sobota, 10 stycznia 2015

Od Eliana cd. opowadania Natsuki

- Eeee... Nie... Potrafię grać tylko na elektrycznych instrumentach... - odparł i spojrzał na kubek z resztką kakaa na spodzie. - Ale to coś może zagrasz?
- Dobrze - Natsuki splotła palce u rąk i strzeliła kostkami, po czym położyła dłonie na odpowiednich klawiszach. Powoli zaczęły się poruszać na białych oraz czarnych kłach, wyrzucając z nich coraz to ładniejsze dźwięki. Elian siedział zasłuchany w melodię. Wydawało mu się, że on i Sue są właśnie na Elizjum, a ta melodia pochodzi od nimf. Była jak kołysanka, która woła, przyzywa, kusi, łapie w sidła i nie puszcza, ale chłopak nie miał ochoty się wyplątywać z sieci. Zdawało się, że wszystkie zmartwienia odpłynęły. Zapewne wszyscy by teraz sądzili, że to tylko wymysły, ale Elian słyszał, Natsuki grała inaczej od innych. Wyjątkowo. Jej muzyka poruszała go, dlatego poczuł wielki zawód, gdy dziewczyna oderwała ręce od klawiszy.
- Cudownie... - uśmiechnął się.

<Natsuki? ;3>

Od Helly cd. opowiadania Atasuke

Popatrzyłam na fale rozbijające się na klifie z prawej strony. Słońce zaszło, a nad naszymi głowami połyskiwały gwiazdy.
- Czuję magię na tej plaży. – szepnęłam wyciągając rękę w stronę morza – To, dlatego. Energia pochodząca z głębin morza utrzymuje to miejsce przy życiu. Nic nadzwyczajnego. – mruknęłam wzruszając ramionami.
- Dla mnie jest to niezwykłe. – Atasuke westchnął urzeczony.
- Jest jeszcze jedno miejsce, … ale nie wiem czy…
- Chcę. – przerwał mi. Uśmiechnęłam się i odgarnęłam włosy z twarzy. Wtedy dmuchnął wiatr z zachodu. Przymknęłam oczy rozkoszując się jego ożywczym tchnieniem.
- Wieje od Wschodnich Lasów. – szepnęłam do siebie. Staliśmy przez chwilę wpatrując się w dal. Przechadzaliśmy się plażą tam, gdzie woda nas nie dosięgała. Ja chętnie bym wskoczyła, ale nie chciałam zostawiać Atasuke samego. Patrzyłam pod nogi próbując szukać muszli. Jednak coś innego przykuło moją uwagę. Na skale ujrzałam nakrapianą, skręconą muszlę. Podbiegłam tam i chwyciłam ją w ręce. Zarysowałam na niej kreskę palcem i muszelkę rozświetlił nienaturalny blask.
(Atasuke?)

Od Aithne cd. opowiadania Seishin

- Taa, coś tam pamiętam. - w sumie pamiętałam dość sporo, o dziwo. Ale może lepiej sobie tego nie przypominać.
Wszystkie rozmowy nagle umilkły, w tym i nasza. Uczniowie wydawali się... przerażeni, a w najlepszym wypadku mocno zaniepokojeni lub zdziwieni.
Zerknęłam na dyrektora, z którym nie miałam jeszcze żadnej styczności. Zwykle nie pokazywał się w szkole. Interesującym było więc, że tak nagle postanowił zawitać na uniwersyteckie korytarze.
Moje rozmyślania przerwał dzwonek. Uczniowie wsypali się do klasy, szurając krzesłami. Skrzywiłam się na ten dźwięk, ale weszłam za nimi do klasy i zajęłam swoje miejsce.
- No, kochani, dzisiaj trochę teorii. Miałam w planach zrobić nam lekcję na temat pewnych ziół kwitnących w zimę, ale w taką pogodę moglibyście się nabawić przeziębienia.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na wirujące na zewnątrz płatki śniegu. Ja tam nie miałam nic przeciwko aktualnej pogodzie. Ale muszę przestać być taką egoistką.
Lekcja minęła szybko, tak samo i następna. Na pierwszej dłuższej przerwie skoczyłam do swojego pokoju, by na szybko dokończyć pracę z języków obcych i porzucać "kwiatuszkowi" złe spojrzenia. Znowu zjadł moje wypracowanie! Przez tę nieszczęsną roślinę musiałam pisać wszystko od nowa, ale w ostateczności dokończyłam wypracowanie przed dzwonkiem i zdążyłam zjeść jedną trzecią kanapki, popijając w pośpiechu. Mijając poszczególne osoby, czułam coraz większy niepokój. Wszyscy zachowywali się nadzwyczaj spokojnie. W ostatniej chwili wbiegłam do sali.Nauka języków obcych była jednym z fajniejszych, jak dla mnie, przedmiotów.
Dzwonek oznajmiający koniec lekcji przywitałam jednak z ulgą, bo dało mi to okazję do zapytania Seishin, o co tyle szumu.
- Nie wiesz może, czemu wszyscy zachowują się tak... grzecznie, kiedy dyrektor jest w szkole? - zagadnęłam cicho, gdy studenci opuścili klasę pana Guntera.

< Jakoś tak nie miałam weny, Seishin default smiley :) . >