poniedziałek, 13 października 2014

Od Natsuki cd. opowiadania Eliana

-Może powiem inaczej... Przez pewien czas nie będziemy mogli się spotykać - powiedziałam przepraszającym tonem.
-Dlaczego? - spytał Elian.
-Dla bezpieczeństwa - odparłam otwierając drzwi do pokoju.
-Jak to?
-Po prostu... Spójrz na mnie... Co ci przypomina kolor moich oczu? - spojrzałam na niego... Z góry wiedziałam jaka będzie odpowiedź. Moje oczy były koloru krwi... - Dlatego właśnie muszę pobyć sama... - powiedziałam i weszłam do pokoju - przyjdę do ciebie, gdy będzie po wszystkim... - dodałam i już ukryłam się u siebie...
<Elian? Wiem, że nie zrezygnujesz...>

Od Kath cd. opowiadania Seishin

- Jest tyle miejsc, i rzeczy które chciałabym ci pokazać. Ale banda indyków musi nam przeszkodzić! - faceci naprawdę wyglądem przypominali upiorne indyki. Dobrze, prawie wcale tak nie wyglądali, tylko mieli pióropusze i wyglądali bardziej jak azteccy wojownicy. Jeden z nich miał nawet płaszcz z ludzkiej skóry. Kilka z nich podeszło pod budynek restauracji. Z tego co mówili usłyszałam tylko -" muere, muere" . Co znaczy " giń".Seishin już szalała w tłumie indyko-zombie.
- Gdzie mój długopis?
- Po co ci teraz długopis !? - Seishin zgrabnie przebiła szamanowi pierś. Na szybko rysowałam gryfa.
- Quesal Naar !- zamieniłam się w dym. Rysunek ożył. Ale równie szybko skończył swój żywot.
- Musisz poradzić na razie sama !
- A co ty wyprawiasz ?
- Oni są czymś w stylu demonów, pogadaj z nimi. Ja muszę tu zbudować bombę!
- Sama z nimi gadaj! Oni chcą nas wyrżnąć!
- Uwaga herbata !!! - zrzuciłam wrzątek na 8 z nich.- ups chyba nieco za gorąca.

<Seishin?>

Od Rosco cd. opowiadania Seishin

- Więc to był Mike... taki łowca tylko lepszy od innych.- tłumaczyłem.
- Ach taki szef?
- Dokładnie. Od nas zapewne będzie chciał wyssać moc lub po prostu wytępić.
- A skąd go znasz?- zapytała.
- No już kilka razy go spotkałem- oznajmiłem siadając na łóżku więziennym.
< Seishin? Wiem krótkie ;/>

Od Natsuki cd. opowiadania Sonayi

Siedział razem z Sonny w moim pokoju, właśnie miałyśmy zbierać się do Void Town, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Założyłam kaptur i uchyliłam je lekko tak, by zasłaniać widok na pomieszczenie.
-Jest Sonny? - zapytał Frey próbując coś dojrzeć ponad moim ramieniem.
-Nie ma - odparłam sucho...
-A tobie co się stało?
-Prywatna sprawa...
-W takim razie nie będę pytać... Możesz przekazać Sonayi, że chciałbym pogadać? - skinęłam głową - dzięki - odparł i odszedł...
<Sonny? Frey?>

Od Seishin cd. opowiadania Kath

- Masz rację - pogłaskałam mojego potwora z piekła rodem.
Nagle jego oczy zabłysnęły jeszcze silniejszą czerwienią niż zwykle. Zaczął warczeć, zjeżył się na grzbiecie, uszy położył po sobie i ugiął łapy.
- Coś się dzieje - zsunęłam się z dachu.
- Dagis! Lauks! - wilki rzuciły się przed siebie, a Shotto za nimi.
-Shotto! - Kath i ja pobiegłyśmy za uciekinierami.

***

To co zobaczyłyśmy spowodowało, że chciało mi się śmiać, ale jednocześnie pozabijać wszystkich zgromadzonych na placu.
Przed nami stali... Emm... Ciężko określić KTO to był... Chyba jacyś szamani albo szamani voodoo. Pytanie dnia brzmiało:
"Skąd tu się wzięli ci ludzie?!".
A powód, przez który chciałam ich powyrzynać? Mieli zamiar poucinać głowy naszym pupilom.
- Łapy precz od wilków i psa - syknęłam i wyszłam z ukrycia trzymając w dłoni ogromniasty miecz.

<Kath?>

Od Eliana cd. opowiadania Natsuki

- Nie musisz mówić co się stało, ale na pewno nie zrezygnuję ze spotkań z Tobą - powiedziałem stanowczo.
- Elian... - szepnęła.
- Mów sobie co chcesz, ale ja i tak nie posłucham. Sue, kocham Cię - pocałowałem Natsuki - I nie wyglądasz okropnie, dla mnie jesteś piękna.
- Elian, daj spokój - odsunęła się.
- Nie - uparłem się.

<Natsuki? Elian nie odpuści :3>

Od Sonayi cd. opowiadania Frey'a

Chciałam teleportować się do pokoju. Jednak teleportowałam się w inne miejsce, a mianowicie do pokoju Natsuki.
- Hej. - odezwałam się cicho.
- Cześć... co ty tutaj...? - zapytała Nats.
- Nie wiem, ale mogłabym zostać? - zapytałam uśmiechając się
- Tak... Ale wiesz... ja nie będę chodzić przez pewien czas do szkoły I jesteśmy zamknięte.
- Nie ma sprawy.
Przeteleportowałam swoje rzeczy do pokoju Nats. Zostawiłam kartkę Tamarze I Kath, że przez pewien czas mnie nie będzie.
***
Następnego dnia nie poszłam do uniwersytetu razem z Natsuki. Zobaczyłam jej ranę.
- Przemiana czy coś w tym stylu? - zapytałam tasując karty.
- A ty skąd o tym...?
- Na lekcjach w domu mnie tego uczyli.
- aha.
- A twoje rany są świeże... ile je masz?

<Frey? Natsuki?>

Od Marshalla cd. opowiadania Tamary

Pomogłem dla Tami z pierwszą kulą. Po dziesięciu minutach grania znudziło nam się, więc usiedliśmy przy barze i zamówiłem dwa shaki. Dziewczyna dla żartu dziabnęła mnie w brzuch. Udałem obrażonego.
- Oj no przepraszam- zaśmiała się dziewczyna.
- Nie słyszę- zatkałem uszy i przymknąłem jedno oko.
- Nie zachowuj się jak dzieciak- Tamara przewróciła oczami.
Odetkałem uszy  i złapałem dziewczynę w pół, a potem podniosłem i ułożyłem na rękach jak pannę młodą.
- Puszczaj mnie!- krzyknęła z uśmieszkiem szarpiąc się lekko.
- Nie- zaśmiałem się zawadiacko.
Ludzie się na nas dziwnie gapili , więc wziąłem nasze torby i wyniosłem dziewczynę na zewnątrz.
- No proszę "tragarzu" nie za wcześnie na ślub?- dziewczyna już się nie szarpała ze mną.
- Nie marudź przynajmniej nie musisz używać nóg- powiedziałem spokojnie, choć nadal chciało mi się śmiać.
-Jakiś plus- odpowiedziała.
Puściłem ją i dziewczyna wylądowała na ziemi z hukiem. Wstała i potarła swój tyłek.
- Au...
-Wybacz.
- Nie, nie wybaczę ci! - skrzyżowała ręce i odwróciła się do mnie plecami.
Przewróciłem oczami.i podszedłem do niej. Wziąłem ją na barana jak dziecko.
-Patataj koniku!- zaśmiała się.
< Tami?>

Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi

Odwzajemniłem pocałunek dziewczyny.Po chwili stał się on bardziej namiętny. Przeszedłem do szyi i zrobiłem jej malinkę. Nie mogłem się powstrzymać. Zdjąłem z niej mokrą bluzkę nie przestając całować.
- Kocham Cię - wyszeptałem do ucha.
Dziewczyna nie protestowała. Powoli zdjąłem jej stanik i pozbyłem się spodenek. Całowałem ją po całym ciele. Sonaya odwzajemniała pocałunki. Co było dalej to sprawa prywatna...
* * *
Siedzieliśmy w wodzie już spowrotem ubrani. Spojrzałem na zegarek leżący na skale. Skrzywiłem się patrząc na godzinę.
- Muszę lecieć- powiedziałem cicho, pocałowałem Sone i wyszedłem z wody. Nałożyłem już suchą bluzę i poszedłem do uniwersytetu.
< Sonaya?>

Od Natsuki cd. opowiadania Eliana

-Przepraszam Elian - odezwałam się cicho - to jest moja tajemnica...
-Dlaczego?
-Po prostu... Nie mogę ci powiedzieć... - spuściłam wzrok - wyglądam okropnie... - powiedziałam - poza tym najlepiej będzie, jeśli przez jakiś czas nie będziemy się spotykać.
<Elian? Wiem, że bardzo krótkie...>

Od Natsuki cd. opowiadania Aiko

To jak? Idziemy? - uśmiechnęłam się.
-Jasne - odparła Aiko i razem skierowałyśmy się do miasta.
***
Siedziałyśmy w restauracji, kiedy nagle do wnętrza wpadł mężczyzna z pistoletem w ręce. Zaczął nim wymachiwać i krzyczeć:
-Zabiję was! Zabiję wszystkich! - wycelował pistolet w jedną z klientek i oddał strzał. Dzięki mojemu wampiryzmowi zdołałam ją odepchnąć, wolałam nie używać teleportu, bo to mogłoby wywołać jeszcze większą panikę. Pocisk trafił mnie w ramię, jednak zwykła amunicja nie była w stanie mnie zranić. Spokojnie podeszłam do mężczyzny i chwyciłam go za gardło. Podniosłam go nad ziemię i rzuciłam, Aiko tylko na to czekała, od razu przypadła do niego i uderzyła go pięścią w szczękę. Rozległo się ciche chrupnięcie pękającej żuchwy i zaraz po tym napastnik zemdlał. Aiko chwyciła go za kołnierz i razem wyszłyśmy zostawiając na stoliku zapłatę i niedojedzony posiłek.
-To co z nim robimy? - spytała Aiko wskazując na nieprzytomnego bandytę.
-Hmm... Mam pewien pomysł - powiedziałam - tylko najpierw musimy poszukać jakiegoś ciemnego zaułka... - przyjaciółka skinęła głową i razem ruszyłyśmy do mniej uczęszczanej części miasta.
***
Kiedy znalazłyśmy odpowiedni zaułek, teleportowałam nas na cmentarz w Void Town. Mężczyzna ocknął się, ale zanim zdążył cokolwiek zrobić, był już zakuty w fioletowe łańcuchy. Podeszłam do drzewa, z którego zwisało kilka sznurów. To były szubienice.
-Aiko zapisuj... - podałam jej pióro - imię i nazwisko oraz data urodzenia... - spojrzałam pytająco na bandziora.
-Garry Johnes - wyszeptał przerażony - 2 kwietnia 1963...
-Dobrze... Zapisałaś? - Aiko przytaknęła, a ja chwyciłam za łańcuchy i śpiewając "Hymn Wesołków" zaczęłam wlec bandytę w stronę stojącej pod drzewem skrzynki.
(Tekst piosenki wraz z akordami. Piosenka zaczerpnięta z sagi książek o Wiedźminie.)
a E d E
Tańczą na stryczkach wisielcy

a E d E
W drgawkach się kurczą rytmicznie

a E d C
Śpiewają swoją piosenkę

a E a
Melancholicznie i ślicznie

Wspaniale bawią się Wesołki
Chwilę wspomina każdy trup
Gdy wytrącono spod nóg stołki
I gdy stanęły oczy w słup!
Mężczyzna patrzył na nas przerażonym wzrokiem. W końcu zmusiłam go by stanął na skrzynce i Nałożyłam mu pętlę na szyję. Gdy wyśpiewałam frazę "Gdy wytrącono spod nóg stołki i gdy stanęły oczy w słup!", wykopałam energicznie pudło spod stóp bandyty. Tak jak w piosence jego ciało jeszcze chwilę podrygiwało w skurczach, aż w końcu się uspokoiło. Ściągnęłam je na ziemię i odsłoniłam szyję trupa.
-Podano do stołu - powiedziałam, a Aiko uśmiechnęła się. Zatopiłam kły w ciele ofiary. Krew była nawet smaczna. Czułam, że im więcej jej piłam tym większa siła we mnie rosła. Moje oczy stały się szkarłatne. Pozostawiłam Aiko resztę krwi i zakopałyśmy ciało w pustym grobie. Wyryłam w płycie dane mężczyzny, używając do tego świetlistego ostrza z mojego pióra.
-Co robimy teraz? - zwróciłam się do Aiko...
<Aiko? :D>

Od Kath cd. opowiadania Seishin

- Woah 2 za razem.
- On się dopiero rozkręca.- z dumą dodała Seishin.
- No to teraz moja kolej. Mam nieco bardziej klasyczne podejście... No, bierz go ! - Lauks pobiegł do jakiegoś kolesia. Musiał być bardzo zdziwiony, bo w końcu nie codziennie się widuje tak duże wilki z czaszkami zamiast głowy pędzące w twoją stronę. Wilczur natychmiast rzucił się na jego głowę i nie zwracając uwagi na wrzaski wierzgającego mężczyzny , dalej masakrował mu twarz. Do zabawy włączyła się Dagis. Wypruła jeszcze żywemu mężczyźnie jelito i pobiegła udusić nim ( jelitem) innego mężczyźnie. Lauks naszczał na zwłoki i pobiegł za Dagis. W tym czasie Pies Seishin spalił wóz służb specjalnych razem ze znajdującymi się tam ludźmi.
***
Po wielu, wielu wybrykach naszych pupili usiadłyśmy na dachu jakiejś restauracji.
- To kto wygrał ? - Spytałam jedząc waniliowo-nugatowo- kokosowo- śmietankowe lody.
- Ty wybiłaś więcej.
- Ale ja mam 2 wilki
- A Shotto ma moce.
- Więc chyba wychodzi remis.
- Jak chcesz. - Seishin machnęła obojętnie ręką. Spojrzałyśmy na naszych pupili.
- Powinniśmy robić takie wypady częściej. - spojrzałam na wieczorne niebo.

<Seishin?>

Nowy sojusz

Burning Legion 

Od Seishin cd. opowiadania Rosco

- Cho*era - mruknęłam pod nosem.
Wyjęłam mały sztylet i podcięłam sobie nim palce, następnie zaczęłam rysować krwią symbole na ścianach oraz na ziemi, a gdy skończyłam, stanęłam na środku i wypowiedziałam magiczną regułkę. Rysunki zaczęły świecić jaskrawoczerwonym światłem, ale po chwili zgasły.
- Nie mam już pomysłów jak stąd uciec - usiadłam pod ścianą - Kim właściwie jest ten człowiek i czego chciał?

<Rosco?>

Od Seishin cd. opowiadania Kath

- Cześć! - podeszłam do dziewczyny.
- Cześć - uśmiechnęła się - Lauks, Dagis! - zawołała wilki. Shotto zjeżył się na widok pupili Meki.
- Spokój - spiorunowałam psa wzrokiem. Ten spuścił łeb, udając skruchę.
- Chodźmy - Kath machnęła ręką i ruszyłyśmy poszukać ofiar.

***

- Shotto, pokaż klasę - wskazałam na dwóch mężczyzn, którzy stali nieopodal. Pies spojrzał na mnie pytająco, doskonale wiedziałam o co mu chodziło.
- Tym razem może być smażone - powiedziałam. Bestyjka szczeknęła, a z chmury nad mężczyznami wydobyła się błyskawica. Zanim się obejrzałyśmy, jeden facio leżał martwy na ziemi.

<Kath?>

Od Eliana cd. opowiadania Natsuki

Natsuki milczała.
- Sue, co się stało? - spytałem ciszej.
- Nic... - wyjąkała.
- Dobrze wiem, że coś jest grane.
- Nie chcę, żebyś się martwił.
- Jeśli mi nie powiesz, to będę się jeszcze bardziej martwił.
Nie uzyskałem odpowiedzi.
- Natsuki, mnie możesz powiedzieć - przytuliłem dziewczynę.

<Natsuki?>

Od Aiko cd. opowiadania Natsuki

Mówiąc ostatnie słowa do Natsuki, odeszłam do domu. Ciocia gotowała właśnie obiad, a siostra rysowała kwiatki na kartce. Uśmiechnęłam się do niej, kiedy zauważyła moje spojrzenie.
- Co na obiad?- zapytałam ciocię. Popatrzała na dziwnym wzrokiem.
- To czego nie lubisz.- odparła z uśmiechem.- Czyli zupa serowa.
- A ja lubię- odezwała się moja młodsza siostra.
- To ja na pewno nie jem- wystawiłam język, i zrobiłam gest "fuj!"
- Idę o 16 na miasto z koleżanką z Uniwersytetu.
- Ok, ale nie wróć późno. Około północy musisz być już w łóżku- ciocia zaśmiała się głośno.
- Spoko- odparłam, i podeszłam do okna. Na parapecie był zegarek. Była 15:50. Trzeba się zbierać- pomyślałam, i poszłam po jedną z cienkich kurtek.
- Wychodzę!- krzyknęłam, i wyszłam na dwór. Poszłam do umówionego miejsca, i prawie od razu zauważyłam Natsuki. Pomachałam jej.

<<Natsuki?>>

Od Tamary cd. opowiadania Marshalla

- Niech zgadnę Kath ci to podsunęła? - uniosłam brew.
- Żebyś wiedziała- Marshall uśmiechnął się przyjaźnie.
- Dobrze, pójdę- oznajmiłam spokojnie.
Wstałam i poszłam na lekcję.
* *
Szłam z Marshallem na kręgle. Dość fajnie się z nim gadało po drodze. W końcu dotarliśmy do budynku. Marshall wziął tor nr 4.
<Marshall? Sorki brak weny :-; >

Od Kath cd. opowiadania Seishin

- Twój piesek ma charakter...
- Fakt. Twój pluszak też.
- Przynajmniej Lauks i Dagis są posłuszne...
- Kto ?
- Moje wilki, - wskazałam na Wilki pojawiające się w obłoku białego dymu. Shotto warknął cicho w ich kierunku kiedy Dagis przyszła go obwąchać.
- Mam pomysł! Może jutro pójdziemy z nimi na polowanie.
- To nie będzie nudne?
- Ale nie na takie zwykłe polowanie.
- W sumie trudno nazwać zwykłym, jeżeli wybierają się na nie dwie psychopatki.
- Właśnie! Do tamtego miasta na pewno przyjdą jakieś służby specjalnie by ustalić co się stało.
- Opowiadaj... - Dziewczyna z zainteresowaniem mi się przyjrzała.
- No to może zapolujemy na nich, co ty na to?
- To gdzie i o której?
- o 18:30... Przed bilbordem ?
- No to do jutra ! - Seishin pomachała mi i pobiegła razem z swoim piekielnym psem.

< Seishin?>

Od Sonayi cd. opowiadania Frey'a

- No tak, tak. Nurkuj soo... - zaczęłam nie dokończając zdania, ponieważ Frey złapał mnie za nogę pod wodę. Po chwili wynurzyliśmy się.
- Czy Ciebie coś pojebało?! - krzyknęłam odgarniając włosy z mojej twarzy.
- Oj no... przypadek. - Chłopak zaśmiał się.
- Tak, tak. - mówiłam patrząc wzrokiem ''zrób tak jeszcze raz, a pożałujesz...''
- To jak, jeszcze raz?
- Hm... Ok. - zanurkowałam i udałam się za skałę. Była dość wielka, żebym mogła się wynurzyć i obserwować co robi. Wynurzyłam się i zaczęłam obserwować.
- Hm... gdzie jesteś... - mówiłam do siebie szeptem. Nagle złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Szukałaś mnie?
- Tia... - objęłam go rękoma i pocałowałam.

<Frey?>

Od Marshalla cd. opowiadania Kath

Szedłem przez korytarz. Nadal nie otrzymałem odpowiedzi od Tami. No cóż, jak widać jeszcze nie wie co ma mi odpowiedzieć.  Idąc na lekcję, poczułem lekkie szturchnięcie. Ba, lekkie raczej jakby ktoś mi przywalił kamieniem. Odwróciłem się i ujrzałem Kath. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.
- Co?- spytałem zdziwiony.
- Zaproś ją na kręgle !- oznajmiła.- lepiej się poznacie i takie tam.
- Słucham?- spojrzałem na nią z jeszcze większym zdziwieniem.- Na kręgle?
- Tak. Idź, Tami siedzi tam!- wskazała na ławkę przy pomniku smoka, po czym popchnęła mnie w tamtą stronę.
Odetchnąłem i usiadłem na ławce koło dziewczyny.
- Hej- przywitałem się.
- Cześć- odpowiedziała trochę sucho.
- Może byśmy się wybrali na kręgle... co ty na to? - spytałem dość niepewnie.
< Tami?>

Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi

- Mokro- oznajmiłem łapiąc się zakłopotany za głowę.
- Oj...- zaśmiała się Sonaya lekko zlatując.
W tej chwili złapałem ją za nogę i pociągnąłem do wody. Teraz to ja się śmiałem. Zdjąłem bluzę i koszulkę, która była pod spodem. Rzuciłem je na pomost i zanurkowałem.
< Sonaya?>

Od Natsuki cd. opowiadania Aiko

-O, hej Sue - odezwała się Aiko patrząc za siebie - ty też nie masz zadania?
-Mam... Ale jak wszyscy to wszyscy - uśmiechnęłam się - poza tym, ponad dziewięćdziesiąt lat życia zostawia trochę doświadczeń.
-Prawda... Ale jak ty radzisz sobie z wampiryzmem?
-Zwyczajnie... Może jestem trochę dziwna, ale mnie słońce nie parzy jeśli o to chodzi...
-Jak to?
-Nie wiem... - odparłam odwracając się, bo pani Ellie zaczęła lekcje.
***
Po lekcji Aiko złapała mnie na korytarzu.
-Może gdzieś razem wyskoczymy?
-Jasne... Wampirzy wypad na miasto? - uśmiechnęłam się. Aiko zaśmiała się.
-Spotykamy się o szesnastej?
-Dobrze...
<Aiko? :) >

Od Rosco cd. opowiadania Seishin

Z jednym mrugnięciem oka wszyscy łowcy leżeli bez ducha na ziemi.
-No, no- popatrzyłem z uznaniem na dziewczynę.
W cieniu usłyszeliśmy ciche poklaski. Odwróciłem się w tamtą stronę i spojrzałem uważniej.
- Brawo!- zaśmiał się głos.
Z cienia wyszedł mężczyzna ubrany w czarny płaszcz i kapelusz.
- Mike- warknąłem zaciskając pięści.- Czego chcesz?
- Tego co zawsze- spod kapelusza dostrzegłem złośliwy uśmiech.
Koło niego pojawiła się czarna mgła. Seishin patrzyła nie wiedząc co się dzieje. Skierowała ostrze w stronę mężczyzny i rzuciła się na niego.
- Seishin nie!- krzyknąłem, ale za późno.
Dziewczyna leżała już nieprzytomna na ziemi. Mike rzucił we mnie łańcuchem, który szybko mnie obezwładnił. Chłopak podszedł do leżącej Seishin i uchylił się nad nią.
- Zostaw ją!- warknąłem próbując się wyrwać, zamiast wyrwania się dostałem prądem i straciłem przytomność.
* * *
Seishin waliła w kraty. Siedziałem w kącie gryząc patyczek.
- To nic nie da- powiedziałem.
Dziewczyna spróbowała użyć mocy i wylądowała na ścianie po czym na podłodze. Pomogłem jej wstać.
- Bariera ochronna- oznajmiłem.
< Seishin?>

Od Seishin cd. opowiadania Kath

Wróciłyśmy do szkoły i wolnym krokiem skierowałyśmy się do pokoi, lecz zatrzymał nas krzyk pani Septumbry. Wbiegłyśmy do sali, z której dochodziły wrzaski. Jak się okazało, Shotto, mój piekielny pies, postanowił postraszyć nauczycieli.
- Seishin! Zabierz tego potwora! - krzyknęła.
- I kto to mówi - mruknęłam pod nosem.
- Co? - przymrużyła oczy.
- Nic - westchnęłam i podeszłam do Shotto. Pies spojrzał na mnie swymi czerwonymi ślepiami. Warknął jeszcze raz na belferkę, po czym. wyszedł z sali. Kath zaśmiała się.
- Czasem można mieć z pani Septubry niezły ubaw - powiedziała.
- Zgadzam się - odparłam.

<Kath?>

Od Natsuki cd. opowiadania Eliana (cz.2)

Nadszedł ten dzień... Wstałam rano i zabierając ze sobą Khael i Pixa wyskoczyłam przez okno. Skierowałam się do Void Town.
***
Już podczas drogi zaczęły pojawiać się pierwsze niepokojące objawy. Ja jednak się tym nie przejmowałam, bo wiedziałam, że dziś jest to całkowicie normalne. Dotarłam do starej wieży i uklęknęłam na podłodze pośrodku skomplikowanego pentaklu namalowanego kredą na ziemi. Zaczęłam czuwać. Przywołałam łańcuchy, którymi przywiązałam moje ręce do mosiężnych kół na przeciwnych ścianach. Było to konieczne, bo podczas rytuału mogłam być naprawdę niebezpieczna. Po jakiejś godzinie zaczęło się coś dziać. Moje ciało zmieniało się... Najpierw tak jakby odzyskałam wszystkie moje lata, ale po jakichś pięciu minutach znów się zmieniłam. Moje oczy zrobiły się czerwone i przybrałam postać jakby demona. Krzyknęłam i wygięłam się w łuk, bo w tym momencie moje ciało przeszył potworny ból. Na moim ciele, rękach i po obu stronach twarzy pojawiły się czarne i czerwone znaki. Wyglądałam upiornie. Wokół moich oczu pojawiły się ciemne obwódki i wzory. Po jakimś czasie usłyszałam głos...
-A więc ponownie się spotykamy... - z dymu przede mną wyłoniła się sylwetka kobiety-demona - dziękuję za tę energię - uśmiechnęła się - jest cudowna. Dzięki niej będę w stanie przeżyć kolejny rok... - powiedziała, a ja uśmiechnęłam się słabo.
-Nie musisz mi dziękować - wyszeptałam - to mój obowiązek...
-Wiem Sue... Ale teraz musisz odpocząć - odezwała się z łagodnym uśmiechem, a ja zasnęłam...
***
Obudziłam się za podłodze, łańcuchów już nie było, a moje ubrania były poszarpane i nadpalone. Mimo, że jestem wampirem, jak zawsze po rytuale zapadłam w sen. Wiedziałam, że najbliższy miesiąc będzie wyglądał podobnie. Podniosłam się i skierowałam do dworku. Musiałam się przebrać...
***
W szkole snułam się po korytarzach unikając ludzi, z kapturem naciągniętym na twarz. Opuszczałam lekcje i odcinałam się od świata. Szczególnie starałam się omijać Eliana, bo wiedziałam, że jeśli zobaczy mnie w takim stanie, będzie bardzo zmartwiony. Poza tym, jak zawsze po tym dniu czułam okropne pragnienie ludzkiej krwi. Chodziłam spać późno, a znaki na moim ciele i bladość nadal nie znikały. Zawsze nocą zamykałam pokój na klucz, by nikt się do niego nie dostał...
***
Tego dnia czułam się jeszcze gorzej niż zwykle, ale zdecydowałam się pójść na lekcje. Postanowiłam też, że wyjaśnię dyrektorowi mój problem, bo wiedziałam, że wówczas pozwoli mi on na jakiś czas odpoczynku. Po wizycie w jego gabinecie, miałam już oficjalne pozwolenie na opuszczanie lekcji. Z kartką od dyrektora udałam się na zajęcia z magii celtyckiej. Przed lekcją udałam się do pani Septumbry.
-Czy mogłabym na dzisiejszej lekcji usiąść z tyłu? Zależy mi też na nie ściąganiu płaszcza.
-Tak moje dziecko, ale... - nie dokończyła, bo w tym momencie zajęłam kaptur ukazując twarz. Belferka polowała tylko głową i powiedziała:
-Rozumiem... - żadna z nas nie zauważyła jednak, że za moimi plecami w cieniu ktoś stoi i z ciekawością przygląda się tej scence. Nie mógł widzieć mojej twarzy, jednak z pewnością zauważył wzory na mojej ręce kiedy zdejmowałam kaptur.
***
Po zakończeniu lekcji udałam się do swojego pokoju, jednak zanim zdążyłam się w nim ukryć ktoś chwycił mnie za rękę. Zostałam przyparta do ściany.
-No pięknie... - pomyślałam gdy zobaczyłam kim jest ów tajemniczy "ktoś". To był Elian. Chłopak chwycił mój rękaw i podciągnął go do góry. Próbowałam się wyrwać i jeszcze głębiej naciągnęłam kaptur na twarz. On jednak mnie nie puścił. Odsłonił mi twarz i krzyknął:
-Co to jest!? - spuściłam głowę - PYTAM CO TO JEST! - wyartukułował.
<Elian?>