sobota, 22 listopada 2014

Od Roxany do Tamary

,, Napisałabym coś, ale co?"-Myślała Rox. Obracała długopis w dłoni siedząc na ławce w szkolnym korytarzu.
W pewnym momencie zadudnił dzwonek. Drzwi do klasy się otworzyły. Czas zacząć pierwszą lekcję w tej szkole.
,,Obym nic nie zepsuła od początku.."- mówiła sama do siebie.
Stanęła w przejściu. Ktoś przeszedł obok. Pewnie by się potknął gdyby nie fakt, że wszelkie przedmioty przez nią przenikają. Ma to zwoje zalety jak i wady.
Przechodząc między ławkami podnosiły się zeszyty. Nad tym jeszcze niestety nie panuje. Tylko dlaczego to takie skomplikowane?
Stanęła obok pewnej dziewczyny która siedziała już na miejscu. Była szatynką o brązowych oczach
- Cześć - powiedziała niebieskooka. - Mogę się dosiąść?
<Rumei?>

Od Hell cd. opowiadania Liam'a

- Liam… - szepnęłam niepewnie – Muszę ci coś powiedzieć. Nikomu jeszcze tego nie powiedziałam, a jesteś moim najbliższym i prawdopodobnie jedynym przyjacielem. – urwałam spoglądając na niego ostrożnie. Wbił we mnie zaciekawione spojrzenie, więc zaczęłam:
- Niedługo stąd odejdę.
- Ale z uniwersytetu? Nie proszę…
- Nie z uniwersytetu, chodzi o to, że zacznę się zmieniać. Mój wygląd, prawdopodobnie charakter. Jestem czymś w charakterze gąsienicy, za chwilę będę poczwarką, potem kokonem i z niego wyjdzie motyl. Jestem potomkinią starożytnego rodu, rasy, której przedstawiciele prawie wymarli. Dethe Paradermus… Rasa starożytnych aniołów wywodzących się z Grecji. Potrzebuję twojej pomocy Liam. Potrzebuję przewodnika i kogoś, kto mnie nie opuści. Kolekcjonerzy Skrzydeł polują na moich krewnych, bo ich skrzydła są warte bardzo dużo. Jeśli ostatni ,,osobnik” wymrze nie masz pojęcia ile będą kosztować. Zmienię się… Nie wiem czy będę cię pamiętać, ale potrzebuję cię. Będziesz moim bratem i przyjacielem?
(Liam?)

Nowa uczennica!

Powitajmy Roxanę! 

Od Liam'a cd. opowiadania Hell

- Skąd wyciągnęłaś ten wniosek?- spytałem poważnie.
Ona nadal patrzyła na swoje ręce nieobecna. Jezu, po co ja jej to mówiłem, ale w końcu i tak, by się dowiedziała, że jej nie kocham. Moją miłością była Kate, a Hell... czułem do niej, no właśnie, co? Przynajmniej dla mnie była jak siostra. Szalona, miła i taka, która często zachowywała się jak dziecko na widok czekolady.
- Hell...
Ona nadal patrzyła na rękę na której znajdowały się jej łzy.
- Hell cholera, spójrz na mnie!- warknąłem.
Ta odwróciła trzęsącą się głowę.
- Nie kocham Cię, ale przyszedłem tu, bo jesteś dla mnie jak siostra, a siostry nie chcę stracić.- oznajmiłem, spuszczając wzrok.
< Hell?>

Od Kate cd. opowiadania Liam'a

-Woach.... To jest... Niesamowite! Jak to znalazłeś ? - z lekkim niedowierzaniem spojrzałam na chłopaka, ale on tylko gestem pokazał, że nic nie powie. Z mojej torby wyskoczył Spirit z żelaznym szpikulcem w łapce i okrzykiem przypominającym :
- Wehiehiehiehiehie! - Pobiegł gdzieś w stronę jakiegoś stołu.
- Liam? Dziękuję. - Pracowałam go i mocno przytuliłam.
- Dobrze Kate nie uduś mnie! - Puściłam go i pobiegłam za moim pluszakiem.
- Spirit! Poczekaj na mnie! -Liam się zaśmiał
***
Wypróbowanie tych wszystkich sprzętów zajęło trochę czasu. Wystraszyłam się czy nie ma nas za długo. Tylko gdzie jest Liam.
- Liam? Liiaaaaam? - Zaczęłam chodzić wśród tych maszyn.
- Dlaczego się martwisz? Może już wrócił na górę? - Spirit właśnie coś przykręcał.
- Wątpię...

<Liam? >

Od Aiko cd. opowiadania Seishin

Uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam swój sztylecik i wbiłam za Seishin na arenę. Biła się już z jakimś demonem. Hades wcinał jakąś potrawę i z zainteresowaniem patrzał na ciosy jakie zadawała demonica. Zabiła prawie wszystkich. Użerałam się z ostatnim duchem, kiedy zauważyłam że nie było Lesley'a koło Nicole. Już chciałam ją zapytać gdzie poszedł, ale mój głos zagłuszyło klaskanie i wiwatowanie demonów i samego Hadesa.
- Seishin - dało się słyszeć głos boga.- Jestem pod wrażeniem twoich wyczynów i chcę byś dołączyła do mojej armii. Co ty na to?

<<Seishin? Chcesz odejśc czy mu przywalisz?>>

Od Scarlet

Szłam cicho po uśpionej szkole. Dawno została ogłoszona cisza nocna i nauczyciele patrolowali korytarze. Przemykałam sprytnie przez plamy cienia. Miałam coś ważnego do załatwienia, coś bardzo ważnego… W bibliotece było głucho i ciemno. Podeszłam do regału i wyjęłam książkę w skórzanej oprawie. Zdmuchnęłam kurz i otworzyłam ją. Wtedy drzwi rozwarły się na całą szerokość i ujrzałam postać w czarnym płaszczu. Schowałam się za regałem, ale wiedziałam, że to niewiele da. A tam … spotkałam chłopaka. Nieznajomy przycisnął mnie do ściany i położył palec na ustach. Patrol wyszedł, a ja spytałam oburzona:
- Kim ty jesteś? Tak w ogóle to poradziłabym sobie?
(Buntowniku? xD )