środa, 28 stycznia 2015

Od Tresh'a cd. opowiadania Seishin


-Uważasz, ze sobie żartuje? -zapytałem zdziwiony. 
-A nie? -złożyła ręce na piersiach (<3). 
Położyłem ręce na jej ramionach. 
-Nie -zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją w usta, po czym zniknąłem.
 *Kilka godzin później* 
Leżałem na łóżku i rozmyślałem nad sensem życia. Usłyszałem pukanie do drzwi. 
-Siema, siema -nie kto inny jak siostrzyczka
 -Jakaś panna coś od ciebie chciała. Chyba cie szuka -wstałem z łóżka, zignorowałem siostrę i udałem się do pokoju muzycznego. (nie wiem kurwa po co. Jestem chora, połamana, pojebana itd.) Usiadłem przy pianinie i zacząłem grac. Do sali wparowała Blondie. Jakim cudem mnie znalazła?
<Kochanie moje. Odpisuj mi Seishin <3. Nie zabijaj pls.>






Od Anarchii cd. opowiadania Melchiora

Leżałam na zimnej ziemi. Nie do końca jeszcze do siebie doszłam. Rana, którą zrobił mi ten królik strasznie piekła. Usłyszałam dźwięk poruszającej (wat? XD) się wody. Odwróciłam głowę w tamta stronę i ujrzałam kapiącego się w rzece Melchiora. Aż mi się gorąco zrobiło (beka, chyba ktoś mi czegoś do kolacji dosypał xd). Jego ciało było doskonale. Spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się lekko. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam moja zniszczona sukienkę.
-Cholera -powiedziałam pod nosem. Powoli wstałam z ziemi i podeszłam do brzegu rzeki. -Dasz mi się napić? Moje rany mogą się zregenerować -nic nie odpowiedział.
Wyszedł z wody, wytarł włosy o swoja koszule i podszedł do mnie. Wziął mnie na ręce (Anarchia taka mała :'<) i pochylił głowę w lewa stronę.
 -Smacznego -wbiłam kły w jego skore.
Wypiłam troszkę "szkarłatnego napoju", po czym oderwałam się od niego. Moje rany zaczęły się regenerować.
-Dziękuję -pocałowałam go lekko w usta.

<Halo, halo. Ksiądz się bawi, a ja pisze opowiadania. Ciotkę pozdrawia. Lofki foreverki. Melchiorku... Bulbozaurze najukochańszy>

Od Seishin cd. opowiadania Melchiora

Seishin spojrzała jeszcze raz na wielki krater po bombie atomowej i uśmiechnęła się diabolicznie.
- I don't know, a co chcesz robić? - wzruszyła ramionami. Ruszyła bez pośpiechu ścieżką w stronę hadesowego amfiteatru. - Jak masz ochotę to możemy podenerwować gladiatorów? Co ty na to? - blondynka odwróciła się przodem do Melchiora i podrzuciła do góry jeden ze sztyletów, aby go potem zgrabnie złapać za rękojeść. Powtórzyła ten ruch jeszcze parokrotnie, patrząc na chłopaka. Czekała aż się wreszcie namyśli, jednak ten zamiast się zastanawiać, patrzył na bójkę dwóch demonów, w końcu zniecierpliwiona Seishin pomachała mu ręką przed twarzą.
- Haaaaaloooooo! Ziemia do Melchiora!!! - ryknęła mu do ucha.

<Melchior?>

Od Nick'a cd. opowiadania Alice

Zgubiłem ją.
- Woooops! Mówi się trudno.... - Postanowiłem połazić bez celu. Tak bardzo musiałem porobić Nic. Na papierosy też nie miałem ochoty. A podpalanie to już inna sprawa. Dojrzałem rudzielca łażącego między drzewami (Spróbuj nie zauważyć tej oczojebnej czupryny ). Skradłem się do niej i skoczyłem.
- Tu się ukrywa mój Rudy Partyzant !
- Mwaaaah! Puszczaj! - Trzymałem ją z tyłu (albo od tylca, jak kto woli) krępując jej ruchy.
- Oooo nie Rudziku, mówiłem, że cie ku*wa dorwę...
- Puszczaj mnie ty popie*dolony Debilu ! - Leżeliśmy tak jeszcze chwilę.
- Ehh.... Masz zamiar mnie puścić?
- Dzisiaj? Może.... - Puściłem i poczochrałem mojego Rudzika.

<Rudziku? >

Od Kate cd. opowiadania Kaena

- Hah! I to jak ! Kici, kici smoczku! - Przebiegłam tuż pod jego łapami.
- CHCESZ NAS ZABIĆ !? - Demon był tuż za mną.
- Oj, ci to trudno dogodzić.- Objęłam jego szyję ręką, a drugą wskazałam na sklepienie.- Ciesz się chwilą! - Potrząsnęłam nim i uchyliłam się przed splunięciem ognia. Chłopak spróbował uderzyć Smoka swoją łapą, ale to tylko jeszcze bardziej rozjuszyło bestię. Ja jako dym zgrabnie manewrowałam między kolejnymi wystrzałami.
- Daj spokój, tu jest ZAJEBIŚCIE !
- Mów za siebie! - Schował sie za skałą z zamiarem zlikwidowania najbliższego jaszczura.
- Come Dance with me! - Przytuliłam łapę jednego ze smoków. - Please... - Zrobiłam maślane oczy, a ten mnie strząsnął. Ale potem znowu go przytuliłam. Zignorował mnie i usiadł.
- Jak mogłaś się najebać o tak wczesnej porze ?
- To było trudne, ale się starałam. - Usiadłam po turecku na głowie smoka, chyba spał. Widocznie kiedy byłam dymem tolerowały mnie. Ożywiłam Nietoperka z mojej "Kartki awaryjnej" a ten poleciał do Kaena.

<Kaen? Nudy... >

Od Kate cd. opowiadania Liama

Pocałowałam chłopaka na pożegnanie i poszłam na lewo, mimo, że to on chciał tam iść. Spirit oświetlił drogę przede mną, trzymając pochodnie (skąd ją wziął nadal nie mam pojęcia) Przeskoczyłam lekko nad jakąś czarną macką rozłożoną na korytarzu. Kilkanaście metrów dalej ominęłam śpiące nietoperze.
***
Zmęczona chodzeniem usiadłam pod ścianą, przytuliłam swojego pluszaka. Coś czuję, że jest trochę zazdrosny o Liama. W sumie ten labirynt też stracił swój urok. Nawet gigantyczna łuskowana czarna dżdżownica w kolorze smoły powoli (acz stanowczo)zbliżająca się do mnie, nie była tka straszna.

<Liam?>

Od Rosco cd. opowiadania Seishin

- Proszę, damy przodem.- ukłoniłem się dla jaj, wpuściłem ją pierwszą.
Byłem tuż za nią. Biblioteka nie wyglądała tak jak sobie wyobrażałem, była ogromna, wypełniona książkami i magicznymi stworzeniami, które z nich pouciekały. Może przynajmniej się dowiem coś o mojej rasie.
- Ile tu tego jest...- mruknąłem rozglądając się.
Shotto łapał motyle, które pouciekały z książek i ze smakiem je zjadał. Seishin za czymś się rozglądała. Poszedłem w głąb pomieszczenia. Tylko, jakby się nie kończyło. Skręciłem między półkami. W końcu znalazłem jakąś książkę o Hadesie. Walnąłem ją na stół i otworzyłem.
< Seishin? Nie mam pomysłu ;-; >

Nowa uczennica!

Oto Liness!

Od Tamary cd. opowiadania Marshall'a

 Dziewczyna szybko się przebrała i wróciła do Marshall'a, który czekał na nią przy schodach. Uśmiechnęła się do niego ukradkiem. Zabrzmiał dzwonek i większość uczniów wybiegła z klas jak oparzona.
- Co teraz mamy?- spytał.
- Prawdopodobnie wf.
- To na to też możemy nie iść.- zaśmiał się, obejmując ją ramieniem.
Zerknęła na niego znacząco i odrzuciła włosy do tyłu.
 -Idziemy. I tak mamy przejebane od Septumbry. Chyba nie chcesz się narazić Wei, co?
 - Oj tam, narazić. Za mocne słowo jak na jej kary.
 - Okej to ty będziesz sprzątał całą szkołę, a ja będę się temu przyglądała.- powiedziała złośliwie.
 - Marzenia, idę.
 - Tak łatwo Cię do czegoś przekonać.- zaśmiała się.
< Marshall? Brak weny sry ;-; >

Od Tamary cd. opowiadania Kaena i Daevy

Polała po kieliszku.
-Jak coś mam jeszcze zapas w pokoju.- oznajmiła pijąc to następne porcje trunku.
- Niby skąd masz tyle wódki? Septumbra nie przeszukiwała ci pokoju?- spytał podejrzliwie.
- Mam od Alice, a ona od Nick'a.- wytłumaczyła, polewając.
Po takim piciu większość spałaby już dawno, ale nie oni. Świetnie się trzymali. Może z lekka ich wzięło, ponieważ śmiechy roznosiły się po całym pokoju.
-Macie tu balkon, no nie?- wypaliła nagle, przechylając pustą butelkę i rzucając ją gdzieś w kąt.
-Tak, a co?
-Idziesz zapalić?- wyjęła paczkę Black Devil i pomachała mu przed twarzą.
- No, spoko.- mruknął po czym powoli wstał.
Tamara oparła się o jego ramię, by iść w miarę równo. Wyszli na balkon. Wyjęła z paczki dwa papierosy i jednego podała dla Kaena. Zapalili. Dziewczyna usiadła na podłodze i wbiła w nią wzrok.
(Tak, znów zmieniła kolor włosów ;-; ) 
-Coś łączy Ciebie i Daeva, no nie?- wyparowała, ale po chwili ugryzła się w język i skarciła ciekawskie myśli.

<Kaen? :-: Tami i jej ciekawość :3 >

Od Kaena cd. opowiadania Daevy.

Daeva pocałował mnie namiętnie w usta. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, po prostu poczułem, że go kocham! Czułem jak zaczyna klękać i...
<puk, puk!>
Pukanie do drzwi. Zarzuciłem na siebie bluzę i spodnie, a Daeva otworzył drzwi. To była Tamara.
-Ej, to jednak prawda! - krzyknęła - masz współlokatora! Jak ja ci go zazdroszczę... Mekari czasami smaruje mi stopy olejem kokosowym i wypierdalam się jak tylko wstaję z łóżka.
-Pewnie, już ją trochę poznałem. Napijesz się czegoś? - spytałem.
-A masz coś mocniejszego? - zrobiła zadziorne spojrzenie.
-Mam kilka Red'sów i pół litra.
-Dawaj połówke.
Przyniosłem butelkę wódki i trzy kieliszki. Polałem pierwszą kolejkę - ja i Tami wypiliśmy na raz, a Daeva "modlił" się przy kieliszku.
-Co jest? - spytała Tamara.
-Nigdy nie piłem alkoholu... - mruknął cicho Daeva.
-Nie chcesz? - spytała i cichaczem gwiznęła jego kieliszek.
-Nie... dzięki... - powiedział i położył się na moim łóżku (moje było na piętrze, a na dole piliśmy). Kiedy butelka się opróżniła ja i Tami czuliśmy się ożywieni.
-Masz jeszcze? - spytała z nadzieją w głosie.
-Nope.
-Dobra... ja mam - powiedziała zrezygnowana i wyjęła pół litra białej i polała.
<Tami? Daevuś śpi ;n;>

Od Kaena cd. opowiadania Kate

-Spoko - powiedziałem patrząc na trwające jeszcze wyścigi. Kate wyglądała na zaniepokojoną.
-Coś się stało? - spytała kładąc rękę na moim ramieniu.
-Nie... tak tylko rozmyślam - mruknąłem.
-Nad czym?
Czy mogę jej o tym powiedzieć?
-Mało się tu dzieje... w Hadesie zawsze było coś do roboty. Trzeba było kogoś zabić, albo coś... tutaj nic.
-Chodź za mną - powiedziała chwytając mnie za rękę - pokażę ci coś.
Kate ciągnęła mnie przez szkolne błonia, sad aż doszliśmy do wielkiej wierzby.
-Dawno tu nie byłam - uśmiechnęła się.
-Co tam jest?
-Nokaut przez zesranie... polecam ci przejrzeć tą książkę - powiedziała i rzuciła mi wielką księgę na ręce.
-"Harry Potter i Zakon feniksa"? To ma 998 stron, jak mam to przeczytać!?
-Poradzisz sobie.
Pod wierzbą był tunel. Było tam tak ciasno, że musieliśmy się czołgać, ale w miarę zagłębiania się robił się szerszy. Kiedy mogliśmy się wyprostować poczułem nagłą falę gorąca. Miałem wrażenie, że nieopodal jest jakiś pożar. Kate nie poprzestała na tym i pociągnęła mnie do wyjścia. Spojrzałem jeszcze na jamę na którą spadł zaczarowany kamień czarodziejki.
-C-c-co to jest?! - krzyknąłem. Chodziło tu kilkanaście smoków, które zaczęły zwracać na nas uwagę.
-Chciałeś rozrywek, to masz - krzyknęła Kate robiąc przy tym psycho uśmiech - WIEJEMY!!!
-JESTEŚ PIERDOLNIĘTA! - ryknąłem ledwo unikając ognia.
<Kejcik? ;u;>