poniedziałek, 26 stycznia 2015
Od Daevy. (+18)
Od Kaena cd. opowiadania Kath.
-No dawaj, będzie fajnie - zasmuciła się Kate. Zamknąłem oczy. Po ich otwarciu Kate stała na czworaka na stole, a nasze twarze dzieliły mikrometry.
-Proooszę - powiedziała słodko.
-JAK TY ZLAZŁAŚ Z WÓZKA?! - ryknąłem. Wypuściłem powietrze - Mogę iść na te zakupy, ale o wyścigach możesz zapomnieć.
-Ej, no foch - obraziła się.
-Po prostu boję się, że znów coś sobie zrobisz...
-Przecież się nie zabiję... ciebie też nie.
-Jak wrócę do Piekła, to Hades mnie zabije - spojrzałem na zegarek nie zwracając uwagi na godzinę.
<Kate?>
Od Alice cd. opowiadania Nick'a
-Nie.- chłopak pokręcił głową i dopił resztki piwa.
Alice, gdy skończyła, sama zgniotła puszkę i rzuciła w stronę kosza. Ta odbiła się od ściany i wpadła prosto do niego. Wstała i podeszła do okna. Rozsiadła się na parapecie.
Od Nick'a cd. opowiadania Alice
- Dla Septumbry powiadasz ? - Spojrzałem na Rudą (Boszsze jaka pienkna *O* ) Przełknęła ślinę kiedy szybkie damskie kroki zbliżyły się do drzwi mojego obskurnego pokoju.
- To było planowane... ?
- Możliwe, że wysadzenie jej drzwi nie było mądrym pomysłem...- Dziewczyna się uspokoiła kiedy kroki się oddaliły.
- Hah, Mądrym na pewno nie, ale zajebistym ! - Wstałem z łóżka i wywaliłem peta do kosza. - Zrobić Kawy? Herbaty? Wódki? Piwa? Bimbru?- Spojrzałem na nią i wyjąłem z lodówki dwie butelki piwa.
- Wybacz, Nie przedstawiłem się, jestem Nick.
- Alice. - Wzieła jedną z butelek.
- Nie zapomni ci tego przez najbliższy tydzień
- Skąd wiesz?
- Nie ty jedna wyjebałaś jej drzwi. - Wziąłem łyk. Alice się uśmiechneła.
- Czyli trochę tu pokibluje...
- Jak nie chcesz, zawsze masz do dyspozycji szkolny sad.
- Ale, ona pewnie wciąż jest na korytarzu.
- Od czego mamy okno ? - Otworzyłem je i wskazałem niczym lokaj.- To jak? (hello)
<Alice? Na naukę latania nigdy nie jest za późno XD >
Od Alice do Nick'a
Może Alice niepotrzebnie, " przypadkowo" wysadziła jej drzwi od pokoju. Można uznać to za czysty przypadek. Dziewczyna teraz chowała się po kątach, mając nadzieję, że nauczycielka sobie odpuści. W końcu jednak spotkały się na tym samym korytarzu. Kobieta złapała Alice za ramię i pociągnęła w stronę drzwi dyrektorskich. Zostało jej się tylko modlić.
-To jest niewyobrażalne, co zrobiłaś! Poniesiesz za to surowe konsekwencje!- głosiła kazania.
Przełknęła głośno ślinę. Przed nimi stanął mały kartofelek. Septumbra zatrzymała się i popatrzyła na "zwierzaka". Ten ujął swoim uroczym głosikiem słowo: " Hello" i wybuchł. Nauczycielka poczerwieniała, a jej kok rozwalił się. Puściła Ali, gdy z nieba zaczęły spadać ziemniaki. Zaczęły wskakiwać na ubranie belferki. Ta w panice zaczęła się miotać. Mr. Potato podreptał na rękę Alice.
- Dobra robota.- szepnęła i uciekła.
Trafiła do wieży chłopaków. Wędrowała tam rozglądając się. W końcu i tak miała pozwiedzać. Czemu, by nie przy okazji ucieczki. Niestety, nie trwało to długo. Zauważyła Septumbrę krzątającą się z przodu. Na jej szczęście nie zauważyła jej. Miała jednak zmierzać w tą stronę.Weszła do pierwszego lepszego pokoju. Był tam jakiś chłopak.
- Hej.- wydukała zdyszana.
- Emm... co ty...
- Wysadziłam drzwi dla Septumbry, ta teraz mnie goni... schowaj mnie, błagam!
Zaśmiał się. Wyciągnął z kieszeni paczkę szlugów i zapalniczkę. Zapalił.
-Pomożesz?
< Nick? Ew. wyrzuć ją za okno xd >