poniedziałek, 15 września 2014

Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi

- No spoko. Gdzie chcesz iść? - spytałem i uśmiechnąłem się milo do dziewczyny.
- Nie wiem może ty zdecydujesz?
- No dobrze.Może do baru?Ja stawiam - spytałem . 
Sonaya przytaknęła. Gdy doszliśmy na miejsce weszliśmy do środka. Sonaya cały czas szła jakby niepewnie. Zapewne nie znała jeszcze dobrze tego miejsca. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i wzięliśmy menu. 
-Co wybierasz?- spytałem. 
<Sonaya?>

Od Kath cd. opowiadania Natsuki

Ja jak każdy wytrawny psychopata potrafię znaleźć się w bałaganie i potrafię znaleźć jak najbardziej skomplikowane rozwiązanie najprostszego zadania. Następnego dnia od razu zauważyłam brak Natsuki. Wiadomo lekcje zleciały w oka mgnieniu (W tym Magia Celtycka i historia). Postanowiłam się przejść po lesie. Po pewnym czasie wyszłam po drugiej stronie lasu. Przede mną stała nieco zarośnięta mchem tablica z napisem "Void Town". Cisza... tylko drugiego końca miasta było słychać fortepian. Weszłam do pierwszego lepszego sklepiku. Jakiś stary z meblami, na fotelu leżała gitara.
- Nie jestem zbyt dobra z muzyki... ale tu chyba nikogo nie ma by usłyszec jak kiepska jestem...- Zamieniłam się w Dym. Usiadłam bokiem na fotelu i wzięłam gitarę w ręce. Pociągnęłam kilka strun , po dostrojeniu, uznałam, że gitara to nie tylko struny. więc zaczęłam używać pudła jak bębna. Raz pukając palcami, a raz całą dłonią. Do sklepu wparowała dziewczyna w czarnej sukni.
-Kim jesteś i co tu robisz !?- Obok niej szła najeżona czarna kotka.
- Kate. Przeszkodziłam? Najmocniej przepraszam, nie wiedziałam. - Odłożyłam gitarę. - W sumie byłyśmy podobne. zupełnie różne od siebie tylko ,że byłyśmy ubrane na czarno (Tak już mam jako Dym)

<Natsuki?>

Od Marshalla cd. opowiadania Ross

- Nie, nie mam i nie mam zamiaru mieć.- odpowiedziałem.
- Dlaczego?- Ross popatrzyła na mnie zdziwiona. Spróbowałem pogłaskać tygrysicę ale zamiast tego mało nie odgryzła mi ręki.
- Dlatego- oznajmiłem , wskazując na wkurzone zwierze.- Zwierzęta mnie nie lubią i tyle. - szybowałem w powietrzu jak gdyby nigdy nic.
< Ross?>

Od Natsuki cd. opowiadania Eliana

Lekcja upływała raczej przyjemnie, nie licząc całego tego gwaru, do którego nie byłam przyzwyczajona. Pan Shu opowiadał z zapałem o różnych dziwnych roślinach i stworzeniach. Bawiło mnie to, że nauczycielem jest szop, a wszyscy zwracają się do niego per Pan, ale jak przystało na dobrze ułożoną osobę, miałam do niego szacunek i nie mówiłam tego głośno. Kiedy lekcja się skończyła, spakowała swój notatnik i skierowałm się do wyjścia z klasy. Tuż przed salą, ktoś złapał mnie za rękaw. To był Elian.
-Hej Natsuki! Bo tak masz na imię prawda? - pokiwałam głową i spytałam.
-Słucham?
-Chciałem zapytać, czy nie chciałabyś, żebym cię po lekcjach oprowadził po szkole?
-Dobrze - zgodziłam się. Uznałam, że taki mały rekonesans może się przydać, a skoro Elian był jedyną znaną mi osobą, nie widziałam przeszkód - Ale jest jeden warunek - dodałam.
-Jaki?
-Skoczymy też na kawę.
-Jasne, super! Jaką teraz masz lekcję?
-Magia Egipska.
-Z Septumbrą...
-A ty?
<Elian? Coś mi się wydaje, że jednak zawarłam jakąś znajomość... ;)>

Od Sinsay cd. Eliana

Weszłam do pokoju. Przebrałam się w piżamę i położyłam na łóżku. Jakiś czas później zasnęłam. O siódmej zadzwonił budzik. Nie! Czemu musi być poniedziałek?! Najgorszy dzień w tygodniu, a pierwsza lekcja to przecież nasza kochana biologia! Jeju, no super! Nie ma co się oszukiwać. Biologia to nie jest moja mocna strona. Usiadłam w ławce pod ścianą i czekałam aż zacznie się ta tortura. 
- Hej Sinsay. Wyspałaś się? - powiedział ktoś za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Eliana.
- No pewnie - powiedziałam i uśmiechnęłam się. - Tylko błagam nie mów do mnie Sinsay. To straszne imię. 

<Elian? Wyratuj nas z nudów na biolii!!! x3>

Od Sonayi cd. opowiadnania Frey'a

- Tak - od powiedziałam mu I wyszłam z nim żegnając rodziców.
Oczywiście poszliśmy do szkoły. Uczyliśmy się, poznawaliśmy nowe osoby... Po szkole chciałam gdzieś pójść. Nie chciałam iść do domu. Musiałabym odrabiać lekcje, a potem słuchać mojego taty jak mówi mi o chłopakach. Chciałam gdzieś iść...
-Idziemy gdzieś? - zapytałam. Nie znałam jeszcze miasta więc miałam nadzieję, że zaproponuje coś Frey.

< Frey ? >

Od Eliana cd. opowiadania Sinsay

- Dobrze, zaprowadzę cię do wieży dziewcząt - odpowiedziałem.
- Świetnie - Sinsay wstała i ruszyła za mną. Szliśmy długim, wąskim korytarzem. We wszystkich salach pogasły światła, nawet pan Roth udał się do swojego pokoju, aby zapaść w sen, chociaż duchy nie śpią.
- Elian, uważ... - dziewczyna nie zdążyła skończyć, ponieważ potknąłem się o coś i wylądowałem z impetem na podłodze.
- Nic mi nie jest, co to właściwie było? - szepnąłem, po czym wstałem z płytek. 
- Stopień - odpowiedziała.
- Skąd wiesz? - spytałem lekko zdziwiony.
- Widzę w ciemności - odrzekła.
- To fajnie, a ja może trochę rozjaśnię drogę, bo się jeszcze zabiję - wysunąłem dłoń, z której wypłynęły ładunki elektryczne i już po chwili wiązki prądu oświetlały nam drogę. Teraz mogłem się przyjrzeć dziewczynie. Miała jasną karnację oraz złote oczy, a na nie opadała fala gęstych, szkarłatnych włosów.
- To tu, pokoju musisz sama poszukać, niestety nie wiem gdzie znajduje się twoje lokum. Do zobaczenia! - uśmiechnąłem się do Sinsay, kiedy stanęliśmy w "dziewczęcej" wieży. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w stronę swojego pokoju.

<Sinsay?>

Od Eliana cd. opowiadania Natsuke

- To, że jesteś jedyną osobą, którą pani Septumbra lubi! - odpowiedziałem.
- Dalej nie rozumiem o co ci chodzi - odrzekła.
- Nie ważne, dowiesz się o co chodzi na lekcji magii egipskiej, a teraz chodźmy, zaraz będzie dzwonek - uśmiechnąłem się przyjaźnie. 
Weszliśmy do klasy, pana Shu jeszcze nie było, więc w klasie panował gwar i zamieszanie. Wszyscy głośno rozmawiali oraz rzucali w siebie kulkami z papieru. Typowa zabawa niedojrzałych psychicznie uczniów. Usiadłem w ławce z tyłu, a czarnowłosa na samym przodzie.
Nagle nauczyciel wparadował do klasy, a z jego łap sypały się kartki oraz notatki.
- Dzień dobry - położył wszystko na biurku.

<Natsuke? Jak minęła lekcja? :)>