piątek, 3 października 2014

Od Sonayi cd opowiadania Frey'a

- Bardzo chętnie zaszczyciłabym Cię swoją obecnością, ale już dawno zaczął się bal. - pokazałam na zegarek.
- Sonaya... - mówił ze słodką miną.
- 10 minut do końca, nie opłaca się iść.
- Ale jak to, jest 19. - powiedział.
- Ten zegarek przyśpiesza o dwie godziny. - powiedziałam śmiejąc się.
- Hm...
- No a może zostaniemy... tutaj, albo się gdzieś przejdziemy? - zapytałam odwracając się od lustra w stronę Frey'a.


<Frey?>

Od Eliana cd opowiadania Natsuki

- Natsuki? Słyszałaś pewnie o balu, nie? - odezwałem się.
- Tak, a co? - uśmiechnęła się.
- A więc... sprawisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na bal? - ukłoniłem się.

<Natsuki? Plany odkrzyżowane ;3>

Od Tamary cd. opowiadania Marshalla

- Hmmm... dobrze "downie"- zaśmiałam się.
- To znaczy tak?- popatrzył na mnie niepewnie.
-Tak- przytaknęłam.
- Więc królewna niech idzie się szykować wpadnę - powiedział jakby z lekką ironią. No cóż jak chce...
<Marshall?>

Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi

Przytuliłem ją od tyłu.
- Nie jest ci potrzebny makijaż.- szepnąłem uśmiechając się. - Niegdy nie był ci potrzebny- dotknąłem leko jej rumianego policzka. Była ciepła.
- Hmm masz jakieś plany?- spytałem po chwili.
- Nie wiem a co?
- No bo wiesz jest dziś bal... chciałbym byś zaszczyciła mnie swą obecnością. - pocałowałem ją w policzek.
<Sonaya?^^>

Od Natsuki cd opowiadania Innes

-Nie chodzi ci przypadkiem o czubek wieży?
-A no właśnie! Na wieży! Wiesz coś o tym?
-Taaa - odparłam - nie udało im się jej zdjąć?
-Chyba nie... Jest zaplątana w jakieś takie łańcuchy i jeszcze nie udało im się tego zdjąć. Dlatego wiem, że Sonaya nie ma z tym nic wspólnego.
-Masz rację... Wiesz co? Chcesz zobaczyć przedstawienie?
-No jasne, ale o co chodzi?
-No bo wiesz... Tak jakby to moja sprawka i jeśli chcesz możesz sobie całą akcję zobaczyć. A właśnie! Obiecałam Kate, że razem z nią poznęcam się nad Korneliosą!
-Ehh... No dobra, chodź - powiedziała, a ja złapałam ją za rękę i teleportowałam się.
***
-Przepraszam bardzo... - powiedziałam kiedy wylądowałyśmy na dachu - czy mogłabym zabrać mój pakuneczek? Trochę mi się spieszy - dodałam.
-O co ci chodzi Natsuki - spytała Sonaya.
-Ahh nic, nic, tylko muszę już iść powiedziałam... Łańcuchy pustki - wypowiedziałam zaklęcie i natychmiast do związanej Korneliosy doczepił się jeszcze jeden łańcuch, tym razem dłuższy. Chwyciłam drugi jego koniec i spuściłam dziewczynę z dachu. Opuściłam ja na trawnik przed szkołą i sama się teleportowałam. Zdjęłam zaklęcie z Korneliosy i zacmokałam.
-Oj, oj, oj. Myślałam, że to da ci solidną nauczkę - powiedziałam do słaniającej się na nogach dziewczyny.
-A tak dobrze mi szło! - wydarła się na mnie.
-Chyba sobie wyjaśniłyśmy tę kwestię... Zakaz zbliżania się do Freya!
-Nie będziesz mi rozkazywać! - powiedziała trzęsąc się z zimna.
-Pix... Daj koc.
-Bgluschenumeghe - odpowiedział chochlik i podał mi gruby koc.
-Dzięki... Masz, nie jestem potworem... - powiedziałam, podając okrycie Korneliosie.
-Dlaczego to robisz? - zapytała.
-Co?
-No... Pomagasz Sonayi.
-Bo to moja przyjaciółka. Nie miałaś przyjaciół?
-Nie bardzo... Chciałabym, ale nie rozumiem, czemu nikt mnie nie lubi.
-Może dlatego, że nie zachowujesz się tak jak powinnaś... I ciągle rzucasz innym kłody pod nogi...

<Korneliosa?>

Od Innes do Nastuke

Szłam szybko korytarzem. W pewnej chwili wpadłam na dziewczynę w czarnej gotyckiej sukni.
- Sorry, spieszy mi się - powiedziałam.
- A dokąd? - spytała trochę obojętnie.
Przygryzłam dolną wargę.
- Wiesz, bo pani Wea znalazła Korneliose na czubku jakiegoś drzewa i teraz wszyscy mówią, że to Sonaya, a ja wiem, że ona by tak nie zrobiła...

<Nastuke? Masz śliczną sukienkę *.*>