poniedziałek, 20 października 2014

Od Liam'a cd. opowiadania Kath

-Jasne!-krzyknąłem.
Usadowiłem się wygodnie i czekałem aż Kath potasuje karty.
- Jesteście strasznie podobni- stwierdziłem patrząc na rodzeństwo.
Obydwoje się lekko wzdrygnęli na te słowa.
W końcu dostałem karty i zaczęła się gra. Przyznam były niezłe.
- Kto z was zna się na pirotechniczne?- spytałem ciekawy.
<Nick?>

Od Marshalla cd. opowiadania Kath

Wróciłem do swojego pokoju i zasnąłem z uśmiechem. Byłem naprawdę szczęśliwy.
* * *
Ciągnąłem dziewczynę za rękę.
-Oj no chodź- zaśmiałem się.
-Ale po co? - Tami popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Zrobiłem remont w pokoju. Nie chcesz zobaczyć?- uśmiechnąłem się.
Ona odetchnęła znacząco. Weszliśmy do pokoju. Przy drzwiach była skórowana kanapa, na lewo od niej stało łóżko. Przy biurku w drugim kącie pokoju stała mini-lodówka.
- Ale się urządziłeś- dziewczyna przewróciła oczami.
- No co mówiłem, że się urządziłem... nie że ładnie. - powaliłem się na kanapę. - Siadaj.
Dziewczyna chciała usiąść obok, ale złapałem ją za brzuch i usadowiłem ją między nogami przytulając się do niej.
-Mogę tak spędzić cały dzień.
-Jasneee.- wyczułem jak Tami się rumieni.
- Oj wyluzuj, nic ci nie zrobię- zaśmiałem się i pocałowalem ją w policzek.
<Tami?>




Od Sonayi cd. opowiadania Natsuki

- Aha. - zdziwiła mnie historia Nats, ale też zaskoczyła.
- No a u Ciebie... Jak się czujesz? - zapytała Nats.
- Em... ja... no... trochę lepiej...
- Rozumiem.
- Nudno tutaj...
- Masz racje...
- A nie byłaś z tym u nikogo?
- Z czym?
- A może ktoś miał to co ty I wyleczył się...
- O czym ty mówisz... - Nats patrzyła na mnie jak na idiotke.
- Hm... sama nie wiem... Może...
- Może, a teraz chodźmy spać bo już 4:00.
***
Następnego dnia wstałyśmy, Nats poszła do łazienki.
- Sonaya!!! - wybiegła Nats.
- Co? Pali się? .-.
- Nie mam już nic, nie ma rys! Nie ma! - krzyczała Natsuki z radości.
- Jasne, chodźmy.
- Ale, że... teraz? - popatrzyła na mnie ze zdziwioną miną.
- Coś nie tak?
- Nie chcę wychodzić... - ciągnęła Natsuki 
- Mogę pójść i przynieść Ci wszystkie książki o tym. - uśmiechnęłam się.
- Ok.
***
Szłam korytarzem uniwersytetu, były lekcje. Przechodziłam właśnie obok sali gdzie odbywały się właśnie moje lekcje. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek. Szybko pobiegłam na górę przez schody. Na szczęście nikt mnie nie zauważył. Weszłam do biblioteki, nikogo nie było. Znalazłam tylko 4 książki i wzięłam je do pokoju.
***
-Mam! - powiedziałam wbiegając do pokoju.
- Biegłaś?
- Tak, ten... no...
- Co?
- Ktoś szedł korytarzem, nie chciałam, żeby mnie zobaczył.
- Aha, ok.
Zaczęłyśmy przeglądać książki i szukać informacji.
- Mam coś... - powiedziała Nats wpatrzona w książkę. 
- Ja też coś mam, ale nie wiem czy....
- Czytaj.
- Tak jak już zdążyliście się dowiedzieć, każda rysa ma kształt. To znaczy, że każda rysa to litera. Litery mają dziwną pisownię dlatego najtrudniej jest je przeczytać.
- U mnie jest napisane... ''Nats...'' nie mogę dalej się doczytać...
- Ej, Nats...
- Co?
- Popatrz. - powiedziałam pokazując moją rękę, zyskała ona takie same znaki jakie miała Natsuki.
- Ale to nie jest zaraźliwe...
- To czemu ja to mam? - popatrzyłam próbując to zedrzeć.

<Natsuki?>