To było jak wylanie na mnie kubła zminej wody. W jedej chwili szłam korytarzem, a w drugej stałam pod wymalowaną ścianą. Co ja tu robiłam? Nie mam pojęcia.
Zerknęłam w prawo i zobaczyłam Michael'a. Zamykał właśnie usta, jakby kończył jakieś zdanie i także wpatrywał się w ścianę.
- Słucham? - spytałam ze zmarszczonymi brwiami, wciąż skonsternowana.
Odetchnął głęboko.
- No nareszcie się obudziłaś. - warknął. No dobra, mam już dość. Naprawdę coś musiało mnie ominąć.
Zerknęłam na ścianę, jakby ta miała mi coś wyjaśnić, ale chłopak szybko zakrył mi oczy dłonią.
- Runy raczej ci nie służą. - powiedział. - Chodźmy z tąd.
Zirytowana własną niewiedzą podążyłam za nim nie patrząc na ściany. Wzrok miałam wbity w podłogę, podczas gdy Michael kluczył między korytarzami, próbując znaleźć wyjście. Pod jadną ze ścian leżał jakiś lśniący przedmiot. Kucnęłam przy nim i dotknęłam go ręką. Pod wpływem dotyku kawałek metalu zaczął się zwijać i zaginać, aż w końcu moim oczom ukazał się pokaźnej wielkości ciemny, srebrny klucz. Zacisnęłam go w ręce i dogoniłam chłopaka.
Pare razy krążyliśmy w kółko, ale w końcu dotarliśmy do zupełnie odmiennego systemu korytarzy. Tu ściany były wyciosane i krzywe, podczas gdy tamte wyłożone cegłami i ozdobione malowidłami.
Ponadto w powietrzu unosił się ciężki, paskudny zapach.
- To nie był dobry pomysł. - powiedział Michael.- Wracajmy.
I już, już mieliśmy się odwrócić, kiedy za plecami usłuszeliśmy jakiś dziwny odgłos, a potem zbliżające się, ciężkie kroki. Odór nasilił się zdecydowanie. Przełknęłam ciężko ślinę.
Troll.
W tym momencie bez słowa poderwaliśmy się do biegu. Mijaliśmy zakręty zwinnie i szybko, ale nie znaliśmy korytarzy tak dobrze, jak ich właściciel.
Za nami szedł troll, rycząc przeraźliwie. Cofnęłam się powoli o jeden krok do tyłu, ale on już robił kolejny w moją stronę. Ten schemat powtarzał się tak długo, aż nie natrafiłam dłońmi na ścianę. Przerażona rozejrzałam się na boki. Ślepy zaułek.
< Michael? Coś mi się straciłeś pod koniec opowiadania, więc nikt nie wie, czy jesteś w tym samym korytarzu, co ja :P . >