niedziela, 30 listopada 2014

Od Michael'a cd. opowiadania Lucy

 Gdy ta cała "Lucy" stała na środku ja czaiłem się na wilka, który postanowił zrobić sobie z niej przekąskę. Warknąłem cicho patrząc na przeciwnika.
- Piesku nie wolno!- burknęła dziewczyna.
Skoczyłem na wilka. Szybko powstrzymałem go przed zjedzeniem dziewczyno-łani i spojrzałem na nią z lekką powagą. Szary basior uciekł w popłochu w stronę lasu. Zmieniłem się w człowieka.
- Serio?- przewróciła oczami.
- Wybacz, ja padliny nie ruszam.- zaśmiałem się.
Dziewczyna strzeliła do mnie z miną w stylu: " Are you fucking kidding me?".
-Chodźmy, im szybciej pomogę Ci znaleźć tą klacz, tym lepiej dla mnie i dla Ciebie.- mruknąłem i z powrotem zamieniłem w wilka.
Wciągnąłem głęboko powietrze rozróżniając najróżniejsza zapachy i jakby układając je. Jednym z tych zapachów była woń konia. Poszedłem za tropem. Przyznam, że co chwilę woń rozchodziła się w inne strony, więc manewrowałem między drzewami. Za mną biegła łania. Normalnie to bym chętnie ją zgubił, ale nie dziś. W końcu była tak wkurwiona za tego konia...
 Nie mogłem już znaleźć tropu, więc nasłuchiwałem. Nieudolne jęki łani nie pomagały w tym ani trochę. Usłyszałem prychnięcie. Zrobiłem kilka kroków w tamtą stronę.
<Lucy?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz