Przez dłuższy czas nic się nie działo, jednak w pewnym momencie zrobiło się jakby ciemniej...
-Kim jesteście i czemu zakłócacie spokój tego miejsca?! - zagrzmiał głos z nikąd. Obie z Kath zerwałyśmy się błyskawicznie na równe nogi, szybko zmieniłam się w anioła śmierci, a przyjaciółka przybrała formę dymu.
-Przybyłyśmy żeby prosić cię o to, abyś oddał duchom ich świadomość i pozwolił im odejść.
-Dlaczego miałbym się zgodzić na waszą prośbę?
-Bo tak jak ty reprezentujemy sobą mrok i cień...
-Mówcie dalej - zachęcił nas i tym razem odezwała się Kate.
-Wiemy, że dusze które tu trzymasz są nieszczęśliwe...
-Co wy możecie wiedzieć!?
-Wystarczy posłuchać ich lamentów - powiedziała Kath i w tym momencie otoczyły nas cienie. Były ich setki, a każdy z nich miał ludzką sylwetkę i zawodził ponuro. W tej kakofonii można było niekiedy usłyszeć pojedyncze słowa lub zdania.
-Widzisz - powiedziałam zwracając się do Ducha Mroku - oni chcą wolności. Ich cierpienie jest wystarczającym powodem, żeby dać im zbawienie - kontynuowałam.
-W takim razie pozwolę im odejść.
-Dziękuję ci - powiedziałam i dałam przujaciółce Znak, by przywołała swój topór. Po chwili wyciągnęłam przed siebie miecz i zaczęłam recytować:
"Przez ból i cierpienie
Przez trudy i znój
Poprowadź te dusze do zbawienia
By mogły zaznać spokoju i odpocząć w krainie pokoju
Pragnę wam oddać to co wasze
Byście mogli odnaleźć to czego szukacie
To ostrze oczyści was ze smutku
I odda co wam należne" - zakończyłam i nagle wszystko ucichło. Stałyśmy z Kath trzymając nasze bronie w rękach jeszcze przez chwilę. W końcu Duch zwrócił się do nas.
-Dziękuję wam, ten rytuał nie tylko uwolnił cienie, ale także zrzucił brzemię, które przez wiele lat w sobie nosiłem - rzeczywiście, teraz dostrzegłyśmy, że Dusza stała się biała i zmieniła się w pięknego feniksa utkanego jakby z czystej, białej mgły. Po tych słowach ptak rozpłynął się i w miejscu, w którym przed chwilą był pojawiły się dwa srebrne łańcuszki, każdy z nic miał małymi przyczepiony mały kryształ w kształcie łzy.
-To są łzy feniksa, zostawiam wam je jako podziękowanie za pomoc - usłyszałyśmy jeszcze. Chwyciłam jeden z wisiorków i zawiesiłam go na szyi. Był przepiękny, w słabym świetle opalizował magicznym blaskiem, który przywodziła na myśl refleksy rzucane w jaskini przez wodę.
<Kath? :3>
poniedziałek, 29 września 2014
Od Kath cd. opowiadania Natsuki
- Może by tu przenocować ?
- No niewiem... Lepiej znam to miasto od ciebie. Jestem od ciebie starsza...
- o kilkadziesiąt lat.... Oj no daj spokój. Są tu łóżka, kominek, duże okna . Wspaniałe miejsce na nocny biwak . No nie daj się prosić.
- Dobrze, ale sama się na to pisałaś.
- YAY! - Wstałam .- Dagis, leć po torbę.- Wilk wybiegł.
- Zaplanowałaś to ?
- Nie, po prostu jestem gotowa na wszystko. A to jest moja torbą awaryjna.
- Wybacz mi moją szczerość, ale wydajesz mi się conajmniej... Inna.
- Szczerość to zaletą tracona razem z wiekiem. - Spojrzałyśmy na siebie i wybuchnełyśmy śmiechem.
***
Noc była spokojna, nie padało ani nie wiało, aż dziwne jesienią. Nawet nie było zwykłej mgły! Siedziałyśmy przed kominkiem w śpiworach. Ona w błękitno czarnej piżamce , a ja w szaro różowej...
<Natsuki? Czyżby nic się nie działo ?>
- No niewiem... Lepiej znam to miasto od ciebie. Jestem od ciebie starsza...
- o kilkadziesiąt lat.... Oj no daj spokój. Są tu łóżka, kominek, duże okna . Wspaniałe miejsce na nocny biwak . No nie daj się prosić.
- Dobrze, ale sama się na to pisałaś.
- YAY! - Wstałam .- Dagis, leć po torbę.- Wilk wybiegł.
- Zaplanowałaś to ?
- Nie, po prostu jestem gotowa na wszystko. A to jest moja torbą awaryjna.
- Wybacz mi moją szczerość, ale wydajesz mi się conajmniej... Inna.
- Szczerość to zaletą tracona razem z wiekiem. - Spojrzałyśmy na siebie i wybuchnełyśmy śmiechem.
***
Noc była spokojna, nie padało ani nie wiało, aż dziwne jesienią. Nawet nie było zwykłej mgły! Siedziałyśmy przed kominkiem w śpiworach. Ona w błękitno czarnej piżamce , a ja w szaro różowej...
<Natsuki? Czyżby nic się nie działo ?>
Od Natsuki cd opowiadania Eliana
Mogłam go odepchnąć, ale tego nie zrobiłam. Staliśmy na korytarzu, kiedy nagle usłyszeliśmy nad sobą śmiech.
-No, no braciszku! - odezwała się Sonaya z uśmiechem. Elian natychmiast się ode mnie odsunął.
-Sonaya?! Co tu robisz?!
-Tak sobie latam tu i ówdzie - zaśmiała się ponownie - widzę, ze ty też nie próżnujesz...
-Spadaj siostrzyczko - wokół Eliana pojawiły się wiązki prądu.
-Bo co mi zrobisz?
-A to! - powiedział i kopnął ja delikatnie prądem. Wykorzystałam ich kłótnię, żeby dyskretnie wycofać się do pokoju i wyskoczyć oknem. Musiałam to przemyśleć, mimo, że wiedziałm, że ja też czuję coś do Eliana...
***
Ranek zastał mnie siedząca na czubku najwyższego drzewa w sadzie. Siedziałam tam myśląc o tym co się działo wczorajszego wieczora, kiedy nagle z dołu dobiegł mnie głos.
-Natsuki? Zejdziesz? - to był Elian.
<Elian?>
-No, no braciszku! - odezwała się Sonaya z uśmiechem. Elian natychmiast się ode mnie odsunął.
-Sonaya?! Co tu robisz?!
-Tak sobie latam tu i ówdzie - zaśmiała się ponownie - widzę, ze ty też nie próżnujesz...
-Spadaj siostrzyczko - wokół Eliana pojawiły się wiązki prądu.
-Bo co mi zrobisz?
-A to! - powiedział i kopnął ja delikatnie prądem. Wykorzystałam ich kłótnię, żeby dyskretnie wycofać się do pokoju i wyskoczyć oknem. Musiałam to przemyśleć, mimo, że wiedziałm, że ja też czuję coś do Eliana...
***
Ranek zastał mnie siedząca na czubku najwyższego drzewa w sadzie. Siedziałam tam myśląc o tym co się działo wczorajszego wieczora, kiedy nagle z dołu dobiegł mnie głos.
-Natsuki? Zejdziesz? - to był Elian.
<Elian?>
Od Innes do kogoś to zechce odpisać
Jak zwykle chodziłam po szkole słuchając muzyki. Schodziłam szybko po schodach, a gdy byłam już na samym dole wyrosła przede mną Septembura. Coś mówiła, ale nie słyszałam co. Niechętnie zdjęłam słuchawki i przestałam słyszeć jak śpiewają (a raczej się drą. No cóż.. metal to metal).
- Co to ma znaczyć!? Ten strój (sto razy zwracała mi już uwagę na glany) i to jak schodzisz po schodach! Masz chodzić z gracją! - zobaczyłam cień za nami i usłyszałam, że ktoś schodzi. Zaraz ta osoba padła ofiarą Septembury - A Ty?! Wytłumacz się!
Próbowałam przemknąć obok, ale złapała mnie za kaptur i przyciągnęła tam gdzie stałam przedtem. - Tłumaczyć się! - powiedziała.
<Osoba, która pragnie uratować mnie z nudów?>
- Co to ma znaczyć!? Ten strój (sto razy zwracała mi już uwagę na glany) i to jak schodzisz po schodach! Masz chodzić z gracją! - zobaczyłam cień za nami i usłyszałam, że ktoś schodzi. Zaraz ta osoba padła ofiarą Septembury - A Ty?! Wytłumacz się!
Próbowałam przemknąć obok, ale złapała mnie za kaptur i przyciągnęła tam gdzie stałam przedtem. - Tłumaczyć się! - powiedziała.
<Osoba, która pragnie uratować mnie z nudów?>
Od Innes cd. opowiadania Kath
Zaczęłam wspinać się po skałach. Do najprzyjemniejszych to nie należało... Yyy... Ok? To co tam mam mówić?
- Hej? - powiedziałam. Za sakłą nie było mnie widać. Gnomy się rozejrzały. - Przestańcie okradać krasnoludy, a dam wam odejść w spokoju!
Sala zadudniła echem moich słów. Gnomy coś mruczały pod nosem. Jeden z nich przemówił:
- A co będziemy z tego mieć? - wkurzyło mnie to. Dałam znak Spiritowi, aby włączył elektrody. Po chwili przestał.
- Odejdziecie żywi i nie nękani przez moją nie ograniczoną moc! - kurcze. Ja niczym Szekspir.
Pomruczały coś i zgodziły się. Dosyć szybko uciekły, a ja zeskoczyłam na ziemię.
<Kath? Tami?>
- Hej? - powiedziałam. Za sakłą nie było mnie widać. Gnomy się rozejrzały. - Przestańcie okradać krasnoludy, a dam wam odejść w spokoju!
Sala zadudniła echem moich słów. Gnomy coś mruczały pod nosem. Jeden z nich przemówił:
- A co będziemy z tego mieć? - wkurzyło mnie to. Dałam znak Spiritowi, aby włączył elektrody. Po chwili przestał.
- Odejdziecie żywi i nie nękani przez moją nie ograniczoną moc! - kurcze. Ja niczym Szekspir.
Pomruczały coś i zgodziły się. Dosyć szybko uciekły, a ja zeskoczyłam na ziemię.
<Kath? Tami?>
Od Eliana cd opowiadania Natsuki
- To cześć! Do jutra! - Sonaya pomachała nam na pożegnanie i skręciła w korytarz po prawej, ja odprowadziłem Natsuki do jej pokoju.
- Natsuki... - wyjąkałem lekko speszony, kiedy stanęliśmy przed mahoniowymi drzwiami.
- Tak? - uśmiechnęła się.
- Eee... już nie ważne... - powiedziałem.
- Więc do zobaczenia - pociągnęła z klamkę drzwi, jednak zanim zdążyła wejść, chwyciłem dziewczynę za rękę i przysunąłem ku sobie, po czym ją pocałowałem.
<Natsuki?>
- Natsuki... - wyjąkałem lekko speszony, kiedy stanęliśmy przed mahoniowymi drzwiami.
- Tak? - uśmiechnęła się.
- Eee... już nie ważne... - powiedziałem.
- Więc do zobaczenia - pociągnęła z klamkę drzwi, jednak zanim zdążyła wejść, chwyciłem dziewczynę za rękę i przysunąłem ku sobie, po czym ją pocałowałem.
<Natsuki?>
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
- No dobrze...
Nie wiedziałam gdzie idziemy, ale poszłam do swojego pokoju. Uprzedziłam go już wcześniej, że się wprowadziłam więc odrobiłam lekcje. Pomyślałam, że jest tego mnóstwo ale około 17 zdążyłam odrobić lekcje i zaczęłam się szykować. Oczywiście na spotkanie z Frey'em. Gdy już byłam przyszykowana wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku do wejścia uniwersytetu.
<Frey?>
Nie wiedziałam gdzie idziemy, ale poszłam do swojego pokoju. Uprzedziłam go już wcześniej, że się wprowadziłam więc odrobiłam lekcje. Pomyślałam, że jest tego mnóstwo ale około 17 zdążyłam odrobić lekcje i zaczęłam się szykować. Oczywiście na spotkanie z Frey'em. Gdy już byłam przyszykowana wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku do wejścia uniwersytetu.
<Frey?>
Od Sonayi cd opowiadania Eliana
- Co się tak cieszysz ośle! - krzyknęła Seishin.
- Ale... jesteś z nami! - krzyknął.
- No właśnie... czemu mamy się nie cieszyć! - krzyknęłam i ją przytuliłam.
- No dobra... tęskniłam za... wami. - powiedziała.
- To idziemy? - zapytałam.
- Gdzie? - zapytał Elian i Seishin.
- Do rodziców a później do uniwersytetu.- powiedziałam.
- No... ale... - powiedzieli razem Elian i Seishin.
- Co się boicie, ja jestem z wami. - powiedziałam z odwagą.
- Ech... no dobra. - powiedzieli a my polecieliśmy do domu.
<Elian? Chodź >.>>
- Ale... jesteś z nami! - krzyknął.
- No właśnie... czemu mamy się nie cieszyć! - krzyknęłam i ją przytuliłam.
- No dobra... tęskniłam za... wami. - powiedziała.
- To idziemy? - zapytałam.
- Gdzie? - zapytał Elian i Seishin.
- Do rodziców a później do uniwersytetu.- powiedziałam.
- No... ale... - powiedzieli razem Elian i Seishin.
- Co się boicie, ja jestem z wami. - powiedziałam z odwagą.
- Ech... no dobra. - powiedzieli a my polecieliśmy do domu.
<Elian? Chodź >.>>
Od Tamary cd opowiadania Sonayi
- Nie ma za co- zaśmiałam się.
Weszłyśmy do pokoju w którym już stało trzecie łóżko i szafa. Pomogłam Sonayi się rozpakować. Usłyszałam lekki wybuch z łazienki. Wyleciała z niej Bastet ze Spiritem.
- Znów wysadzaliście dynamit w toalecie?- spytałam spokojnie, na co dzień było to rutyną chyba, że Kath by ich powstrzymała. Rzuciłam gąbkę dla Spirita, a dla kota podałam szczoteczkę.
- Marsz sprzątać!-wskazałam na łazienkę.
Sonaya chichotała między czasie pod nosem, a zwierzki wróciły do łazienki.
- Przyzwyczaisz się.
<Sonaya? >
Weszłyśmy do pokoju w którym już stało trzecie łóżko i szafa. Pomogłam Sonayi się rozpakować. Usłyszałam lekki wybuch z łazienki. Wyleciała z niej Bastet ze Spiritem.
- Znów wysadzaliście dynamit w toalecie?- spytałam spokojnie, na co dzień było to rutyną chyba, że Kath by ich powstrzymała. Rzuciłam gąbkę dla Spirita, a dla kota podałam szczoteczkę.
- Marsz sprzątać!-wskazałam na łazienkę.
Sonaya chichotała między czasie pod nosem, a zwierzki wróciły do łazienki.
- Przyzwyczaisz się.
<Sonaya? >
Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi
"Niespodzianka"- odpisałem dziewczynie i podałem karteczkę. Zauważyłem uśmiech na twarzy dziewczyny. Zadzwonił ostatni dziś dzwonek.
- To gdzie idziemy? - zapytała.
Pocałowałem ją w policzek.
- Jak już mówiłem to niespodzianka. Spotkamy się przed uniwersytetem przed 18 okej?- uśmiechnąłem się.
<Sonaya?>
- To gdzie idziemy? - zapytała.
Pocałowałem ją w policzek.
- Jak już mówiłem to niespodzianka. Spotkamy się przed uniwersytetem przed 18 okej?- uśmiechnąłem się.
<Sonaya?>
Od Marshalla cd. opowiadania Tamary
Dziewczyna wymasowała wcześniej ściśniętą rękę. Nonszalancko zacząłem latać wokół niej.
-Hmmm...
- Co?- spytała zdziwiona.
- Może słoczenko?- zaśmiałem się.
- No jeszcze lepsze - przewróciła oczami.
- No mała nie denerwuj się tak- uśmiechnąłem się wrednie.
<Tamara?>
-Hmmm...
- Co?- spytała zdziwiona.
- Może słoczenko?- zaśmiałem się.
- No jeszcze lepsze - przewróciła oczami.
- No mała nie denerwuj się tak- uśmiechnąłem się wrednie.
<Tamara?>
Od Natsuki cd opowiadania Kath
-No więc co sugerujesz? - spytałam siadając naprzeciwko Kath.
-Myślę, że powinnyśmy zaczekać do zmroku...
-I?
-I zobaczyć co się stanie - dokończyła.
-Może to niegłupi pomysł - zamyśliłam się.
-Sadzę, że nasz obecność po jakimś czasie może się wydać Duchowi Mroku podejrzana... Wtedy na pewno po nas przyjdzie.
-Nie sądzisz, że to niebezpieczne? - spytałam.
-Po tym jak poradziłaś sobie z demonem? Nie rozśmieszaj mnie! Obie wiemy, że ty i ja, jesteśmy w tej materii raczej utalentowane - mrugnęła do mnie.
-Zatem, co proponujesz?
<Kath? Wiem, że krótko...>
-Myślę, że powinnyśmy zaczekać do zmroku...
-I?
-I zobaczyć co się stanie - dokończyła.
-Może to niegłupi pomysł - zamyśliłam się.
-Sadzę, że nasz obecność po jakimś czasie może się wydać Duchowi Mroku podejrzana... Wtedy na pewno po nas przyjdzie.
-Nie sądzisz, że to niebezpieczne? - spytałam.
-Po tym jak poradziłaś sobie z demonem? Nie rozśmieszaj mnie! Obie wiemy, że ty i ja, jesteśmy w tej materii raczej utalentowane - mrugnęła do mnie.
-Zatem, co proponujesz?
<Kath? Wiem, że krótko...>
Od Aiko cd. opowiadania Stiven'a
- Chętnie - uśmiechnęłam się lekko. Małe promyczki słońca wychodziły, raniąc moją skórę.
- Au!- krzyknęłam, i spojrzałam pod rękaw. Było maleńkie wypalenie.
- Możemy iść gdzie jest większy cień?- zapytałam, a ten od razu się zgodził, gdy pokazałam dlaczego. Więłam kurtke na głowe, i pobiegliśmy do najbliższego drzewa. W połowie drogi, usłyszałam wibracje.
- Przepraszam- powiedziałam, i odebrałam telefon. Dzwoniła ciocia, mówiąc że z Asylą nic nie jest. Mój pomysł zadziałał.
<<Stiven??>>
- Au!- krzyknęłam, i spojrzałam pod rękaw. Było maleńkie wypalenie.
- Możemy iść gdzie jest większy cień?- zapytałam, a ten od razu się zgodził, gdy pokazałam dlaczego. Więłam kurtke na głowe, i pobiegliśmy do najbliższego drzewa. W połowie drogi, usłyszałam wibracje.
- Przepraszam- powiedziałam, i odebrałam telefon. Dzwoniła ciocia, mówiąc że z Asylą nic nie jest. Mój pomysł zadziałał.
<<Stiven??>>
Od Eliana cd. Sonayi
-Seishin, ale... - zacząłem.
- Cicho - szepnęła, po czym szybko wysunęła mały sztylet z rękawa i rzuciła go w stronę pobliskiego płomienia ognia. Usłyszeliśmy tylko ciche jęknięcie, a zza płomienia wypadł demon z wbitym w serce ostrzem.
- Szpiedzy, zorientowali się, że tu jesteście! Musicie uciekać! Shotto, zajmij się pozostałymi, spotkamy się przy portalu - powiedziała do owego potworo-psa, po czym chwyciła nas za dłonie i ruszyła biegiem przed siebie.
- Sonaya, jesteś aniołem, nie? - zwróciła się do mojej siostry.
- Tak, skąd wiesz? - odpowiedziała.
- Nie czasu na wyjaśnienia - zatrzymaliśmy się za stertą wielkich czerwonych belek. - Plan jest taki, odciągnę uwagę inżynierów, a ty, Sonaya, zamienisz się w anioła i wzlecisz z Elianem do portalu, a gdy znajdziecie się już na powierzchni wysypcie ten proszek - podała nam małą sakiewkę. - Jeśli mi się uda, to... dogonię was... - szepnęła.
- Czyli wracasz z nami? - ucieszyłem się.
- Nie śpiesz się, zawsze może coś pójść nie tak - zgasiła mój entuzjazm, po czym wstała i wybiegła z ukrycia. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale po kilku sekundach w Hadesie zapanował chaos.
- Idziemy! - Sonaya lekko mnie pchnęła do przodu, chwyciła za rękę i wzlecieliśmy ponad głowy demonów. Zauważyłem, że Seishin oraz ta bestia... jak mu tam... Shotto! Biegną po belkach, rusztowaniach, drzewach ku portalowi.
Po chwili, ja i siostra znaleźliśmy się w naszym świecie, a gdy Seishin już prawie nas dogoniła jakiś szatan złapał ją za nogę.
- Siostro! - zawołała Sonaya.
- Zamknijcie przejście, mi nic nie będzie! - odpowiedziała. Wyciągnąłem szybko woreczek z proszkiem, jednak byłem tak zestresowany, że upuściłem sakiewkę, a pył wysypał się na portal, który w błyskawicznym tempie zniknął.
- Seishin! - zawołaliśmy wspólnie z Sonayą.
- Wołaliście mnie? - usłyszałem głos za sobą, ku naszemu zdziwieniu stała przed nami nasza siostra oraz jej pupil.
- Al-a-l-e jak? - wyjąkałem zaskoczony.
- A więc... gdy ty wypuściłeś z rąk woreczek, ja zrobiłam użytek ze swojego miecza i powiedzmy, że głowa tego diabła... hehe... spadła mu z karku... a ja zdążyłam przeskoczyć przez przejście - odpowiedziała z zadziornym uśmieszkiem.
<Sonaya? Odzyskaliśmy siostrę! ^^>
- Cicho - szepnęła, po czym szybko wysunęła mały sztylet z rękawa i rzuciła go w stronę pobliskiego płomienia ognia. Usłyszeliśmy tylko ciche jęknięcie, a zza płomienia wypadł demon z wbitym w serce ostrzem.
- Szpiedzy, zorientowali się, że tu jesteście! Musicie uciekać! Shotto, zajmij się pozostałymi, spotkamy się przy portalu - powiedziała do owego potworo-psa, po czym chwyciła nas za dłonie i ruszyła biegiem przed siebie.
- Sonaya, jesteś aniołem, nie? - zwróciła się do mojej siostry.
- Tak, skąd wiesz? - odpowiedziała.
- Nie czasu na wyjaśnienia - zatrzymaliśmy się za stertą wielkich czerwonych belek. - Plan jest taki, odciągnę uwagę inżynierów, a ty, Sonaya, zamienisz się w anioła i wzlecisz z Elianem do portalu, a gdy znajdziecie się już na powierzchni wysypcie ten proszek - podała nam małą sakiewkę. - Jeśli mi się uda, to... dogonię was... - szepnęła.
- Czyli wracasz z nami? - ucieszyłem się.
- Nie śpiesz się, zawsze może coś pójść nie tak - zgasiła mój entuzjazm, po czym wstała i wybiegła z ukrycia. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale po kilku sekundach w Hadesie zapanował chaos.
- Idziemy! - Sonaya lekko mnie pchnęła do przodu, chwyciła za rękę i wzlecieliśmy ponad głowy demonów. Zauważyłem, że Seishin oraz ta bestia... jak mu tam... Shotto! Biegną po belkach, rusztowaniach, drzewach ku portalowi.
Po chwili, ja i siostra znaleźliśmy się w naszym świecie, a gdy Seishin już prawie nas dogoniła jakiś szatan złapał ją za nogę.
- Siostro! - zawołała Sonaya.
- Zamknijcie przejście, mi nic nie będzie! - odpowiedziała. Wyciągnąłem szybko woreczek z proszkiem, jednak byłem tak zestresowany, że upuściłem sakiewkę, a pył wysypał się na portal, który w błyskawicznym tempie zniknął.
- Seishin! - zawołaliśmy wspólnie z Sonayą.
- Wołaliście mnie? - usłyszałem głos za sobą, ku naszemu zdziwieniu stała przed nami nasza siostra oraz jej pupil.
- Al-a-l-e jak? - wyjąkałem zaskoczony.
- A więc... gdy ty wypuściłeś z rąk woreczek, ja zrobiłam użytek ze swojego miecza i powiedzmy, że głowa tego diabła... hehe... spadła mu z karku... a ja zdążyłam przeskoczyć przez przejście - odpowiedziała z zadziornym uśmieszkiem.
<Sonaya? Odzyskaliśmy siostrę! ^^>
Od Korneliosy do Frey'a
Szłam po szkole jak to zwykle, słuchawki w uszach. W pewnym momencie uderzyłam w Frey'a który szedł.
- Może byś uważał baranie! - krzyknęłam i wstałam. Ale gdy zobaczyłam jego oczy serce mi się zmiękczyło
- No dobra, sorry.
- Dobra... nie widziałam Ciebie tutaj, nazywam się Korneliosa, a ty?
- Frey.
- Chciałbyś się ze mną gdzieś dzisiaj wybrać? Może lubisz to jeziorko obok uniwersytetu...?
<Frey?>
- Może byś uważał baranie! - krzyknęłam i wstałam. Ale gdy zobaczyłam jego oczy serce mi się zmiękczyło
- No dobra, sorry.
- Dobra... nie widziałam Ciebie tutaj, nazywam się Korneliosa, a ty?
- Frey.
- Chciałbyś się ze mną gdzieś dzisiaj wybrać? Może lubisz to jeziorko obok uniwersytetu...?
<Frey?>
Od Kath cd opowiadania Natsuki
- Jeszcze się pytasz? No pewnie! - mój topór rozwiał się ale przez chwilę została za nim piękna dymna smuga. Opuściłyśmy plac i fontannę. Spirit siedział w moim kapturze i co chwilę się wiercił. Weszłyśmy do jakiegoś opuszczonego hotelu. Kamienne fundamenty i drewniane ściany oraz duże okna i oszklone drzwi. W środku stał wypchany niedźwiedź. Piękne jasne brzozowe schody prosiły się aby na nie wbiec.
- Przytulnie tu. Można nawet zamieszkać ^^
- Uwierz mi , nie chcesz tu spać
- Dlaczego nie ?
- Krąży legenda a cieniach... To są osoby które zaginęły i teraz mówią tylko swoje przedśmiertne zdania, bo duch mroku wymiótł z ich głów okruchy świadomości... - zapadła niezręczna cisza.
- Powinnaś zostać poetką. A co do cieni ... - w tym momencie niewiadomo skąd pojawiły się moje wilczury: Lauks i Dagis.
- Woach. To twoi towarzysze ?
- I tak, i nie. Bo moim towarzyszem jest Spirit (który wlazł mi na głowę). A to są moi pomocnicy. Ale co tam, powiesz mi więcej o tym miejscu ? Może jako anioł śmierci dogadasz się z duchem mroku ?- Usiadłam po turecku i pogłaskałam Dagis.
<Natsuki ?>
- Przytulnie tu. Można nawet zamieszkać ^^
- Uwierz mi , nie chcesz tu spać
- Dlaczego nie ?
- Krąży legenda a cieniach... To są osoby które zaginęły i teraz mówią tylko swoje przedśmiertne zdania, bo duch mroku wymiótł z ich głów okruchy świadomości... - zapadła niezręczna cisza.
- Powinnaś zostać poetką. A co do cieni ... - w tym momencie niewiadomo skąd pojawiły się moje wilczury: Lauks i Dagis.
- Woach. To twoi towarzysze ?
- I tak, i nie. Bo moim towarzyszem jest Spirit (który wlazł mi na głowę). A to są moi pomocnicy. Ale co tam, powiesz mi więcej o tym miejscu ? Może jako anioł śmierci dogadasz się z duchem mroku ?- Usiadłam po turecku i pogłaskałam Dagis.
<Natsuki ?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)