- Umiałabym lepiej - mruknęłam na widok niezgrabnych ruchów gladiatora. Wyglądał na pijanego. Poważnie, zataczał takie kręgi, jakby dopiero co uczył się chodzić. Masakra.
Wtem obok mojej głowy przeleciała strzała ze złotym grotem, rozcinając mi lekko skórę na policzku.
- Jak ja tam wejdę - podniosłam się z siedzenia.
- Spokojnie... - duch obok starał się mnie uspokoić, ale na marne.
- Seishin! Dorwę cię! - wrzasnął jakiś demon z areny.
- No to chodź tu i walcz! - odpowiedziałam.
- To ty tu chodź, tchórzu! - zakrzykną.
- Skoro nalegasz - zeskoczyłam z widowni na piach.
- Seishin! - za mną podążyła Aiko oraz Lesley.
- Co to ma być? Tego nie było w programie! - krzyczał zirytowany centurion.
- Niech się pan uspokoi, będzie ciekawie - Hades usadowił się wygodnie na swoim tronie, a ja wyciągnęłam sztylet, który zmienił się w wielki miecz dorównujący mi wielkością.
- Nie jest za ciężki? - zaczepił mnie Lesley.
- Nie - uniosłam ostrze bez najmniejszego problemu - Radzę Wam wracać na miejsca, krwi tu nie będzie brakowało...
- Ty tu masz zabawę, a co my? Musimy siedzieć i się gapić?! Co to, to nie! - zbulwersowała się Aiko.
<Aiko? Lesley? Pękniecie i wrócicie czy może nie będziecie baby i powalczycie? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz