czwartek, 2 października 2014

Od Natsuki cd opowiadania Kath

-Kath! Uciekajmy! - krzyknęłam łapiąc ją za rękę. Szybko teleportowałam się do dworku, obok nas wylądowali Spirit, Lauks, Dagis i Pix, który wreszcie się znalazł.
-Co to było?
-Nie wiem - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Co zamierzamy?
-Zostajemy tu na noc... Możesz się przespać w moim pokoju, ja nie śpię.
-Dzięki - odparła Kath - ale mogę spać gdzieś indziej.
-Nie ma potrzeby, a to łóżko naprawdę ci się spodoba - uśmiechnęłam się.
-No to w takim razie dobranoc - powiedziała idąc do pokoju.
-Dobranoc.
***
Rano wróciłyśmy do akademii i zaczęłyśmy zwykłe zajęcia. Na jednej z lekcji Kath podrzuciła mi karteczkę:
"Dziś o szesnastej herbatka ze Slanderem, Jeffem, Kapelusznikiem i Bellatrix, przyprowadź kogoś ze sobą, będzie Tamara - Kath"
Odpisałam jej:
"Moi starzy znajomi! Możemy wpaść do Void Town, mam wiecej miejsca - Natsuki"
<Kath? Tami? Tak jak napisałam na chacie, tak zrobiłam... ;3>

Od Marshalla cd. opowiadania Tamary

- Jak ty kochasz mi dowalać- przewróciłem oczami i uśmiechnąłem się.
-Żebyś wiedzał...
-Słyszałaś o tym balu- udawałem zamyślonego.
-Tak, a co?- popatrzyłam na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami.
-Pomyślałem, że ja i ty... no wiesz- uśmiechnąlem się niepewnie.
<Tami?>

Od Natsuki cd opowiadania Frey'a

-Myślę, że skrzypce to dobry pomysł - przytaknęłam mu - to jak chcesz zacząć?
-Może tak - Frey wziął skrzypce i zagrał fragment melodii.
-Niezłe... To może jeszcze tak - powiedziałam i dograłam kawałek piosenki.
-Mhm...
***
Graliśmy tak i ćwiczyliśmy jeszcze przez godzinę, aż w końcu melodia była rozpisana. Ja grałam na altówce, a Frey na skrzypcach. Nagraliśmy na próbę fragment piosenki na odtwarzacz. Brzmiała bardzo ładnie.
-A co ze słowami - spytałam.
-Masz jakiś pomysł?
-Nie bardzo, ale możemy się zgadać jutro.
-Jasne! - powiedział chłopak wstając - ja się zbieram. To do jutra szwagierka!
-Nie nazywaj mnie tak! - krzyknęłam jeszcze, ale Frey'a już nie było.

Od Korneliosy cd. opowiadania Sonayi

- Odejdź ode mnie! Ty mi to zrobiłaś!
- Ja...? - zapytała zdziwiona. Nagle pojawił się Frey za Sonayą, ona go nie widziała.
- Tak, ty! Uwolnij mnie! - krzyczałam.
- Dobrze, zaczekaj. - położyła książke i próbowała. Jednak się nie udawało.
- Masz coś na swoje usprawiedliwienie?
- Co? - zapytała
- No to ty mnie tutaj uwięziłaś!!!!!!
- Korneliosa... to nie byłam ja, przestań kłamać. Nadleciała pani Wea.
- Kto Ci to zrobił - zapytała
- To była Sonaya...

<Frey?Sonaya?>

Od Sonayi cd opowiadania Natsuki

Wyszłam na dwór, zwykle była tam ławka gdzie zawsze mogłam poczytać.
Wyszłam i od razu zauważyłam nauczyciela i kogoś na samym szczycie wieży. Osoba, która się darła, długo nie musiała czekać, żebym podleciała.
Zamieniłam się w anioła i podleciałam do góry.
- Korneliosa... co ty tutaj robisz? - zapytałam ze zdziwieniem.

<Korneliosa?>

Od Natsuki cd opowiadania Eliana

-Wiesz co... Jeszcze nigdy nikt nie był dla mnie taki...
-Jaki?
-Czuły, miły i delikatny - powiedziałam.
-Dlaczego?
-Wiesz, ludzie uważają mnie za dziwną, bo uwielbiam ciemność, pająki i tego typu rzeczy.
-To jakiś problem?
-No nie wiem...
-Nie przejmuj się, ludzie już tacy są.
-Ale ty nie.
-Ja to co innego - uśmiechnął się.
-I właśnie to jest miłe...
-Yhym - przytaknął.
-Wiesz Elian... Kiedyś myślałam, że nie znajdę nikogo kto by mnie rozumiał, ale znalazłam i uważam, że mam wielkie szczęście. Kiedy wstępowałam do akademii, byłam pełna obaw, ale teraz myślę, że było warto. Kocham cię... - powiedziałam wtulając się w niego.
-Ja ciebie też Natsuki - odpowiedział.
***
Siedzieliśmy tak jeszcze przez jakąś godzinę, patrząc na świetliki i rozkoszując się pięknem tej chwili. Niestety nadszedł czas, żeby wrócić do akademii. Elian odprowadził mnie do pokoju, a ja pocałowałam go na pożegnanie.
-Dziękuję - wyszeptałam mu do ucha.
-Nie ma za co...
<Elian? Słyszałeś o balu? :3>

Od Natsuki do Korneliosy

Szłam korytarzem, kiedy nagle na kogoś wpadłam.
-Przepraszam - powiedziałam. Okazało się, że osobą na którą wpadłam, był nie kto inny jak Korneliosa! - O hej - uśmiechnęłam się - czy ty przypadkiem nie jesteś Korneliosa?
-Tak, a czemu pytasz?
-Nie, nic, poprostu sporo o tobie słyszałam.
-Naprawdę? - spytała z niedowierzaniem.
-Tak, słyszałam, że latasz za Freyem jak pies za szynką i cały czas próbujesz rozdzielić go z Sonayą.
-Kto ci naopowiadał takich bzdur?! Ja nic takiego nie robię!
-Czyżby? Bo wiesz... Tak się składa, że Sonaya jest moją przyjaciółką, więc jeśli ktoś nie daj Boże chce ją skrzywdzić, istnieje szansa, że ta osoba może doznać trwałego urazu zarówno psychicznego, jak i fizycznego.
-Co masz na myśli? - spytała podejrzliwie.
-Ależ absolutnie nic! Może Pix ci wytłumaczy... - powiedziałam , a na podłodze pode mną pojawił się świetlisty fioletowy wzór.
-Łańcuchy pustki! - powiedziałam i w tym momencie Korneliosę oplotły fioletowe więzy. Pix z sadystycznym uśmieszkiem podniósł ją z ziemi i już chciał spuścić ją ze schodów, ale ja powstrzymałam go.
-Delikatnie, delikatnie - uspokoiłam go - bądź dla niej miły. Nie chcemy przecież, żeby naszej przyjaciółce stała się krzywda - powiedziałam ze złośliwym uśmiechem psychopaty - może wybierzemy się na wycieczkę na dach wieży? - chochlik przytaknął entuzjastycznie i razem z dziewczyną teleportowaliśmy się na czubek wieży.
***
-Podoba ci się tu? - spytałam, przywiązując do iglicy, zawiniętą jak baleron Korneliosę.
-Ty jesteś nienormalna! - krzyknęła wściekła dziewczyna.
-Nieee... Ja jestem poprostu inna... - zaśmiałam się psychopatycznie - Co ty na to, że teraz cię tu zostawię, a ty pooglądasz sobie nocne niebo?
-Nie zrobisz tego! - powiedziała szarpiąc się.
-Ależ oczywiście, że zrobię moja droga! A i jeszcze jedno, szarpanie się nic ci nie da, nic na całym świecie nie przerwie tych więzów... Teleportacja też nic ci nie da, łańcuchy pustki blokują wszelką magię.
-Akurat! Nie wierzę ci!
-Skoro tak... Sama spróbuj, one nie działają tylko na strażników pustki, a ja jestem jedyna - Korneliosa chciała się teleportować, ale jej się nie udało. Popatrzyła na mnie z furią, a ja znów się zaśmiałam.
-Papa! - zaszczebiotałam słodko teleportując się do pokoju...
<Korneliosa? Sonaya? Frey? Chamsko x2>

Od Seishin cd. opowiadania Rosco

- Czyli jesteś dość wysoko postawiony? - spytałam.
- Zgadza się - odpowiedział. 
- Więc dlatego nigdy cię nie zauważyłam, jestem tylko zwykłą dziewczyną ze slumsów - wzruszyłam ramionami.
Nagle do naszych uszu dobiegł pisk pani Septumbry. Wybiegła jak szalona z sali obok, a wokół niej latało kilka czarnych duchów z czerwonymi oczami.
Patrzenie na przerażoną belferkę sprawiło mi ogromną radość. Chciało mi się śmiać.
- Stamatí̱ste! Stamatí̱ste! (Po grecku - stop) - krzyczała.
- I po co próbowała wzywać demony? - mruknęłam pod nosem.

<Rosco?>

Od Eliana cd opowiadania Natsuki

Tańczyliśmy chyba z godzinę, a gdy wreszcie poczuliśmy zmęczenie, usiedliśmy na brzegu jeziora. Natsuki oparła głowę o moje ramię. Uśmiechnąłem się do dziewczyny.
Nagle otoczyła nas zewsząd zgraja świetlików. 
To było coś niesamowitego. Drobne światełka unosiły się w powietrzu, tworząc wspaniałą atmosferę. Osiadały na kwiatach oraz na gałęziach drzew, przez to rośliny wyglądały, jakby owinięto je lampkami.
Przytuliłem Natsuki.

<Natsuki? :3>

Od Sonayi cd. opowiadania Frey'a

Wytarłam swoje łzy, które spływały mi po policzku. Szczęście, że się nie malowałam zbyt mocno bo bym miała dużo zmywania.
- Ja Ciebie też. - uśmiechnęłam się i również się przytuliłam. Po czym zaczęliśmy się całować.
Korneliosa (czyt. debil z marsa) sobie poszła, poszłam z Frey'em do mojego pokoju, był bliżej a ja musiałam wyczyścić swoje policzki które były całe czarne z powodu łez i straconego tuszu.

<Frey?Korneliosa?>

Od Rosco cd. opowiadania Seishin

- Tak- odpowiedziałem krótko i rozejrzałem się po budynku.
Było to idealne miejsce, by wsiąknąć w nie trochę czarnej magii. Jednak nie miałem zamiaru nic z tym faktem robić.- Hades mnie tu przysłał- powiedziałem po dłuższej chwili.
- Po co?-spojrzała na mnie dziwnie. Jakby mi nie wierzyła.
- Bym się uczył?- spytałem ironicznie i przewróciłem oczami.
- Muszę nauczyć kontroli nad magią jeśli mam pomagać Hadesowi.
<Seishin>

Od Frey'a cd. opowiadania Korneliosy

Gdy Korneliosa (czyt. nienormalna idiotka) sobie poszła, przyssałem się do wargi Sonayi. Ona lekko się uśmiechnęła.
- Ta odpowiedź ci starczy?- spytałem łagodnie.
Dziewczyna pomachała twierdząco głową. Wstałem i pociągnąłem ją lekko za rękę i cmoknąłem w policzek.
- Kocham Cię- przytuliłem się znów do dziewczyny.
<Sonaya? Korneliosa?>

Od Aiko cd. opowiadania Stiven'a

- Wiesz, męczy mnie już trochę bycie wampirem... Moce są oczywiście super,ale męczy mnie to że nie mogę w pełni korzystać z życia.
- Rozumiem - odparł Stiven, ale po jego minie widziałam że nie za bardzo.
- Chciałabym się opalać, pływać w morzu, jeziorze. Nie zaznam nigdy tej przyjemności - powiedziałam ze smutkiem. Siedziałam nieruchomo, rozmyślając. Przyszedł mi pomysł do głowy, i odruchowo podniosłam palec do góry, po chwili go spuszczając.
- Jaki miałaś pomysł?- zapytał Stiven przyglądając się moim poczynaniom.
- Czytałam w książce,że pewien wampir naukowiec zdjąłz siebie klątwe, i stał się człowiekiem za pomocą eliksiru. Ale po tam ukrył je, by nikt ich nie znalazł.

<<Stiven?>>