poniedziałek, 15 grudnia 2014

Od Roxy cd. opowiadania Reiko

- Eh.. właściwie to jestem duchem, tylko że materialnym- speszyłam się. Do mojego nosa dotarł dziwny zapach papierosów... fuj! Oddaliłam się o krok by nie czuć zapachu. Ta cisza.... z niewytłumaczalnych przyczyn wydawała się taka dziwna i nieswoja....To fakt, nie umiem prowadzić dialogu.
Coś mnie zamrowiło w ręku. Mimowolnie moje moce podniosły gałąź. Automatycznie strąciła ona fajkę z ust Reiko
-Ej!- Podirytował się
- Przepraszam, jeszcze nad tym nie panuje- a jednak. Już zaczynam wyrabiać...
< Jejku... zupełnie pomysłu nie mam... Przepraszamm< Reiko,?>>

Od Metro cd. opowiadania Nick'a

Jutro punkt 16 stawiłam się w stołówce. Zajęłam wolne miejsce i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Gdzieś w tłumie mignęła mi trzykolorowa czupryna. Nick przecisnął się przez gromadę uczniów i usiadł obok mnie.
- Hej – mruknął.
- Hej – odpowiedziałam. – Jak tam?
- Dobrze.
- A u ciebie?
- Nuda. Cała noc nad lekcjami.
- Po co? Aż tak ci się nudzi?
Wzruszyłam ramionami.
- Masz dzisiaj spotkanie z profesorem Rothem. Pamiętasz jak wczoraj wpadliśmy?
- Szlag! Zapomniałem.
Zachichotałam.
- Szczerze… masz zamiar tak iść?
<Nick?>

Od Reiko cd. opowiadania Roxany

-Mógłbym cię spytać o to samo - mruknąłem zdejmując kaptur.
-Nieładnie odpowiadać pytaniem na pytanie.
-To przypuszczenie - odparowałem zerkając w niebo. Wyjąłem paczkę papierosów i odpaliłem jednego. Dziewczyna zmarszczyła nos.
-Więc... - zaczęła niecierpliwie.
-Ach, no tak. Nazywam się Reiko Horigome - wyrwałem się z myśli.
-Roxy... wystarczy Roxy - zawstydziła się momentalnie.
-Mogłabyś zrobić krok w bok? - spytałem. Kiwnęła głową. Poczułem chłód w dłoniach i przez sam środek demona przebił się wielki pal lodowy. Roxy wytrzeszczyła na mnie oczy.
-Jesteś czarodziejem? - spytała.
-Nie. Jestem upadłym aniołem - odrzekłem. Między nami zapadła niezręczna cisza.
-A ty...

<Rox?>

Od Nick'a cd. opowiadania Metro

Metro spojrzała na zegarek.
- Boże, jak późno! -Wstała i prawie się wywróciła o moją koszulkę, niedbale zostawioną na podłodze.
- Nie zabij się.
- Mógłbyś tu trochę posprzątać... Sprzątanie jeszcze nikogo nie zabiło.
- Wolę nie ryzykować. - Rzuciłem koszulkę na łóżko .-To co, widzimy się jutro?
- Dobrze.
- Jutro na stołówce. Po 16 zawsze pustoszeje...
- No to do zobaczenia. - Mrugnąłem i zamknąłem za nią drzwi. Podszedłem do jakiegoś kalendarza pod ścianą.
-"Herbatka z Prof. Rothem po lekcjach" , (*piiiiip!) Clash! Znowu mi wszystko wychlałeś!
-Drryń ?
- Ta, sam się idź najebać... Chodź. Idziemy się poszlajać po szkole.

<Metro? >