Dymitr zmienił się w smoka. Gorsza nie będę. Już po chwili byłam czarnym wilczkiem.
- Wiesz, to wampir. Uduszenie nic nie da - powiedziałam.
- Niech jej tylko coś zrobi - Kath była zdenerwowana. Po chwili dotarliśmy do miejsca, które było legowiskiem smoków. Małe smoczki były przepiękne. Matki i ojca ich nie było. Kierowaliśmy się do wyjścia. Gdy tylko weszliśmy na dziedziniec szkoły wszystko było... nie tak. Wszyscy siedzieli cicho. Nie było rzadnego wampira. Kilka dziewczyn płakało. Zaczepiłam jedną z nich.
- Co się stało? - spytałam.
- Tamara... - powiedziała przez łzy. Kath nie wytrzymała. Wyciągnęła scyzoryk i zatrzymała przed dziewczyną.
- Gadaj wreszcie.
- Ją też zaatakował wampir - dziewczyna zaczęła płakać jeszcze głośniej.
<Kath? Dymitr? To już nie przypomina szkoły x3>