy potworów czy czegoś tam. Oby jej nie zauważyły...
- Rosco, Seishin, chodźcie tu na chwilę - powiedziały belferki jednocześnie.

<Rosco? I jak wybrniemy z tego bagna?>

Od Toniego cd. opowiadania Sonayi

Zobaczyłem Sonaye jak jeździ. Podjechałem do niej i zaczęliśmy razem jeździć, nie radziła sobie wcale tak źle. Dotarliśmy nad jeziorko obok szkoły. 
- Idziemy do wody? - popatrzyłem na Sonaye
- No co ty? - popatrzyła na mnie
- Nie umiesz pływać? Nie ma sprawy, moge cie nieść, albo skoczymy razem za ręce. - uśmiechnąłem sie.
- Umiem pływać, ale nie chce wskakiwać do wody.

 Stanął za nią jakiś chłopak, ona usiadła na desce i myślała. Frey bo raczej to był on o którym mowa wrzucił mnie do wody
- Teraz możesz sobie popływać! - krzyknął siadając obok Sonayi.


<Frey?Sonaya?>