Wziąłem doniczkę mając jakąkolwiek, nawet najmniejszą, nadzieję, że nie skończę jak przekąska, którą roślinka zjadła z niezwykłą szybkością. Poniosłem ją jak reszta do wieży do swoich pokoi. Już sama nazwa mogła wskazywać, że ta roślina niezbyt lubi słońce. Postawiłem ją w małej klatce, którą zakryłem granatowym materiałem znalezionym pod łóżkiem.
Wróciłem do klasy. Tym razem po przerwie miała się odbyć historia. Dość lekki dzień... przynajmniej dla niektórych. Takie rasy długowieczne lub nieśmiertelne miały dobrze, bo same przeżyły historię.
Przyznam klasa była spora, z każdego okna padało ciepłe światło, mimo mroźnej i suchej zimy. Na zaokrąglonej lekko ścianie, która wyglądała ja ogromna książka z otwieranymi stronami na których były duże mapy ze wszystkich regionów i czasów. Na suficie była freska przedstawiająca złączenie kilku największych bitew w magicznym świecie.Przesuwały się i przypominały krótki film lub sceny z niego wycięte i wstawione tutaj. biurko nauczyciela dosłownie fruwało nad głowami uczniów, ale sam pan Roth stał przy czarnej tablicy rozrysowując coś kredą. Portrety odkrywców, fizyków były z tyłu klasy obok mahoniowych szafek wypełnionych różnorakimi papierami, to starymi, to nowymi. Nie zabrakło również hieroglifów, jakiejś greckiej rzeźby i małego portalu zapewne, by przenieść się w dawne czasy.
Usiadłem za dwójką uczniów zupełnie sam. Rozglądałem się po całej klasie z ciekawością.
- Dziś przypomnimy o starej wojnie między tytanami, a bogami greckimi.- oznajmił pan Roth.
W oczach niektórych uczniów można było dostrzec błysk. Tym samym zauważyłem ten błysk u Aithne siedzącej dwie ławki obok.
< Aithne? >