-Nie do końca – zaśmiał się.
-Shiro, dlaczego? – zapytała słabym głosem. Czułem jak samotna łza spływa po moim policzku. Nie potrafiłem wykrztusić z siebie żadnego słowa. Jej oddech stawał się coraz słabszy do momentu, w którym ustał.
-Dlaczego? DLACZEGO?! –krzyknąłem.
Obudziłem się zduszany. Hyorinmaru stał obok łóżka.
-Co się stało mistrzu? – zapytał zmartwiony.
-Nic – odpowiedziałem i wstałem. Zerknąłem na zegarek. Była 4:00 rano. Przebrałem się w dres i podszedłem do drzwi.
-Gdzie idziesz? - dusza zapytała i ruszyła za mną.
-Muszę się przejść. Sam – stanął, kiwną głową i wrócił do postaci broni. Wyszedłem ze szkoły i zacząłem iść przed siebie. Było bardzo zimno, jednak mi to nie przeszkadzało. Po oddaleniu się od uniwersytetu usiadłem na gałęzi drzewa i próbowałem zapomnieć o dzisiejszym śnie. To było niemożliwe. Cały czas widziałem jej zakrwawioną twarz. Zamknąłem na chwilkę o czy i zasnąłem. (Prawie jak bezdomny xdxd)
-Toshiro. Toshiro! SHIRO! – usłyszałem czyjś głos. Otworzyłem lekko oczy i ujrzałem dziewczynę stojącą pod rośliną. – Jesteś ten nowy. Toshiro Hitsugaya zgadza się?
-Zgadza – zeskoczyłem na ziemię.
-Dlaczego tutaj spałeś?
-Tak wyszło.
<Ojekuuu. Co tu się dzieje?! A Shiro miał dziewczynę! Ale ją zabił! Ale nie wiedział, że to ona! LELUMPOLELUM! Kate, Kejt, Kejciak,?!>