niedziela, 9 listopada 2014

Od Hell cd. opowiadania Liam'a

- Ogólnie nie mogę żyć bez czekolady. – powiedziałam odsuwając talerzyk – I to jest dziwne – jeszcze nigdy się od niej nie pochorowałam.
Liam zaśmiał się.
- Musiała ci się wytworzyć jakaś odporność czekoladowa!
Zapłaciliśmy i wyszliśmy z kawiarni. Ale tam znowu były te typy. Trzymali za ramię jakąś dziewczynę.
- Liam trzymaj mnie… - szepnęłam ze zgrozą. Wyjęłam srebrny nóż i rzuciłam w jednego z nich. Trafił prosto w ramię. Szkarłatna krew popłynęła rozległym wodospadem. Mężczyzna krzyknął i spojrzał na mnie z wściekłością.
- Nie skrzywdzisz więcej aniołów Eskadorze! – warknęłam. Moje oczy zabłysły czerwienią, a skrzydła zaczęły przybierać czarny odcień. Wyjęłam zza pasa katanę i ruszyłam na wodza.
(Liam?)

Od Eliana cd. opowiadania Natsuki

Wróciłem do swojego pokoju i usiadłem przy oknie. Sięgnąłem po odtwarzacz MP3. Kiedy się denerwuję, słucham muzyki.
Bardzo się martwię o Sue, boję się ją stracić.
- Szlag - mruknąłem, gdy moja MP3 wylądowała na podłodze. Podniosłem ją i jeszcze raz wyjrzałem przez okno.

***

- Dzień dobry - zapukałem do drzwi Natsuki, lecz zaniepokoiłem się, gdy nikt nie odpowiedział. Zajrzałem do pokoju, Sue nie było.
Szybko ubrałem kurtkę, włożyłem buty i niedbale zarzuciłem szalik na szyję. Ruszyłem w stronę Void Town. Intuicja podpowiadała mi, że tam mogę znaleźć wampirzycę.
Biegłem przez całą drogę. Ledwo dotarłem na miejsce.

<Natsuki?>

Od Seishin cd. opowiadania Aithne

- W-f - westchnęłam ciężko i skierowałam się w stronę wyjścia z biblioteki.

***

- Seishin! Proste plecy! - wrzeszczała pani Wea. Dzisiaj na zajęciach odbywały się sztuki walki! Yay! Wreszcie będę miała jakiś pretekst do uderzenia kogoś kijem! 
- Świetnie Aithne! - powiedziała belferka.
Walczyliśmy w parach. Ainthne konkurowała z jakąś dziewczyną z trzeciej klasy, a ja z tym samym chłopakiem, któremu wcześniej groziłam sztyletem.
Muszę przyznać, Ainthne dobrze sobie radziła. Z tego co zauważyłam jest szybka i zwinna. Potrafi też wykorzystać słabe punkty przeciwnika.
- Haloooo! Może byś tak się trochę przyłożyła? - chłopak potrząsnął mną.
- Żeby nie było - wzruszyłam ramionami i uderzyłam go w ramię, potem w brzuch, a następnie w sam środek kręgosłupa. Padł sparaliżowany na ziemię.
- Bułka z masłem - spojrzałam na białowłosą znajomą. Skończyła z tą uczennicą jakieś kilka minut temu.
Podeszłam do dziewczyny i podałam jej butelkę z wodą.

<Aithne?>

Od Kate cd. opowiadania Liam'a

Naga odwróciła się i podpełzła do chłopaka. Liam naszykował miecz , potwór kilka metrów przed chłopakiem zwolnił i zaczął tańczyć.
- Liam! Nie patrz! - Było już za późno, stał jak słup soli. Uderzyłam w ogon swoim toporem w ok 1/3 jego długości od końca. Nie odcięłam ogona całkowicie, dyndał na kawałku skóry. Naga wrzasnęła na całą kościoło-jaskinię.
- No nie miał kiedy się stępić , prawda ? - Wyjęłam Topór i spojrzałam na wkurzoną Nagę.
- Woops! To chyba był błąd... Aaaaaaaa! - Zamieniłam się w dym i uciekałam jak najdalej od potwora, który goniąc mnie rozwalił co najmniej dwie kolumny.
- nienawidzę węży, nienawidzę węży... (Ale te niejadowite są spoko). Naga nagle się zatrzymała i spojrzała na swoją pierś. Pewnie pomyślała "Co ten miecz robi w mojej klatce piersiowej?" Przeniosła swój wzrok na mnie, z jej ust spłynęła strużka krwi. Liam wyjął miecz z ciała potwora i kopnął go na ziemię. Lekko zdyszana (zamiana w dym trochę wyczerpuje) spojrzałam na ciało mężczyzny, na rozwalonego golema i na martwego potwora. Słowem, na bajzel który zrobiliśmy.
- Dzięki... - Uśmiechnęłam się do Liama. Obydwoje byliśmy cali we krwi potwora.- Lepiej się stąd wynośmy, dobra ?

<Liam?>