sobota, 25 października 2014

Od Helly cd opowiadania Liam'a

- No doobrze... - powiedziałam cicho. Liam wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
- Ale Liam ... mam jeszcze w-f.
- Uwierz mi - naprawdę nie chcesz tam iść.
Pobiegliśmy pod jakiś bluszcz, gdzie był tajemny tunel. Stała tam Kath, którą poznałam w pierwszy dzień szkoły, Nick i jeszcze jakiś chłopak. Zarumieniłam się zawstydzona i cofnęłam., ponieważ wpadłam na Liam'a ten popchnął mnie na środek.
- To Hell i chciałaby do nas dołączyć! - powiedział głośno. Spuciłam wzrok jednak Nick pociągnął mnie i uścisnął rękę.
- Witam piękną panią! My się już znamy - Nick.
- Tak, tak miałam już przyjemność. - powiedziałam uśmiechając się nieśmiało.
- No nareszcie nie będę jedyną dziewczyną. - powiedziała rozpromieniona Kath.
- A ja jestem Marshall. - przedstawił się ostatni chłopak. Uśmiechnęłam się do Liam'a.
- Dziękuję. - powiedziałam szczerze.
<Liam?>

Od Liam'a cd. opowiadania Kath

- Nie powinno cię to interesować- wymruczałem przyglądając się tańczącym płomieniom.
- Och no prooszę- dziewczyna zrobiła słodką minkę.
Odetchnąłem.
- Przez większość czasu mieszkałem w Paradise. Zawsze siostra truła mi dupę, czy coś podobnego. Rodzice uważali mnie za "czarną owcę" i mnie tu wysłali.- powiedziałem szybko. -a ty?
-Co ja?
-No czy coś opowiesz o sobie?
<Kath?>

Od Liam'a cd opowiadania Helly

- A nic wielkiego.
- Nic? To czemu...
- Po prostu rozsadził pół sali- zaśmiałem się przy okazji przerywając dziewczynie.
- Może chesz gdzieś się wybrać z paczką.
- Paczką?-Hella spojrzala na mnie pytająco.
- W sensie Nick, ja, Kath i Marshall.
Dziewczyna zarumieniła się lekko. Zapewne nikogo nie znała. Szczypnąłem ją lekko.
- Nie daj się prosić!- pociągnąłem ją lekko na bok.- To idziesz?
<Hella?>

Od Rosco cd. opowiadania Seishin

-Już po nas - wymruczałem.
-Ej! Więcej entuzjazmu- zaśmiała się.
- Tak tylko, że mamy znaleźć wyjście w ogromnym labiryncie.
Wyszliśmy z pomieszczenia. Ukazała nam się spora przestrzeń. Kamień oddzielał jakby pokoje tworząc labirynt. W środku niego można było usłyszeć różne ryki. Zgaduję, że na pewno będzie jakiś minotaur. Co to za labirynt bez minotaura? Złapałem Seishin za rękę widząc jej wzrok. Przyznam wyglądała na lekko przestraszoną, więc chciałem dodać jej otuchy.
-No to idziemy!- krzyknąłem rytmicznym krokiem zmierzając w stronę labiryntu.
<Seishin?  Wybacz, że tak długo ;-; >

Nowa Uczennica

Powitajmy Yuani!

Od Frey'a cd opowiadania Sonayi

Podszedłem do dziewczyny i przytuliłem ją. Cmoknąłem ją w czoło i uśmiechnąłem się.
-Kocham cię, wiesz?
-Wiem- dziewczyna zachichotała.
- Teraz możesz już iść- powiedziałem puszczając ją.
<Sona?>

Od Sonayi cd opowiadania Natsuki

- Ofiarę... - przestraszyłam się ale za to wiedziałam co możemy zrobić.
- Tak...
- Posłuchaj... mam pomysł.
- Jaki?
- Jest miejsce gdzie jest krew specjalna na tego typu objawy.
- Co? - Nats patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
- Tak, ale jest dość daleko.
- Walić to.
- No to słuchaj... - opowiedziałam całą historię Nats, oczywiście patrzyła na mnie jak na jakąś idiotkę.
- Czekaj... skąd ty to wiesz?
- Kiedyś uznano, że jestem wampirem. I zaczęto robić jakieś badania... A jak się dowiedziano, że jestem aniołem to zaczęli mnie uczyć na anioła. Więc wiele wiem...

<Nats?>

Od Helly cd opowiadania Liam'a

- O-Ok - powiedziałam cicho i wodząc wzrokiem za odchodzącym Liam'em poszłam na lekcje. Pani Nasu okazała się osobą bardzo do mnie podobną. Mówiła tak jak ja no i w ogóle. Wsłuchując się w wywód nauczycielki myślałam też o moim nowym koledze. Liam sprawiał fajne wrażenie i mimo, że nasze charaktery różnią się diametralnie myślę, że się polubimy. Nagle zadzwonił dzwonek. Wyszłam z klasy ostatnia pakując wszystkie podręczniki jakie posiadam. Na korytarzu stał Liam.
- I jak tam pierwsza lekcja? - spytał.
- Może być, pani Nasu jest fajna, a ty?
- Trochę się pożarłem z Septumbrą, ale to nic w porównaniu z Nick'em.
- A co on zrobił? - spytałam zaciekawiona.
(Liam?)

Od Sonayi cd opowiadania Frey'a

Byłam cała w śniegu i było mi zimno.
- Wracamy?
- Dobry pomysł. - Poszliśmy do pokoju Frey'a. Gdy już było mi cieplej chciałam pójść.
- Dobra, ja idę. To.. pa - uśmiechnęłam się.
- Sona, zaczekaj.
- Tak? - odwróciłam się czekając na odpowiedź od Frey'a.

<Frey?>

Od Natsuki cd opowiadania Sonayi

-Naprawdę? - niedowierzała Sonaya.
-Naprawdę! Nie ma ich!
-Jak to możliwe?
-Nie wiem... - spojrzałam na swoje dłonie, nagle pojawiły się na nich symbole, ale zaraz zniknęły. Przez moje ciało przeszła fala bólu, zgięłam się w pół. Po chwili jednak, wszystko się skończyło
-Kur*a mać - zaklęłam szpetnie pod nosem.
-Co się dzieje?
-Nie wiem... Jakieś powikłania... Nigdy tak nie miałam, zawsze pierwszy miesiąc był najgorszy, a później było już lepiej, ale to...? Myślę, że skoczę do biblioteki poszukać jakichś informacji...
-Jeśli chcesz, mogę się wybrać z tobą.
-Dzięki...
<Sonny?>

-"Legendy i mity świata magicznego" rozdział "Demony i piekło" podrozdział "Demoniczne połączenia i pieczęcie" legenda o Fearis i trzech demonach...
-I co tam jest napisane?
-Opowieść o Fearis i jej braciach i siostrze. "Fearis miała dwóch braci i siostrę, Rena, Arraka i Debrę. Wszyscy czworo byli dziećmi Sashy i Keerna, dwójki nadprzyrodzonych. Fearis była magiem, ale jej duszę zamieszkiwał demon, którego moc przekraczała najśmielsze oczekiwania. Demon był nią, a ona była demonem. Imię jego brzmiało Seshet, imię to oznaczało "córka piekieł". Demon był kobietą, zrodzoną wśród ognia piekielnego. Pewnego dnia, gdy siła Seshet wyrwała się spod kontroli, bracia i siostra Fearis zapieczętowali ją w jej ciele. W wyniku tego Arrak, Ren i Debra pozostali bez sił. Fearis postanowiła pomóc im i raz do roku oddawała im swoje siły pozwalając tym samym na połączenie z Seshet."
-Wszystko się zgadza!
-To nie wszystko, jest też ilustracja przedstawiająca znaki połączenia. Napisano tu, że każdy demon ma własny wzór, który pokazuje kim jest.
-Ale ta ilustracja...
-To moje znaki... Tak, Seshet to imię demonicy która zasiedla moją duszę. Seshet i ja to jedna i ta sama osoba...
-Ale jak?
-Fearis była moją matką... Niestety nie powiedziała mi nic na temat połączenia... To wszystko co wiem, niestety musimy szukać dalej.
<Sonny?>

-Poczekaj... - zamyśliłam się - chyba wiem o co chodzi...
-To znaczy?
-To znaczy, że nie jest dobrze... Seshet jest spragniona krwi. Zawsze po połączeniu rośnie we mnie pragnienie krwi. To wszystko za sprawą Seshet. Niestety, jeszcze nie zaspokoiłam jej głodu i teraz ona oznaczyła cię jako ofiarę...
<Sonny? Nie jest dobrze...>

Od Natsuki cd opowiadania Eliana

-Dzięki, nie musisz mi pomagać - uśmiechnęłam się - bądź co bądź, mam ponad dziewięćdziesiąt lat - puściłam oczko do Eliana - Chociaż, miło mi będzie, jeśli dotrzymasz mi towarzystwa...
-Naprawdę?
-Mhm - skinęłam głową. I otworzyłam zeszyty.
***
Odrabiałam lekcje jeszcze przez pół godziny, a Elian cały czas siedział i na mnie patrzył. Odruchowo spojrzałam na swoje dłonie, ale to tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie chodzi o znaki, bo te cały czas były taj samo wyraźne jak przedtem. Popatrzyłam na chłopaka pytająco.
-Elian? O co chodzi?
<Elian?>

Od Kath cd opowiadania Liam'a

- Wybacz , ale dużo dla mie znaczy... - Schowałam zapalniczkę. Liam rozmasował kostkę
- Spoko.- Chłopak wstał.- Ale nie baw się nią już więcej dobrze?
- Dobrze.- Poczułam jak policzki mi różowieją. Spojrzałam na sklepienie przesłonięte szarymi chmurami.
- Ta jaskinia ma własny ekosystem. - Liam tylko kiwnął głową. - Ile my tu już jesteśmy?
- około 3 godziny.- powiedział spoglądając na zegarek.
- Jak ten czas leci.- poczułam krople na moim policzku, powoli zaczeł o padać.
- Tam! - Liam pokazał na korytarz zawalony kilkadziesiąt metrów dalej. Natychmiast tam pobiegliśmy. Liam rozpalił ognisko ( moją zapalniczką. >_< )
- Liam?
- Hmm?
- Opowiec mi coś o sobie.- Usiadłam bliżej niego.
- No niewiem czy cię to będzie interesować...
- Proooszę...

<Liam?>

Od Kath cd. opowiadania Seishin

Po zadaniu ciosu, upadłam na ziemię. Spojrzałam na zaskoczoną demonice. Upadła, coś wymarmotała do sztyletu, po czym umarła. Ostrożnie podeszłam do dziewczyny.
- Seishin?
- Kath? Dużo rozwaliłyśmy ?
- Seishin ! - Przytuliłam przyjaciółkę.
- Puść , zabijesz mnie! - powiedziała przez śmiech.
- Jesteś strasznie słaba... I zimna... - Z niepokojem spojrzałam na Seishin.
- To normalne... - nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Tak czy siak, trzeba cie stąd zabrać.- Narysowałam coś co przypominało sanie. A do zaprzęgu zaczepiła Lauksa i Dagis.
- Shoto, chodź będziesz na czele.- Pies warknął.
- Chcesz aby Seishin tu zamarzła na śmierć? - Shoto, może spokojniejszy ale nadal niechętnie spoglądał na mnie.
- No zrób to dla niej... - Ostatecznie przy pomocy Seishin (powiedziała mu raz czy dwa, by mnie posłuchał) zaprzęgłam również i jego. Podczas zapinania uprzęży próbował mnie ugryźć aby pokazać kto tu rządzi.
- Na uniwersytet! - Krzyknełyśmy jednocześnie i zaprzęg ruszył w stronę lecznicy.

<Seishin?>

Od Korneliosy do Frey'a

Zobaczyłam Frey'a z... NIĄ. Szłam w ich stronę, Frey szybko mnie zauważył i podszedł do mnie.
- Czego chcesz?
- Och Frey kochanie! - krzyknęłam całując go w policzek. Frey jednak był lekko zszokowany moim zachowaniem.
- Chyba dałem Ci coś do zrozumienia?
- Haha, tamto. Przecież pary muszą sobie czasem ''dogryzać'' nie sądzisz? Właśnie ty przyszedłeś ja wiem, nerwy i tak dalej. Ale nie musimy się już ukrywać....
- Ukrywać?! Między nami NIC NIE MA. - krzyknął Frey wstając a Sonaya dalej siedziała.
- Och... nie wiem czy wiesz ale jesteśmy parą. - w tym momencie Sonaya po cichu zachichotała.
- No to nowość, dziwne. Ja o niczym nie wiedziałem.
- Ale teraz wiesz! - podeszłam do Sonayi, dziewczyna siedziała zresztą bała się mnie.
- Tylko spróbuj coś mi zrobić. - stanęła obok Freya
- Skoro tak prosisz... - przewróciłam ją robiąc hałas, następnie rzuciłam jej w nogę nóż. Sonaya leżała na ziemi patrząc na swoją nogę.
- Sona! - Frey spojrzał tylko na nogę i na mnie.
- Och nie, Sona. Co Ci jest... - zaczęłam przedrzeźniać śmiejąc się...
- Zobaczysz co ja Ci zrobię. - Dostałam w brzuch cios, następnie miałam złamaną nogę.
***
Obudziłam się w szpitalu, obok mnie leżała Sona. Widziałam, że coś tam piszę bo co chwilę dostała kolejne wiadomości na telefonie.
- MOŻESZ TO WYŁĄCZYĆ?!!???!!!!??? - krzyknęłam na cały szpital.
- Wiesz co... mogłabym. Ale tego nie zrobię.
- Jak ty mnie...
- Denerwujesz? Ciekawe... - po chwili pielęgniarka przyniosła kulę do chodzenia dla Sony. Sonaya wstała idąc powoli do wyjścia. Widziałam jej ból.
- Sonaya...
- Tak?
- Przepraszam Cię...
- Serio?
- NIE, ŻARTOWAŁAM. - popchnęłam ją i upadła. Jednak po chwili wstała i szła dalej.
***
Po moim wyjściu ze szpitala widziałam Sonayę która chodziła na kulach a obok niej szedł mój chłopak.
- Frey! -krzyknęłam do Freya idącego obok Sony. Sonaya dziewczynka z dupolandii usiadła a ja wzięłam się za rozmowę z Freyem.

<Dziewczyno z dupolandii? Frey kochanie?>