piątek, 7 listopada 2014
Od Aithne cd opowiadania Seishin
- Co nam szkodzi poszukać? Szczerze? Podejrzewam, iż wywodzisz się od hybryd - odparła dziewczyna.
- Hybryd? - spytałam z zaciekawieniem, ale widząc lekko zirytowany wzrok Seishin dodałam szybko. - Tak, to dobry pomysł.
Ruszyłyśmy do biblioteki, ale po paru krokach zatrzymałam się i spojrzałam na dziewczynę. - A Ty? Jakiej jesteś rasy?
- Jestem demonem. - odpowiedziała.
- Ale ja się pytam serio.
- A ja poważnie odpowiadam. - warknęła, a ja natychmiastowo umilkłam. To, co powiedziałam, było bezmyślne.
- Przepraszam. - powiedziałam z trudem (te słowo nigdy nie chciało normalnie przejść przez moje gardło) - To wszystko jest dla mnie nowe. Wiesz... wychowałam się wśród ludzi. Tutaj jest trochę inaczej, i... Ja... Nie wiem. - zrezygnowałam z prób wyduszenia z siebie czegoś jeszcze.
Doszłyśmy do drzwi biblioteki i wślizgnęłyśmy się po cichu do środka. Seishin poprowadziła mnie do jednego z regałów z taką pewnością, że zaczęłam podejrzewać, iż doszłaby tam z zamkniętymi oczami.
A właśnie! Biblioteka. Wszędzie bluszcz i drzewa, dziury w suficie przepuszczające światło... Wspaniale.
- Łap! - krzyknęła Seishin, a ja w ostatniej chwili chwyciłam w powietrzu grubą książkę z zakładką mniej więcej na 2/3 stron.
- Tam możesz znaleźć coś o hybrydach. Ja się zajmę śniegiem, zwierzętami i Twoją lisowatocością.
Przewróciłam oczami i wspięłam się na drzewo. Usiadłam na gałęzi i pogrążyłam się w lekturze...
< Seishin? >
Od Seishin cd opowiadania Aithne
- Nie wiem co to jest - wzruszyłam ramionami i dolałam trochę trucizny, którą wcześniej znalazłam w kieszeni. Roślinka zachwiała się, po czym opadła rozsiewając dookoła paskudny smród.
- Szybko, wychodzimy, wychodzimy - powiedziała belferka zasłaniając drogi oddechowe chusteczką.
- Właśnie załatwiłam nam wolne - zaśmiałam się do Aithne wychodząc z klasy.
- Nic wam nie jest, dziewczynki? - podeszła do nas nauczycielka.
- Mi nie, Aithne? - spojrzałam na dziewczynę.
- Nie - wykrztusiła.
- To dobrze, cieszę się, chyba zielarstwo zostanie odwołane na dzień dzisiejszy - pani Marcelina odeszła.
- Skoro nie ma zielarstwa możemy iść do biblioteki poszukać czegoś o Twojej rasie - zaproponowałam.
- Wątpię, że coś znajdziemy - powiedziała.
- Co nam szkodzi poszukać? Szczerze? Podejrzewam, iż wywodzisz się od hybryd - odparłam.
<Aithne? Hahahh, Seishin uwzięła się na Twoją rasę XD>
Od Aithne cd. opowiadania Seishin
- Jakiej jesteś rasy? - spytała Seishin, opierając się o ścianę. Spuściłam głowę, nieco zakłopotana.
- Szczerze? Nie mam pojęcia. - powiedziałam podnosząc ją na powrót i uśmiechając się z powodu beznadziejności sytuacji. Seishin uniosła brwi.
- Serio?
- Serio. - odpowiedziałam. - Może Ty mi powiesz, jaka rasa panuje nad śniegiem, przyciąga zwierzęta niczym magnes i zmienia kolor włosów na zimę?
Seishin zamyśliła się, najwidoczniej biorąc pytanie na poważnie.
- Jesteś Yeti? - spytała ze złośliwym uśmieszkiem, a po chwili dodała - A może lisem polarnym?
- Weź mnie nie strasz. - jęknęłam cicho, a w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcję. Po chwili wysypaliśmy się do klasy, zajmując swoje miejsca, a ja poczekałam pod ścianą, czatując na wolne. W końcu usadowiłam się w przedostatniej pod ścianą, mając nadzieję, że żaden spóźnialski (zupełnie jak ja na co dzień, ale dziś zrobiłam wyjątek) nie zajmie miejsca obok mnie. Wtedy musiałabym brać na siebie odpowiedzialność za wiele przypadkowych odmrożeń, czy coś.
Pani Marcelina postawiła przede mną doniczkę z wyjątkowo dziwną roślinką i wydała polecenie, którego nie dosłyszałam, zbyt pochłonięta oglądaniem kwiatka. Przesiadłam się na krzesło obok, bliżej Seishin i spytałam szeptem:
- Co robimy? I, przede wszystkim: Co to, do diabła, jest? - dodałam wskazując na roślinkę, która poruszyła się lekko, najwidoczniej oburzona moimi słowy.
- Aithne! - upomniała mnie nauczycielka. Miłym tonem. Tak, nauczycielka upomniała mnie miłym tonem. Trzeba to gdzieś zapisać.
< Seishin?>
Od Scarlet cd opowiadania Marshalla
Spojrzałam na niego unosząc jedną brew.
- A jak myślisz? – spytałam.
- No, żeee… - rozciągnął nieznośnie sylabę.
- Wiem, że wiesz, o co mi chodzi. Ja wszystko widziałam tak czy siak. – powiedziałam krojąc kotleta. Marshall się zaczerwienił i zaczął … wysysać? swoją krew (znaczy tą w woreczku).
- Wiesz? Ale ta krew wygląda dość upiornie. – powiedziałam z kamienną twarzą.
(Marcelu?)
Od Marshalla cd opowiadania Tamary
-Zamsta!- zaśmiałem się psychopatycznie przytulając dziewczynę jeszcze bardziej.
-Przez ciebie jestem mokra!- krzyknęła próbując się wyrwać.
Cmoknąłem ją w policzek.
-Oj księżniczka z cukru mi się rozpuści!- parsknąłem całując ja w policzek.
-Żebyś wiedział!- odpowiedziała.
Wstałem z nią i postawiłem. Poczochrałem jej włosy. Oplątłem swoje ręce wokół jej szyi.
-No powiedz to.- uśmiechnąłem się kładąc palce na obu jej policzkach.
-Pff.. nie.
Zacisnąłem jej odpowiednio szczękę i wydukała.
-Ko..cha...m cię
-Takie trudne?- pocałowałem ją w czoło.
<Tami? :3>
Od Hell cd opowiadania Liam'a
Trzepnęłam Lima’a po głowie.
- Ty … - nie znalazłam dobrego słowa. Liam zaśmiał się i powiedział:
- No? Co?
- Już nic. Myślę, że nie chcesz wiedzieć.
Kelnerka przyszła niosąc ciasto czekoladowe. Ciasto czekoladowe! Wsunęłam kawałek w mgnieniu oka. I wtedy … zaparło mi dech. Do kawiarni weszli jacyś ludzie w maskach i z tatuażami. Szybko schowałam się za kominkiem. Liam zdzwoniony podszedł do mnie.
- Poszli? – spytałam z przestrachem.
- No, tylko zajrzeli. A co?
- To Kolekcjonerzy Skrzydeł… - powiedziałam drżącym głosem – Łapią anioły i …
(Liam?)
Od Scarlet cd opowiadania Rosco
Spojrzałam na chłopaka z politowaniem. On natychmiast się zreflektował.
- No tak … ty nie jesteś tu długo…
- To mogę do ciebie powiedzieć. – uśmiechnęłam się lekko.
- No trochę jestem. – powiedział lakonicznie. Westchnęłam – do gaduł to chyba się nie zalicza. Odstawiłam pusty kubek i wstałam.
- Chodź do sadu Miłosza, tam są fantastyczne jabłka. – powiedziałam. Rosco wybiegł ze mną z kawiarni i potem szybko się wróciliśmy, żeby zapłacić.
(Rosco?)
Od Kate cd opowiadania Seishin
- Po pierwsze, wątpię czy nam uwierzą. - powiedziałam zakładając szalik.- po drugie niewiemy gdzie jest do niego wejście.
- Przecież znamy Sonayie i Helly... - Seishin otworzyła drzwi i przywitał nas lodowaty wiatr.
- I ty uważasz, że one nam powiedzą gdzie jest niebo? Wybacz, ale nie wyglądasz na świętoszka .
- A masz lepszy pomysł? - Seishin sypneła białym puchem prosto pod moje nogi.
- niebo jest wszędzie... - wtuliłam się mocniej w szalik wsłuchana w skrzypienie śniegu pod naszymi stopami.
- Co proszę ?
- Nic, nic- zdałam sobie sprawę, że powiedziałam to na głos. Zauważyłam grupkę dzieciaków idącą na przeciwko nas. Zmaterializowałam topór i uśmiechnełam się lekko. Przyśpieszyłam krok.
- Kate? - Seishin mnie dogoniła a dzieciaki niemal natychmiast zawróciły.
- Ale co my tam możemy robić?
- Wylewać wrzątek na głowy...- Seishin zaczęła wyliczać.
- Ja chcę do Meksyku na festiwal śmierci!!!! Czy jak to się zwie...- Zawisłam na jakimś konarze. Ale że był oblodzony zamiast się podciągnąć wpadłam w zaspę.
<Seishin?>
Od Seishin cd opowiadania Aithne
- Nie podrywaj - trzepnęłam w głowę chłopaka przede mną, który był taki wysoki, że ledwo dosięgnęłam czubka jego czaszki.
- A bo co mi zrobisz? - warknął. W odpowiedzi wyciągnęłam srebrny kordzik i szybkim ruchem podsunęłam ostrze do gardła chłopaka. Odsunął się przestraszony, po czym odszedł na koniec.
- Jestem Aithne - podeszła do mnie dziewczyna o jasnej, różanej cerze i bladych włosach.
- Seishin - odgarnęłam blond kosmyk odsłaniając karmazynowe oczy. Podałam dziewczynie rękę. Uścisnęła ją niepewnie przyglądając mi się uważnie.
- Nowa? - spytałam.
- Tak - odpowiedziała krótko.
- Jakiej jesteś rasy? - oparłam się o ścianę.
<Aithne?>
Od Marshalla cd opowiadania Scarlet
Usiedliśmy przy stoliku i kończyliśmy obiad. Dziś dostałem ABrH-. Przyznam, że nawet smaczna, choć nadal przez ten cały czas miałem smak krwi Tamary na ustach.
-Czemu tak uciekłaś? Boisz się mnie?- spytałem ciekawsko.
Dziewczyna znów się zakrztusiła. Zaśmiała się lekko.
-Nie po prostu nie chciałam wam przeszkadzać- wytłumaczyła.
-Przeszkadzać? Ciekawe w czym - machnąłem ręką wbijając się w folię z woreczka z krwią.
<Scarlet? >
Od Liam'a cd opowiadania Helly
-Tak z ciastem -zaśmiałem się.
Wyszliśmy z pokoju dziewczyny i poszliśmy do kawiarni wystrojonej na styl nowoczesny. Usiedliśmy na fotelach przy kominku i czekaliśmy na zamówienie, które zamówiliśmy przed krótką chwilą. Wygłupialiśmy się trochę jak to przyjaciele. Niechący rzuciłem w togoś kulką ciasta ;-;.
-To naprawdę było niechcący!- krzyknąłem do dziewczyny która dostała.
Ja z Hell mimo to parsknęlismy śmiechem.
<Hell?>
Od Liam'a cd opowiadania Kate
-A jakie?- spytałem sucho.
-Co jakie?
-Golemy... nie ma jednego rodzaju są kamienne, żelazne - zacząłem wymieniać, ale Kate szybko zatkała mi usta.
-A te to takie... twarde...- oznajmiło zwierzątko.
-To znaczy kamienne- oznajmiłem- mamy przesrane- zaśmiałem się desperacko.
<Kate? Brak weny ;-; >
Od Rosco cd opowiadania Scarlet
-Jasne, czemu nie.- odpowiedziałem.
Puściłem dziewczynę przodem i udaliśmy się do pobliskiego miasta do kawiarenki. Wolnym krokiem szedłem patrząc na tych marnych, nic nigdy nie podejrzewających ludzi. Puściłem dziewczynę przodem i usiedliśmy przy jednym ze stolików. Ja zamówiłem małą czarną i kawałek ciasta, podobnie i dziewczyna.
-Więc... długo tu jesteś?- spytałem.
<Scarlet? >
Od Aithne
Drrrrrrr......
- Spadaj... - mruknęłam pod nosem do budzika i przykryłam głowę poduszką. Ale dzwonienie nie ustało, drażniąc moje uszy. Ktoś zerwał ze mnie kołdrę, a ja momentalnie usiadłam na łóżku i spojrzałam z niezadowoloną miną na Kelly.
- Wstawaj, Śnieżynko! - zawołała z rozbawieniem.
- Ale jest tak wcze... - nagle urwałam. - Jak mnie nazwałaś?
- Śnieżynką. - powiedziała najspokojniejszym możliwym tonem i podrzuciła na dłoni moje - prawie białe o tej porze roku - pasmo włosów.
***
Bałam się zostać tu sama. Sama, w obcym świecie, bez rodziny i Kelly. Nigdy nie miałam przyjaciół, a teraz kogoś takiego zdobyłam. O dziwo, była to właśnie ona. Kelly.
Moja dawna nauczycielka polskiego.
Stałyśmy pod drzwiami uniwersytetu, w promieniach wschodzącego słońca. Kobieta odwróciła się w stronę swojej Toyoty i ruszyła w tym kierunku, ale nagle zatrzymała się w pół kroku i przytuliła mnie tak mocno, że powietrze uciekło mi z płuc, najwidoczniej wiedząc, że już się tam nie mieści. Mimo tego odwzajemniłam uścisk.
- Trzymaj się. - szepnęła w moje włosy.
- Jedź ostrożnie. - odpowiedziałam i postąpiłam trzy kroki w tył, a Kelly pobiegła w stronę samochodu, zostawiając mnie samą.
***
Wyszłam z gabinetu dyrektora i skierowałam się na lekcje. Według planu (z dołączoną mapką) powinnam udać się na zielarstwo. Po paru nieudanych - mimo posiadania mapy - próbach odnalezienia swojej klasy, w końcu dotarłam do celu. Pod drzwiami ustawiła się już spora kolejka uczniów pierwszego roku. Ktoś powiedział mi: "Cześć!", a ja niepewnie odwróciłam się w stronę nowej znajomej/znajomego.
< dokończy ktoś? Ładnie proszę. >
Od Eliana cd opowiadania Natsuki
Spojrzałem na Natsuki, która na chwilę przymknęła powieki. Mimo znaków na twarzy dalej była piękna, jedną rzeczą która mnie smuciła jest to, że cierpi. Chciałbym jej jakoś pomóc. Nieważne jak i nieważne co, dla Sue zrobię wszystko, choćby umrę.
Spojrzałem na niebo. Tratwy z chmur pokrywały całe sklepienie błękitu poszarzając dzień. Słońce próbowało przebić się przez płachtę kłębiastego "jedwabiu", niestety na marne, tylko czasem jakiś promień uciekał Heliosowi i przedostawał się przez chmurzystą przeszkodę.
- Czy może jest coś, co mógłbym zrobić, żeby Ci pomóc? - spytałem.
<Natsuki?>
Od Seishin cd opowiadania Rosco
- Rosco! - krzyknęłam przestraszona. Z jego pleców wystawał sztylet z czaszką na rękojeści. Przykucnęłam i zaczęłam nerwowo sprawdzać kieszenie płaszcza. Niestety wszystkie zioła oraz wywary skończyły wdeptane w podłogę.
Ostatnim ratunkiem okazała się niewielka ampułka z płynem, który ledwo starczył na dwa łyki.
- Oby zadziałało... - mruknęłam pod nosem i wlałam wodę do ust chłopaka. Skrzyżowałam palce modląc się, aby taka dawka obudziła go. I rzeczywiście nie trzeba było więcej. Rosco powoli otworzył oczy.
- Koniec balów w piekle, czas wracać do żywych - powiedziałam.
- Co się stało? - spytał.
- Łowca... - szepnęłam.
- Znowu, chodźmy zanim ponownie zaatakuje - Rosco wstał chwiejąc się.
- Tak - ruszyłam za chłopakiem, lecz i ja po chwili poczułam ból w okolicach kręgosłupa. Odwróciłam głowę, ujrzałam czarną strzałę.
- Rosco... - wyszeptałam, po czym upadłam, oparłam się rękoma. Moja twarz pobladła, a oczy poszarzały. Czułam jak moja energia wypływa z duszy i zostaje zamknięta w niewielkim pudełku łowcy. Słyszałam szepty w głowie: "Twoje moce należą teraz do mnie".
- Odebrał mi zdolności magiczne - powiedziałam ochrypłym głosem - Zostałeś tylko Ty...
<Rosco? Zostałeś tylko Ty...>
Od Seishin cd opowiadania Kath
- W piekle wcale nie jest tak gorąco - powiedziałam oburzona.
- Może jeszcze mi powiesz, że honda nie jest szybsza niż wygląda (Matko, Mielczar na polskim najlepszy i teraz nie mogę się tego pozbyć z głowy XDDDDDDDDD HAHAHHAHAHHAH)! - zaśmiała się Kate.
- To może odwiedzimy niebo? Powiemy, że jesteśmy upadłymi, którzy chcą się nawrócić i zrobimy w tym raju niezły rumol, a potem wrócimy na lekcję - zaproponowałam.
<Kath? Idziemy narozrabiać w niebie?>