Parsknęłam cicho z ironicznym niedowierzaniem. Wyrwałam się Liam’owi i zmierzyłam go wściekłym wzrokiem.
- Myślisz, że nadal cokolwiek nas łączy? Może i tak … - urwałam patrząc w jego oczy. Przenikałam głęboko barwę jego tęczówek. Tak – te oczy, to w nich się zakochałam. Teraz były niczym, świeciły tylko dla Kate. Odwróciłam się i spojrzałam w dół urwiska.
- To patrz, co robię z twoją przyjaciółką. – zaśmiałam się szaleńczo i rzuciłam się w dół. Ujrzałam całe życie. Każdy szczegół. I wtedy ktoś mnie złapał. Jego silne ramiona uniosły mnie w górę i posadziły na ziemię.
- Nie zrobisz tego. – powiedział poważnie anioł. Srebrne łzy spływały mi po zarumienionej twarzy.
- Ty nie rozumiesz… - zapłakałam. Jednak jego już nie było. Znikł… Odwróciłam się do Liam’a, który stał w tym samym miejscu. Otarłam łzy i popatrzyłam na moje ręce.
- Wcale nie chciałeś tu przyjść, prawda? – szepnęłam roztrzęsiona.
(Liam?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz