niedziela, 30 listopada 2014

Od Tomoe cd. opowiadania Hell

Miałem zamiar bardziej poznać istniejące rasy. Co prawda uczyłem się o nich wszystkich oraz każdego z osobna, ale to tylko zwykłe opisy sprzed kilkuset lat, a może i nawet jeszcze starsze. U domu mam do czynienia z osobami swojego gatunku, czasami zdarza nam się porozmawiać z ludźmi oraz pomóc im w niektórych sprawach, chociaż zwykle obserwujemy ich z góry. Wszystko kręci się wokół tysiąc letniej tradycji; żadna inna rasa nie ma prawa wejść do naszego królestwa. Przez to wiemy niezwykle mało o mocach, zwyczajach itp. innych gatunków.
A co dostarczy więcej informacji niż biblioteka? Tak więc po znalezieniu odpowiednich książek miałem zamiar wrócić do pokoju i zacząć je czytać. Ale niestety coś stanęło mi na drodze, albo raczej "ktoś". Mało by brakowało, a zderzyłbym się z Hell.
-Wybacz, nie zauważyłam Cię. -przeprosiła
-To ja nie patrzę gdzie idę...- odpowiedziałem i już miałem odejść, gdy ponownie usłyszałem głos dziewczyny.
-Czekaj, pomogę Ci.- powiedziała po czym podeszła do mnie i wzięła kilka książek, które były na samej górze.
-Dzięki.- mruknąłem cicho.

<Hell?>

Nowa uczennica

Powitajmy Colette

Od Hell cd. opowiadania Tomoe

- Hej Tom. – powiedziałam niefrasobliwie jakbyśmy się znali ze sto lat. Tomoe wykrzywił twarz i powiedział:
- Tylko nie ten skrót proszę…!
Wzruszyłam ramionami i oparłam się o ścianę.
- Gdzie Mao?
- Śpi na łóżku. Jaką masz pierwszą lekcję?
- Sztukę.
- To do zobaczenia.
Usiadłam w pierwszej lepszej ławce i wsłuchałam się w gadaninę pana Leonardo. Po dzwonku wyskoczyłam na korytarz i prawie wpadłam na Tomoe’go, który szedł ze stosem książek.
(Tomoe?)

Od Nick'a cd. opowiadania Metro

- Nie masz się czego bać. - Delikatne zdjąłem jej dłonie z twarzy, spojrzałem w jej piękne oczy.- Tylko niezrównoważony debil by się śmiał z twojej historii.- powiedziałem to z takim spokojem, że Dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła.
- A twoja historia ?
- Hmm?
- Co powiesz o sobie ?
- Ja? - Założyłem ręce za głowę i odchyliłem się do tyłu. Metropia patrzyła wyczekująco.
- Byłem dealerem herbatki owocowej.
- Nie żartuj. - Pacnęła mnie, chyba miało wyjść groźnie, ale nie do końca jej się to udało.
- Hah! Nie wyciągniesz ze mnie tego tak łatwo.- Powróciłem do poprzedniej pozycji.
- Aa... A jak ładnie poproszę?
- Nawał twoich argumentów jest nie do obalenia... Więc wychowywałem się w niewielkim miasteczku. Jestem synem czarnoksiężnika. Od około piątego roku życia jeździłem z Ojcem i Siostrą w ucieczce przed łowcami, po drodze narobiłem sobie jeszcze więcej wrogów. Bla, bla, bla, bla.... I ostateczne wysłali nas tu, gdzie jesteśmy w miarę bezpieczni.

<Metro? :P >

Od Michael'a cd. opowiadania Lucy

 Gdy ta cała "Lucy" stała na środku ja czaiłem się na wilka, który postanowił zrobić sobie z niej przekąskę. Warknąłem cicho patrząc na przeciwnika.
- Piesku nie wolno!- burknęła dziewczyna.
Skoczyłem na wilka. Szybko powstrzymałem go przed zjedzeniem dziewczyno-łani i spojrzałem na nią z lekką powagą. Szary basior uciekł w popłochu w stronę lasu. Zmieniłem się w człowieka.
- Serio?- przewróciła oczami.
- Wybacz, ja padliny nie ruszam.- zaśmiałem się.
Dziewczyna strzeliła do mnie z miną w stylu: " Are you fucking kidding me?".
-Chodźmy, im szybciej pomogę Ci znaleźć tą klacz, tym lepiej dla mnie i dla Ciebie.- mruknąłem i z powrotem zamieniłem w wilka.
Wciągnąłem głęboko powietrze rozróżniając najróżniejsza zapachy i jakby układając je. Jednym z tych zapachów była woń konia. Poszedłem za tropem. Przyznam, że co chwilę woń rozchodziła się w inne strony, więc manewrowałem między drzewami. Za mną biegła łania. Normalnie to bym chętnie ją zgubił, ale nie dziś. W końcu była tak wkurwiona za tego konia...
 Nie mogłem już znaleźć tropu, więc nasłuchiwałem. Nieudolne jęki łani nie pomagały w tym ani trochę. Usłyszałem prychnięcie. Zrobiłem kilka kroków w tamtą stronę.
<Lucy?>


Od Tamary cd opowiadania Natsuki i Kate

-To naprawdę nie jest dobry pomysł panie psorze... w końcu jak Kate wniesie Silvera na drugie piętro.
-A Silver to....?- spytał patrząc na nas wyczekująco.
-Mniejsza, ale...
-Nie ma mowy! Ustalone? Ustalone!Na jutro zwierzaki!- oznajmił zadowolony ze swoich bardzo pochonych decyzji.
 Odetchnęłam i razem we trzy przemierzyłyśmi psora wzrokiem.
-Oj to będzie przedstawienie.- powiedziała Kate, pocierając rękoma.
 W jej małej główce zapewne kiełkował jakiś szatański plan, podobnie jak u Natsuki tylko u niej wskazywał to złośliwy uśmieszek. Nie wiem... co one tu robią, czemu nie podbijają świata jakimiś żelko-misio-mutantami czy wielkimi słoikami masła orzechowego!
Zadzwonił dzwonek. Wszyscy susem wyszli z klasy pośpiesznie idąc na upragniony obiad. Wraz z Kate i Natsuki usiadłyśmy przy jednym stoliku.
-Kate? Jak zamierzasz wepchnąć Silvera? Zastosujesz katapultę wbijając go okno czy może zastasujesz technikę teleportacji?- zapytałam mówiąc jak prawdziwy i nudny profesor.
-No jeszcze się głupio pytasz! Oczywiście, że przez okno!- powiedziała podekscytowana.
 Chwyciłam za kromkę chleba. Ta w magiczny sposób wylądowała mi na twarzy. Natsuki zachichotała.
-Oooo tyyy...
-Jaaa...
Wzięłam łyżeczkę z jakąś papką i wygięłam ją tworząc prowizoryczną katapultę.
-Orient!- krzyknęłam i jedzenie zamiast wylądować na Natsuki, wylądowało na twarzy dziewczyny, która szła z tyłu.
-Upss- skrzywiłam się lekko widząc niezadowoloną minę dziewczyny.
< Natsuki, Kate? :3>

Od Liam'a cd opowiadania Kate

-Więc miałeś mi coś pokazać!- krzyknęła dziewczyna, zaciekawiona tym co chciałem jej pokazać.
- A tak, chodź.- oznajmiłem i złapałem ją za rękw prowadząc.
Korytarz nie był zbyt długi i już po krótkim czasie dotarliśmy na miejse. Pieczęć na monstrualnych drzwiach wyglądała jak jedynie czerwony ślad.
-Jak myślisz gdzie one mogą prowadzić?
-Nie wiem, przekonamy się?
-Jasne! Tylko jest problem.
-Jaki?- dziewczyna spojrzała na mnie wyczekująco.
-Nie wiem jak to otworzyć ;-;.
<Kate?:-: >

Od Liam'a cd opowiadania Helly

-Zmieniłem się?- popatrzyłem na nią pytająco.-A w jakim stopniu?- spytałem.
-Noo tak trochę- oznajmiła uśmiechając się lekko.
-Ooo nie! Świat się kończy!-  krzyknąłem robiąc teatralną minę.
Gdy ta się śmiała wziąłem trochę śniegu i położyłem jej na głowie. Ta zrobiła poker face'a.
- Pięknie!- uśmiechnąłem się i zaklaskałem.
Dostałem lekko pięścią w brzuch od Hell. No cóż, nie zdziwiłem się zbytnio, w końcu ona była cała w białym, zimnym puchu. Poczochrałem ją trochę i oddałem czapkę nakładając jej na oczy.
- Byś nie zmarzła!- zaśmiałem się.
<Hell¿>

Od Tamary cd. opowiadania Roxany

-Ona?- wskazałam na nauczycielkę, która w tej chwili wyciągała książki z półek.- To pani Elie, nasza nauczycielka matematyki- tłumaczyłam- mimo pozornego wyglądu jest bardzo miła.
- Aha- mruknęła dziewczyna.
 Lekcja matematyki przeleciała niespodziewanie szybko.
-Co teraz mamy?- zapytała.
-Sztukę- oznajmiłam.
Odetpchnęła ją trochę, gdyż chwila jej nieuwagi i spotkała, by się z nieprzyjemną niespodzianką, czyli Septumbrą. Większość uczniów nie lubi jej, przez jej nastawienie. Podeszła z powrotem do pół ducha.
-Wybacz, ale nie chciałabyś spotkać, teraz, Septumbry.- wytłumaczyłam się.-A tak w ogóle, jestem Tamara, ale mów mi Tami.-oznajmiłam podając rękę.
<Roxana? Sorki, że tak długo>

Od Rosco cd. opowiadania Seishin

Pocałowałem dziewczynę jeszcze raz.
- Co ci ten Haru zrobił?!- krzyknęła odsuwając się ode mnie.
-Słuchaj... wybacz... ja nie mogłem się powstrzymać, nieczego nie pamiętam ale jestem pewien, że Cię znam...
-Niczego nie pamiętasz?- spytała.
-Nie szkatułka została zniszczona- oznajmiłem spuszczając wzrok.
Blond-włosa spoważniała. Popatrzyłem na nią przelotnie i spojrzałem w ciemniejace niebo.
-Jak masz na imię? - spytałem.
-Seishin...- oznajmiła.
Serce łomotało mi jkaby zaraz miało wyskoczyć z piersi. Nie wiedziałem co do niej czuję, wiedziałem, że to uczucie było silne.
<Seishin? Sorki, że tyle musiałaś czekać.>

Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi

Nadstawiłem drugi policzek i wskazałem na niego palcem.
-A ten policzek, to co?- zaśmiałem się.
Dziewczyna przewróciła oczami i musnęła delikatnie ustami mój policzek. Uśmiechnąłem się i złapałem ją za rękę przyciągając do siebie. Zgarnąłem jej grzywkę, patrząc w oczy pocałowałem ją w zimny nos, ta mimowolnie uśmiechnęła się.
-Jesteś taka urocza :3.- zaśmiałem się.
<Sona? Sorki, że dopiero teraz xd >

Od Marshalla cd. opowiadania Scarlet

 Pół robot pół mężczyzna przeszył mnie zimnym wzrokiem.
-Nie twój pieprzony interes!- krzyknął mi w twarz.
Coś mi tu nie pasowało. To jak Scarlet patrzyła na tego mężczyznę to była mieszanka lekkiego strachu, ale i zaskoczenia.
-Trochę grzeczniej cwaniaczku...- mruknąłem.
 To było o trzy słowa za dużo. Dostałem w twarz z taką siłą, że wylądowałem dwa stoliki dalej. Wstałem lekko poobijany i kątem oka zobaczyłem jak "robot kuchenny" szarżuje w moją stronę. Szybko zrbiłem unik, a stolik na którym przed chwilą wylądowałem był przełamany na pół.
 Chwyciłem Scarlet i wybiegłem stamtąd.
-Kim była ta mikrofalówka?- spytałem dziewczyny, gdyż ona dobrze wiedziała kto to.
<Scarlet? Sory, że tak długo  ;-; >

Od Rosco cd. opowiadania Scarlet

-Ale za co? -spojrzałem na panią Weę, która wyglądała na bardziej wkurzoną niż zazwyczaj.
-Za niewinność!- burknęła, nie wiem co mogło ją tak zdenerwować, czyżby znowu ktoś chciał ją poskromić zwiniętą gazetą?
Poszliśmy niezwłocznie do dyrektora. Pani Wea weszła pierwsza do gabinetu, na nasze szczęście okazało się, że go nie ma. Wyjechał organizować jakiś program dla uniwersytetu.  Uśmiechnąłem się przelotnie, choć wiedziałem, że ta kara za niewinność nas nie ominie, niestety. Wea zostawiła nas w świętym spokoju. Było już dość późno, więc zabrzmiał dzwonek na kolację. Puściłem Scarlet przodem przez drzwi, a sam zostałem z tyłu. Wziąłem wszystko, co smaczne lub w jakimkolwiek stopniu sycące. Usiadłem koło Scarlet.
-Ciekawe za co miała być ta kara- mruknąłem.
<Scarlaer? Przepraszam, że dopiero teraz xd >

Od Marshalla cd. opowiadania Tamary

- I dla mnie taka jesteś najpiękniejsza - uśmiechnąłem się dotykając jej policzka.
- Dzięki- powiedziała cicho przytulając się do mnie.
Grali większość znanych nam kawałków. Darliśmy się na całe gardło, gdy dziewczyna siedziała mi na barana. Koncert był bardzo przyjemny i rozrywkowy. Zostaliśmy do samego końca, jak właściwie i wszyscy.
 Podczas drogi powrotnej Tami znużył sen, więc zaniosłem ja do swojego pokoju, nie chcąc budzić Kate i Spirita, który mógłby mi rozsadzić dupę...
Położyłem ją na łóżko i przykryłem kocem. Spała tak słodko, że szkoda by było ją budzić. Usiadłem w kącie na fotelu i spoglądałem na nią wyciągając od czasu do czasu nos spod książki.
* * *
 Nastał wczesny ranek, Tami otworzyła oczy. Spojrzała na pomieszczenie lekko speszona całą sytuacją.
-Spokojnie nic Ci nie zrobiłem- zaśmiałem się nastrajając gitarę.
<Tami?>

Od Michael'a cd. opowiadania Aithne

 Odetchnąłem i zamieniłem się w człowieka. Spojrzałem na Aithne, która zachłysnęła się. Patrzyłem gdzie kierowała wzrok, przeszedłem między krzaki i zobaczyłem zamarznięty wodospad.
-Aithne chodź tu, a nie się tam krztusisz!- krzyknąłem w stronę dziewczyny, która właśnie zeszła z gałęzi.
 Po chwili stała już przy mnie.
-Jak on zamarzł?- zrobiłem minę myśliciela.-Nie było przecież tak zimno, by było to możliwe.
-Nie wiem.- Aithne wzruszyła ramionami.
Przez zamarzniętą wodę, zauważyłem jaskinię. Dałem znak, żeby iść tam i tak też zrobiliśmy. Wejście do niej nie było trudne. Wystarczyło przejść przez lód i z po kamieniach jak po schodkach, wejść do środka.
Gdy się już tam znaleźliśmy naszym oczom ukazała się bujna roślinność.
-To miejsce zaprzecza logice...- mruknąłem rozglądając się po zielonych, fioletowych, czy nawet żółtych roślinach.
<Aithne? Sorki, mam brak weny ;-; >

Od Reiko cd. opowiadania Scarlet

Przełknąłem ślinę. Podsunąłem Scarlet karteczkę głoszącą "Podobno jest czarnoksiężnikiem.". Patrzyłem jak Pan Filip szuka książki na półce, w tym czasie dziewczyna odpisała mi "Mhm...". Dyrektor najwyraźniej znalazł odpowiednią księgę.
-Miłoszu! - krzyknął Filip, a zza drzwi wyłonił się wielki facet - Przypilnuj panny Lavroom za drzwiami żeby nie uciekła.
Gajowy posłusznie kiwnął głową i zabrał Scarlet trzymając ją za kołnierz.
-Panie Horigome, co powinienem zrobić? - spytał dyrektor trzymając się za czoło. Milczałem. Dyrektor wstał i przeszedł się parę razy po gabinecie.
-Powiedz mi tylko co robiłeś - pan Filip oparł się o moje krzesło tak, że jego nos stykał się z moim nosem. Czułem, że krew się we mnie gotuje, zaraz ktoś przyjdzie mnie wyzwolić... tylko nie on! Ofelia pojawiła się obok mnie i odrzuciła polem energetycznym Filipa na ścianę.
-Ofelio! PRECZ!!! - ryknąłem. Ofelia spuściła głowę i zniknęła - przepraszam najmocniej... oni czują kiedy się boję i mnie bronią, to wszystko...
-Nic nie szkodzi, tylko mi powiedz jakie miałeś zamiary - powiedział miło, ale stanowczo dyrektor.
-Poszedłem zapalić papierosa... - spuściłem głowę patrząc jak zdzieram czubki moich glanów. Dyrektor pokazał mi drzwi palcem. Powoli wyszedłem oglądając się za siebie. Pan Filip wyszeptał jakieś zaklęcie i nagle ogarnął mnie strach, ze powiedziałem prawdę Filipowi. Wyszedłem z gabinetu.
-Wchodzisz... - powiedziałem do Scarlet. Rzuciła mi się na szyję. Uścisnąłem ją mocno - Nie pękaj i pamiętaj, użyj zaklęcia blokujące uroki.
Poczułem na klatce piersiowej jak przytakuje. Puściła mnie, wyprostowała się i szybkim krokiem weszła do gabinetu.

<Scarlet? Nie pękaj ;)>

Od Reiko cd. opowiadania Aiko i Seishin

Patrzyłem jak kryształki spadają na moją kurtkę i zmieniają się w kropelki. Prawda uderzyła mnie prosto w twarz. Hades śmiał się widząc moje zmieszanie.
-OFELIA, ZABIERZ STĄD SEISHIN!!! - ryknąłem. Ofelia podleciała do dziewczyny, ale oberwała cios w brzuch z kosy. Seishin robiła powolne kroki w moją stronę.
-Reiko, co się dzieję?! - wrzasnęła Aiko. Złożyłem obie ręce i uderzyłem w ziemię. Seishin była po chwili uwięziona między soplami lodu.
-Ty idioto! - splunąłem na Hadesa, który śmiał się coraz głośniej - Zgiń, przepadnij...
Po moich ostatnich słowach ogromny sopel nadział Hadesa w pionie tak, że wyszedł górną stroną jego czaszki, a potem spłonął. Dobiegł mnie dźwięk tłuczonego lodu i zobaczyłem, że Sei się już wyswobodziła. Zrzuciłem z siebie kurtkę i runąłem na demonicę. Zawiązałem jej oczy swoją koszulką i rozwinąłem skrzydła. Odbiłem się od ziemi i złapałem Aiko za rękę. Lecieliśmy tak przez chwilę w stronę zamku, a Seishin co chwilę się szamotała i wydawała z siebie jakieś wrzaski. Puściłem Aiko która delikatnie spadła na ziemię, a Sei rzuciłem o zamkową ścianę, aby się ocknęła. Nie stało się to i demonica tylko rozwinęła ogromne skrzydła, powiększyła swoją kosę i spojrzała na mnie groźnym wzrokiem.
-Aiko, biegnij po panią Septumbrę!!! - wrzasnąłem.
<Aiko? Ty nie, Sei bo jesteś nieprzytomna ;-;>