Chwyciłam Shiro za ręce i wjechałam na lód.
- Weeeee!
- Nieźle ci idzie, chyba nie będzie potrzebna ci moja pomoc. - Próbował się wymigać.
- Chcesz, to ci też narysuję łyżwy - (n_n) - Nie zostawisz mnie tu samej.
- Daruj.... A mogę chociaż wrócić na brzeg ? - Spytał kiedy ślizgałam się wokoło niego, przypominając sobie jak się to robiło.
- Nie jesteś chyba zbyt zadowolony życiem, co? - Chłopak bez słowa zwrócił się w stronę upragnionego brzegu. Ahhh! Jak mimo pozorów dobrze go rozumiałam. Chłopak przyglądał mi się stojąc pod drzewem. A tymczasem ja wpadłam na genialny pomysł pod tytułem: CoSięStanieJakPojadęNaTamtoPęknięcie.jpg . Zatrzymałam się tuż nad białą rysą i przyjrzałam się utkwionym w lodzie pęcherzykom powietrza. Niebezpieczne krrryknięcie i kilka sekund później byłam pod LODOWATĄ wodą. Żyły błyskawiczne się zwężają. Zamiast martwić się o to gdzie jest wyjście i na jak długo starczy mi powietrza, rozejrzałam się dookoła - Pusta ciemność. Wypłynęłam by wziąć wdech i złapać się jakiejś kry. Ale po chwili woda znowu wciągnęła mnie na dół. Walka chyba nie ma sensu, moje dłonie straciły czucie. Rozejrzałam się dokładniej. Straciłam orientację gdzie jestem, Ciemność (I Masakryczne zimno) oplatała mnie ze wszystkich stron. Z kieszeni wyjęłam List-Żurawia w kolorze oczojebnego różu. Coś mnie chwyciło i to COŚ, (a może raczej ktoś?) ciągnęło mnie na powierzchnię
< Wujku? Ta-Daam!)