wtorek, 14 października 2014

Nowy uczeń!

Powitajmy Liam'a

Od Sonayi cd. opowiadania Natsuki

Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o tym co ma Natsuki. Otworzyłam więc książkę, którą dała mi opiekunka. Znalazłam tam takie same rysy. Przeczytałam skrawek.
- Co robisz?
- Czytam o tym... - mówiłam wpatrzona w książkę.
- I jak?
- Tutaj piszę, że to trwa dość długo.
- Ale ja wcześniej miałam to krócej...
- Hm... Ostatnie najważniejsze trwa dość długo. - zamknęłam książkę. - Czyli sobie tutaj posiedzimy.

<Nats?>

Od Kath cd. opowiadania Seishin

- Jeszcze chwilka! - Jeden z mężczyzn chwycił mnie za ramię i mimo że byłam dymem odrzucił o co najmniej 3 metry.
- Wracaj tu ! - rzuciłam w jego plecy siekierą. Podbiegłam do bomby nastawiłam na 7 sekund...
- UCIEKAJ !!! - Rzuciłam bombą w największe skupisko szamanów. Seishin natychmiast uciekła. A po chwili rozległ się ten cudowny dźwięk BOOOOM!!! Jeszcze kilku stało a 2 z nich dopadło Dagis.
- Zostawcie ją ! - złapałam najbliżej leżący przedmiot. To była butelka szampana. Potrząsnęłam ją a korek trafił jednego z mężczyzn w czoło tymczasowo go ogłuszając w drugiego poleciała butelka tłukąc się na jego głowie, stłuczony koniec wbiłam drugiemu szamanowi w krtań. Po chwili obydwoje leżeli w kałuży własnej krwi. Zauważyłam jak dla cicho skomlącej Dagis z boku wypływa czerwono-czarna krew. Dopadłam jednego z żywych i z całej siły uderzyłam nim w ziemię.
- Kto was przysłał!? KTO!? - Szaman coś wymamrotał, uderzył mnie w twarz. Poczułam okropne pieczenie. Ponieważ jego ręka była mokra od krwi.
- GADAJ ! - Szaman zrobił jakiś dziwny ruch po czym padł martwy. Dla pewności przebiłam go kilkakrotnie co uczyniło jego brzuch podobny do marmolady. Podeszłam do Dagis, położyłam jej głowę (no w sumie to czaszkę) na kolanach. Obok niej położył się Lauks, zaczął oblizywać jej ranę.
- Dagis, proszę... - Domyślałam się, że te indyki nasłał Scenteer. Na horyzoncie pojawiła się Seishin i Shotto.

< Seishin ?>

Od Natsuki cd. opowiadania Eliana

Siedziałam w pokoju, kiedy nagle przez okno wpadł papierowy samolot. Podniosłam go i przeczytałam to, co było na nim napisane. "Jak się czujesz? :)  /Elian". "Nie jest źle /Sue", odpisałam i rzuciłam samolot z okna. Wiedziałam, że to co napisałam niezbyt pokrywa się z prawdą, ale nie chciałam martwić Eliana. Usiadłam na łóżku i zdjęłam kaptur. Wyjęłam wachlarz-miecz i przypomniałam sobie, że Kath mówiła o tym, że jedną z form widelca jest gawron. Spróbowałam go przemienić i udało się, tylko, że zamiast gawrona pojawił się orzeł. No tak, w końcu zastawa połączyła się... Spojrzałam na zwierzę i z powrotem odmieniłam je w wachlarz.
<Elian?>

Od Natsuki cd. opowiadania Sonayi


-No dobra - powiedziałam - wygląda na to, że przez pewien czas posiedzimy tu razem... - powiedziałam podchodząc do lustra. Spojrzałam na odbicie... Mimo, że od TEGO dnia minęło już jakieś dwa tygodnie, znaki nadal nie zbladły, oczy były wciąż krwistoczerwone, a bladość nie ustąpiła.
-Dziwne...
-Co takiego?
-Nic, nic... Po prostu, już powinno być lepiej, a nie jest... Czuję, że dzieje się coś dziwnego... Zwykle czułam kiedy to wszystko się skończy, ale teraz nie czuję nic... Zupełnie tak, jakby miało tak już zostać... - Sonny spojrzała na mnie, ale nic nie powiedziała. Czułam, że i ona się martwi... Postanowiłam zapytać ją, o powody jej ukrywania się, bo jak dotąd nie udało mi się o nic spytać. Postanowiłam, że jeśli ona powie co ją trapi, ja wyjawię jej mój sekret...
<Sonny?>

Od Sonayi cd. opowiadania Frey'a

- Sonaya, Frey tutaj był...
- I?
- Mówił, że chcę z tobą pogadać. - powiedziała siadając.
- Ale ja stąd nie chcę wychodzić i nie wyjdę. - mówiłam tasując karty.
- To jak z nim pogadasz?
- Nie pogadam.
- Nigdy? - Nats zrobiła na mnie wzrok ''Czy Ciebie coś pojebało!?''
- Nie, ale przez czas kiedy nie będę chodzić do uniwersytetu.
- Aha, ok.

<Frey?Nats?>

Od Seishin cd. opowiadania Rosco

- Może sobie tylko pomarzyć o naszej mocy - wyciągnęłam sztylet, który zmienił się w ten sam ogromny miecz co przedtem i uderzyłam nim w kraty.
- Spokojnie, nie denerwuj się tak - do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna w płaszczu.
- Wypuść nas - warknęłam.
- Hmm... Nie, ale chętnie zabiorę wasze moce - uśmiechnął się szyderczo - Nie martw się, umrzecie zaraz po odebraniu zdolności. Obiecuję, że będzie bolało.
- Żebyś ty pierwszy nie zdechł - oparłam się o miecz.
- Nie masz szans. Weź lepiej przykład ze swojego kolegi i się zamknij - syknął.
Spojrzałam na Rosco.

<Rosco?>

Od Seishin cd. opowiadania Kath

- Hehe - machnęłam mieczem i skróciłam jakiegoś szamanokogośtam o głowę.
- Dobra, walcz, a nie gadaj - powiedziała i rzuciła w najbliższą gromadę szamanoktosiów mini bombą.
- "Kiedyś kupię nóż
I powyrzynam wszystkich wkoło. Kupię nóż,
Zostawię tylko dwoje.
Tylko ja i Ty,
Ja i Ty,
Tylko ja i Ty..." - zaczęłam nucić pod nosem wbijając kolejno ostrze miecza w brzuchy morderców zwierząt.
- Jak śmiesz nas atakować! - skoczył na mnie jakiś niski gościu, jednak szybko poległ.
- I jak ta bomba? - zwróciłam się do Kath.

<Kath?>

Od Eliana cd. opowiadania Natsuki

- Natsuki - powiedziałem, ale dziewczyna zamknęła się w pokoju. Westchnąłem ciężko i ruszyłem w stronę ogrodu.
***
Usiadłem na ławce i nabazgrałem coś wymiętoszonym skrawku papieru, następnie schowałem kartkę do kieszeni.
Wyciągnąłem mały papierowy samolot, który kiedyś zrobiłem na lekcji historii i napisałem na nim:
"Jak się czujesz?:)  /Elian"
Rzuciłem samolot w stronę okna Natsuki.

<Natsuki? Elian zawsze coś wymyśli  >