Chwyciłam za długopis i nabazgrałam pierwsze co mi przyszło do głowy.
"Chyba nie jesteś z tego faktu zadowolona, rozumiem, na Twoim miejscu też bym nie była, ale uwierz mi, ze mną nie będziesz się nudzić. XD ツ"
Nie chciałam znowu rzucać tej kartki przez pół klasy, więc podałam świstek dziewczynie z tyłu, aby przekazała ją Metro.
- Seishin, czy ja ci przeszkadzam - nauczycielka odwróciła się w najmniej porządanym momencie i wbiła we mnie swój wzrok "mordercy".
- No... Trochę - uśmiechnęłam się zuchwale.
Pani Marcelina chyba nie spodziewała się takiej odpowiedzi, bo ją zupełnie zatkało, poczerwieniała ze złości jak burak, a kreda w jej dłoni momentalnie zmieniła się w pył.
- Może by tak meliskę jakąś czy coś? Nie wygląda pani najlepiej - udałam zmartwioną.
- Silence! Bo zaraz wylecisz za drzwi! - warknęła belferka.
- Może jeszcze dostanę minusa? Hm? - zaśmiałam się drwiąco.
- SILENCE! - wrzasnęła.
- Meliski? - wyciągnęłam z plecaka torebkę ziół, termos z gorącą wodą oraz filiżankę. Szybko wlałam wrzątek do kuzynki bulionówki i wrzuciłam kilka listków melisy. Zaczęłam machać ów napojem przed nosem nauczycielki.
<Metro? I co było dalej? Wylądowałam za tymi drzwiami czy nie? I przepraszam, że tak długo.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz