wtorek, 27 stycznia 2015

Od Seishin cd. opowiadania Aiko

- On jeszcze kiedyś wróci, a jak nie on to jego Nazoidy - kosa Seishin przybrała pierwotną postać.
- To co? Spierzemy im tyłki i wrócą rozryczane do szczątków Reiko - roześmiała się Aiko.
- Masz rację - Seishin weszła do środka budynku. Od razu skierowała się w stronę swojego pokoju. Nie miała jakoś siły na zabawy w stylu wnerwianie pani Wei, bądź rozwalanie klasy pana Shu. Jakoś brakło jej siły. Pewnie przez ten ubytek magii.
Trzasnęła drzwiami i padła na łóżko w swoim lokum. Mało brakowało i by zasnęła, obudziło ją tylko prychnięcie Izysa. Chwyciła książkę od historii, po czym skierowała się do sali numer 12.

<Aiko? Bak weny...>

Od Seishin cd. opowiadania Sonayi

- W zasadzie to mam test z historii... Ale po co ona komu! - odparła Seishin, obejmując swoją siostrę ramieniem. - Jak ja dawno Ci nie dokuczałam - roześmiała się.
- Oj, żebym ja ci nie dokuczyła - Sonaya trąciła ją łokciem.
- Aniołkom nie wolno krzywdzić innych - blondynka zamrugała powiekami, uśmiechając się słodko.
- A kto powiedział, że nie wolno nam podroczyć się z demonami? - popchnęła lekko diablicę, ale to wystarczyło, aby potknęła się o wystający korzeń i runęła z łoskotem na ziemi.
- ZNĘCASZ SIĘ NAD DEMONEM???!!! - Seishin roześmiała się, po czym złapała siostrę za nadgarstek i wrzuciła ją do kałuży błota. - Baduuuumtssss - blondynka udała perkusję.

<Sonaya? XDD>

Od Kate cd. opowiadania Kaen'a

- Czyli do zobaczenia wieczorem w holu. - Wstałam od stołu i zgubiłam jego spojrzenie w tłumie.
***
Wieczorem w holu rozpoczęły się wyścigi. Trasa dosyć prosta, należy na swoim pojeździe dostać się od holu do graciarni na drugim końcu zamku. Oczywiście nauczyciele o tym nie wiedzą, więc złapanie równe jest dyskwalifikacji.
-Będą 3-4 jazdy, maksymalnie po 7 grup. W grupie mogą być najwyżej 3 osoby, a pojazdy każdy kołuje sobie sam jasne? No! To mi tu się ku*wa nie opie*dalać i jedziemy! - Nick tłumaczył już zasady nieuczstniczącym (i spóźnionym uczestnikom). Ja jechałam dopiero w 2 fali (drużyna nr5 ^default smiley ^), miałam czas na przygotowanie się. Jechałam razem z Tamarą, w wózku sklepowym. Po kilku minutach nastała nasza kolej. W tłumie na starcie wypatrzyłam Kaena. Nie było okazji się spotkać wcześniej i tylko mrugnęłam do niego porozumiewawczo. Razem z Tamusiem założyłyśmy cylindry (zamiast kasków) i start! Wyprzedziliśmy deskorolkę, wózek inwalidzki i wózek widłowy.
-Hah! Amatorzy! - No bo co przebije napęd na karabin maszynowy? Został nam tylko drugi wózek inwalidzki, jakiś wózeczek dla dzieci i taczka (czego tam nie było!) .
Ostatecznie na metę dojechaliśmy drugie. Parę osób złapała Wea. A nasz wózek był w stanie tylko do złomowania. Stanęłam obok Kaena aby oglądać pozostałych.
-Jak podobał się wyścig?

<Kaen? )

Od Alice cd. opowiadania Nick'a

- Pff... jasne.
Była już kilkanaście metrów dalej.
- Przekonamy się Rudzielcu?
Znaleźli się w sadzie. Dziewczyna wspięła się na drzewo z zamiarem zerwania kilku jabłek. Z samej góry były zawsze najsmaczniejsze. Rzuciła jedno z owoców w chłopaka. Ten zrobił unik.
-No balerinko. Podobno miałeś mnie złapać.- zaśmiała się wchodząc jeszcze wyżej.
Ten wspinał się za nią. Nie było to duże drzewo, więc spokojnie mogła zeskoczyć.
-Hej! To nie fair!- krzyknął.
Cmoknęła i puściła mu żartobliwie oczko. Zagłębiała się w ogromny sad. W ręku machała jakimś patykiem znalezionym po drodze. Zgubiła gdzieś Nick'a.
<Nick? Yoloooo >

Od Nick'a cd. opowiadania Alice

- Pani wybaczy, ale chyba dołączę do koleżanki. - Wyskoczyłem tyłem przez okno i miękko wylądowałem na nogach. Zamortyzowałem upadek płomieniami, na którym ucierpiały tylko resztki śniegu. Spojrzałem na zdenerwowaną nauczycielkę, która wrzasnęła coś do nas i zniknęła w głębi pokoju.
- W stronę sadu i jeszcze dalej! - Wskazałem na nasz punkt docelowy.
- Dobra balerino... - Dziewczyna zeskoczyła z drzewa.
- Już dobrze mój rudzielcu.- Rozczochrałem jej włosy.
- O ile mi się zdaje jeszcze nie jesteśmy na ty...
- Miziu, miziu...-zmierzwiłem (mmmm... *u* ) jej grzywkę, a ona mnie pacnęła w rękę (no powiedzmy, że jebła, ale ja to odczułem jako pacnięcie).
- Wracaj tu ku*wa i tak cie dorwę. - Zacząłem ganiać za Rudzikiem.

<Alice? (hello) >

Od Liam'a cd. opowiadania Hell

Do środka wszedł nieznany mi mężczyzna. Ba, na pewno nie należał do grona nauczycieli. Opaska na oku i brak ręki mogło na to wskazywać. Ewentualnie jest nowy. Hell schowała się gdzieś, a ja stałem na środku korytarzu.
-Kim jesteś?- mruknąłem nieufnie.
-No proszę... nie poznajesz mnie?- na twarzy pojawił się chytry uśmiech.
Twarz była cała poparzona, ale jakby mi znana. Nawet bardzo...
-Czego chcesz?- warknąłem nagle.
-A czego chciałem przez większość czasu Liam?!- zerwał opaskę.
W jego ręku pojawiły się iskry.
-Przecież zginąłeś!
-Tak, jestem duchem!- syknął z ironią.
Szukałem wzrokiem Hell. Czułem, że zaraz rozpęta tu się nie lada pożar. Cholera, gdzie ona jest? Kilka książek zostało podpalonych. Paliły się kolejne i kolejne.
-Hell?!
<Hell? Sorka, że tak długo ;-;>

Od Liam'a cd. opowiadania Kate

- Tak mam kakao.- cmoknąłem ją w czubek nosa. - Chodźmy jestem ciekawy, co tam jest?
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
-Ja bym powiedział, że do przygody lub nieuniknionej śmierci w męczarniach.- powiedziałem szybko. Drzwi za kolejnymi drzwiami. Nic tylko otwierać, w przypadku Kate wysadzać. Pojawiło się rozwidlenie.
-To w którą stronę?- spytała, Spirit szedł za nią dumnym krokiem, póki nie trafił w jedną z nóg swojej właścicielki.
-W lewo?
-Może się rozdzielimy? - zaproponowała.
-Wątpię, czy to na pewno jest dobry pomysł.
-Prooooszee.- zrobiła minę zbitego psiaka.
Westchnąłem. Nie ma się o co martwić, w końcu to Kate. Dogada się z potworami.
- Dobra to ja idę w lewo, ty w prawo. Stoi?
<Kate? Wróciłem! Sorki, że tak długo. :3 >