wtorek, 2 grudnia 2014

Od Aiko cd. opowiadania Reiko

Po słowach Reiko, poleciłam do pokoju nauczycielskiego. Zaustałam w nią tylko panią Weę, która popijała sobie kawe, oglądając czasopisma o modzie. Zaśmiałam się cichutko na ten widok. Pani Wea i moda? Te dwa slowa do siebie nie pasowały. Nie mówiąc nic, zapukałam do pokoju. Nauczycielka odwróciła się gwałtownie, i zapytała:
- O co chodzi?
- Szukam pani Septembury- odpowiedziałem, jeszcze raz szukając jej po pomieszczeniu , gdyż pogłam ją pominąć. WF- istka spojrzała na mnie ze zdziwieniem
- Pani Septembura jest na apelu - zwróciła się do mnie, a następnie odwróciła się w strone stolika. Pobiegłam na salę gimnastyczną, gdzie głównie mielismy apele i inne uroczystości.
Przepychałam się między uczniami, potykając się co chwila o czyjeś nogi. Zatrzymalam przed dyrektorem, i poprosiłam o mikrofon. Pan Filip niechętnie oddał mi mikrofon, ale kiedy usłyszał o sprawie życia i śmierci, nie sprzeciwiał się.
- Czy jest pani Septembura n sali?- mój głos odbijał się echem. Nagle zza tłumu wyszła wysoka kobieta.
- Jest- opowiedziała. Pobiegłam do niej, wyjaśniając o co chodzi. Kilka chwil potem byłyśmy na dworze, gdzie było już pole walki. Wskazałam nauczycielce Reiko i Seishin...

<Reiko?>

Od Reiko cd. opowiadania Scarlet

-I jak? - mruknąłem.
-Ok, ale rzuciłam chyba złe zaklęcie i sam zaczął gadać bzdury - zachichotała Scarlet. W oddali majaczył się pewien kształt... coś dziwnego.
-Spirit? - szepnąłem.
-No a jak!? - wydarł się pluszak na całą szkołę - Oto ja!
-Spirit, ciszej. Proszę cię. Czemu nie ma cię w pokoju Mekari? - szepnęła Scarlet.
-Ano, szukałem materiałów do nowej bomby
-Przecież ona będzie nas szukać...
-Nie będzie - powiedział lisek z szatańskim uśmieszkiem.
-Co jej zrobiłeś? - przewróciłem oczami.
-Więc... no.... tego... zmusiłem Silvera żeby się na nią położył.
-CO ZROBIŁEŚ!?!? - wrzasnęliśmy chórkiem. Pluszak stał przede mną i patrzył na mnie słodkimi oczami.
-Eech... zabiorę cię dziś do siebie, bo jak ktoś cię złapie, to Meki będzie miała przechlapane. To pa, Scarlet. Idę do swojej sypialni.

<Scarlet? Wybacz Meki za przywłaszczenie sobie Spirita XD jestem pluszofilem ;-;>

Od Aithne cd opowiadania Natsuki

( Opowiadanie ma miejsce jakiś czas po moim CD do Seishin, którego jeszcze nie napisałam :P )
Skrzyżowałam ręce na piersi i uniosłam hardo głowę. No bo ile można?! Nie jestem małym dzieckiem, żebym nie mogła sama o siebie zadbać.
Pani Nasu westchnęła ciężko.
- Nie, Aithne. Powinnaś zostać tu tak długo, aż nie zyskam pewności, że wszystko jest w porządku.
- Jest w porządku! - zaprotestowałam, tłumiąc kolejny zawrót głowy.
Nauczycielka uniosła brwi.
- Sama wiesz, że nie masz racji. Ale, jeśli taka jest Twoja decyzja, możesz udać się na lekcje. Nie mam prawa Cię tu więzić.
- Dziękuję! - powiedziałam, wybiegając przez drzwi niczym błyskawica.
Lekcje mijały szybko, a mój stan znacznie się poprawił od rozmowy z panią Nasu. Zadowolona z mojego małego sukcesu nieśpiesznie spakowałam książki i pożegnałam nauczyciela, kierując się w stronę drzwi.
- Hej! - zaczepiła mnie Natsuki, na co natychmiastowo się zatrzymałam i posłałam jej zaciekawione spojrzenie. - Może miałabyś ochotę skoczyć po lekcjach do kawiarni? - spytała.
- Jasne - uśmiechnęłam się, bo nie miałam żadnych planów, a kiszenie się w pokoju nie było moim ulubionym zajęciem. - Muszę tylko skoczyć do pokoju nakarmić kwiatk... UPS. - wciągnęłam głośno powietrze.
- Coś nie tak? - zaniepokoiła się.
- Mięso się skończyło. - jęknęłam.
- Dziewczęta, chciałbym już zamknąć klasę. - powiedział pan Roth, a ja zorientowałam się, że stoimy w przejściu.
- Przepraszamy. - powiedziała Natsuki, a ja speszona powtórzyłam jej słowa i pośpiesznie wyszłyśmy z sali.
- Ok, coś skombinuję, ale może to trochę potrwać. - powiedziałam do dziewczyny. - Ten mały potwór jest bardzo żarłoczny. - miałam szczerą nadzieję, że Mroczny Cierciw tego nie słyszał. Zastanawiało mnie, jak takie małe pstro może być takie inteligentne.

< Natsuki? Pomożesz mi "zapolować", czy coś, a potem skoczmy do kawiarni :P ? >

Od Metro cd. opowiadania Nick'a

-Masz siostrę? - zaciekawiłam się.
-Tak. Kate. Znasz?
Pokręciłam przecząco głową.
-Nie poznałam jeszcze wszystkich – wyjaśniłam.
-Jasne. Pewnie potem poznasz. O idzie tu! - zawołał Nick
Wskazał na niewysoką dziewczynę z brązowymi włosami uczesanymi w dwa kucyki. Kate zajęła wolny stolik i zaczepiła kelnerkę.
-To ona – szepnął.
-Wygląda sympatycznie – stwierdziłam.
-A ty masz siostrę?
-No... tak jakby.
-To znaczy? - zdziwil się.
-Wiesz... opieka domu dziecka znalazła mnie samą co wskazuje, że siostry nie miałam. Ale w domu dziecka spotkałam dziewczynę, która była do mnie bardzo podobna i charakterem i wyglądem. Może to był zwykly przypadek, a może naprawdę byłyśmy spokrewnione...
<Nick? :p >

Od Scarlet cd opowiadania Rosco

- Nie zrobiliśmy nic złego. No może tylko ja. – powiedziałam niepewnie. Spojrzałam na talerz. Mimo, że dziś była lasania (lubię) nie miałam ochoty jeść. Na samą myśl o karze bolał mnie brzuch. Po kolacji podeszła do nas pani Wea.
- Załóżcie jakieś ciepłe ciuchy i oczywiście czapki. Potem chodźcie do mojego pokoju. – nakazała władczym tonem i odeszła. Spojrzałam na Rosco znacząco.
- No to do zobaczenia. – powiedziałam wstając.
- Czekam na ciebie w holu.
Poszłam do pokoju. Wyjęłam z szafy czarną, skórzaną kurtkę, nałożyłam ciemne spodnie i wsunęłam na głowę czarną czapkę. Tak wystrojona zeszłam na dół.
(Rosco?)

Od Scarlet cd. opowiadania Marshalla

- To dosyć skomplikowane i nie wiem czy za pierwszym razem załapiesz. – powiedziałam niepewnie.
- Dawaj.
- Więc tak. Ten facet nazywa się Royal Experment Avergie. Zajmuje się tworzeniem zmutowanych zwierząt, megarobotów i androidów. Sam z siebie to zrobił. Ja musiałam dla niego pracować, ale w porę uciekłam. Inaczej mogłabym być jego sługą. Jednak najdziwniejsze jest to, że moja rodzina i on przyjaźnili się od wielu lat… - urwałam niezdecydowana ile mogę powiedzieć. Marshall kiwał ze zrozumieniem głową skupiając fakty.
- Aha i on, po co tu przylazł?
- Szukał czegoś, co pomoże mu zawładnąć całym światem. – wyszeptałam z trudem.
(Marshall?)

Od Hell cd. opowiadania Liam'a

Zaśmiałam się niemrawo zasuwając czapkę z oczu.
- Wiesz … może przejdziemy się do biblioteki? – zapytałam.
- Czemu nie? Masz jakieś interesy?
- Nie po prostu na poniedziałek muszę przeczytać lekturę dla Septumbry. Zabije mnie jak tego nie zrobię.
- Innych też, ale jak ci zależy to chodźmy.
Poszliśmy przez wrota do holu, po czym skierowaliśmy się do biblioteki. Tak – moje ulubione miejsce w tym potężnym budynku. Ale dziś coś było nie tak. Zbyt cicho, nie było ani jednego ucznia.
- Gdzie ich wywiało? – zdziwił się Liam. Pokręciłam głową zdezorientowana. Podeszłam do regału, gdzie miałam nadzieję znaleźć to, czego szukałam. Wtedy zaskrzypiały główne drzwi. Rozpłaszczyłam się na podłodze słuchając swojego płytkiego oddechu.
(Liam?)