poniedziałek, 8 grudnia 2014

Od Aithne do Toshiro

Usiadłam pod drzewem, próbując uspokoić własne myśli. Zawsze miałam niezłe problemy ze skupieniem, co na pewno nie mogło wpłynąć pozytywnie na moje ćwiczenia. Nabrałam garstkę śniegu na dłoń i spróbowałam skupić się na niej całkowicie. Nie wiedziałam właściwie, co chcę zrobić.
Wczoraj pani Septumbra, pan Ocho i pani Nasu zorganizowali dla mnie spotkanie mające na celu opanowanie jakichkolwiek podstaw. Pierwsza z wymienionych nauczycielek odgrywała najważniejszą rolę, ucząc mnie, jak powinnam posługiwać się mocami. Nauczyciel "do życia" dawał mi różne wskazówki związane z moimi własnymi uczuciami i przeżyciami. A nauczycielka uzdrawiania miała asekurować obu wyżej wymienionych, gdybym ich przez przypadek... zamroziła.
***
- Aithne, skup się! - nakazała mi Septumbra, wyciągając przed siebie dłoń. Wyszeptała jakieś słowa, a ja pochyliłam się do pana Ocho.
- Co Ona tak właściwie mówi? - spytałam.
- Każdy dźwięk ma inne brzmienie. - wyjaśnił. - Niektóre brzmią tajemniczo, inne groźnie.... Słowa, które wymawia pani Septumbra, nie muszą mieć jakiegokolwiek znaczenia. Pomagają jej uzyskać określony nastrój.
Spojrzałam na nauczycielkę, która jedynie siłą woli podniosła garstkę śniegu i zaczęła zaginać palce, zupełnie jakby chciała nadać kształt zbitym płatkom śniegu. W istocie, śnieg nad jej dłonią zaczął zmieniać kształty, formując się w bliżej nieokreślony obiekt.
- To również jest forma nadania emocji czynom. - kontynuował nauczyciel. - Każdy ma inny charakter, więc odnalezienie własnego stylu zajmuje wiele czasu, a uczymy się tego metodą prób i błędów.
Skinęłam głową, choć wiedziałam, jak bardzo niecierpliwą jestem osobą. Bardzo nie lubiłam, gdy coś mi się nie udawało. Dostawałam wtedy hajny i rzucałam przedmiotami o ściany, podłogę, a nawet sufit.
***
Westchnęłam i ponownie spojrzałam na swoją dłoń. Śnieg powoli zaczynał topnieć, ale nadal był wystarczająco zimny. Wyciągnęłam przed siebie drugą dłoń i niezdecydowanym ruchem machnęłam nią w powietrzu, a płatki śniegu poderwały się z pierwszej. Wstałam gwałtownie, gdy zaczęły mnie okrążać. Poczułam, że powietrze wyraźnie się ochłodziło.
Straciłam kontrolę.
Wiatr się nasilił, podnosząc z ziemi kolejne płatki śniegu, i przewracając mnie na ziemię.
- Ptfu. - wyplułam z buzi włosy, które wpadły tam przez wciąż nasilający się wiatr.
- Ptfu! - i znowu.
- Ptfu...blebleuhbleuh. - i znowu.
Przez zasłonę śniegu zobaczyłam czyjś kształt. Wytężyłam wzrok, ale nie byłam w stanie rozpoznać osoby po drugiej stronie. Nie czułam już też jakiegokolwiek połączenia z otoczeniem. Energia czerpała się sama z otaczającej mnie przyrody, ale nie miałam już na to wpływu. Nagle człowiek przede mną zniknął. Zaskoczona zorientowałam się po fakcie, jak coś szarpnęło mnie za rękę. Odruchowo zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam, znajdowałam się już w zupełnie innym miejscu. Zorientowałam się też, że ktoś trzyma mnie na rękach. Wyrwałam się i zeskoczyłam na ziemię, odwracając się przy tym do całkowicie odruchowego ciosu. Moja pięść nie doleciała jednak do celu. Tak szybko, że nawet nie zdążyłam tego zarejestrować, złapał za mój nadgarstek. Szarpnęłam ręką z całej swojej skromnej siły, ale nic się nie zmieniło. Chłopak w dalszym ciągu stał naprzeciw mnie, niczym posąg. Nie mrugał, nie poruszał się, nawet odrobinę się nie przechylił, gdy uparcie próbowałam uwolnić rękę. Miała dziwne wrażenie, że nawet nie oddychał. Im bardzie starałam się wydostać, tym mocniej jego palce zaciskały się na mojej ręce.

< Wujku Grażyno? >

Od Reiko cd. opowiadania Scarlet

Patrzyliśmy się w swoje oczy. W oczach Scarlet widziałem rozbrykane iskierki, a na jej twarzy majaczył się uśmiech. Nagle jednak stało się coś co wyrwało nas z zamyślenia.
-K*rwa m*ć, ugryzłaś mnie w ch*ja ty p*zdo j**ana! - dobiegł nas wrzask Nicka - K*rwa, jak mogłaś mi to zrobić do k*rwy nędzy, ja p*erdolę!?
Ja i Scarlet ledwo tłumiliśmy śmiech. Tarzaliśmy się po chłodnej trawie zakrywając usta rękoma.
-No, no... kogo my tu mamy? - usłyszeliśmy bardzo gruby, ale ciepły głos. To był Miłosz - Nie zgarnę was teraz... już dziś oberwaliście, a poza tym słyszałem jakieś dziwne wycie.
Miłosz odszedł od nas kaczowatym krokiem w stronę lasu. Spojrzałem na nią. Odgarniała włosy z twarzy i jeszcze raz otarła łzy. Zacząłem cały drżeć. Nie wiedziałem co sie dzieje, ale czułem rosnące podekscytowanie. W końcu nie wytrzymałem i rzuciłem się na Scarlet przygważdżając ją do ziemi. Co będzie dalej? Nie panuję już nad sobą, moja druga osobowość przejęła kontrolę. Mimo to czułem motylki w brzuchu. Wzrok dziewczyny był przerażony, ale jednocześnie pełen nadziei.
- Kocham cię... kocham i chciałbym wspierać cię w trudnych chwilach - powiedziałem i pochyliłem się całując ją w usta. Gdy się podniosłem ona przerzuciła mnie na ziemię i tym razem ona znalazła się na górze.

<Scarlet? Aw, Nicka musiałem tu wcisnąć, nie ma lipy xD>

Od Seishin cd opowiadania Aithne

- Tak, tak, to Twoja meliska - pokiwałam głową.
- Jupiiiii! - zapiszczała cicho i zaczęła pić napar, siorbiąc przy tym obficie.
- Kiedy będzie mogła ją pani wypisać? - zwróciłam się do nauczycielki.
- Otóż... Trochę się jej poplątało w głowie, ale te omamy powinny szybko przejść - stwierdziła.
- Seishin! Czy wiedziałaś, że żyrafy mają cztery nogi oraz dłuuuuuuuuuuuuugą szyję, aby mogły jeść chmury i tęcze? - narysowała dłonią w powietrzu łuk.
- Tak, tak - udałam, że rozumiem o czym mówi.
- A słonie są wielkie i ich zadaniem jest zgniatanie kapusty, a potem muszą wybuchnąć - Aithne zaczęła udawać, że eksploduje.
- Meliska powinna ją szybciej uspokoić, może pójdę zaparzyć jeszcze jedną - ruszyłam w stronę szpitalno-szkolnej-kuchni. Nastawiłam czajnik i wyciągnęłam kubek z małpą w koszuli w ananasy i z okularami przeciwsłonecznymi, kryjącymi oczy człowiekopodobnego, a obok małpy lenił się krokodyl na hamaku.
Po chwili czajnik zaczął "alarmować", iż H2O jest gotowa. Wrzuciłam kilka listków do kubka, a następnie wlałam wodę (hahah, jaki opis, "jak przygotować meliskę - czyli Seishin Silence, demon w kuchni" ) i ruszyłam z tak przygotowaną herbatą do izby, gdzie Aithne udawała kota.

<Aithne?>