Siedziałem za dziewczyną. Dziewczyna się odwróciła. Szybko napisałem sprawdzian. Napisałem Aiko liścik.
"Spotkamy się dziś ? Stiven"
Podałem przyjacielowi, który podał Aiko.
<Aiko>
sobota, 27 września 2014
Od Natsuki cd opowiadania Eliana
Weszłam do pokoju przez okno, wzięłam prysznic i położyłam się na łóżku. Miałam całą noc na rozmyślania. Leżałam tak ze wzrokiem utkwionym w suficie, kiedy ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Natsuki! Wstawaj! Jest już siódma! - spojrzałam za okno i zobaczyłam, że słońce już jest na niebie.
-Elian?
-Tak! Wstawaj śpiochu!
-Ja nie spałam - powiedziałam otwierając mu drzwi - Jestem wampirem.
-No tak - odparł z uśmiechem - pani straszna wampir nie śpi, bo czyha na ofiary.
-Uważaj bo zostaniesz moim kolejnym celem - odparłam żartobliwie.
-Nie rób mi krzywdy - powiedział chłopak udając przerażonego - A tak swoją drogą, co masz pierwsze?
-Magia egipska.
-Hmm ja też. I jak Septumbra?
-A co by miało z nią być? Nie jest taka zła - powiedziałam wzruszając ramionami. Wzięłam podręczniki i chwilę później szłam już z Elianem do klasy.
-Słuchaj - zaczęłam delikatnie się rumieniąc - nie podziękowałam ci za wczoraj - powiedziałam i w tym momencie zabrzmiał dzwonek zagłuszając moje kolejne słowa. Elian chwycił mnie za rękę i pociągnął do klasy.
-Później mi powiesz co chciałaś - rzucił - wolałbym nie ryzykować spóźnienia u Septumbry...
<Elian? I co chciałam ci powiedzieć?:)>
-Natsuki! Wstawaj! Jest już siódma! - spojrzałam za okno i zobaczyłam, że słońce już jest na niebie.
-Elian?
-Tak! Wstawaj śpiochu!
-Ja nie spałam - powiedziałam otwierając mu drzwi - Jestem wampirem.
-No tak - odparł z uśmiechem - pani straszna wampir nie śpi, bo czyha na ofiary.
-Uważaj bo zostaniesz moim kolejnym celem - odparłam żartobliwie.
-Nie rób mi krzywdy - powiedział chłopak udając przerażonego - A tak swoją drogą, co masz pierwsze?
-Magia egipska.
-Hmm ja też. I jak Septumbra?
-A co by miało z nią być? Nie jest taka zła - powiedziałam wzruszając ramionami. Wzięłam podręczniki i chwilę później szłam już z Elianem do klasy.
-Słuchaj - zaczęłam delikatnie się rumieniąc - nie podziękowałam ci za wczoraj - powiedziałam i w tym momencie zabrzmiał dzwonek zagłuszając moje kolejne słowa. Elian chwycił mnie za rękę i pociągnął do klasy.
-Później mi powiesz co chciałaś - rzucił - wolałbym nie ryzykować spóźnienia u Septumbry...
<Elian? I co chciałam ci powiedzieć?:)>
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
- Tak, właśnie samy zmieniły kolor. -powiedziałam
- Aha... - powiedział Frey patrząc ze zdziwieniem.
- Ale to chyba nie problem? -powiedziałam.
< Frey? >
- Aha... - powiedział Frey patrząc ze zdziwieniem.
- Ale to chyba nie problem? -powiedziałam.
< Frey? >
Od Eliana cd opowiadania Natsuki
- Natsuki... - chwyciłem ją za rękę.
- Co? - odwróciła się.
- Nic, już nic... - puściłem jej dłoń. Dziewczyna ruszyła w stronę budynku, a ja za nią.
Kiedy stanęliśmy pod oknem pokoju Natsuki, szepnąłem jej do ucha:
- Dziękuję za dzisiejszy dzień, dawno się tak dobrze nie bawiłem.
Odwróciłem się na pięcie, po czym odszedłem. Zanim zniknąłen za rogiem, spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę, szybkim ruchem wspięła się na dach i weszła przez okno do pokoju. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
<Natsuki?>
- Co? - odwróciła się.
- Nic, już nic... - puściłem jej dłoń. Dziewczyna ruszyła w stronę budynku, a ja za nią.
Kiedy stanęliśmy pod oknem pokoju Natsuki, szepnąłem jej do ucha:
- Dziękuję za dzisiejszy dzień, dawno się tak dobrze nie bawiłem.
Odwróciłem się na pięcie, po czym odszedłem. Zanim zniknąłen za rogiem, spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę, szybkim ruchem wspięła się na dach i weszła przez okno do pokoju. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
<Natsuki?>
Od Natsuki cd opowiadania Kath
Nie rozumiałam czemu Kath tak nagle uciekła. Myślałam o tym długo, jednak nadal nie mogłam tego pojąć. Szperałam jeszcze trochę po strychu, ale nie znalazłam nic ciekawego, więc zabrałam widelec, skrzypce, nuty i notatnik. Przypomniałam sobie, że w jadalni widziałam resztę kompletu ciotki. Poszłam tam i otworzyłam szafkę z najcenniejszą zastawą rodową.
-Bingo - powiedziałam kiedy zobaczyłam tam nóż i łyżkę stylizowane w ten sam sposób co widelec. Wzięłam je ze sobą i skierowałam się do saloniku. Khael poszła za mną, najwraźniej przeczuwała, że będę potrzebowała jej pomocy. Weszłam do pokoju, położyłam sztućce na stoliku i zwróciłam się do kotki.
-Możesz? - zwierzę jakby przytaknęło i chwilę później stała przede mną czarnowłosa dziewczyna w moim wieku (tym z wyglądu) i o pięknych złotych oczach. Usiadła przy fortepianie i spojrzała na mnie wyczekująco.
-Gramy? - spytała.
-Dobrze - powiedziałam i wzięłam skrzypce. Razem zaczęłyśmy grać melodię z notatnika, po chwili też zaczęłam śpiewać. Tak samo jak na strychu, wokół nas pojawiły się smugi światła i tym razem skierowały się na zastawę ciotki. Nóż, widelec i łyżka połączyły się i przeobraziły w miecz. Dużą dwuręczną broń, która emanowała niesamowitą energią magiczną. Wzięłam przedmiot do rąk i od razu poczułam, że coś się we mnie zmienia. Podeszłam do lustra i spojrzałam w nie. Z odbicia patrzył na mnie ktoś jakby... anioł? Chociaż nie było to do końca trafne określenie, bo moje skrzydła, włosy i ubiór były czarne. Byłam aniołem śmierci! Podobało mi się to. Zamachałam skrzydłami i wzniosłam się nad podłogę. Uśmiechnęłam się ciut złowrogo. Pomyślałam też, że może czas wracać do szkoły. W myślach nakazałam sobie wrócić do poprzedniej formy. Udało się, a miecz przybrał formę wachlarza. Całkiem miło, bo wachlarz przy mnie nie był niczym nadzwyczajnym. Pomyślałam o tym, co teraz robi Kath, pożegnałam się z Khael, która przybrała formę kotki i wyszłam z dworu...
<Kath?>
-Bingo - powiedziałam kiedy zobaczyłam tam nóż i łyżkę stylizowane w ten sam sposób co widelec. Wzięłam je ze sobą i skierowałam się do saloniku. Khael poszła za mną, najwraźniej przeczuwała, że będę potrzebowała jej pomocy. Weszłam do pokoju, położyłam sztućce na stoliku i zwróciłam się do kotki.
-Możesz? - zwierzę jakby przytaknęło i chwilę później stała przede mną czarnowłosa dziewczyna w moim wieku (tym z wyglądu) i o pięknych złotych oczach. Usiadła przy fortepianie i spojrzała na mnie wyczekująco.
-Gramy? - spytała.
-Dobrze - powiedziałam i wzięłam skrzypce. Razem zaczęłyśmy grać melodię z notatnika, po chwili też zaczęłam śpiewać. Tak samo jak na strychu, wokół nas pojawiły się smugi światła i tym razem skierowały się na zastawę ciotki. Nóż, widelec i łyżka połączyły się i przeobraziły w miecz. Dużą dwuręczną broń, która emanowała niesamowitą energią magiczną. Wzięłam przedmiot do rąk i od razu poczułam, że coś się we mnie zmienia. Podeszłam do lustra i spojrzałam w nie. Z odbicia patrzył na mnie ktoś jakby... anioł? Chociaż nie było to do końca trafne określenie, bo moje skrzydła, włosy i ubiór były czarne. Byłam aniołem śmierci! Podobało mi się to. Zamachałam skrzydłami i wzniosłam się nad podłogę. Uśmiechnęłam się ciut złowrogo. Pomyślałam też, że może czas wracać do szkoły. W myślach nakazałam sobie wrócić do poprzedniej formy. Udało się, a miecz przybrał formę wachlarza. Całkiem miło, bo wachlarz przy mnie nie był niczym nadzwyczajnym. Pomyślałam o tym, co teraz robi Kath, pożegnałam się z Khael, która przybrała formę kotki i wyszłam z dworu...
<Kath?>
Od Eliana cd. opowiadania Sonayi
- Jesteśmy w Piekle - odrzekła.
- W Piekle? - oczy Sonayi rozszerzyły się ze zdziwienia i strachu jednocześnie.
- Tak - przytaknęła. - A jak wy się tu w ogóle dostaliście?
- Sami nie wiemy, ziemia się pod nami zawaliła - wzruszyłem ramionami.
- Seishin! - usłyszeliśmy jakiś męski głos.
- Zaraz wracam, nie ruszajcie się stąd - dziewczyna szybko pobiegła w stronę owego mężczyzny albo raczej demona.
- Elian, dlaczego nic mi nie powiedziałeś o siostrze? - Sonaya spojrzała na mnie lekko zdenerowana.
- Otóż... rodzice uważali, że Seishin jest potworem - powiedziałem.
- Ale czemu? - dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Ponieważ była inna. Zresztą sama widzisz, przeżyła wśród demonów i do tego potrafi sobie z nimi poradzić, zobacz - wskazałem na naszą "siostrę".
- Masz mi dać spokój! - dało się słyszeć głosy.
- Seishin! Masz się mnie słuchać! Jesteś tylko marnym prochem, a ja dowódcą wojsk! - demon darł się na dziewczynę.
- Jeszcze jedno słowo, a sam staniesz się prochem! - szkarłatnooka zagroziła mu mieczem.
- I dlatego matka oraz ojciec zdecydowali się ją wyrzucić, mnie pożegnano trzy lata po jej odejściu - powiedziałem do Sonayi.
- Dobra, już wszystko załatwione - dziewczyna podeszła do nas.
- Seishin, a może chcesz z nami wrócić na powierzchnię? - spytałem.
- Nie wiem czy mogę... zbyt wiele grzechów popełniłam... - odpowiedziała.
- Możesz! - uśmiechnąłem się lekko. Milczała.
- Zastanów się jeszcze, a póki co, proszę, pomoż nam się stąd wydostać - wstałem.
<Sonaya? Siostra nam pomoże?>
- W Piekle? - oczy Sonayi rozszerzyły się ze zdziwienia i strachu jednocześnie.
- Tak - przytaknęła. - A jak wy się tu w ogóle dostaliście?
- Sami nie wiemy, ziemia się pod nami zawaliła - wzruszyłem ramionami.
- Seishin! - usłyszeliśmy jakiś męski głos.
- Zaraz wracam, nie ruszajcie się stąd - dziewczyna szybko pobiegła w stronę owego mężczyzny albo raczej demona.
- Elian, dlaczego nic mi nie powiedziałeś o siostrze? - Sonaya spojrzała na mnie lekko zdenerowana.
- Otóż... rodzice uważali, że Seishin jest potworem - powiedziałem.
- Ale czemu? - dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Ponieważ była inna. Zresztą sama widzisz, przeżyła wśród demonów i do tego potrafi sobie z nimi poradzić, zobacz - wskazałem na naszą "siostrę".
- Masz mi dać spokój! - dało się słyszeć głosy.
- Seishin! Masz się mnie słuchać! Jesteś tylko marnym prochem, a ja dowódcą wojsk! - demon darł się na dziewczynę.
- Jeszcze jedno słowo, a sam staniesz się prochem! - szkarłatnooka zagroziła mu mieczem.
- I dlatego matka oraz ojciec zdecydowali się ją wyrzucić, mnie pożegnano trzy lata po jej odejściu - powiedziałem do Sonayi.
- Dobra, już wszystko załatwione - dziewczyna podeszła do nas.
- Seishin, a może chcesz z nami wrócić na powierzchnię? - spytałem.
- Nie wiem czy mogę... zbyt wiele grzechów popełniłam... - odpowiedziała.
- Możesz! - uśmiechnąłem się lekko. Milczała.
- Zastanów się jeszcze, a póki co, proszę, pomoż nam się stąd wydostać - wstałem.
<Sonaya? Siostra nam pomoże?>
Od Korneliosy cd. opowiadania Stiven'a
- No nieźle się zapowiada - powiedziałam wstając.
- Co? - zapytał Stiven.
- Radze ci uważać - powiedziałam.
- Na co? - zapytał chłopak po czym dostał ode mnie kropką która była zamrożona.
- I jakie to uczucie? - zapytałam śmiejąc się.
- Właściwie to.. - mówił wykonując większy czar przez który wpadłabym do jeziora obok. Czar na mnie leciał a ja go zatrzymałam i rozwaliłam tworząc fajerwerki.
- No... niezła jesteś.- powiedział.
- Dzięki - uśmiechnęłam się po czym usiadłam.
- Jestem Stiven, a ty? - zapytał.
- Korneliosa... - powiedziałam podając mu rękę.
<Stiven? >
- Co? - zapytał Stiven.
- Radze ci uważać - powiedziałam.
- Na co? - zapytał chłopak po czym dostał ode mnie kropką która była zamrożona.
- I jakie to uczucie? - zapytałam śmiejąc się.
- Właściwie to.. - mówił wykonując większy czar przez który wpadłabym do jeziora obok. Czar na mnie leciał a ja go zatrzymałam i rozwaliłam tworząc fajerwerki.
- No... niezła jesteś.- powiedział.
- Dzięki - uśmiechnęłam się po czym usiadłam.
- Jestem Stiven, a ty? - zapytał.
- Korneliosa... - powiedziałam podając mu rękę.
<Stiven? >
Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi
Poszedłem rano po dziewczynę. Gdy otworzyła drzwi zdziwiłem się.
-Wow!Chyba w nocy się nudziłaś, bo się przefarbowałas.
-Nie to tak samo...
- A jak to? Same zmieniły kolor?- popatrzyłem na nią zdziwiony.
<Sonaya?>
-Wow!Chyba w nocy się nudziłaś, bo się przefarbowałas.
-Nie to tak samo...
- A jak to? Same zmieniły kolor?- popatrzyłem na nią zdziwiony.
<Sonaya?>
Od Aiko cd. opowiadania Stiven'a
- Spoko nic się nie stało- odparłam do chłopaka obok. Patrzyłam na niego jak bawił się płomykami ognia. Zaczęłam tworzyć małe tornado,a on przyglądając się zapytał:
- Jestem Stiven, a ty?
-Aiko- odpowiedziałam krótko, i wstałam, idąc po książki by uczyć sie do angielskiego bo miałam sprawdzian. Podeszłam do szafki, i wyciągnęłam podręcznik. Wtedy zadzwonił dzwonek. A ja nic nie wiedziałam! Pani Gunter przyszła bardzo szybko. Wpuściła nas do klasy, i od razu rozdała sprawdziany. Dopiero kilka minut później zauważyłam Stivena w klasie,
<<Stiven?>>
- Jestem Stiven, a ty?
-Aiko- odpowiedziałam krótko, i wstałam, idąc po książki by uczyć sie do angielskiego bo miałam sprawdzian. Podeszłam do szafki, i wyciągnęłam podręcznik. Wtedy zadzwonił dzwonek. A ja nic nie wiedziałam! Pani Gunter przyszła bardzo szybko. Wpuściła nas do klasy, i od razu rozdała sprawdziany. Dopiero kilka minut później zauważyłam Stivena w klasie,
<<Stiven?>>
Od Stiven'a
Siedziałem na ławce w parku. Lekko uniosłem rękę, a z niej wyleciał płomyk ognia. Lubiłem bawić się żywiołami, a szczególnie ogniem. Mogłem kontrolować pogodę, na małe skale ( na razie ;) ). Obok mnie usiadła jakaś dziewczyna. Nie przestawałem. Stworzyłem kropelkę wody którą zamroziłem. Nagle ktoś do mnie zadzwonił i niechcący strzeliłem w dziewczynę śniegiem.
- Przepraszam - powiedziałem i pomogłem dziewczynie wstać
< Jakaś dziewczyna ? >
- Przepraszam - powiedziałem i pomogłem dziewczynie wstać
< Jakaś dziewczyna ? >
Od Susan cd. opowiadania Kath
Ciągle zdziwiona, patrzyłam na papierowego ptaka, który w końcu zniknął mi z oczu.
- Sama właściwie nie wiem... Ojciec mnie tu wysłał. Do szkoły. Jednak chciałam sobie pozwiedzać...
- Aha.- powiedziała lekko rozbawiona, patrząc na moją minę.
- Trzy miesiące temu byłam zwykłą dziewczyną. Nie wierzyłam w wampiry i inne magiczne stworzenia.
- Ktoś Cię przemienił, czy jak?
- Nie, taka się urodziłam. Z wyglądu mam chyba tylko kolor skóry i lekko wydłużone kły.
- Aha. Zaprowadzić Cię do szkoły? I tak już nie mam tu nic do zrobienia.
- Byłoby miło.- O ile miałam świetną orientację w otwartej przestrzeni, w budynkach była wręcz tragiczna. W dodatku, nie wiedziałam co tu robię, co to za miejsce. Liczyłam na to, że tajemnicza dziewczyna mi coś opowie o tym miejscu...
- Ee... jestem Susan.- powiedziałam.- A Ty?
<Kath?>
- Sama właściwie nie wiem... Ojciec mnie tu wysłał. Do szkoły. Jednak chciałam sobie pozwiedzać...
- Aha.- powiedziała lekko rozbawiona, patrząc na moją minę.
- Trzy miesiące temu byłam zwykłą dziewczyną. Nie wierzyłam w wampiry i inne magiczne stworzenia.
- Ktoś Cię przemienił, czy jak?
- Nie, taka się urodziłam. Z wyglądu mam chyba tylko kolor skóry i lekko wydłużone kły.
- Aha. Zaprowadzić Cię do szkoły? I tak już nie mam tu nic do zrobienia.
- Byłoby miło.- O ile miałam świetną orientację w otwartej przestrzeni, w budynkach była wręcz tragiczna. W dodatku, nie wiedziałam co tu robię, co to za miejsce. Liczyłam na to, że tajemnicza dziewczyna mi coś opowie o tym miejscu...
- Ee... jestem Susan.- powiedziałam.- A Ty?
<Kath?>
Od Kath do Susan
Nie ma to jak spacer w sadzie o 20:00. Wiatr jest zimny i robi się naprawdę ciemno. Tylko gwiazdy i księżyc dają nikłe światło. Nie sądziłam, że kogoś spotkam o tej porze. A jednak. Nowa uczennica. Siedziała pod moją ulubioną wierzbą tuż nad gładkimi wodami jeziora.
- Nie sądziłam, że jeszcze tu kogoś spotkam...
- W takim razie co ty tu robisz ? Jesteś wampirem?- odwróciła się.
- Nie, mam zaliczonych wiele niemiłych spotkań z nimi. - powiedziałam wspinając się na pobliskie drzewo.
- Polujesz na nie ?
- Nie, to znaczy... jednego raz uderzyłam toporem w głowę. Ale to dawne czasy. Można powiedzieć, że nawet na pewne sposób się przyjaźnimy.
- Ahaa... W takim razie co tu robisz? Sama?
- Taki już mój los, psychopaci zawsze mają pod górkę.
- Psychopaci?
- Nie będę cie zanudzać, jestem tu tylko po to by wysyłać list.- Powiedziałam po czym wyjełam papierowego żurawia, który zaraz po tem odleciał w nieznanym kierunku.
- A co ty tu robisz ?- powoli ześlizgnełam się z konaru.
<Susan ?>
- Nie sądziłam, że jeszcze tu kogoś spotkam...
- W takim razie co ty tu robisz ? Jesteś wampirem?- odwróciła się.
- Nie, mam zaliczonych wiele niemiłych spotkań z nimi. - powiedziałam wspinając się na pobliskie drzewo.
- Polujesz na nie ?
- Nie, to znaczy... jednego raz uderzyłam toporem w głowę. Ale to dawne czasy. Można powiedzieć, że nawet na pewne sposób się przyjaźnimy.
- Ahaa... W takim razie co tu robisz? Sama?
- Taki już mój los, psychopaci zawsze mają pod górkę.
- Psychopaci?
- Nie będę cie zanudzać, jestem tu tylko po to by wysyłać list.- Powiedziałam po czym wyjełam papierowego żurawia, który zaraz po tem odleciał w nieznanym kierunku.
- A co ty tu robisz ?- powoli ześlizgnełam się z konaru.
<Susan ?>
Od Sonayi cd opowiadania Eliana
- Elian, my tu znajdujemy siostrę a ty mi fryzurę psujesz - powiedziałam śmiejąc się.
- Siostrę? Ale nigdy was nie widziałam - powiedziała Seishin.
- Ale my Ciebie też nie... chyba, że... Elian! - popatrzyłam na brata.
- No co, no co- Elian szczerzył się i udawał, że nic nie wie.
- Wszystko wiedziałeś, prawda? - zapytałam.
- Ech ;-; - powiedział Elian.
- Elian... - powiedziałam.
- No rodzice kazali ci nie mówić... - powiedział po czym zamilkł.
- Co!? - krzyknęłam razem z Seishin.
-Pretensje do matki... - powiedział patrząc na nas.
- Ale... jak ty się tutaj znalazłaś? Gdzie jesteśmy? - zapytałam patrząc na nią.
< Elian? Jak mogłeś mi nic nie powiedzieć ._. >
- Siostrę? Ale nigdy was nie widziałam - powiedziała Seishin.
- Ale my Ciebie też nie... chyba, że... Elian! - popatrzyłam na brata.
- No co, no co- Elian szczerzył się i udawał, że nic nie wie.
- Wszystko wiedziałeś, prawda? - zapytałam.
- Ech ;-; - powiedział Elian.
- Elian... - powiedziałam.
- No rodzice kazali ci nie mówić... - powiedział po czym zamilkł.
- Co!? - krzyknęłam razem z Seishin.
-Pretensje do matki... - powiedział patrząc na nas.
- Ale... jak ty się tutaj znalazłaś? Gdzie jesteśmy? - zapytałam patrząc na nią.
< Elian? Jak mogłeś mi nic nie powiedzieć ._. >
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
Odwzajemniłam jego pocałunek, byłam szczęśliwa bo... już wiedziałam, że coś do mnie czuję, to samo co ja czułam do niego.
- Muszę już iść... - odpowiedziałam i poszłam do domu, bardzo chciałam tam zostać ale nie mogłam. Frey wiedział, że miałabym kłopoty, w końcu ja też o tym wiedziałam. W domu usiadłam pod ścianą. Moi rodzice nawet nie byli zainteresowani tym, że nie było mnie w szkole.
Gdy wyszłam z pod prysznica zorientowałam się, że mam ciemne włosy. Chociaż zawsze byłam blondynką. Po prostu mogłam zwariować, dlaczego ja jestem szatynką?!
< Frey? >
- Muszę już iść... - odpowiedziałam i poszłam do domu, bardzo chciałam tam zostać ale nie mogłam. Frey wiedział, że miałabym kłopoty, w końcu ja też o tym wiedziałam. W domu usiadłam pod ścianą. Moi rodzice nawet nie byli zainteresowani tym, że nie było mnie w szkole.
Gdy wyszłam z pod prysznica zorientowałam się, że mam ciemne włosy. Chociaż zawsze byłam blondynką. Po prostu mogłam zwariować, dlaczego ja jestem szatynką?!
< Frey? >
Od Sonayi cd opowiadania Tamary
- Tak, jestem Sonaya. - uśmiechnęłam się chociaż dostałam drzwiami.
- Przepraszam Cię... szukałam kota, a właśnie widziałaś go może? - zapytała.
- Może nie krzycz, spokojnie. - powiedziałam uśmiechnięta.
- Muszę ochłonąć... trochę mnie denerwuję. - powiedziała.
- Bastet, tak? - zapytałam.
- Tak... - Odpowiedziała Tamara.
- Bastet... - powiedziałam, a z pod łóżka wyszedł kot.
- Jak ty to...? - zapytała Tamara.
- Nie myśl, że jestem czarodziejką, znalazłam parę okruchów po karmie - po czym podałam je kotowi.
- Aha... - popatrzyła na mnie Tamara.
- To... jak? Ile już mieszkasz w uniwersytecie? - zapytałam.
<Tamara? >
- Przepraszam Cię... szukałam kota, a właśnie widziałaś go może? - zapytała.
- Może nie krzycz, spokojnie. - powiedziałam uśmiechnięta.
- Muszę ochłonąć... trochę mnie denerwuję. - powiedziała.
- Bastet, tak? - zapytałam.
- Tak... - Odpowiedziała Tamara.
- Bastet... - powiedziałam, a z pod łóżka wyszedł kot.
- Jak ty to...? - zapytała Tamara.
- Nie myśl, że jestem czarodziejką, znalazłam parę okruchów po karmie - po czym podałam je kotowi.
- Aha... - popatrzyła na mnie Tamara.
- To... jak? Ile już mieszkasz w uniwersytecie? - zapytałam.
<Tamara? >
Od Eliana do Sonayi
"Wreszcie sobota..." - pomyślałem, po czym wyszedłem z budynku szkoły, ruszyłem w stronę jeziorka. Jedyną rzeczą, o której obecnie marzyłem była chwila ciszy i spokoju. Cały tydzień nauki dał się we znaki, a najgorsze, że potem trzeba odrobić wszystkie prace domowe.
Zatrzymałem się przed jeziorkiem. Na brzegu siedziała moja młodsza siostra, Sonaya.
- Cześć siostruniu - podszedłem do niej i rozczochrałem jej włosy.
- Przestań! - odsunęła moją dłoń.
- A czemu? - wyszczerzyłem się w uśmiechu.
- Daj mi spokój - burknęła.
- Jak się odzywasz do starszego brata?! - zaśmiałem się.
- Ech... - westchnęła i wbiła wzrok w swoje odbicie.
- Ej, co cię gnębi? - usiadłem obok dziewczyny. Niestety nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ ziemia się pod nami zawaliła.
- Elian! - usłyszałem głos siostry.
- Sonaya? - podniosłem się.
- Gdzie jesteśmy? - spytała.
- Nie wiem - rozejrzałem się dookoła. Wszędzie palił się ogień, a odcienie czerni oraz czerwieni pokrywały drogi.
Nagle stanęła przed nami jakaś dziewczyna w czarnym, potarganym kapturze z okropnym, wychudzonym potworem u boku. W prawej dłoni trzymała miecz.
- Kim jesteście i co tu robicie? - odparła niemiłym tonem.
- Ja jestem Elian, a to Sonaya, moja siostra - odrzekłem.
- Elian? Sonaya? A nazwisko? - spytała trochę łagodniej, jednak dalej wyczuwałem w jej głosie oschłość.
- Silence - odpowiedziała Sonaya.
- Silence? Bo ja też jestem Silence. Moje imię brzmi Seishin - zdjęła kaptur, a naszym oczom ukazała się blada twarz o rubinowych oczach i blond włosach.
Spojrzałem na Sonayę.
<Sonaya? Coś mi się wydaje, że znaleźliśmy siostrę ^^>
Zatrzymałem się przed jeziorkiem. Na brzegu siedziała moja młodsza siostra, Sonaya.
- Cześć siostruniu - podszedłem do niej i rozczochrałem jej włosy.
- Przestań! - odsunęła moją dłoń.
- A czemu? - wyszczerzyłem się w uśmiechu.
- Daj mi spokój - burknęła.
- Jak się odzywasz do starszego brata?! - zaśmiałem się.
- Ech... - westchnęła i wbiła wzrok w swoje odbicie.
- Ej, co cię gnębi? - usiadłem obok dziewczyny. Niestety nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ ziemia się pod nami zawaliła.
- Elian! - usłyszałem głos siostry.
- Sonaya? - podniosłem się.
- Gdzie jesteśmy? - spytała.
- Nie wiem - rozejrzałem się dookoła. Wszędzie palił się ogień, a odcienie czerni oraz czerwieni pokrywały drogi.
Nagle stanęła przed nami jakaś dziewczyna w czarnym, potarganym kapturze z okropnym, wychudzonym potworem u boku. W prawej dłoni trzymała miecz.
- Kim jesteście i co tu robicie? - odparła niemiłym tonem.
- Ja jestem Elian, a to Sonaya, moja siostra - odrzekłem.
- Elian? Sonaya? A nazwisko? - spytała trochę łagodniej, jednak dalej wyczuwałem w jej głosie oschłość.
- Silence - odpowiedziała Sonaya.
- Silence? Bo ja też jestem Silence. Moje imię brzmi Seishin - zdjęła kaptur, a naszym oczom ukazała się blada twarz o rubinowych oczach i blond włosach.
Spojrzałem na Sonayę.
<Sonaya? Coś mi się wydaje, że znaleźliśmy siostrę ^^>
Od Kath cd opowiadania Natsuki
Siedziałam wsłuchana w muzykę. Moim zdaniem ta melodia była na 2 instrumenty. Na skrzypce i fortepian. Chyba już gdzieś ją słyszałam, a może tylko mi się tak zdawało? Wyjrzałam zza notesu (czytałam o kilku moczopędnych roślinkach :3 no co? Może kiedyś to się przyda?). Natsuki spowijało kilka smug światła. Upuściłam notes. Źrenice mi się zwężyły.
- Natsuki! Przestań grać! - Melodia ucichła, światło zgasło.
- Dlaczego ? - Dziewczyna znowu szykowała się do grania. Chwyciłam za smyczek.
- Przestań !
- O co ci chodzi?
- Nie graj tego. Proszę... - powoli puściłam smyczek.
- A możesz mi chociaż wytłumaczyć, dlaczego? - spojrzałam za okno.
- Ja, ja chyba będę wracać do Uniwersytetu. - Zamieniłam się w dym i uciekłam przez szparę w podłodze. Szybko opuściłam budynek. I wyszłam na deszcz. Oczywiście zapomniałam zmienić się spowrotem w człowieka i kilka pierwszych kropli mnie popatrzyło. Szłam w ciemnościach deszczu, rozjaśnianych co chwilę przez pioruny. Wzrok już się przyzwyczaił do mroku, więc weszłam do lasu i zaczęłam się kierować w stronę uniwersytetu.
<Natsuki?>
- Natsuki! Przestań grać! - Melodia ucichła, światło zgasło.
- Dlaczego ? - Dziewczyna znowu szykowała się do grania. Chwyciłam za smyczek.
- Przestań !
- O co ci chodzi?
- Nie graj tego. Proszę... - powoli puściłam smyczek.
- A możesz mi chociaż wytłumaczyć, dlaczego? - spojrzałam za okno.
- Ja, ja chyba będę wracać do Uniwersytetu. - Zamieniłam się w dym i uciekłam przez szparę w podłodze. Szybko opuściłam budynek. I wyszłam na deszcz. Oczywiście zapomniałam zmienić się spowrotem w człowieka i kilka pierwszych kropli mnie popatrzyło. Szłam w ciemnościach deszczu, rozjaśnianych co chwilę przez pioruny. Wzrok już się przyzwyczaił do mroku, więc weszłam do lasu i zaczęłam się kierować w stronę uniwersytetu.
<Natsuki?>
Od Frey'a cd .opowiadania Sonayi
- Nie ma za co- uśmiechnąłem się.
Robiło się już późno.
- Chodź odprowadzę cię.- wziąłem ją lekko za rękę.
-Musimy już iść?- spytała.
- No jak nie chcesz mieć ochrzanu to lepiej tak - zaśmiałem się.
Wziąłem ją za rękę i poszliśmy w stronę jej domu. Stanąłem z nią przed drzwiami.
- No to cześć- powiedziała. Już chciała wchodzić, ale złapałem ją za rękę i... pocałowałem.
<Sonaya?>
Robiło się już późno.
- Chodź odprowadzę cię.- wziąłem ją lekko za rękę.
-Musimy już iść?- spytała.
- No jak nie chcesz mieć ochrzanu to lepiej tak - zaśmiałem się.
Wziąłem ją za rękę i poszliśmy w stronę jej domu. Stanąłem z nią przed drzwiami.
- No to cześć- powiedziała. Już chciała wchodzić, ale złapałem ją za rękę i... pocałowałem.
<Sonaya?>
Od Natsuki cd opowiadania Eliana
-Dzięki - odparłam speszona, kiedy Elian podał mi wachlarz. Już chciałam odejść kiedy chłopak chwycił mnie za rękę.
-Czekaj... Chciałem o coś spytać.
-Tak?
-Czemu uciekałaś ze szkoły?
-Ja... Nie potrafię ci wytłumaczyć. Poprostu, nie czuję się częścią tej Akademii...
-Dlaczego?
-Nie wiem... Poprostu wychowałam się z dala od ludzi - powiedziałam wyswobadzając się z jego uścisku. Wskoczyłam na gałąź pobliskiego drzewa i usiadłam.
-Jesteś całkiem zwinna...
-Wampiryzm - odparłam wzruszając ramionami.
-Wrwcając do tematu... Mogłabyś opowiedzieć mi coś o sobie?
-Zależy co chcesz wiedzieć...
-Najlepiej wszystko od początku.
-W takim razie usiądź, to może potrwać chwilkę - powiedziałam i zaczęłam opowieść - urodziłam się w małym miasteczku o nazwie Sunset Ville, przez pierwsze 16 lat było spokojnie, dopóki nie wyszło na jaw, że moi rodzice nie są zwykłymi ludźmi. Wtedy mieszkańcy miasteczka urządzili na nas nagonkę i w efekcie tego moich rodziców spalono na stosie, mnie udało się uciec. Przez wiele lat mieszkałam sama w dworku na przedmieściach, odstraszając wszystkich, którzy się tam zbliżyli. Potem doszła mnie wieść, że w mieście zapanowała zaraza, a jego nazwę zmieniono na Void Town. To była dla mnie idealna okazja, na rozpoczęcie spokojnego życia. Wkrótce potem, miasto opustoszało, a ja zostałam sama. Towarzyszyła mi tylko Khael.
-Khael?
-Czarna kotka, która nadal mieszka w dworku. Po dziesięciu latach postanowiłam poszukać jakichś przygód i tak trafiłam do Uniwersytetu - zakończyłam swoją opowieść i zeskoczyłam z drzewa. Odwróciłam się i już miałam odejść, kiedy Elian wstał i po raz kolejny chwycił mnie za rękę.
-Natsuki...
<Elian? Co znowu?>
-Czekaj... Chciałem o coś spytać.
-Tak?
-Czemu uciekałaś ze szkoły?
-Ja... Nie potrafię ci wytłumaczyć. Poprostu, nie czuję się częścią tej Akademii...
-Dlaczego?
-Nie wiem... Poprostu wychowałam się z dala od ludzi - powiedziałam wyswobadzając się z jego uścisku. Wskoczyłam na gałąź pobliskiego drzewa i usiadłam.
-Jesteś całkiem zwinna...
-Wampiryzm - odparłam wzruszając ramionami.
-Wrwcając do tematu... Mogłabyś opowiedzieć mi coś o sobie?
-Zależy co chcesz wiedzieć...
-Najlepiej wszystko od początku.
-W takim razie usiądź, to może potrwać chwilkę - powiedziałam i zaczęłam opowieść - urodziłam się w małym miasteczku o nazwie Sunset Ville, przez pierwsze 16 lat było spokojnie, dopóki nie wyszło na jaw, że moi rodzice nie są zwykłymi ludźmi. Wtedy mieszkańcy miasteczka urządzili na nas nagonkę i w efekcie tego moich rodziców spalono na stosie, mnie udało się uciec. Przez wiele lat mieszkałam sama w dworku na przedmieściach, odstraszając wszystkich, którzy się tam zbliżyli. Potem doszła mnie wieść, że w mieście zapanowała zaraza, a jego nazwę zmieniono na Void Town. To była dla mnie idealna okazja, na rozpoczęcie spokojnego życia. Wkrótce potem, miasto opustoszało, a ja zostałam sama. Towarzyszyła mi tylko Khael.
-Khael?
-Czarna kotka, która nadal mieszka w dworku. Po dziesięciu latach postanowiłam poszukać jakichś przygód i tak trafiłam do Uniwersytetu - zakończyłam swoją opowieść i zeskoczyłam z drzewa. Odwróciłam się i już miałam odejść, kiedy Elian wstał i po raz kolejny chwycił mnie za rękę.
-Natsuki...
<Elian? Co znowu?>
Od Tamary cd opowiadania Kath
Teraz zauważyłam że goblin rzucjąc mną zrobił mi dużą ranę. Straciła sporo krwi i straciłam przytomność. Jeszcze przed tym poczułam jakby przez moje ciało przeszło 250 V.
* * *
Obudziłam mnie starzec. Miałam zabandażowany bok, a Kath i Innes siedziay koło mnie. Przy nogach kręciła się Bastet.
- Żyjesz!
- No co ty? Nie zorientowałam się.- odpowiedziałam.
-<Innes, Kath? Sorki ze tak którko.>
* * *
Obudziłam mnie starzec. Miałam zabandażowany bok, a Kath i Innes siedziay koło mnie. Przy nogach kręciła się Bastet.
- Żyjesz!
- No co ty? Nie zorientowałam się.- odpowiedziałam.
-<Innes, Kath? Sorki ze tak którko.>
Od Tamary
- Bastet!- krzyknęłam szukając kotki po całym pokoju. Super gdzie ona znów poszła?
Wyszłam z pokoju i usłyszałam od razu łomot za drzwami. Zobaczyłam tam dziewczynę. Zderzyła się z drzwiami.
- Ups wybacz.- powiedziałam i pomogłam jej wstać.
-Jestem Tamara, a ty pewnie Sonaya?- zapytałam i uśmiachnęłam się przyjaźnie.
<Sonaya?>
Wyszłam z pokoju i usłyszałam od razu łomot za drzwami. Zobaczyłam tam dziewczynę. Zderzyła się z drzwiami.
- Ups wybacz.- powiedziałam i pomogłam jej wstać.
-Jestem Tamara, a ty pewnie Sonaya?- zapytałam i uśmiachnęłam się przyjaźnie.
<Sonaya?>
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
- Mogę już otworzyć oczy? - zapytałam.
- Tak - odpowiedział.
Zauważyłam na sobie naszyjnik był bardzo ładny, bardzo mi się podobał.
- Jest... - zaniemówiłam ze szczęścia, nigdy nie dostałam od chłopaka takiego ślicznego prezentu.
- Jaki? - zapytał.
- Śliczny, dziękuje. - Powiedziałam patrząc w jego oczy. Chciałam go nawet pocałować ale nie miałam odwagi. Mógł nic do mnie nie czuć...
< Frey? >
- Tak - odpowiedział.
Zauważyłam na sobie naszyjnik był bardzo ładny, bardzo mi się podobał.
- Jest... - zaniemówiłam ze szczęścia, nigdy nie dostałam od chłopaka takiego ślicznego prezentu.
- Jaki? - zapytał.
- Śliczny, dziękuje. - Powiedziałam patrząc w jego oczy. Chciałam go nawet pocałować ale nie miałam odwagi. Mógł nic do mnie nie czuć...
< Frey? >
Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi
- Hmm tak sobie- uśmiechnąłem się.
Dostrzegłem czerwone pudełeczko na brzegu. To było to samo pudełko co wyrzuciłem wczoraj. Podniosłem je i schowałem za plecami.
- Co tam masz?- spytała zaciekawiona dziewczyna, widząc czerwnone pudełko.
- Wiem, że jest dzień po twoich urodzinach... ale i tak ci dam wczorajszy prezent. Tylko zamknij oczy- poprosiłem i dziewczyna tak zrobiła. Wyjąłem naszyjnik z nutką z pudełeczka i nałożyłem jej.
- Wszystkiego najlepszego- szepnąłem jej do ucha i pocałowałem ją w policzek.
<Sonaya?>
Dostrzegłem czerwone pudełeczko na brzegu. To było to samo pudełko co wyrzuciłem wczoraj. Podniosłem je i schowałem za plecami.
- Co tam masz?- spytała zaciekawiona dziewczyna, widząc czerwnone pudełko.
- Wiem, że jest dzień po twoich urodzinach... ale i tak ci dam wczorajszy prezent. Tylko zamknij oczy- poprosiłem i dziewczyna tak zrobiła. Wyjąłem naszyjnik z nutką z pudełeczka i nałożyłem jej.
- Wszystkiego najlepszego- szepnąłem jej do ucha i pocałowałem ją w policzek.
<Sonaya?>
Od Eliana cd opowiadania Natsuki
- Halo? - podszedłem do okna. Było tak ciemno, że nic nie widziałem, zdążyłem zauważyć tylko kontur jakiejś postaci, prawdopodobnie była to Natsuki.
Wyskoczyłem na dach i powoli zsunąłem się na dół, ruszyłem za ową osobą.
Raczej nie nadaję się do pracy w nocy, a to zderzyłem się z drzewam, a to potknąłem się o korzeń. Dam wam radę, jeśli checie mnie zabić to walczcie z moją osobą w nocy. Wtedy macie gwarantowane zwycięstwo.
Skryty w masce mroku wędrowałem po sadzie w poszukiwaniu wampirzycy, niestety nic nie widziałem przez cieniste okulary (mrok). Postanowiłem lekko rozjaśnić drogę i wysunąłem dłoń, a z moich palców wyskoczyły małe iskierki, już po kilku sekundach szedłem w towarzystwie drobnych pnącz światła.
***
Dotarłem do końca ogrodu i dalej nie znalazłem wampirzycy. Zrezygnowany odwróciłem się na pięcie, gotów byłem wrócić do budynku szkoły, gdy nagle dostrzegłem ten sam cień co przedtem. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę postaci, jak się okazało była to Natsuki!
- Cześć! Zgubiłaś wachlarz - uśmiechnąłem się, po czym podałem jej przedmiot.
<Natsuki?>
Wyskoczyłem na dach i powoli zsunąłem się na dół, ruszyłem za ową osobą.
Raczej nie nadaję się do pracy w nocy, a to zderzyłem się z drzewam, a to potknąłem się o korzeń. Dam wam radę, jeśli checie mnie zabić to walczcie z moją osobą w nocy. Wtedy macie gwarantowane zwycięstwo.
Skryty w masce mroku wędrowałem po sadzie w poszukiwaniu wampirzycy, niestety nic nie widziałem przez cieniste okulary (mrok). Postanowiłem lekko rozjaśnić drogę i wysunąłem dłoń, a z moich palców wyskoczyły małe iskierki, już po kilku sekundach szedłem w towarzystwie drobnych pnącz światła.
***
Dotarłem do końca ogrodu i dalej nie znalazłem wampirzycy. Zrezygnowany odwróciłem się na pięcie, gotów byłem wrócić do budynku szkoły, gdy nagle dostrzegłem ten sam cień co przedtem. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę postaci, jak się okazało była to Natsuki!
- Cześć! Zgubiłaś wachlarz - uśmiechnąłem się, po czym podałem jej przedmiot.
<Natsuki?>
Od Natsuki cd opowiadania Kath
Wyjęłam pióro i narysowałam w powietrzu skrzypce, kartkę i pulpit na nuty, po czym zwróciłam się do Kath.
-Pozwolisz?
-Jasne - odparła i ożywiła rysunki. Wzięłam do rąk notatnik ciotki i zaczęłam przepisywać z niego nuty oraz słowa piosenki, następnie wzięłam skrzypce, nastroiłam je i zaczęłam grać. Melodia była prześliczna, zaczęłam śpiewać... Wokół mnie pojawiły się świetliste smugi które zaczęły oplatać się wokół dziennika. Nie wiedziałam co się dzieje, ale czułam bardzo przyjemną moc magiczną, Kath słuchała mnie patrząc na notatnik.
<Kath? Wiem, że krótko , ale nie wiedziałam co napisać.;)>
-Pozwolisz?
-Jasne - odparła i ożywiła rysunki. Wzięłam do rąk notatnik ciotki i zaczęłam przepisywać z niego nuty oraz słowa piosenki, następnie wzięłam skrzypce, nastroiłam je i zaczęłam grać. Melodia była prześliczna, zaczęłam śpiewać... Wokół mnie pojawiły się świetliste smugi które zaczęły oplatać się wokół dziennika. Nie wiedziałam co się dzieje, ale czułam bardzo przyjemną moc magiczną, Kath słuchała mnie patrząc na notatnik.
<Kath? Wiem, że krótko , ale nie wiedziałam co napisać.;)>
Subskrybuj:
Posty (Atom)