piątek, 21 listopada 2014

Od Hell cd. opowiadania Liam'a

  Parsknęłam cicho z ironicznym niedowierzaniem. Wyrwałam się Liam’owi i zmierzyłam go wściekłym wzrokiem. 
- Myślisz, że nadal cokolwiek nas łączy? Może i tak … - urwałam patrząc w jego oczy. Przenikałam głęboko barwę jego tęczówek. Tak – te oczy, to w nich się zakochałam. Teraz były niczym, świeciły tylko dla Kate. Odwróciłam się i spojrzałam w dół urwiska. 
- To patrz, co robię z twoją przyjaciółką. – zaśmiałam się szaleńczo i rzuciłam się w dół. Ujrzałam całe życie. Każdy szczegół. I wtedy ktoś mnie złapał. Jego silne ramiona uniosły mnie w górę i posadziły na ziemię. 
- Nie zrobisz tego. – powiedział poważnie anioł. Srebrne łzy spływały mi po zarumienionej twarzy.
- Ty nie rozumiesz… - zapłakałam. Jednak jego już nie było. Znikł… Odwróciłam się do Liam’a, który stał w tym samym miejscu. Otarłam łzy i popatrzyłam na moje ręce.
- Wcale nie chciałeś tu przyjść, prawda? – szepnęłam roztrzęsiona.
(Liam?)

Od Metro cd. opowiadania Nick'a

Weszłam nieśmiało do klasy. Wszystkie oczy skierowały się na mnie jednka zaraz wybuchły śmiechy. Rozejrzałam się zdezorientowana. Zauważyłam, że biurko, tablica oraz buty nauczyciela zmieniły kolor. Teraz były wściekle różowe. Odwróciłam się do miejsca gdzie przed chwilą stał Nick i ujrzałam jak jego znika za drzwiami. Zanim zupełnie za nimi zniknął puścił do mnie oko. To dodało mi otuchy. Usiadłam w wolenj ławce. Gdy nauczyciel uporał się ze wściekłym różem zwrócił swoje czerwone oczy na klasę. I rozpoczęła się nuda. Nic kompletnie z tego wykładu nie rozumiałam. W końcu to moja pierwsza lekcja języków w życiu. Trudno żebym coś zakumała. Gdy wreszcie zabrzmiał dzwonek zerwałam się z miejsca i wybiegłam z klasy jako pierwsza. Dosyć już tych bzdur. Kawiarnię znalazłam bez problemu. Trudno było przeoczyć. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu Nicka jednak nigdzie nie mogłam go zlokalizować.
<Nick? Schowałeś się czy co?

Od Nick'a cd. opowiadania Metro

- W sumie to sam nie wiem, może nawet to samo co ty? - dziewczyna mimo swojego niezbyt śmiałego zachowania spojrzała na mnie wzrokiem "kpisz ze mnie?"
- Mówię poważnie!
- Myślałam, że dostanie się do takiej szkoły jest wystarczająco dziwne... - Nie wiadomo kiedy dotarliśmy w końcu do sali pana Guntera. Zatrzymałem się przed drzwiami.
- Spotkamy się ?
- Nooo dobrze... Ale kiedy? gdzie?
- Może być po lekcjach w kawiarni ? Na pewno znajdziesz. - Otworzyłem drzwi tym samym przerywając wampirowi wykład. Spojrzał na mnie z wyrzutem z lekkim błyskiem w oku sugerującym, że zamierza mnie zatłuc.
- Nie, nie ja tylko nową uczennicę przyszedłem dostarczyć i już mnie nie ma! - Popchnąłem Metro przed siebie.
- Powodzenia... - Wyszeptałem . - Tak panie profesorze już spadam... - Wyszedłem z klasy. Usłyszałem śmiechy uczniów bo chyba zauważyli, że podczas mojej rozmowy z profesorem za pomocą sprytnego zaklęcia przemalowałem jego biurko, buty i tablicę na wściekły róż.

<Metro?>

Od Seishin cd. opowiadania Aithne

- Za jakie grzechy? - wstałam z ławki i razem z Aithne oraz naszym nieproszonym towarzyszem powędrowaliśmy do mniej zaludnionej uliczki.
- No, czego chcesz? - warknęłam.
- Myślisz, że jesteś sprytna! - popchnął mnie na ścianę - Myślsz, że ujdzie ci to na sucho!
Podszedł do mnie i wyciągnął miecz.
- Hej, spokojnie! - Aithne próbowała nas rozdzielić, lecz chłopak odepchnął ją.
- Co ty sobie myślisz! Jak chcesz walczyć to ze mną! - uderzyłam go w twarz.
- Łachudra! - rzucił mnie na mur z ogromną siłą.
- Debil - mruknęłam wycierając krew z wargi.
- Coś powiedziała?! - podniósł mnie do góry i złożył dłoń w pięść, mierząc w moją twarz.
- Debil! - wrzasnęłam.

<Aithne? Robi się ciekawie... *u*>

Od Seishin cd. opowiadania Aiko i Lesley'a

- Umiałabym lepiej - mruknęłam na widok niezgrabnych ruchów gladiatora. Wyglądał na pijanego. Poważnie, zataczał takie kręgi, jakby dopiero co uczył się chodzić. Masakra.
Wtem obok mojej głowy przeleciała strzała ze złotym grotem, rozcinając mi lekko skórę na policzku.
- Jak ja tam wejdę - podniosłam się z siedzenia.
- Spokojnie... - duch obok starał się mnie uspokoić, ale na marne.
- Seishin! Dorwę cię! - wrzasnął jakiś demon z areny.
- No to chodź tu i walcz! - odpowiedziałam.
- To ty tu chodź, tchórzu! - zakrzykną.
- Skoro nalegasz - zeskoczyłam z widowni na piach.
- Seishin! - za mną podążyła Aiko oraz Lesley.
- Co to ma być? Tego nie było w programie! - krzyczał zirytowany centurion.
- Niech się pan uspokoi, będzie ciekawie - Hades usadowił się wygodnie na swoim tronie, a ja wyciągnęłam sztylet, który zmienił się w wielki miecz dorównujący mi wielkością.
- Nie jest za ciężki? - zaczepił mnie Lesley.
- Nie - uniosłam ostrze bez najmniejszego problemu - Radzę Wam wracać na miejsca, krwi tu nie będzie brakowało...
- Ty tu masz zabawę, a co my? Musimy siedzieć i się gapić?! Co to, to nie! - zbulwersowała się Aiko.

<Aiko? Lesley? Pękniecie i wrócicie czy może nie będziecie baby i powalczycie? XD>

Od Seishin cd. opowiadania Kate

- A czemu? Zaczyna się robić ciekawie... - odwzajemniłam "psychiczny" uśmiech demona.
- To chyba jednak nie najlepszy pomysł, a jeśli zebrało ci się na bijatyki to nie na oczach cywilów - Kate pociągnęła mnie za nadgarstek i ruszyłyśmy biegiem przed siebie. Demonica-anielica pobiegła za nami rozwalając stragany i taranując przechodni.
- Czekaj! - chwyciłam za pierwszy lepszy łuk z małej budki, a mój sztylet przybrał formę strzały. Naciągnęłam cięciwę, aby następnie ją puścić. Grot trafił centralnie w serce potwora, jednakże ten - o dziwo - dalej się trzymał.
- Skończyły mi się pomysły -
wyrzuciłam łuk.

<Kate? Skończyły mi się pomysły.>

Od Lucy cd. opowiadania Michael'a

Wbiegłam jak poparzona do klasy. Wszystkie oczy skierowały się na mnie. Poprawiłam grzywkę, prowokacyjnie ukazując fioletowo-turkusowe rogi łani.
- A to co za dziwadło? - usłyszałam głos z tyłu klasy. Nauczyciel spojrzał na ucznia z wyrzutem i wściekłością, ale ja uniosłam rękę, uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Spokojnie, proszę pana, niech pozazdroszczą. W końcu nie każdy może chwalić się rogami, nieprawdaż?
Odwróciłam się i wyprostowana ruszyłam do wolnej ławki z tyłu. Siedział przy niej wysoki brunet z hipnotyzującymi, złotymi oczyma. Bez słowa rzuciłam na ławkę zeszyty i usiadłam na krześle.
- Lucy. - Powiedziałam, wyciągając z plecaka zeszyt z rysunkami. Przecież co ja mam niby na lekcjach robić? No tylko rysować.
Otworzyłam piórnik, złapałam za ołówek i zaczęłam szkicować.
- Michael. - Rzucił chłopak. Przewróciłam na to oczami i znów zaczęłam szkicować przerażone zwierzę w pustym lesie, czekające na pomoc, uciekające przed drapieżnikami, czymś, co może je skrzywdzić...
Z zamyślenia wyrwało mnie szturchnięcie chłopaka.
- Czego pytam się grzecznie? - warknęłam, kątem oka zauważając, że wszyscy zaczynają się pakować.
- Był już dzwonek, Różku. - Powiedział chłopak.
- Pff, masz coś do łaniołaków? - spytałam, podnosząc się z siedzenia i pakując swoje manatki.
- Łaniołaków? A co to za stworzonka? Jakieś krowy czy jak? - spytał ze zmieszaną miną. Wyszłam z klasy, chłopak szedł obok mnie.
- Krowy? Czy Ty mnie właśnie krową nazwałeś? Stworzonka, jak to ślicznie określiłeś, to istoty silnie powiązane z naturą. Mogą zmieniać się w łanie, tak samo jak lisołaki czy wilkołaki. - fuknęłam, oburzona. Chłopak zaśmiał się i powiedział z dzikim błyskiem w oku, zatrzymując mnie na środku korytarza.
- Więc wychodzi na to, że Ty jesteś ofiarą, a ja drapieżnikiem. - zaśmiał się.
- Pff, spadaj. Lucy nie boi się niczego. - Prychnęłam.
- Nawet wilkołaków? - spytał, a na jego twarzy pojawił się złośliwy grymas.
- Tym bardziej rozpuszczonych szczeniaczków z wszami, które są wytresowane tak, by służyć innym na każdą ich komendę. Ah, czy wspomniałam już o tym, że wilk to totalnie niezgrabne zwierzę? Nie to co łania, taka smukła, dumna, wysoka... No, innymi słowy, nie, nie boję się wilczków. - Powiedziałam i ruszyłam w swoją stronę. Teraz mamy okienko, więc mogę iść do Astral.

<Michael? XDD>