wtorek, 28 października 2014

Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi

-Wybacz dziś nie mogę- powiedziałem - muszę się uczyć - wytłumaczyłem.
-To może pouczymy się razem?-Sona uśmiechnęła się.
-Jasne.
-To przyjdź do mnie później ok?
-Ok- pocałowałem dziewczynę w policzek.
<Sona?>

Od Kath cd opowiadania Liam'a

- Ciiicho! - Liam zakrył mi usta i przytrzymał przy ścianie chciałam się wyszarpać ale usłyszałam przeciągłe skrzypnięcie na suficie. Deski ugieły się nieco pod czyimś ciężarem a z szapr między deskami w suficie wyleciało trochę kurzu, który powoli opadł na podłogę. Kroki powoli się zbliżały do nas by nagle ucichnąć. Liam powoli mnie puścił. Na migi pokazał, że idzie na górę. Przytaknełam. Postanowiłam rozejżeć się na dole. Co dziwne mój kawałek ciasta czekoladowego znikł z miejsca w którym ostatnio go położyłam. W mojej głowie zaczęły kiełkować obawy, że to łowcy o których opowiadałam Liamowi. A może to tylko duchy? Bo jak by się tu mogli dostać? Ale deski nie uginają się pod czymś niematerialnym. Rozmyślania przerwał mi jakiś harmider na górze. Zamieniłam się w dym z toporem ( w moich lepkich łapkach :3 )
- Liam, to ty ? - Spojrzałam na schody tak jakby miał z nich zaraz wyskoczyć Nick zamieniony w pumę.
- Liam nie strasz mnie... - Powoli zaczęłam wspinać się po schodach. Ale po paru stopniach zaczęłam po nich biec. Może to po cieście? Niewiem, ale usłyszałam czyjąś ostrą wymianę zdań.

<Liam?>

Od Rosco cd opowiadania Seishin

Stanąłem na chwilę.
-Co jest?- spytała Seishin patrząc na mnie.
- Nie wydaje cię się to... no nie wiem zbyt łatwe?
-Nie- dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Znam tego łowcę, on tak łatwo nie dał by się zabić- zastanawiałem się.
-Jesteś przewrażliwiony i tyle- Seishin zaśmiała się.
-Może- uśmiechnąłem się nieznacznie.
Wędrowaliśmy przez miasto i poszliśmy spowrotem do uniwersytetu.
* * *
Poczułem zimny powiew. Otworzyłem oczy okazało się że okno w moim pokoju jest stłuczone, a przez nie dostaje się śnieg. Zerwałem się nagle i zerknąłem do szuflady.
-Nie ma...
<Seishin? >

Od Kath cd. opowiadania Seishin

- Nie pomyślałaś, że ja też chcę krzyknąć " jednorożec"?
- Ja nie myślę.
- Ja też nie. - Jebłam (pobłażliwie) Seishin po łbie.
- Śledzicie mnie ? - Yuani wyglądała na wkurzoną, a że nie mam doświadczeń ze spotkaniami aniołów energii wolałam jej mocniej nie wkurzać.
- To Seishin poszła za tobą pierwsza.
- Jasne zwal wszystko na mnie... - Demonica zbierała się po moim udeżeniu.
- To klacz ?
- Taak...
- Mogę pogłaskać?
- Wolałabym nie, Luna ma trudny charakter.
- Tak jak Alex...
Seishin spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
- Zaraz, zaraz. Alex ? To jakiś twój nowy towarzysz? Z tego co wiem masz Spirita, Lauksa i Dagis.
- I Aleksa, Tornado, Alika, Terrę, Alu, Roxy, Shade'a i Arcusa.
- I oni wszyscy są tobie wierni ? - Obydwie zrobiły wielkie oczy.
- Alu niekoniecznie, ale resztą jak najbardziej... Luna jest strasznie podobna do Arcusa.
- To jednorożec?
- Blisko, biały jeleń. Ma nawet taki sam długi ogon.
- Dziwne, że ich jeszcze nie spotkałam.
- Można powiedzieć, że ich w pewien sposób schowałam... Seishin, dowiedziałaś się już poco Yuani tu chodzi. No to chodź zostaw ją tu w spokoju.- Pociągnęłam Seishin.

<Seishin? Yuani? >

Od Helly cd opowiadania Liam'a

- Och nie mów tak do mnie. Używaj Hell albo coś takiego. Nie cierpię tego imienia… A tak w ogóle to patrz – zbiłam tylko dwa kręgle. I co?
- Poćwicz. I tyle.
- Sądzisz, że to mi pomoże? – spytałam powątpiewająco.
- Musisz otworzyć się na innych. Widzisz te dwie dziewczyny? Teraz do nich podejdziesz i zagadasz. – Liam popchnął mnie tam.
- Nie to dla mnie za dużo. – cofnęłam się przerażona.
- Dasz radę! – chłopak pchnął mnie mocniej tak, że wpadłam na wyższą dziewczynę.
- P – Przepraszam. – szepnęłam przerażona i ze łzami w oczach wybiegłam na dwór. Jeszcze daleko słyszałam ich chichot. Usiadłam na murku przy czerwonym klonie zaczęłam płakać.
- Świat jest taki niesprawiedliwy, taki podły! – mówiłam sobie. Nagle drzwi się otworzyły i wyszedł Liam. Oparłam się o murek za mną i zaczęłam szybko wycierać sobie twarz.
(Liam?)

Od Liam'a cd opowiadania Kath

Spojrzałem na rozłożone słodkości na starej ladzie. Wyglądały jak świeżo upieczone.  Kath zerknęła na nie łapczywym wzrokiem.
-Na twoim miejscu lepiej bym tego nie jadł- jednak dziewczyna już miała w buzi czekoladowe ciasto.
-Co?
-Nic - przewróciłem oczami.
Wszystko było zakurzone. Z jednej z pułek spadła puszka robiąc wielki huk. Tylko, że nikt jej nie dotykał.
-Jesteś pewna, że nikogo tu nie ma?
-Tak!
- Wątpię.
-Tchórzysz- Kath uśmiechnęła się.
-Co nie!
-Liam się boi!- krzyknęła śpiewającym głosem na cały lokał.
-Zamknij się!- zakryłem jej usta z poważną miną.
<Kath?>