- KURWA SPIRIT ZOSTAW BASTET W ŚWIĘTYM SPOKOJU ALBO CI TE PLUSZOWE USZY POWYRYWAM- Krzyknęłam gdy nagle weszły do pokoju Sonaya i jakaś... takaś jakaś o ! Dziewczyna.
-Cześć Tamara to jest Korneliosa. - wtedy spojrzały na mnie , a ja schowałam kij za plecy i podałam rękę Korneliose. W tym samym czasie wszystkie rzeczy z sufitu spadły z hukiem na ziemię, robiąc jeszcze większy rozpierdol.
- Herbaty?- zapytałam z zakłopotanym uśmiechem.
<Korneliosa? Sonaya? Ciii xD>
wtorek, 30 września 2014
Od Sonayi cd. opowiadania Korneliosy
- Aha... - powiedziałam po czym chciałam podejść.
- Co ty robisz? - powiedziała Korneliosa.
- No podchodzę do Frey'a...
- Znasz go?
- Nawet bardziej niż myślisz... - powiedziałam po czym umilkłam.
- To może chodźmy już do uniwersytetu? - zapytała Korneliosa.
- Ok, dobry pomysł. - powiedziałam.
I poszłyśmy, ona mieszkała sama więc zaproponowałam, że poznam ją z Tamarą. Weszłyśmy do pokoju.
- Cześć Tamara, to jest Korneliosa. - przedstawiłam je sobie.
<Tamara, Korneliosa? Tylko jej nic nie rób Tamara xd>
- Co ty robisz? - powiedziała Korneliosa.
- No podchodzę do Frey'a...
- Znasz go?
- Nawet bardziej niż myślisz... - powiedziałam po czym umilkłam.
- To może chodźmy już do uniwersytetu? - zapytała Korneliosa.
- Ok, dobry pomysł. - powiedziałam.
I poszłyśmy, ona mieszkała sama więc zaproponowałam, że poznam ją z Tamarą. Weszłyśmy do pokoju.
- Cześć Tamara, to jest Korneliosa. - przedstawiłam je sobie.
<Tamara, Korneliosa? Tylko jej nic nie rób Tamara xd>
Od Marshalla cd. opowiadania Tamary
Lubiłem jak się ze mną droczyła. Złapłem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie.
- Hmm miło..- szepnąłem jej na ucho.
Chciałem ją pocałować, ale zamiast tego dostał w twarz.
<Tamara?>
- Hmm miło..- szepnąłem jej na ucho.
Chciałem ją pocałować, ale zamiast tego dostał w twarz.
<Tamara?>
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
- Wow. - powiedziałam.
- Podoba Ci się? - zapytał uśmiechnięty.
- I to bardzo... Ale... sam to wszystko przyszykowałeś? - zapytałam.
- No, tak... - powiedział.
- Dziękuje, ale na prawdę, mogłeś się tak nie wysilać. - powiedziałam.
<Frey?>
- Podoba Ci się? - zapytał uśmiechnięty.
- I to bardzo... Ale... sam to wszystko przyszykowałeś? - zapytałam.
- No, tak... - powiedział.
- Dziękuje, ale na prawdę, mogłeś się tak nie wysilać. - powiedziałam.
<Frey?>
Od Korneliosy cd. opowiadania Frey'a
- Hm... już nie pamiętam od kiedy tutaj jestem. - a ty?
- Ja jestem tu już...
- Ładna woda, co nie? - przerwałam mu ale się chyba nie obrazi...
<Frey? Przepraszam, że takie krótkie i dziwne ale zły dzień>
- Ja jestem tu już...
- Ładna woda, co nie? - przerwałam mu ale się chyba nie obrazi...
<Frey? Przepraszam, że takie krótkie i dziwne ale zły dzień>
Od Korneliosy do Sonayi
Szłam spokojnie przez korytarz, nagle zauważyłam dziewczynę z książkami. Wydawała się miła więc zagadałam do niej.
- Siema, nazywam się Korneliosa, a ty?
- Hej, jestem Sonaya.
- Długo tutaj już jesteś?
- No właściwie to...
- Widziałaś takiego jednego chłopaka w szkole?
- Widziałam wiele chłopaków w szkole... - zaśmiała się cicho.
- Hm.. pokaże ci jak go zobaczymy, zobaczysz niezłe ciacho. Ale ostrzegam jest mój! - wskazałam na Frey'a
<Sonaya?>
- Siema, nazywam się Korneliosa, a ty?
- Hej, jestem Sonaya.
- Długo tutaj już jesteś?
- No właściwie to...
- Widziałaś takiego jednego chłopaka w szkole?
- Widziałam wiele chłopaków w szkole... - zaśmiała się cicho.
- Hm.. pokaże ci jak go zobaczymy, zobaczysz niezłe ciacho. Ale ostrzegam jest mój! - wskazałam na Frey'a
<Sonaya?>
Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi
Pocałowałem dziewczynę na powitanie.
- Ślicznie wyglądasz.- uśmiechnąłem się leko do niej.
Nie czekałem jak odpowie tylko zakryłem jej oczy. Doszedłem tak z nią do parku gdzie był przyszykowany kocyk, jedzenie i ekan na którym miałbyć wyswietlany film.
- Niespodzianka- powiedziałem jej na ucho i zdjąłem swoje ręce z jej oczu.
<Sonaya? :3>
- Ślicznie wyglądasz.- uśmiechnąłem się leko do niej.
Nie czekałem jak odpowie tylko zakryłem jej oczy. Doszedłem tak z nią do parku gdzie był przyszykowany kocyk, jedzenie i ekan na którym miałbyć wyswietlany film.
- Niespodzianka- powiedziałem jej na ucho i zdjąłem swoje ręce z jej oczu.
<Sonaya? :3>
Od Tamary cd opowiadania Marshalla
- Wypraszam sobie! - burknęłam. - mała to jest najwyżej twoja pała! Ja jestem niska. - oznajmiłam.
Marshall się zamknął i zrobił się lekko czerwony. Jak widać zabrakło mu języka w gębie. Już chciałam iść, ale on znów złapał mnie za rękę.
-Co znowu?- spytałam lekko wnerwiona.
<Marshall?>
Marshall się zamknął i zrobił się lekko czerwony. Jak widać zabrakło mu języka w gębie. Już chciałam iść, ale on znów złapał mnie za rękę.
-Co znowu?- spytałam lekko wnerwiona.
<Marshall?>
Od Frey'a cd opowiadania Korneliosy
- Jasne możemy iść- uśmiechnąlem się przyjaźnie.
W drodze do jeziorka szliśmy raczej w ciszy. Usiedliśmy na ławce. Woda była spokojna.
- Długo tu jesteś?- spytałem.
<Korneliosa? Wybacz, że tak długo>
W drodze do jeziorka szliśmy raczej w ciszy. Usiedliśmy na ławce. Woda była spokojna.
- Długo tu jesteś?- spytałem.
<Korneliosa? Wybacz, że tak długo>
Od Natsuki cd opowiadania Kath
Szłam z Khael u boku, nie było z nami Pixa, pewnie został w hotelu broić ze Spiritem. Nagle poczułam coś dziwnego, szybko pobiegłam do hotelu. Miałam złe przeczucia i nie podobało mi się to. Wbieglam przez frontowe drzwi i odnalazłam Kath, która siedziała razem z niespokojnymi Lauksem i Dagis.
-Dzieje się coś dziwnego!
-Zauważyłam. lauks, Dagis spokojnie - powiedziała dziewczyna.
<Kath? Wiem, że krótko, ale nie miałam pomysłu>
-Dzieje się coś dziwnego!
-Zauważyłam. lauks, Dagis spokojnie - powiedziała dziewczyna.
<Kath? Wiem, że krótko, ale nie miałam pomysłu>
Od Natsuki cd opowiadania Eliana
Zeszłam z drzewa i spojrzałam na paczkę. Wzięłam ją do rąk i otworzyłam. W środku był śliczny wachlarz z burgundowym wzorkiem, uśmiechnęłam się radośnie. Już wiedziałam jaka będzie moja odpowiedź.
***
Szłam cicho, krok w krok za Elianem. W pewnym momencie chłopak odwrócił się, a ja przeteleportowałam się za jego plecy.
-Dziękuję - szepnęłam mu do ucha, a on błyskawicznie złapał mnie za rękę.
-Teraz mi nie uciekniesz - powiedział.
-Nie zamierzam - odparłam posyłając mu uśmiech.
-To znaczy?
-Że moja odpowiedź to "tak".
-Ale ja o nic nie pytałem...
-Ale chciałeś - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
<Elian? <3>
***
Szłam cicho, krok w krok za Elianem. W pewnym momencie chłopak odwrócił się, a ja przeteleportowałam się za jego plecy.
-Dziękuję - szepnęłam mu do ucha, a on błyskawicznie złapał mnie za rękę.
-Teraz mi nie uciekniesz - powiedział.
-Nie zamierzam - odparłam posyłając mu uśmiech.
-To znaczy?
-Że moja odpowiedź to "tak".
-Ale ja o nic nie pytałem...
-Ale chciałeś - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
<Elian? <3>
Od Kath cd opowiadania Natsuki
- Dobraaa... Mimo wszystkiego co widziałam... To było DZIWNE. - położyłam topór bok śpiwora.-Musisz zostać poetką.
- Oj przesań. - powiedziała zmieniając się w zwykłą siebie a miecz przemieniła w wachlarz.
- Ja pani mroku ci rozkazuję ... - Zaczęłam ją przedrzeźniać, w moją stronę poleciała poduszka. Chwilę potem zaczęła się wojna na poduszki w ciemności dawno nie rozjaśnianych przez lampy korytarzy rozległ się śmiech. Śmiech dwóch dziewczyn walczących na poduszki.
Lekko rozczorchana usiadłam na śpiwór, obok Spirita który rozmawiał z Pixim (tak się to pisze ?). Natsuki wyszła na spacer. Pix wyraźnie coś odliczał. Usłyszałam za sobą głuche łupnięcie wybuchu z 2 piętra.
- No to się dobraliście co ?
- Jakby co to nie ja! - Spirit zrobił niewinny uśmiech. A Pix gdzieś uciekł.
- Spirit....
- No to nie ja! To mój zły brat bliźniak!
- Nie sądzisz, że w to uwierzę ?
- no dooobra... To był mój dobry brat bliźniak.
- Chodź tu mój mały wariacie. - Powiedziałam rozbawionym tonem. Spirit wlazł do mojego śpiwora i położył się obok mnie. Wsłuchiwałam się w trzask ognia w kominku. Zaczęłam cicho nucić.
"Wcho, killed Cock robin?' I' said the sparrow,'with my bow and arrow, I killed Cock robin.".
***
Palenisko w kominku już dogasało a Natsuki nie wracała. Lauks podniósł głowę i nasłuchiwał dźwięków z zewnątrz. Do niego przyłączyła się Dagis (Bo Dagis to ona). Zjeżyła im się sierść, a Lauks cicho, wręcz bezgłośnie warknął.
<Natsuki? Dlaczego nie wracasz ?>
- Oj przesań. - powiedziała zmieniając się w zwykłą siebie a miecz przemieniła w wachlarz.
- Ja pani mroku ci rozkazuję ... - Zaczęłam ją przedrzeźniać, w moją stronę poleciała poduszka. Chwilę potem zaczęła się wojna na poduszki w ciemności dawno nie rozjaśnianych przez lampy korytarzy rozległ się śmiech. Śmiech dwóch dziewczyn walczących na poduszki.
Lekko rozczorchana usiadłam na śpiwór, obok Spirita który rozmawiał z Pixim (tak się to pisze ?). Natsuki wyszła na spacer. Pix wyraźnie coś odliczał. Usłyszałam za sobą głuche łupnięcie wybuchu z 2 piętra.
- No to się dobraliście co ?
- Jakby co to nie ja! - Spirit zrobił niewinny uśmiech. A Pix gdzieś uciekł.
- Spirit....
- No to nie ja! To mój zły brat bliźniak!
- Nie sądzisz, że w to uwierzę ?
- no dooobra... To był mój dobry brat bliźniak.
- Chodź tu mój mały wariacie. - Powiedziałam rozbawionym tonem. Spirit wlazł do mojego śpiwora i położył się obok mnie. Wsłuchiwałam się w trzask ognia w kominku. Zaczęłam cicho nucić.
"Wcho, killed Cock robin?' I' said the sparrow,'with my bow and arrow, I killed Cock robin.".
***
Palenisko w kominku już dogasało a Natsuki nie wracała. Lauks podniósł głowę i nasłuchiwał dźwięków z zewnątrz. Do niego przyłączyła się Dagis (Bo Dagis to ona). Zjeżyła im się sierść, a Lauks cicho, wręcz bezgłośnie warknął.
<Natsuki? Dlaczego nie wracasz ?>
Od Seishin do kogoś
Wyszłam na dziedziniec szkoły. Ciepły wiatr rozczochrał moje włosy, a poranne promienie ogarnęły mą bladą twarz i poraziły rubinowe oczy.
Spojrzałam na tłum uczniów. Wszyscy się śmiali, bawili, wygłupiali, wszędzie rosły kwiaty oraz drzewa, w niczym to nie przypominało mojego starego domu.
Wnet przypomniałam sobie Piekło. Ziemia spowita ogniem, uschnięte liście, które spadają z gałęzi na pewną śmierć. Krew, ciemność, cienie, łzy.
- Witaj - do moich uszu dobiegł głos. Pomyślałam, że jest to jakiś demon, więc z przyzwyczajenia wyciągnęłam sztylet i przysunęłam go do gardła "demona". Jak się okazało był to zwykły członek Uniwersytetu Trzech Smoków.
- Lepiej uważaj z tą zabawką, bo możesz zrobić komuś krzywdę - owa osoba odsunęła ostrze od swojej szyi.
- Wybacz - odparłam.
<Ktoś?>
Spojrzałam na tłum uczniów. Wszyscy się śmiali, bawili, wygłupiali, wszędzie rosły kwiaty oraz drzewa, w niczym to nie przypominało mojego starego domu.
Wnet przypomniałam sobie Piekło. Ziemia spowita ogniem, uschnięte liście, które spadają z gałęzi na pewną śmierć. Krew, ciemność, cienie, łzy.
- Witaj - do moich uszu dobiegł głos. Pomyślałam, że jest to jakiś demon, więc z przyzwyczajenia wyciągnęłam sztylet i przysunęłam go do gardła "demona". Jak się okazało był to zwykły członek Uniwersytetu Trzech Smoków.
- Lepiej uważaj z tą zabawką, bo możesz zrobić komuś krzywdę - owa osoba odsunęła ostrze od swojej szyi.
- Wybacz - odparłam.
<Ktoś?>
Od Eliana cd opowiadania Sonayi
Przekroczyliśmy próg domu, ale nie naszego, domu Sonayi.
Seishin nie wyglądała na zdenerwowaną. Wiało od niej chłodem i obojętnością, a przez chwilę wydawało mi się, że ma ochotę zabić naszych "rodziców".
- Jestem! - krzyknęła Sonaya.
- Cześć - podeszła do niej wysoka kobieta.
- Jak było w szkole? - spytał tęgawy mężczyzna.
- Dobrze - odpowiedziała.
- A kto to? - spojrzeli na nas.
- To Seishin oraz Elian - uśmiechnęła się.
- Kto oraz kto? - kobieta zdziwiła się.
- Seishin oraz Elian, moje rodzeństwo - powiedziała. Małżeństwo spokrzało na mas z pogardą i obrzydzeniem w oczach. Przez chwilę poczułem się, jakby ktoś przebił mi mieczem serce.
- Wredny demon oraz nieposłuszny mag, hę? - mężczyzna uniósł jedną brew do góry.
<Sonaya?>
Seishin nie wyglądała na zdenerwowaną. Wiało od niej chłodem i obojętnością, a przez chwilę wydawało mi się, że ma ochotę zabić naszych "rodziców".
- Jestem! - krzyknęła Sonaya.
- Cześć - podeszła do niej wysoka kobieta.
- Jak było w szkole? - spytał tęgawy mężczyzna.
- Dobrze - odpowiedziała.
- A kto to? - spojrzeli na nas.
- To Seishin oraz Elian - uśmiechnęła się.
- Kto oraz kto? - kobieta zdziwiła się.
- Seishin oraz Elian, moje rodzeństwo - powiedziała. Małżeństwo spokrzało na mas z pogardą i obrzydzeniem w oczach. Przez chwilę poczułem się, jakby ktoś przebił mi mieczem serce.
- Wredny demon oraz nieposłuszny mag, hę? - mężczyzna uniósł jedną brew do góry.
<Sonaya?>
Od Eliana cd.opowiadania Natsuki
Usłyszałem tylko szelest liści i nic więcej.
- Przepraszam cię za wczoraj, ale bardzo mi na tobie zależy, ja chyba nawet cię kocham... - powiedziałem. Dziewczyna dalej milczała.
- Rozumiem... nie chcesz ze mną rozmawiać, w porządku - uśmiechnąłem się lekko, chociaż nie było we mnie ani grama radości.
Położyłem przy pniu drzewa małą, starannie zawiniętą paczkę, po czym odszedłem.
W zawiniątku znajdował się czarny wachlarz w burgundowe "esy-floresy".
<Natsuki? Jakie wyznania XD>
- Przepraszam cię za wczoraj, ale bardzo mi na tobie zależy, ja chyba nawet cię kocham... - powiedziałem. Dziewczyna dalej milczała.
- Rozumiem... nie chcesz ze mną rozmawiać, w porządku - uśmiechnąłem się lekko, chociaż nie było we mnie ani grama radości.
Położyłem przy pniu drzewa małą, starannie zawiniętą paczkę, po czym odszedłem.
W zawiniątku znajdował się czarny wachlarz w burgundowe "esy-floresy".
<Natsuki? Jakie wyznania XD>
Subskrybuj:
Posty (Atom)