czwartek, 6 listopada 2014

Od Tamary cd opowiadania Marshalla

Usiadłam przy Marshallu uśmiechając się.
-Nic się nie stało-powiedziałam cicho.
Przysunęłam swoją torbę do siebie i zajrzałam do środka.
-Co tam szperasz?- spytał chłopak widąc, że czegoś szukam.
Po chwili z torby wyjęłam książkę i otworzyłam na stronie 478.
-Chyba nie będziesz mnie uczuła?-  zapytał.
-Powaliło cię?- zaśmiałam się.
Wydykałam zaklęcie i zrobiłam odpowiedni gest, ale coś nie wyszło, gdyż wiadro wody spadło na Marshalla. Szare wiaderko utkwiło na jego głowe.
-Zła wymowa- parknął zdejmując przedmiot z głowy.
Za drugim razem spróbowałam i efekt był podobny. Po minie Marshalla widziałam, że nie był zadowolony. Wstałam mając w zamiarach ucieczkę, ale chłopak złapał mnie za nogę.
-A ty gdzie się wybierasz?
-Ugh... Marshall puść mnie!- krzyknąłem, gdy ten ciągał mnie po ziemi do siebie.
Przytulił mnie i ja również byłam mokra.
-No wiesz co ;-;.
<Marshall?>

Nowa uczennica

Powitajmy Aithne!

Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi

Spojrzałem na dziewczynę z uśmiechem i zrobiłem minę myśliciela.
-A co będę z tego miał? - spytałem prowokująco.
-Chyba żartujesz?- dziewczyna zrobiła minę w stylu "Are you fucking kidding me? ".
-Nie :3- zaśmiałem się i złapałem dziewczynę w pół podnosząc ją.
-Frey puszczaj!- krzyknęła przez śmiech jednocześnie bijąc mnie w plecy. Rozejrzałem się za największą górą śniegu. Gdy ją zauważyłem podszedłem tam nie puszczając dziewczyny i zanurkowałem z nią w śniegu.
<Sonaya?>

Od Hell cd opowiadania Liam'a

- O to. – pokazałam mu rozdział o zabijaniu wampirów w średniowieczu – Jakoś nie mam serca do tego od razu myślę o głowie Marshall’a zatkniętej na kołku. – powiedziałam ze ściśniętym gardłem. Liam zaśmiał się i powiedział:
- Miałem to samo, ale możesz o tym nie myśleć. Zobacz – pokazał mi zadanie, którego nie byłam w stanie zrobić – Musisz tylko napisać, dlaczego je zabijali to proste.
Wziął długopis i zaczął coś szybko pisać.
- O masz. Przepisz to teraz. – ja wzięłam mój zeszyt i przepisałam 5 zdań.
- Dzięki. – powiedziałam z wdzięcznością.
- Nie ma sprawy. Chodź masz ochotę na kawę? – spytał.
- Z ciastem? – zapytałam z błyskiem w oku.
(Liam?)

Od Kate cd opowiadania Liam'a

Liam pociągnął mnie na górę. Mężczyźni się rozdzielili. Dosłownie! Zamiast 3 stało ich tam teraz 9 . Ale dla mnie najstraszniejsze było to, że wszystko robili w ciszy. Jakby mieli zaszyte usta. Chociaż nawet nic nie mówiąc wyglądali na świetnie zorganizowanych. Usłyszałam łomot wywarzanych drzwi i stołu lądującego z impentem na ścianie.
- Szybko tutaj! - Liam krzyknął szeptem wskazując na drabinę prowadzącą na strych. Zamieniłam się w dym <Epicka zamiana w dym aktywacja !> i migiem pojawiłam się na górze. Liam zabrał drabinę i zamknął klapę.
- Spirit, idź na dół, odwrócisz ich uwagę. - Pluszak powoli wygramolił się z kieszeni.
- Muuuszę? - Spytał jakby chodziło o pójście do szkoły a nie o narażanie życia dwum czarnoksiężnikom.
- Tak, musisz!
- No dooobra. - Spirit pobiegł na dół znikając nam z oczu. Minuty były jak godziny, co ja mówię, jak wieki! Ale gdy już myśleliśmy, że się uspokoiło, przyszedł Spirit z jakimś kamieniem w łapce.
- Kate! To są golemy ! - pokazał grudkę gliny.
- Nie mogłeś się powstrzymać przed ich wysadzaniem ?
- Sama byś to zrobiła na moim miejscu.

<Liam? Wena=0,5 >

Od Scarlet cd opowiadania Marshalla

Zadławiłam się kawałkiem babeczki i zaczęłam kaszleć i się krztusić.
- Ta-ak. – wyksztusiłam – Wpadło w niemiecki otwór.
- Pokaż się. Chcę ci przedstawić Tamarę.
Pojawiłam się, po czym odgarnęłam włosy z oczu i wyciągnęłam rękę do Tamary:
- Jestem Scarlet. – powiedziałam z łzawym uśmiechem (to przez kaszel ).
- A ja Tamara. Sorry muszę lecieć za chwilę mam historię.
- Spoko to pa. – powiedziałam chowając babeczkę do kieszeni.
- Chodź skończymy ten nieszczęsny obiad. – zaśmiał się Marshall.
(Marshall?)

Od Scarlet cd opowiadania Rosco

Patrzyłam przez chwilę na chłopaka. Miał dziwne oczy.
- Zmieniasz postać? – spytałam. Rosco się przemienił. Odsunęłam się kawałek, a potem już opanowana powiedziałam.
- Ja też umiem. – i przemieniłam się w dziewczynę o wielkich oczach. i wtedy ze szkoły wybiegła pani Wea. Stałam struchlała koło Rosco zapominając, że wyglądam inaczej.
- Gdzie jest ta dziewczyna! Łeb jej urwę, gdy ją znajdę! – zawyła i pobiegła dalej. Odetchnęłam z ulgą.
- Ta zmiana postaci cię uratowała. – uśmiechnął się chłopak.
- Zupełnie o tym zapomniałam. – szepnęłam zadowolona, że wcześniej zeszliśmy na ten temat – Masz ochotę na kawę?
(Rosco?)