Zanim się zorientowałam, Kate już nie było, więc sama ruszyłam pooglądać resztę straganów. Wkrótce znudziło mi się chodzenie dookoła, więc usiadłam na najbliższej ławce i zaczęłam się bawić moją lalką voodoo.
Chociaż te wszystkie stoiska aż błyszczą akcesorami dla szamanów nic nie zastąpi mojej wypchanej kukiełki.
Nagle usiadła obok mnie jakaś dziewczyna. Była przebrana za anioła. Trochę to podejrzane...
- Cześć, jestem Temashi, a ty? - uśmiechnęła się słodko. Myślałam, że zwymiotuję od tych uroczych oczu aniołka.
- Seishin - burknęłam.
- Miło tu, ale trochę za dużo przemocy - wskazała na grupkę dryblasów bijących się na środku placu.
- Moim zdaniem jest idealnie - powiedziałam wbijając szpilkę w czoło lalki.
- Jesteś demonem, nie mylę się? - odrzekła z powagą.
- Anioł pyta? - podniosłam swój wzrok znad mojej zabawki.
- Zgadza się. Wiesz co, ja już pójdę, nie mam ochoty na towarzystwo debilki z piekła - powiedziała.
- Coś powiedziała, opierzańcu - wstałam i wyciągnęłam katanę.
- Masz ochotę walczyć? - zmaterializowała maczetę.
- Anioł i walka? Jakaś nowość! Nie powinnaść iść do kościoła, aby się pomodlić? - rzuciłam się na anielicę z ostrzem w dłoni.
<Kate? Ty się bawisz petardami, a ja tu zawieram nowe znajomości ^^ (czyt. mam nowych wrogów, juuhu!)>