czwartek, 13 listopada 2014

Od Aithne cd opowiadania Michael'a

To już by były jakieś... - zaczęłam tonem, jakbym mówiła o miesiącach, jeśli nie o latach, ale po chwili dokończyłam z chytrym uśmieszkiem: - dwa dni.
Michael parsknął śmiechem, a ja łaskawie to przemilczałam.
- Chodźmy. Zaraz będzie dzwonek na lekcje.
- Sztuka uzdrawiania? - upewnił się.
- Prawdopodobnie. Nie chce mi się wyciągać planu. - wzruszyłam ramionami i nieśpiesznie ruszyłam w kierunku uniwersytetu.

< Michael? Wybacz, że takie krótkie, ale nie mam ani weny, ani nastroju do napisania czegoś sensownego  :) >

Od Scarlet cd opowiadania Marshalla

Usiedliśmy w jakimś pustym boksie. Na stole była tłusta plama po … czymś.
- To, co bierzesz? – spytałam patrząc na poplamioną kartę.
- Kebab. Mają dobre, a ty?
- Tortillę. To, co? Chodźmy.
Podeszliśmy do kasy. Przed nami stał jakiś gruby facet i kłócił się ze sprzedawcą.
- Nie sprzedam panu tego! Nie mamy na stanie! – mówił kasjer.
- Bujda! Jasne, że macie tylko wam szkoda! Dajcie mi natychmiast Arechnofosbat!
- Ale ja nawet nie wiem co to!
- Kolego! Po co panu Arechnofosbat? – Marshall klepnął mężczyznę w ramię. Ten odwrócił się rozzłoszczony. Pół twarzy miał jak u robota. Zimny dreszcz przebiegł mi wzdłuż krzyża. To on …
(Marshall?)

Od Aiko i Lesley'a cd opowiadania Seishin

Cała klasa cieszyła się na tę wiadomość. Razem z Seishin wyszłyśmy z sali. Podszedł do nas ten cały nowy Lesley. Było widać było grymas na jego twarzy.
- Stokrotne dzięki - wymamrotał.
- Ja nie ściągam na kartkówce używając magii - odparłam, poczym odsunęłam się lekko.
Patrzał na nas jak na jakieś idiotki. Coś wymamrotał pod nosem, i poczuł szarpnięcie. Zrozumiałam co się stało. To Lesley używał zaklęcia. Jednym znaczącym ruchem pociągnęłam Seishin za rękaw, i sama się podłożyłam. Było za późno. Chłopak przeniósł nas w miejsce którego położenia nie dało się określić. Po wyrazie koleżanki wynikło że musi znać te okolice.
- Wiesz gdzie jesteśmy?- zapytałam po dłużej chwili. Oczy jej zabłyszczały.
- To chyba... Hades.

<<Seishin? Czy to możliwe?>>

Od Michael'a cd opowiadania Aithne

Skrzyżowałem ręce i pomachałem głową.
- Nie mogło być gorzej...
Aithne popatrzyła na mnie niezrozumiale.
- Hah, jeszcze się przekonasz. - zaśmiała się dziewczyna.
Uśmiechnąłem się pod nosem i wstałem rozciągając się przy okazji.
- Tak z innej beczki to długo tu jesteś?- spytałem.
- Trochę...- odpowiedziała.
- Oh bardzo dokładna odpowiedź - przewróciłem oczami, zaśmiałem się.
<Aithne?  Wybacz, że takie krótkie :-: >

Od Helly cd. opowiadania Liam'a

Spojrzałam na niego. Miotał się jak wściekły lew w klatce.
- Przecież nic by mi się nie stało… - szepnęłam.
- Stałoby się stało! – warknął.
- Nie jestem aż tak delikatna! – oburzyłam się.
- Jak to nie?! – spojrzał na mnie z błyskiem w oku – W swoim ciele nawet byś na nich nie spojrzała!
Nic już nie powiedziałam, bo to była prawda. To tylko teraz…
- Idziemy. – powiedział stanowczo Liam łapiąc mnie za rękę.
- A – Ale…
(Liam?)

Od Rosco cd opowiadania Seishin

Uśmiechnąłem się złośliwie pod nosem. Mój atak za drugim razem również został zablokowany. Czarny dym wydobywał się z ostrza.  Spojrzałem na dziewczyny. Znów zaatakowałem. Efekt? Podobny, tylko tym razem coś się stało. Głuchy brzdęk przeszedł przez palce blondynki z którą walczyłem. Miecz dosłownie rozpadł się na małe kawałeczki. One patrzyły na mnie z zaskoczeniem i przy okazji wściekłością. Czarne wstęgi przeszły przez moje ciało. Włosy stały się granatowe, a oczy orzeszły w krwistą czerwień. Uśmiechnąłem się pod nosem, wyciągnąłem rękę ku czarnowłosej i zacisnąłem. Ta momentalnie uklękła łapiąc się za głowę. Krzyczała ile tchu.
- Zostaw ją!- z myśli czarnowłosej Kayly wygrzebałem, że blondynka nazywa się Seishin.
- Och radzę nie podchodzić- warknąłem.
Haru zbliżył się do mnie i otworzył jakąś szkatułkę z żółtymi iskrami, które wchnęło ciało chłopaka.
Wokół mnie i niego pojawił się okrąg ognia. A potem dym w którym zniknęliśmy. On gdzieś nas przeniósł. Rozpalałem ognisko.
-Czemu nie odebrałeś jej mocy?
-Niech się cieszy- mruknął szukając czegoś w starej księdze.
<Seishin? Rosco taki zuy xD>

Od Kate cd opowiadania Liam'a

- Ale tu Cię nie znajdzie, prawda ? - Przysunełam nogi bliżej siebie.
- Mam taką nadzieję... - Chłopak westchnął.
- Ale dlaczego cię ściga? - Odstawiłam opróżniony kubek na blat szafki nocnej.
- A żebym to ja wiedział.
- A gdybyś musiał... byłbyś w stanie go zabić? - Spytałam naprawdę poważnie. Liam przemilczał tą kwestię. Przytuliłam się do chłopaka. W myślach się nawet nieco obwiniałam, że przeze mnie zeszliśmy na ponury temat.
- U mnie jest na odwrót...
- Ty ścigasz ojca ?
- Nie, to mama się odwróciła od nas. Ode mnie , od taty, od Nicka... - Chciałam użyć innego słowa niż mama, bo brzmiało zbyt... Miło, natomiast matka - zbyt uroczystoście. Zrobiło mi się trochę żal Liam'a.
- W jakim sensie odwróciła?
- Nie potrafię tego do końca wytłumaczyć, to nie jest jedno wspomnienie. To zbiór kilkudziesięciu zdarzeń tworzących przepaść między nami...
- Więc już coś nas łączy. - Chłopak też odstawił kubek, a ja ucieszyłam się, że Liam się lekko rozpogodził.

<Liam?>

Od Seishin cd opowiadania Aithne

- Sztukę z panem da Vincim - powiedziałam wzdychając ciężko na myśl o kolejnej lekcji przepełnionej niezrozumiałymi dla mnie słowami.
- Jest aż tak źle? - Aithne najwidoczniej zauważyła moją "desperację".
- On nawija tylko po włosku - odparłam i otworzyłam drzwi do klasy plastycznej.
Wszędzie stały, bądź wisiały obrazy slynnych malarzy. Pędzle i farby walały się po calutkiej klasie kolorując ściany oraz podłogę. A na samym środku widniał portret Mona Lisy.
Skierowałam się do pierwszej ławki pod oknem, może gdy zapatrzę się w biały krajobraz nie będę się nudzić.

<Aithne?>

Od Seishin cd. opowiadania Kate

Zanim się zorientowałam, Kate już nie było, więc sama ruszyłam pooglądać resztę straganów. Wkrótce znudziło mi się chodzenie dookoła, więc usiadłam na najbliższej ławce i zaczęłam się bawić moją lalką voodoo.
Chociaż te wszystkie stoiska aż błyszczą akcesorami dla szamanów nic nie zastąpi mojej wypchanej kukiełki.
Nagle usiadła obok mnie jakaś dziewczyna. Była przebrana za anioła. Trochę to podejrzane...
- Cześć, jestem Temashi, a ty? - uśmiechnęła się słodko. Myślałam, że zwymiotuję od tych uroczych oczu aniołka.
- Seishin - burknęłam.
- Miło tu, ale trochę za dużo przemocy - wskazała na grupkę dryblasów bijących się na środku placu.
- Moim zdaniem jest idealnie - powiedziałam wbijając szpilkę w czoło lalki.
- Jesteś demonem, nie mylę się? - odrzekła z powagą.
- Anioł pyta? - podniosłam swój wzrok znad mojej zabawki.
- Zgadza się. Wiesz co, ja już pójdę, nie mam ochoty na towarzystwo debilki z piekła - powiedziała.
- Coś powiedziała, opierzańcu - wstałam i wyciągnęłam katanę.
- Masz ochotę walczyć? - zmaterializowała maczetę.
- Anioł i walka? Jakaś nowość! Nie powinnaść iść do kościoła, aby się pomodlić? - rzuciłam się na anielicę z ostrzem w dłoni.

<Kate? Ty się bawisz petardami, a ja tu zawieram nowe znajomości ^^ (czyt. mam nowych wrogów, juuhu!)>