Zmarszczyłam lekko brwi gdy niewielka, zwinięta karteczka wylądowała na moim biurku. Szybko zgarnęłam świstek i rozwinęłam pod ławką. Znowu się widzimy/Seishin” brzmiała wiadomość. Spojrzałam na ławkę gdzie siedziała blondynka, z którą zderzyłam się na przerwie. Dziewczyna zerknęła na mnie szybko. „ Taa... najwyraźniej” nagryzmoliłam szybko na świstku. Nauczycielka rozrysowywała coś właśnie na tablicy, więc korzystając z jej nieuwagi cisnęłam karteczkę na ławkę Seishin. Złapała ją w locie i szybko rozwinęła. Postukała się piórem w policzek najwyraźniej zastanawiając się co odpisać. Ale w tym momencie pani Marcelina odwróciła się przodem do klasy więc nie było szansy na dłuższą korespondencję dopóki patrzyła na klasę.
-Rośliny te są bardzo pożądanym produktem ze względu na ich wyjątkowe właściwości... - głos nauczycielki docierał do mnie jakby przez mgłę. Ciekawa byłam co napisze Seishin, bo na taką wiadomość trudno odpowiedzieć nie zaczynając nowego tematu.
-Otwórzcie podręczniki na stronie 23. Tam właśnie znajdziecie dokładny opis tego specyficznego ziela – niechętnie otworzyłam książkę. Nauczycielka z zapałem tłumaczyła po co tym roślinom gruczoły jadowe oraz ile trwa proces dojrzewania owoców. W ogóle mnie to nie obchodziło. Gapiłam się tępo w ilustrację przedstawiającą wściekle fioletowy kwiat z pomarańczowymi kuleczkami na każdym płatku. Co jakiś tylko czas zerkałam na ławkę Seishin. Wreszcie pani Marcelina pochyliła się nad biurkiem. Jej wzrok spoczął na dzienniku. Blondynka zaczęła coś szybko pisać wykorzystując okazję.
<Seishin? Co napisałaś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz