wtorek, 4 listopada 2014

Od Natsuki cd opowiadania Eliana

-Jasne - uśmiechnęłam się i założyłam płaszcz. Naciągnęłam na twarz kaptur i założyłam rękawiczki. Elian otworzył przede mną drzwi i razem wyszliśmy z pokoju.
***
Poszliśmy do sadu, a później na magiczną polanę, którą kiedyś pokazałam Elianowi. Dopiero tutaj zdjęłam kaptur. Jak zwykle było pięknie. Mimo pory roku, na złotym drzewie nadal połyskiwały kryształowe liście. Wskoczyłam na jeden z grubych konarów i ułożyłam się na nim. Był na tyle szeroki, by móc się spokojnie położyć. Wyczarowałam teleport i już Elian siedział obok mnie.
-Jak zawsze pięknie - zachwycił się Elian. Usadowił się na gałęzi, opierając się plecami o pień. Usiadłam obok niego i położyłam głowę na jego ramieniu...
<Elian? Przepraszam, że musiałeś tyle czekać :/>

Od Natsuki cd opowiadania Sonayi

-No dobrze, ale o co chodzi z tą "specjalną krwią"?
-Zobaczysz kiedy dotrzemy na miejsce...
-Skoro tak... Ruszajmy - powiedziałam zabierając płaszcz z kapturem.
***
W końcu dotarłyśmy na miejsce. Przed nami wznosił się ogromny budynek i mimo, że byłyśmy pod ziemią, nie było ani trochę duszno. Spojrzałam na świątynię. Ciemny gmach w stylu gotyckim z rzeźbionym portalem wyglądał tajemniczo. Podobało mi się to, bo jak wiadomo, ja uwielbiam ciemność i inne tego typu rzeczy. Weszłyśmy do środka. Było ciemno. Gdzieniegdzie można było dostrzec jakieś postaci, zapewne strażników. Po obu stronach zamiast naw bocznych umieszczone były zakratowane wnęki. Większość z nich zamieszkiwali więźniowie...
-Nigdy nie lubiłam tego miejsca... Śmierdzi tu - odezwała się Sonaya. Faktycznie, w powietrzu unosił się charakterystyczny zapach krwi. Moje zmysły wyostrzyły się, a kły się wydłużyły. Poczułam nagły ból w całym ciele... To Seshet domagała się posiłku. Podeszłyśmy do ołtarza. Nagle obok nas pojawił się strażnik.
-W czym mogę służyć? - zapytał...
<Sonny? Troszkę makabryczne wizje snuję... Przepraszam za tą przerwę  :(>

Od Liam'a cd opowiadania Kate

W końcu złapałem dziewczynę i zacząłem ją niemiłosiernie łaskotać xD.
-Dość... hahahha Liam... hah prz haha przestań!- powiedziała przez śmiech.
Na mojej twarzy wylągował jej but. Przez chwilę stałem otumaniony. Ale po chwili złapałem powtórnie dziewczynę.
-Mam cię- -uśmiechnąłem się.
-O nie!- dziewczyna zrobiła teatralną minę.
Popatrzyłem jej w oczy odgarniając włosy. Uśmiechnąłem się szerzej i dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
-Śliczna jesteś jak się uśmiechasz- oznajmiłem nie przestając na nią patrzeć.
<Kate?>

Od Marshalla cd opowiadania Scarlet

Na obiedzie siedziałem sam. Tami powędrowała gdzieś z Kate, więc wziąłem tackę i usiadłem na swoim miejscu.
Do mnie dosiadła się nieznajoma dziewczyna.
-Cześć- powiedziałem wbijając się w woreczek z krwią.
-Hej- odpowiedziała.
-Jesteś tu nowa prawda?  Nigdy wcześniej cię tutaj nie widziałem.-oznajmiłem przyglądając się uważnie dziewczynie.
- Tak jestem tutaj od niedawna- dziewczyna ugryzła czekoladową babeczkę.
-Miło cię poznać jestem Marshall- przedstawiłem się i podałem dla dziewczyny rękę.
<Scarlet?>

Od Liam'a cd opowiadania Helly

-Hmm? -spojrzałem na nią niezrozumiale.
-No ty z Kate- powiedziała cicho.
-Ah to... nic po prostu szliśmy popychaliśmy się jak to znajomi- wzruszyłem ramionami i uśmiechnąłem się przyjaźnie.-chyba nie jesteś...
-Nie, nie jestem!- przerwała mi rumieniąc się.
-Hej, hej spokojnie - zaśmiałem się i położyłem swoją rękę na jej ramieniu.-pamiętaj, że mi zawsze możesz powiedzieć- oznajmiłem.
<Hell?>

Od Seishin cd opowiadania Kath

Szybko spisałam odpowiedzi i dorysowałam koliberowi czarny frak.
<Dziękować> - wysłałam wiadomość. Po chwili "listonosz" wrócił z białą koszulą.
<Nie ma za co.> - pisało na dołączonej kartce.
Chwyciłam za długopis i dodałam "Hermesowi" kremową chusteczkę w kieszeni fraku.
Tak spędziłyśmy resztę lekcji, a to Kath dodała gustowne, męskie pantofle jak na niedzielę, a to dorobiłam mu kwiatka na cylindrze, a to moja przyjaciółka wypisała mu nad dziobem "milord koliber".
A gdy zadzwonił dzwonek, heh, chyba nietrudno się domyślić co się stało. Wszyscy wypadli z klasy w błyskawicznym tempie gubiąc po drodze długopisy.
- I jak Ci poszło? - spytałam Kath.

<Kath?>

Od Sonayi cd opowiadania Frey'a

- Oj... - szybko ugasiłam palące się kwiatki. Septumbra nic nie zauważyła... na moje szczęście. Lekcje dalej mijały, a ja z Frey'em spędzaliśmy je śmiejąc się... Zresztą mieliśmy z czego. Czekałam pod uniwersytetem na chłopaka, miałam przygotowany sprzęt, którymi były śnieżki. Zobaczyłam go i momentalnie dostał jedną z nich prosto w głowę, był odwrócony, ale nie robiło mi to większej różnicy, ważne, że dostał. Chłopak odwrócił się a ja rzuciłam jeszcze raz, niestety mój cel jest na farta, nie trafiłam. A zanim się obejrzałam chłopak stał za mną z miną mówiącą ''Zemsta''...
- Cześć... O, masz tutaj coś... - powiedziałam strzepując delikatnie z jego twarzy płatek śniegu.
- Dzięki.
- Dobra, wiesz, że to ja. Proszę nie rób mi krzywdy? - zaśmiałam się robiąc minę szczeniaczka i śliczne oczka.

<Frey? Przepraszam? XD>