sobota, 20 grudnia 2014

Od Kate cd. opowiadania Reiko i Scarlet

- Już lepiej ? - Usiadłam na stołku na stoliku postawiłam kubek z gorącą czekoldą.
- A ja wiem? Chyba tak... - Chłopak uśmiechnął się.
- Spirit chciał ci przynieść granat, ale na salę nie wolno wchodzić z materiałami wybuchowymi...
- Spoko, Naprawdę nie wiesz po co tu przyszedł Nick?
- Prawdopodobnie aby cie zgwałcić .- Wzruszyłam ramionami. - Dobra widzę, że jesteś cały. Idę uspokoić Scarlet. - Wstałam. Cieszyłam się, że nic mu nie jest.
- Nie rób jej tego więcej dobrze? Zależy jej na tobie

<Scarlet? Reiko? Snujcie sobie dalej >
(PS: To nie moja wina, że Reiko postanowił mnie tu wepchać xd ale postaram się już wam nie przeszkadzać)

Od Reiko cd. opowiadania Scarlet

Hades podszedł do mnie. Bardzo się zmienił... właściwie chodzi o jego wygląd, a nie o charakter.
-Spierdalaj - rzuciłem krótko. Hades uśmiechnął się i pokręcił mi palcem przed nosem. Spojrzałem na niego krzywym wzrokiem i prychnąłem. Po chwili zrozumiałem jak długo ja i bóg porozumiewamy się za pomocą mimiki i chrząknięć, prychnięć, bo Scarlet zaczynała się nieźle śmiać.
-Cisza - powiedział Hades i dziewczynie nagle zamknęły się usta.
-Jak jej coś zrobisz to ci wyrwę jelita przez gardło... albo może i więcej - spojrzałem na niego groźnie. On się tylko zaśmiał i machnął ręką w moim kierunku. Uniosłem się szybko kilka cali nad ziemię, a dopiero po chwili poczułem ostry ból. Spojrzałem w dół - wielki, czarny kolec przebił mnie na wylot. Zupełnie jak kiedyś przebiłem lodek Hadesa. Krzyczałem z bólu. Kiedy się uspokoiłem patrzyłem jak Hades odchodzi. Zebrałem resztę energii aby wezwać Oberona. Pojawił się wraz z Ofelią którzy zdjęli mnie z kolca. Pieczęć ciszy zeszła ze Scarlet, która natychmiast podeszła do mnie szukając czegoś w torebce. Mój wzrok się rozmywał, widziałem już tylko potoki łez na policzkach Scarlet i Nazoidy stojące nade mną składające ręce na piersi. Nagle zacząłem tracić świadomość, obraz poczerniał. W końcu nie widziałem nic. Umarłem?
-Umarłem? - powiedziałem na głos.
-Nie, nie umarłeś - usłyszałem znajomy głos. To był Nick, który siedział obok mojego łóżka.
-Co ty tu robisz? - mruknąłem szyderczo - Bo nie chce mi się wierzyć, że przyszedłeś mnie odwiedzić...
-Umm... - zaczął seplenić Nick.
-Gdzie Scarlet?
-Na sali operacyjnej. Muszą jej wyciąć część mózgu odpowiadającą za racjonalne myślenie - mruknęła Meki wchodząc na salę szpitalną.
-A tak serio?
-Poszła na lekcje.
-Co on tu robi? - wskazałem palcem na chłopaka.
-Nie wiem, Nick po coś tu przylazł? - zaczęła wrzeszczeć Meki - Jesteś tylko moim niedorobionym klonem!
Widać było, że Nick bał się swojej siostry. Pewnie miała znacznie większą moc niż on. Uśmiechnąłem się gdy Nick wyszedł z sali, a Kath zajęła jego stołek.

<Kate? Scarlet tak bardzo wykluczona z tego wpisu, wybacz mi ;_____; Oto moja weŁna ;-;>