środa, 17 grudnia 2014
Od Helly cd. opowiadania Atasuke
- A cóż panienka robi na korytarzu o tak późnej porze? – zapytał znajomy głos za mną. Przymknęłam oczy i zacisnęłam pięści. ,,Cholera” – pomyślałam. Odwróciłam się szastając białymi włosami.
- Dobry wieczór proszę pana. – odezwałam się słodko. Dyrektor zmierzył mnie uważnym spojrzeniem.
- Piękna noc nieprawdaż? – zauważyłam nie bez przypadku – Tak sobie pomyślałam, że warto się przejść.
- A ten panicz? – mężczyzna wskazał na Atasuke.
- On wspaniałomyślnie postanowił dotrzymać mi towarzystwa. A takich jest tu nie wiele. – wyznałam z udawaną przykrością. Pan Filip nie wydawał się przekonany.
- Pański ostatni referat był po prostu genialny! – wykrzyknęłam gorąco – Ta sztuka, poezja! Wspaniałe! – rozpłynęłam się.
- Tak ja również uważam, że był niezły. Dziękuję, że to zaważyłaś. Poza tym zastanawiam się nad innym… - wyminął nas pogrążony we własnych myślach. Rozpromieniona odwróciłam się w stronę chłopaka.
- Dar przekonywania… - powiedziałam skromnie rozbawiona jego miną.
(Atasuke?)
Od Reiko cd. opowiadania Scarlet
Siedzieliśmy wpatrując się w zachód słońca. Było coraz chłodniej, ale nie odczuwałem tego. Ciekawe czy ona też? Usłyszałem dziwaczny szelest i postać majaczącą się w ciemności. Zmrużyłem oczy - postać leciała prosto na nas. Scarlet wrzasnęła, a ja osłoniłem ją swoim ciałem. Usłyszałem jednak znajomy odgłos. Oberon się pojawił.
-Co to jest?! - krzyknęła Scarlet gdy to coś odbiło się od ciosu olbrzyma.
-Nie wiem... - odpowiedziałem.
-A powinieneś! - powiedział znajomy głos. Hades? - Myślałeś że tak łatwo mnie pokonasz?
Przełknąłem ślinę. Jak to się stało?
<Scarlet? Nie chce mi się pisać, ale akurat miałem trochę weŁny ;-;>
Od Rukii
Uniwersytet... Wielka szkoła pełna osób o nadprzyrodzonych mocach... Właściwie, to był mój wybór. Skoro i tak miałam siedzieć w tym świecie, to dlaczego nie miałabym się czegoś nauczyć?
Takie myśli kołatały się po mojej głowie, kiedy przechadzałam się pustymi korytarzami placówki. Była późna noc i wszyscy zapewne byli już w łóżkach, ale ja nie wiedziałam gdzie mam iść. Było już zbyt późno by prosić kogoś o pomoc. Chodziłam więc po szkole, nie wiedząc co robić. Postanowiłam, że pójdę zwiedzić sad, który mijałam kiedy tu przyszłam. Wyszłam z budynku i skierowałam się w odpowiednią stronę. Wkrótce wkroczyłam na żwirową ścieżkę. Drobne kamyki chrzęściły pod moimi stopami, a lekki wietrzyk poruszał moimi włosami. Odetchnęłam głęboko, upajając się cudowną świeżością tej nocy. Po pewnym czasie, dotarłam nad małe jeziorko i usiadłam na jego brzegu. Nagle w pobliskich krzakach coś zaszeleściło. Instynktownie poderwałam się na równe nogi, a moja ręka powędrowała do rękojeści katany. Po chwili szmery ustały, a z gąszczu wyłoniła się jakaś postać.
-Kim jesteś? - spytałam nieznajomego.
<Ktoś? Proszę się nie skradać w ten sposób, bo Rukia może przez przypadek uderzyć :P>