poniedziałek, 26 stycznia 2015

Od Daevy. (+18)

Spacerowałem po pustych korytarzach uniwersytetu w kierunku przeciwnym do gabinetu dyrektora, od czasu do czasu machinalnie przecinając skórę żyletką, patrząc, jak w ciągu kilku sekund rana się goi, a blizna znika. W lewej ręce trzymałem klucz do mojego pokoju, a podobno mam dzielić pokój z jakimś niesympatycznym gościem. Myśl o tym, że mam stałe zamieszkanie a dodatkowo nauczę się opanowywać swoje umiejętności przyprawiała mnie o wewnętrzne ciepło. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk szurania metalu o kamienne ściany. Zza rogu wyłoniła się niska postać spowita cieniem. Widać było tylko świecące, czerwone oczy.
-Nie wiesz, że niebezpiecznie jest spacerować po nocach samemu? - mruknęła postać pod nosem. Ciężko było mi cokolwiek powiedzieć, po prostu oniemiałem.
-W... wiem... - wydusiłem. Chłopak ruszył na mnie tak szybko, że mimo mojego refleksu udało mu się zadrasnąć mnie w nogę gigantyczną łapą.
-No, no... nieźle. Jestem Kaen - chłopak wyłonił się z cienia, a łapa zniknęła. Podał mi rękę, a ja podniosłem się opierając się na nim - Czy to nie z tobą mam teraz dzielić pokój?
-Chyba... tak... - mruknąłem, czując jak się czerwienię. Na szczęście było ciemno, bo czułem, że moja twarz przybiera odcienia czerwonej róży. Byłem już bardzo śpiący więc chciałem jak  najszybciej wejść do pokoju i położyć na łóżko. Kaen i ja mieliśmy pokój na 12 piętrze, więc pokonaliśmy kilkaset schodów zanim zobaczyliśmy drzwi z numerem 230. Gdy weszliśmy Kaen zdjął koszulkę ukazując umięśnione, blade ciało. Było całkiem ciemno, więc jego oczy nadal błyszczały swoim blaskiem. Przełknąłem głośno ślinę czując, że zaczynam się pocić - zrobiło mi się strasznie gorąco. Podniecenie sięgało zenitu, więc poczułem, że chcę go posiąść. Użyłem na nim ukradkiem Uroku zdejmując koszulkę i spodnie. Chłopak gwałtownie odwrócił się w moją stronę i musnął mnie lekko po boku. Zaczął mnie całować po szyi, aż doszedł do ust. Nie mogłem się powstrzymać i zdjąłem mu ukradkiem spodnie.
<Kaen? ;w;>
____________________
Notka odautorska bloga.
Jako autor bloga niniejszym...
Zapraszam na gej party z 
Kaenem i Daevą w roli 
głównej ._. 
Miłego dnia życzy autor bloga
ReikoKyun

Od Kaena cd. opowiadania Kath.

-Nie wydaje ci się to trochę zbyt niebezpieczne? - mruknąłem dokładając sobie tosta z szynką.
-No dawaj, będzie fajnie - zasmuciła się Kate. Zamknąłem oczy. Po ich otwarciu Kate stała na czworaka na stole, a nasze twarze dzieliły mikrometry.
-Proooszę - powiedziała słodko.
-JAK TY ZLAZŁAŚ Z WÓZKA?! - ryknąłem. Wypuściłem powietrze - Mogę iść na te zakupy, ale o wyścigach możesz zapomnieć.
-Ej, no foch - obraziła się.
-Po prostu boję się, że znów coś sobie zrobisz...
-Przecież się nie zabiję... ciebie też nie.
-Jak wrócę do Piekła, to Hades mnie zabije - spojrzałem na zegarek nie zwracając uwagi na godzinę.
<Kate?>

Nowy towarzysz Melchior'a

Oto Nyan/Felicity

Nowy uczeń!

Powitajmy Daeva

Od Alice cd. opowiadania Nick'a

-A mam inny wybór?
-Nie.- chłopak pokręcił głową i dopił resztki piwa.
Alice, gdy skończyła, sama zgniotła puszkę i rzuciła w stronę kosza. Ta odbiła się od ściany i wpadła prosto do niego. Wstała i podeszła do okna. Rozsiadła się na parapecie.
- Długo kiblowałeś za wysadzenie drzwi?
- Ja? Ja ich nie wysadzałem.- zrobił minkę niewiniątka.
- Ta jasne już Ci uwierzę.- skrzyżowała ręce na piersi.
- Dobra, dobra.
Drzwi gwałtownie się otworzyły.
-O pani Septumbra.- powiedziała zakłopotana.- Wie pani, że zakłóca pani spokój innych uczniów, w końcu nie wypada dla nauczyciela wbijać bez pukania.- zrobiła uroczą minkę. 
Wyskoczyła przez okno i wylądowała na gałęzi lipy. Zeszła szybko wysłuchując krzyków nauczycielki. Pomachała dla Nick'a i poszła zadowolona w stronę sadu.
< Nick? E tam latanie, parkour lepszy ^^ > 

Od Nick'a cd. opowiadania Alice

- Dla Septumbry powiadasz ? - Spojrzałem na Rudą (Boszsze jaka pienkna *O* ) Przełknęła ślinę kiedy szybkie damskie kroki zbliżyły się do drzwi mojego obskurnego pokoju.
- To było planowane... ?
- Możliwe, że wysadzenie jej drzwi nie było mądrym pomysłem...- Dziewczyna się uspokoiła kiedy kroki się oddaliły.
- Hah, Mądrym na pewno nie, ale zajebistym ! - Wstałem z łóżka i wywaliłem peta do kosza. - Zrobić Kawy? Herbaty? Wódki? Piwa? Bimbru?- Spojrzałem na nią i wyjąłem z lodówki dwie butelki piwa.
- Wybacz, Nie przedstawiłem się, jestem Nick.
- Alice. - Wzieła jedną z butelek.
- Nie zapomni ci tego przez najbliższy tydzień
- Skąd wiesz?
- Nie ty jedna wyjebałaś jej drzwi. - Wziąłem łyk. Alice się uśmiechneła.
- Czyli trochę tu pokibluje...
- Jak nie chcesz, zawsze masz do dyspozycji szkolny sad.
- Ale, ona pewnie wciąż jest na korytarzu.
- Od czego mamy okno ? - Otworzyłem je i wskazałem niczym lokaj.- To jak? (hello)

<Alice? Na naukę latania nigdy nie jest za późno XD >

Od Alice do Nick'a

- Wracaj tu młoda damo!- krzyk pani Septumbry roznosił się po wszystkich korytarzach.
Może Alice niepotrzebnie, " przypadkowo"  wysadziła jej drzwi od pokoju. Można uznać to za czysty  przypadek. Dziewczyna teraz chowała się po kątach, mając nadzieję, że nauczycielka sobie odpuści. W końcu jednak spotkały się na tym samym korytarzu. Kobieta złapała Alice za ramię i pociągnęła w stronę drzwi dyrektorskich. Zostało jej się tylko modlić.
-To jest niewyobrażalne, co zrobiłaś! Poniesiesz za to surowe konsekwencje!- głosiła kazania.
Przełknęła głośno ślinę. Przed nimi stanął mały kartofelek. Septumbra zatrzymała się i popatrzyła na "zwierzaka". Ten ujął swoim uroczym głosikiem słowo: " Hello" i wybuchł. Nauczycielka poczerwieniała, a jej kok rozwalił się. Puściła Ali, gdy z nieba zaczęły spadać ziemniaki. Zaczęły wskakiwać na ubranie belferki. Ta w panice zaczęła się miotać. Mr. Potato podreptał na rękę Alice.
- Dobra robota.- szepnęła i uciekła.
Trafiła do wieży chłopaków. Wędrowała tam rozglądając się. W końcu i tak miała pozwiedzać. Czemu, by nie przy okazji ucieczki. Niestety, nie trwało to długo. Zauważyła Septumbrę krzątającą się z przodu. Na jej szczęście nie zauważyła jej. Miała jednak zmierzać w tą stronę.Weszła do pierwszego lepszego pokoju. Był tam jakiś chłopak.
- Hej.- wydukała zdyszana.
- Emm... co ty...
- Wysadziłam drzwi dla Septumbry, ta teraz mnie goni... schowaj mnie, błagam!
Zaśmiał się. Wyciągnął z kieszeni paczkę szlugów  i zapalniczkę. Zapalił.
-Pomożesz?
< Nick? Ew. wyrzuć ją za okno xd >