niedziela, 24 sierpnia 2014

Od Innes cd opowiadania Kath

Szłam sobie spokojnie jak należy słuchając muzyki spokojnej... Zależy dla kogo! Bo nie każdy spokojnym nazwie Three Days Grace, lub Metalica... No ale co tam. I gdy nikomu nie przeszkadzając (raczej nie x3) wpadły na mnie jakieś dwie dziewczyny. Chyba w moim wieku. Nie usłyszałam co do mnie mówią przez solówkę na gitarze. Zdjęłam słuchawki. 
- Co mówiłyście? - spytałam.
- Że sorry i czy Ty jesteś Innes? - odezwała się dziewczyna z ciemniejszymi włosami. 
- Ech.. Tak? A o co chodzi?

<Kath? Tamara?>

Od Kath cd opowiadania Tamary

Gdy się tak kłóciliśmy na tablicy z jasnoszarego marmuru (tak samo z siebie) wypisało sie imię Innes West. Napis przez kilka sekund świecił się na złoto i zgasł.
- To idź przywitać tego Marshalla... ja idę do naszej wieży.
-No sama do niego nie pójdę , choodź.
-Się nigdzie nie ruszam !
-No to zostań sama. - Poszłam na schody i przeskakiwałam po kilka stopni, na moje nieszczęście na samym dole zobaczyłam przechadzającąsię Panią Septumbrę z Fioletowym Skorpionem na ramieniu.
- Co to było!? Natychmiast masz wejść i zejść jak dama!
-Ale...
-To że rok szkolny zaczyna się dopiero we wrześniu nie zanaczy, że możecie biegać po korytarzach i schodach! Od tego macie bierznię!- posłusznie weszłam po schodach i spowrotem po nich zeszłam . Pani Septumbra się uśmiechneła.
- I tak ma być zawsze. Zrozumiane?
- Tak jest. - Septumbra odeszła głaszcząc swojego skorpiona. W mojej głowie krążyło kilka obelg w jej kierunku. Na następnych schodach dogoniła mnie Tamara.
- Stęskniłaś się ?
- Wolę iść z tobą na drugi koniec szkoły, niż zostać tam z Septumbrą, sam na sam!
- Może po drodzę spotkamy Innes?
- Wątpię, już zapada wieczór...
- No to się pośpieszmy

<Tamara? Innes?>

Od Marshalla

Łaziłem po szkole. Po cholerę matka mnie tu zapisała? Myśli, że się zmienie? Powodzenia jej życzę. Do tego dawno nie piłem krwi przez co moje moce słabną. Będę musiał znaleźć sobie ofiarę. Tylko jakąś młodą i nie nafareszowaną narkotykami. Taka krew jest najlepsza... czysta. Przede mną dwie dziewczyny kłóciły się. Jedna była blondynką. Ją wziąłem jako ofiarę. Niestety to jest szkoła więc nie będę mógł jej zabić, a wielka szkoda, bo chętnie bym to zrobił dla pustej lalki. Dziewczyna już po chwili leżała w schowku na miotły nieprzytomna.Jak dla mnie to było łatwe. Byłem już pełny sił. Postanowiłem wrócić do pokoju. Leciałem spokojnie ale zderzyłem się z kimś. Czyźby kolejna ofiara? No cóż jestem już najedzony.
- Mogłaś uważać- burknąłem.
- Ale to ty mogłeś patrzeć jak lecisz - odgryzła się. Podobało mi się, że potrafi pokazać pazury.
- Hm... jestem Marshall- przedstawiłem się i zacząłem ciakawsko szybować wokół dziewczyny przyglądając się jej.
<Tamara?>

Od Tamary cd opowiadania Kath

- Nie wiem czy to jest dobry pomysł.- oznajmiłam.
- Czyli scyzoryk- zanim jednak coś powiedziałam trzymała scyzoryk w ręku. 
- Nie zbliżaj się z tym do mnie ok? - poprosiłam.
- Chodź przywitamy go.
- A może on nie chce co? I do tego nie chce mi się łazić przez pół szkoły do wieży chłopaków.
- Taa chodź! - złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć.
- Czemu musisz być taka uparta?
<Kath?>