niedziela, 26 października 2014

Od Yuani cd. opowiadania Rosco

- Powiedzmy że trochę zmusiłam rodziców żeby mnie tutaj zapisali...- przygryzłam wargę z prawie niewidocznym uśmiechem, ta sytuacja była trochę śmieszna.
- Zmusiłaś?- spytał lekko zdziwiony.
- No, można tak powiedzieć. Słyszałam o tym uniwerystecie i od razu przypadł mi do gustu. Nie chciałam iść nigdzie indziej- wytłumaczyłam.
- Wybacz że pytam, ale jakiej jesteś rasy?- spytał
- Anioł Energii- odparłam
- Anioł?- znowu spytał
- Energii, nie zapominaj o tym. Zwykły Anioł a Anioł Energii to dwie różne rasy które wbrew pozorom bardzo się od siebie różnią. Fakt, mamy oboje skrzydła, ale nasze moce, zachowanie i inne rzeczy mamy odmienne. Nie ma nic przeciwko zwykłym, ale to trochę denerwujące gdy prawie każdy myśli że nim jesteś- rozgadałam się- Więc następnym razem nie oceniaj po wyglądzie.
- Okej. Zapamiętam to sobie- odparł chyba trochę zakłopotany
- Spokojnie, nie zjem cię. Przyjechałam tutaj wczoraj wieczorem i nie znam zbytnio okolic. Wyszłam dzisiaj do lasu żeby nakarmić Lun...- ugryzłam się w język. Nie mogłam o niej mówić bo wszyscy na nią polują, więc trzeba uważać i nie rzucać słów na wiatr.
- Lunę? Kim ona jest?- dopytywał
- Nie mogę powiedzieć, to tajemnica...- spojrzałam w dół.
- Nikomu nie powiem, obiecuję- nalegał.
- Ech okej. Luna to magiczny jednorożec żyjący w tym lesie. Jest zagrożonym gatunkiem który jest warty miliony na czarnym rynku. Nie mogę nikomu o niej mówić. Jej róg jest baardzo cenny- powiedziałam cichszym głosem aby mieć pewność, że nikt nas nie usłyszy.-A wracając do tego że jestem tutaj od nie dawna... Może miałbyś trochę czasu żeby mnie oprowadzić po okolicach?

<Rosco? trochę się rozpisałam>

Od Rosco cd opowiadania Yuani

- Miło mi - powiedziałem beznamiętnie.
- Mi również.
-Jesteś nowa prawda?- spytałem z lekka zainteresowany.
-Tak a co? To źle?
- Nie, nie nic takiego nie powiedziałem -zaśmiałem się lekko zakłopotany. Yuani uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Więc... Yuni... tak?
-Tak- potwierdziła.
-Jak tu trafiłaś?
<Yuani? Sorki nie miałem pomysłu ;-; >

Od Helly cd. opowiadania Liam'a

Weszliśmy do kręgielni. W sali było bardzo mało ludzi – jakiś stary mag, grubas grający na trzecim torze i dziewczyna siedząca przy ladzie baru. Nick popchnął Marshall’a i Kath w stronę barmana głośno się śmiejąc.
- Chodźcie ja stawiam! – krzyknął.
- To ja pójdę usiąść. – powiedziałam Liam’owi szybko idąc do jakiegoś stolika. Usiadłam w kącie i wyjęłam z torby książkę do sztuki. Zaczęłam pobieżnie ją przeglądać. Nie zauważyłam jak chłopak koło mnie usiadł. Nadal wpatrywałam się w książkę, lecz on myślę, że doskonale zobaczył jedną łzę na moim policzku.
- Smutna jesteś? – spytał. Wytarłam twarz rękawem bluzy i odpowiedziałam:
- To nie tak … ja … Po prostu nigdy nie zaznałam czegoś podobnego i … nie wiem jak się zachować.
Liam namyślał się chwilkę, po czym…
- Chodź. – powiedział wyciągając do mnie rękę.
- Och Liam ja nie wiem czy możesz mi pomóc. Akurat mi nie można pomóc. – powiedziałam smutno.
- Obawiam się, że jestem taką osobą, a teraz chodź. – złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
(Liam?)

Od Rosco cd opowiadania Seishin

- No tutaj- wskazałem na pokój.- przed czym się chowasz?- spytałem szeptem.
- przed Minkiem - odpowiedziała równieź półgłosem.
-Jak Minek?- popatrzyłem na nią dziwnie.
Nagle przez ścianę przebił się minotaur. Zaryczał straszliwie i skierował rogami w naszą stronę po czym rozpędził się. Wbił swoje rogi w ścianę gdy znalazłem się między nimi.
- Wiej!- krzyknąłem do Seishin.
O dziwo posłuchała się mnie. Szybko przeszedłem nad minotaurem gdy ten chciał ze mnie zrobić kupę popiołu. Kopnąłem go w łeb wyślizgając mu się. Szybko wyrwał rogi ze ściany i ryknął donośnie. Zionął ogniem we mnie. Noga mi się zapaliła, lecz po krótkiej chwili zgasiłem ją. Nie mogłem użyć mocy więc walka była o wiele trudniejsza. Wyrwałem miecz z ręki figury wojownika i wymierzyłem w potwora. Ten zaczął biec na mnie. Ustawiłem szybko odpowiednio miecz i zwierzę trafiło w ostrze, które przeszyło go na wylot. Padł na ziemię cicho konając. Poszedłem kulejąc w stronę w którą pobiegła Seishin.
<Seishin?>

Od Kath cd. opowiadania Seishin

Podałam dziewczynie rękę, ta jak tylko ją uścisnełam natychmiast ją zabrała.
- Ała!
- Co jest?
- Nic, po prostu mam taką moc, jak dotknę jakiegoś przedmiotu, to czuje to co on czuł wcześniej.
- No to chyba wszystko jasne.... Lepiej się nie witaj z Seishin.
- Fakt lepiej nie.
- Dlaczego? - Yuani spojrzała na deminicę.
- Oh wczoraj tylko przebiła mi tylko klatkę piersiową... - Seishin machneła ręką.
- I serce... Nie mówiąc o tym, że pochodzisz z Hadesu. - chciałam zacząć wyliczać ale Seishin mi przerwała.

<Seishin? Yuani?>

Od Kath cd opowiadania Liam'a

Uśmiechnęłam się pod nosem i westchęłam.
- No po prostu... O chyba przestało padać!
- Nie zmieniaj tematu. Przecież cągle pada.- Spojrzałam na dogasające ognisko. Dlaczego nagle nie mogło przestać padać?
-... W sumie miałam wrogów już przed urodzeniem. A to dlatego, że mój ojciec sprzeciwił się jakiemuś gangowi łowców.
- To po nim jesteś taka... Odważna ?
- Tak - Nastąpiła chwilą ciszy, przerywana przez trzaski ogniska i szmer deszczu. Zaczęłam bawić się dymem, stworzyłam maleńkiego gryfa, który zrobił 2 okrążenia wokół ogniska po czym wybuchł malutkimi iskrami.
- I teraz kilkoro łowców, w tym mój były przyjaciel, postanowili mnie dopaść...Chyba nie przestanie padać przez kilka najbliższysz godzin. Nie masz nic przeciwko, że pójdę się kimnąć ?

<Liam? Wybacz brak weny >

Od Seishin cd opowiadania Kath

- Kto to? - zwróciłam się do Kath.
- Nie wiem, zapewne jakaś nowa - dziewczyna wzruszyła ramionami. Wzięłyśmy kanapki oraz herbatę i usiadłyśmy przy najbliższym stole.
Wnet Spirit wyskoczył z kieszeni Kath i zasiadł przy kubku pełnym gorącej herbaty, zanim się spostrzegłyśmy wrzucił do niej kilka petard (a to niegrzeczny xD ) i już po chwili kawałki kubka latały nad naszymi głowami.
- Spirit! Zamierzałam to wypić! - skarciła go Kath. Zaczęłam się śmiać.
- Tak cię to bawi? To wypiję twoją! - złapała za mój kubek.
- Ej! - wypowiedziałam przez śmiech. - A dobra, pij do dna.
Kiedy przestałam się śmiać, zauważyłam, że przygląda nam się ta nowa dziewczyna. Spoważniałam i zmierzyłam ją wzrokiem.
- Anioł... - szepnęłam pod nosem.
- Cześć! - moja przyjaciółka pomachała do dziewczyny.
- Emm... Cześć - powiedziała.
- Przyłączysz się? - zaproponowałam. Anielica niepewnie usiadła obok nas.
- Nie martw się! Jesteśmy tylko psychopatkami, nie zabijemy cię - roześmiałam się.
- Ja jestem Kath, a to Seishin, a ty jak masz na imię? - Meki zgarnęła resztki stłuczonego kubka i położyła na tacy.
- Yuani - odpowiedziała.
- Jesteś aniołem? - chciałam się upewnić.
- Tak - odparła.
- Uuuuu... - szepnęła Katherine.
- Co? - Yuani spojrzała na Meki.
- Będziemy się świetnie bawić, bo ja jestem demonem. Seishin Silence, mieszkanka Hadesu - wstałam i ukłoniłam się.

<Kath? Yuani?>

Od Liam'a cd. opowiadania Kath

- Nie masz za co dziękować- uśmiechnąłem się.
Kath odwzajemniła uśmiech. Dziewczyna jak również i ja przyglądała się ogniu z ogniska. Deszcz nie chciał przestać padać.
-I tak jestem ciekawy jak narobiłaś sobie wrogów-zaśmiałem się.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
- Piekło mi nie straszne- szepnąłem.
Znów nastała chwila ciszy.
<Kath?>

Od Liam'a cd opowiadania Helly

- Nie ma za co- uśmiechnąłem się przyjaźnie.
- To gdzie dziś idziemy?- spytała zainteresowana Kath.
- Może bar lub kręgle?- zaproponował Marshall latając nad nami.
- Świetnie, więc kręgle! - oznajmił zadolwolony Nick skręcając szluga.
Poszliśmy do miasta, po krótkim czasie naszym oczom ukazała się kręgielnia. Hella cały czas szła niepewnie. Nick od czasu do czasu ją zaczepiał. Weszliśmy do środka.
<Hella?>

Od Kath cd opowiadania Seishin

- Kath? - Do mojego pokoju wpadła Seishin.
- Tu jestem! - Dziewczyna się rozejrzała, wkońcu dostrzegła mnie wiszącą na lekko kołyszącym się żyrandolu. Byłam zaczepiona obydwiema nogam i ręką, a w drugiej ręce trzymałam granat. Na dodatek miałam na sobie szarą koszulkę bez rękawów, różowo-szare spodnie i białe skarpetki. (Zajebista pidżamka no nie? XD)
- Już się lepiej czujesz? Nie pytaj jak się tu dostałam...
- A co ty tam robisz ?
- Wiszę ?
- Dobra, złaź na śniadanie. - W odpowiedzi Seishin dostała głuche łupnięcie mnie spadającej na podłogę.
- Ała... - Powoli wstałam, Seishin wybuchła śmiechem.- Idziemy? - Rzuciłam granat na łóżko.
***
Ze względu na późną godzinę w stołówce zostało niewiele osób. W tym jakaś nowa dziewczyna.

<Seishin?>

Yuani dostaje towarzysza

Oto Luna

Od Seishin cd. opowiadania Rosco

Chłopak pociągnął mnie za sobą.
- Hej! Zwolnij trochę - powiedziałam do Rosco, który z każdą chwilą przyśpieszał, a ja starałam się go dogonić, jednakże szybko moją uwagę odwróciły postacie na obrazach, które wodziły za nami wzrokiem. Od czasu do czasu pokazywał się jakiś duch.
- To koniec... Nie wyjdziemy... Zostaniemy tu na wieki... - zatrzymałam się przed jakimś duchem wyrywając rękę z dłoni Rosco. Przyjrzałam się uważne duszy, wydawała mi się bardzo znajoma, ale nie mogłam sobie przypomnieć kto to był. 
- Kim jesteś? - podeszłam do ducha.
- Uciekajcie! Uciekajcie! - krzyknął i rozpłynął się w powietrzu. Wzruszyłam ramionami.
- Przed czym? Piekło mamy już za sobą - powiedziałam obojętnym tonem. Odwróciłam się, lecz chłopaka nigdzie nie było. Zapewne nie czekał na mnie i gdzieś poszedł.
Ruszyłam wolnym krokiem przed siebie nasłuchując płaczu oraz jęków zdesperowanych dusz. Śmieszył mnie ich pesymistyczny pogląd na świat. Na ich miejscu robiłabym wszystko, żeby wydostać się z tej dziury, a nie płakała i czekała aż ktoś się nade mną ulituje.
"Świat jest dziwny" pomyślałam.
Nagle usłyszałam donośny ryk jakiejś bestii.
- Zaczyna się zabawa - uniosłam ogromny miecz i wyskoczyłam zza rogu. Przede mną stał wielki pół-byk, pół-człowiek.
- Bardzo mi kogoś przypominasz, chyba jak wszyscy tutaj - powiedziałam. Potwór odpowiedział mi rykiem.
- Stary, weź miętówkę albo coś, bo zatruwasz powietrze - machnęłam ręką przed nosem. Wściekły uderzył pięścią w kamienną podłogę obok mnie.
- Hola, hola, uspokójmy się. Nie mam ochoty na walkę, Miniek, bo mogę ci tak mówić, nie? - odparłam, lecz "Miniek" zionął w moją osobę ogniem. Wbiegłam do pokoju obok i ukryłam się za ścianą.
- O, cześć! Gdzie byłeś? - zwróciłam się do stojącego obok Rosco.

<Rosco?>



Od Seishin cd. opowiadania Kath

- Dziękuję - powiedziałam jeszcze raz do Kath, gdy dotarłyśmy do lecznicy. Shotto wyrwał się z zaprzęgu i pognał za nami, ale nie wpuszczono go do środka.
- Nie ma za co - dziewczyna uśmiechnęła się.
- Nie martwcie się kochane, Seishin szybko wyzdrowieje! - powiedziała wesoło pani Nasu - Musi się tylko ogrzać i przespać. Zabawa z duchami jest bardzo niebezpieczna...
Przestałyśmy słuchać pani Nasu już na początku wykładu "Duchy są niebezpieczne".
Potem belferka wygoniła moją przyjaciółkę, abym mogła odpocząć. Jednakże nie przewidziała, że Shotto wtargnie do lecznicy oknem. Piekielny pies ułożył się koło mojego łóżka i zasnął.

***

Obudziłam się wyspana i czułam, że rozpiera mnie energia.
Promienie słońca wpadały do pomieszczenia rozjaśniając każdy kąt. Pani Nasu nie było, a Shotto leżał na środku pokoju.
Szybko wstałam i pobiegłam do pokoju Kath.

<Kath?>

Od Eliana cd. opowiadania Natsuki

- O nic - odrzekłem z uśmiechem i podszedłem do regału z książkami. Trzeba przyznać, Sue ma niezłą kolekcję. Ma tu chyba wszystko, ale w streszczeniu. Książki o ziołach, duchach, zjawiskach paranormalnych, aniołach, legendach oraz wiele, wiele, wiele innych, których nauk nie jestem w stanie pojąć.
- Sporo masz tego - powiedziałem.
- Hę? A, książki, lubię czytać - uśmiechnęła się.
- A może wybierzemy się na spacer? Pada śnieg, ale jest względnie ciepło - odwzajemniłem uśmiech.

<Sue?>

Od Kath cd. opowiadania Laim'a

- Od czego by tu zacząć...- Spojrzałam czy przestało padać. Lało jak z cebra.
- Od początku ? - Liam uśmiechnął się.
- hmm... Mieszkałam w miłym miasteczku, razem z Ojcem i Nickiem. Mama zawsze gdzieś wyjeżdżała i ogólnie niezbyt miło ją wspominam. Razem z Nickiem ,jak już zdążyłeś zauważyć, jesteśmy chodzącymi wadami. Potem razem z bratem narobiliśmy sobie wrogów, podczas jednej z potyczek dostałam zatrutą strzałką. Mam po tym pamiątkę...- Pokazałam mu niewielką niebieską kropkę na lewym ramieniu.
- Narobiłaś sobie wrogów?
- Taaa... Ale to trochę skomplikowane. - zasłoniłam ramię.- Ale przynajmniej nie muszę ćwiczyć na W-Fie .
- Szkoda, że alergia na orzechy nie zwalnia z W-Fu...
- Masz alergię na orzechy?
- Taa... - Zrobiło się zimno, ja zadrżałam. Usiadłam jeszcze bliżej Liama. Poczułam ,jak mnie okrywa w taki sposób, że obydwoje siedzieliśmy pod jedną kurtką.
- Dziękuję... Że się zgodziłeś tu przyjść ze mną...

<Liam?>

Od Yuani do Rosco

Spojrzałam na widok za oknem. Było nawet ciepło jak na zimę. Mimo to wolałam się ciepło ubrać. Wzięłam kilka marchewek i innych przysmaków po czym poszłam do lasu. Nakarmiłam kilka zajęcy i innych dzikich zwierząt. Gdy zostały mi same marchewki postanowiłam trochę poćwiczyć. Przywołałam swój miecz i wyczarowałam coś w stylu ruchomych manekinów. Jak wszyscy byli już pokonania odesłałam mój miecz z powrotem. Zagwizdałam specjalny kod. Już po chwili zza drzew pokrytych białym puchem wyłoniła się moja piękna klacz. Od razu dałam jej marchewki które zostały. Gdy je zajadała pogłaskałam ją po szyi. Szkoda że kłusownicy nie dostrzegają w niej tylko piękna. Oni widzą w niej tylko to że jest zagrożonym gatunkiem i że na czarnym rynku jest warta fortunę. Trochę na niej pojeździłam, a potem wróciła do siebie. Był piękny dzień, więc jeszcze trochę spacerowałam. Usłyszałam za sobą szelest. Na początku go ignorowałam, ale potem zaczęłam się trochę bać. Nie chciałam z nikim walczyć. Po kilku minutach zaczęłam biec na oślep. To coś lub ten ktoś gonił mnie. Gdy się odwróciłam żeby zobaczyć czy nadal jest za mną nie zauważyłam obniżenia terenu i sturlałam się boleśnie na dół. Czułam jak co jakiś czas obijam się o konary i gałęzie leżące na osuwisku. Po chwili leżałam już na dole. Podnosząc się zauważyłam czyjeś buty przed sobą. Uniosłam głowę lekko w górę. Nade mną stał młody chłopak o jasnych dłoniach. Podniosłam się i usiadłam na kolanach. On zaś wyciągnął ku mnie dłoń żebym mogła wstać. Spojrzałam na niego i podciągnęłam się ściskając jego dłoń. Gdy ją trzymałam w jednej chwili widziałam i poczułam wszystko to co on wcześniej.
-Rosco Torres, pomocnik Śmierci, 19 lat, stworzony z mroku i krzyków ludzi- wymruczałam.
- Skąd wiesz?- spytał najwyraźniej zdziwiony.
- Mam taką moc, że gdy czegoś dotknę to widzę i czuję to co przedtem to czego dotknęłam- wyjaśniłam- A tak poza tym jestem Yuani Vocaloid, ale mów mi po prostu Yuni.

<Rosco?>