- No mów, mów. - po jeszcze kilkunastu namowach Tami powiedziała mi o co chodzi.
- Jemu na tobie bardzo zależy.
- Domyśliłam się.
- Daj mu chociaż okres próbny, jak wam nie wyjdzie no to trudno.
- Ahhh! Ja już nie wiem co mam robić.- Tamara zakryła się kołdrą. Powiedziała coś niezrozumiałego. Zaczął padać deszcz. Usiadłam obok Tamary i ją przytuliłam.
- Meki, nie pomagasz...
- Wiem, ale jest zimno.
- Idź przytulić Spirita.
- Nope.- po chwili i tak ją puściłam.
- Jak dla mnie musicie się lepiej poznać, pójść na kręgle albo... - w mojej głowie już kiełkował szatański pomysł.
- Kręgle ?
- Ok. Lecę mu to powiedzieć.
- Co!? Kate stój !!! Ani mi się waż ! - Złapała mnie.
- Dobrze nie zrobię tego... - <Przynajmniej dzisiaj >, dodałam w myślach.
<Tamara? Marshall? >
niedziela, 12 października 2014
Od Tamary cd. opowiadania Marshalla
- Nie wiem Marshall- powiedziałam cicho.- Ja naprawdę...
- Proszę- chyba pierwszy raz słyszałam, żeby mówił coś na poważnie, bez przekrętu czy żartu tylko szczerze i z powagą.
- Egh... przemyślę to, okej? Daj mi czas do jutra.- wstałam i otrzepałam się.
- Tami?- chłopak wstał gdy byłam już przy bramie do sadu.
-Hmm?- nawet na niego nie spojrzałam, ale czekałam bardzo uważnie na odpowiedź.
- Już nic... jutro ci powiem.-oznajmił.
Powolnym i melancholijnym krokiem poszłam do uniwersytetu. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Gdy weszłam do pokoju schowałam się pod koc i usiadłam przy kącie łóżka.
- Nie wiem co mam myśleć...- powiedziałam cicho sama do siebie.
Z łazienki wyszła Kath.
- Jak tam spotkanie? - spytała.
- A ty skąd wiesz?- przeszyłam ją podejrzliwym wzrokiem.
- Noo zostawiłaś karteczkę na stoliku.- wyjaśniła.
< Kath? Marshall?>
- Proszę- chyba pierwszy raz słyszałam, żeby mówił coś na poważnie, bez przekrętu czy żartu tylko szczerze i z powagą.
- Egh... przemyślę to, okej? Daj mi czas do jutra.- wstałam i otrzepałam się.
- Tami?- chłopak wstał gdy byłam już przy bramie do sadu.
-Hmm?- nawet na niego nie spojrzałam, ale czekałam bardzo uważnie na odpowiedź.
- Już nic... jutro ci powiem.-oznajmił.
Powolnym i melancholijnym krokiem poszłam do uniwersytetu. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Gdy weszłam do pokoju schowałam się pod koc i usiadłam przy kącie łóżka.
- Nie wiem co mam myśleć...- powiedziałam cicho sama do siebie.
Z łazienki wyszła Kath.
- Jak tam spotkanie? - spytała.
- A ty skąd wiesz?- przeszyłam ją podejrzliwym wzrokiem.
- Noo zostawiłaś karteczkę na stoliku.- wyjaśniła.
< Kath? Marshall?>
Od Kath cd. opowiadania Seishin
Dziewczyna zeskoczyła z drzewa i zaczęła rzeź. Jak mam być szczera, to nie przepadam za wyrzynaniem szarych ludzi. No ale ponad połowa mieszkańców to gangsterzy. Sheishin szła jak taran zostawiając za sobą tylko krew i niezbyt przyjemne charczenia swoich ofiar. Ja nie śpieszyłam się i z uśmiechem na twarzy w lekko tanecznym kroku ucinałam swoim toporem różne części niedobitków.
***
- Jeden milion pierwszy, jeden milion drugi... - podniosłam głowę jakiegoś faceta wybijając topór w czyjeś ciało.
- No, uśmiechnij się ! - zrobiłam sobie z nim( w sumie to tylko z jego głową) zdjęcie. Mimo, że nie mam facebooka miło było mieć zdjęcie na pamiątkę.
- Kończysz już ? - Spytałam lekko zasapaną Sheisin i wyrzuciłam głowę gdzieś za siebie.
- Tak, to chyba wszystko.
- Dobra ja idę się odświeżyć. Wszędzie śmierdzi krwią!
- Dobra, idę z tobą.
- " Who killed Cock robin?' I' said the sparrow,' with my bow and arrow I killed Cock robin!"- nucąc kopnełam czyjeś ciało.
<Sheisin?>
***
- Jeden milion pierwszy, jeden milion drugi... - podniosłam głowę jakiegoś faceta wybijając topór w czyjeś ciało.
- No, uśmiechnij się ! - zrobiłam sobie z nim( w sumie to tylko z jego głową) zdjęcie. Mimo, że nie mam facebooka miło było mieć zdjęcie na pamiątkę.
- Kończysz już ? - Spytałam lekko zasapaną Sheisin i wyrzuciłam głowę gdzieś za siebie.
- Tak, to chyba wszystko.
- Dobra ja idę się odświeżyć. Wszędzie śmierdzi krwią!
- Dobra, idę z tobą.
- " Who killed Cock robin?' I' said the sparrow,' with my bow and arrow I killed Cock robin!"- nucąc kopnełam czyjeś ciało.
<Sheisin?>
Od Sonayi cd. opowiadania Natsuki
- Popatrzcie! - pokazała na kartkę.
- O co Ci chodzi? - zapytała Nats.
- No właśnie, tutaj nic nie ma. - powiedziała Innes.
- Widzicie ten papier?
- I co, teraz będziesz się podniecać papierem? - zapytała Innes, a my zaczęłyśmy się śmiać.
- Nie, ale popatrzcie. Ten papier jest produkowany tylko w jednym klasztorze.
- Skąd to wiesz?
- Kiedyś byłam w Japonii, podsłuchałam rozmowę mojego ojca przez telefon, mówili o tym papierze i o mieście.
- Jak się tam dostaniemy? - zapytała Nats.
- Ten klasztor jest pod ziemią, bardzo tajny. - mówiłam.
- Ale...czemu?
- Właściwie to nie wiem, ale wiem jak się tam dostać.
- To prowadź. - mówiły Nats.
- Musimy najpierw iść na zakupy.
- Sonaya, zakupy?
- Chodzi o to, że tam trzeba być specjalnie ubranym. Na szczęście w teczce ojca znalazłam zdjęcie przebrania dla kobiety. - powiedziałam wyjmując zdjęcie.
- Ja tak mam być ubrana? - zapytała Natsuki z wzrokiem na mnie jak na idiotkę.
- Nie tylko ty. - zaśmiałam się i poszłyśmy kupić specjalne ubrania.
<Natsuki? Innes?>
- O co Ci chodzi? - zapytała Nats.
- No właśnie, tutaj nic nie ma. - powiedziała Innes.
- Widzicie ten papier?
- I co, teraz będziesz się podniecać papierem? - zapytała Innes, a my zaczęłyśmy się śmiać.
- Nie, ale popatrzcie. Ten papier jest produkowany tylko w jednym klasztorze.
- Skąd to wiesz?
- Kiedyś byłam w Japonii, podsłuchałam rozmowę mojego ojca przez telefon, mówili o tym papierze i o mieście.
- Jak się tam dostaniemy? - zapytała Nats.
- Ten klasztor jest pod ziemią, bardzo tajny. - mówiłam.
- Ale...czemu?
- Właściwie to nie wiem, ale wiem jak się tam dostać.
- To prowadź. - mówiły Nats.
- Musimy najpierw iść na zakupy.
- Sonaya, zakupy?
- Chodzi o to, że tam trzeba być specjalnie ubranym. Na szczęście w teczce ojca znalazłam zdjęcie przebrania dla kobiety. - powiedziałam wyjmując zdjęcie.
- Ja tak mam być ubrana? - zapytała Natsuki z wzrokiem na mnie jak na idiotkę.
- Nie tylko ty. - zaśmiałam się i poszłyśmy kupić specjalne ubrania.
<Natsuki? Innes?>
Od Sonayi cd. opowiadania Frey'a
- Eh... możesz mnie tak nie traktować?
- To znaczy jak?
- Nieważne...
- Powiedz mi... - ciągnął Frey
- Nie, sprawa skończona, udawajmy, że nic nie powiedziałam.
- Ok...
- Może to jeziorko obok szkoły?
- A co chcesz tam robić?
- No nie wiem... chcę zobaczyć jak wpadasz do wody. - powiedziałam uśmiechając się.
- Zobaczymy kto tam pierwszy wleci.
- Zobaczymy. - wzięłam go za rękę i poszliśmy.
Gdy byliśmy już nad jeziorem miałam plan, jednak wolałam poczekać.
- To jak? Idziesz pływać? Chociaż... co ja się będę pytać... - uśmiechnęłam się i teleportowałam Frey'a nad wodę, on wleciał a ja poleciałam do góry śmiejąc się.
- Jak tam w wodzie? - zapytałam śmiejąc się.
<Frey?>
- To znaczy jak?
- Nieważne...
- Powiedz mi... - ciągnął Frey
- Nie, sprawa skończona, udawajmy, że nic nie powiedziałam.
- Ok...
- Może to jeziorko obok szkoły?
- A co chcesz tam robić?
- No nie wiem... chcę zobaczyć jak wpadasz do wody. - powiedziałam uśmiechając się.
- Zobaczymy kto tam pierwszy wleci.
- Zobaczymy. - wzięłam go za rękę i poszliśmy.
Gdy byliśmy już nad jeziorem miałam plan, jednak wolałam poczekać.
- To jak? Idziesz pływać? Chociaż... co ja się będę pytać... - uśmiechnęłam się i teleportowałam Frey'a nad wodę, on wleciał a ja poleciałam do góry śmiejąc się.
- Jak tam w wodzie? - zapytałam śmiejąc się.
<Frey?>
Od Natsuki cd. opowiadania Innes
Siedziałyśmy w restauracji zajadając się tradycyjnym Japońskim jedzeniem. Było przepyszne. Naprawdę podziwiałam Japończyków za ich kunszt kulinarny. Teraz wszystkie trzy wpatrywałyśmy się w kartkę z butelki.
-Hmm... Nie jest napisane w jakim klasztorze mamy szukać tego mnicha - zamyśliłam się - jest tylko jego imię - dodałam, wskazując na brzeg listu - chyba Takashi Haru...
-Haru? To jego nazwisko? - spytała Sonny.
-Nie... To imię. Tutaj w Japonii nazwisko zawsze jest zapisywane w pierwszej kolejności.
-Dziwnie - skwitowała - ale nadal nie wiemy nic o klasztorze.
-Nie pozostaje nam nic innego, niż... Zwiedzanie klasztorów! - powiedziała Innes.
<Inn? Sonny?>
-Hmm... Nie jest napisane w jakim klasztorze mamy szukać tego mnicha - zamyśliłam się - jest tylko jego imię - dodałam, wskazując na brzeg listu - chyba Takashi Haru...
-Haru? To jego nazwisko? - spytała Sonny.
-Nie... To imię. Tutaj w Japonii nazwisko zawsze jest zapisywane w pierwszej kolejności.
-Dziwnie - skwitowała - ale nadal nie wiemy nic o klasztorze.
-Nie pozostaje nam nic innego, niż... Zwiedzanie klasztorów! - powiedziała Innes.
<Inn? Sonny?>
Od Natsuki cd. opowiadania Eliana
-Cześć - powiedziałam z uśmiechem, przyjmując od Eliana różę - śliczna róża... Skąd ją masz?
-Znalazłem w ogrodzie. Co robimy?
-Zobaczysz... Chodź - chwyciłam chłopaka za rękę i teleportowałam się.
***
Wylądowaliśmy na polance w lasach okalających Void Town. Stał tu olbrzymi złoty dąb o kryształowych liściach. Wszędzie w powietrzu latały małe leśne duszki, ubrane w najróżniejsze płatki kwiatów i inne tego typu rzeczy. Ich przezroczyste kolorowe skrzydełka wydzielały kolorowy pyłek, przez co cała polana wyglądała jeszcze bardziej magicznie. Usiedliśmy pod drzewem i rozkoszowaliśmy się tą chwilą.
-Dawno tu nie byłam... - odezwałam się w pewnym momencie.
-Dlaczego? - zdziwił się Elian - przecież tu jest przepięknie!
-Nie miałam nikogo z kim mogłabym dzielić się tym pięknem... Teraz mam - uśmiechnęłam się i oparłam głowę o ramię chłopaka. W tym momencie żałowałam, że nie mogę zasnąć. Zaczęłam przysłuchiwać się przyrodzie. Szum liści i ich delikatne podzwanianie, cichy szmer tysięcy skrzydełek, plusk wody w pobliskim strumyku i wszystkie inne odgłosy złożyły się w przepiękną muzykę. Elian zasnął spokojnym snem. Nie budziłam go...
<Elian? :3>
-Znalazłem w ogrodzie. Co robimy?
-Zobaczysz... Chodź - chwyciłam chłopaka za rękę i teleportowałam się.
***
Wylądowaliśmy na polance w lasach okalających Void Town. Stał tu olbrzymi złoty dąb o kryształowych liściach. Wszędzie w powietrzu latały małe leśne duszki, ubrane w najróżniejsze płatki kwiatów i inne tego typu rzeczy. Ich przezroczyste kolorowe skrzydełka wydzielały kolorowy pyłek, przez co cała polana wyglądała jeszcze bardziej magicznie. Usiedliśmy pod drzewem i rozkoszowaliśmy się tą chwilą.
-Dawno tu nie byłam... - odezwałam się w pewnym momencie.
-Dlaczego? - zdziwił się Elian - przecież tu jest przepięknie!
-Nie miałam nikogo z kim mogłabym dzielić się tym pięknem... Teraz mam - uśmiechnęłam się i oparłam głowę o ramię chłopaka. W tym momencie żałowałam, że nie mogę zasnąć. Zaczęłam przysłuchiwać się przyrodzie. Szum liści i ich delikatne podzwanianie, cichy szmer tysięcy skrzydełek, plusk wody w pobliskim strumyku i wszystkie inne odgłosy złożyły się w przepiękną muzykę. Elian zasnął spokojnym snem. Nie budziłam go...
<Elian? :3>
Od Seishin cd. opowiadania Rosco
- Rosco! - podbiegłam do chłopaka.
- Nic mi nie jest - powiedział. Wyciągnęłam mały, fioletowy flakonik i podałam go Rosco.
- Co to? - spojrzał na mnie zdziwiony.
- Woda uzdrawiająca, jestem swojego rodzaju zanchorką, więc znam się na tego typu rzeczach - odpowiedziałam. Chłopak odkręcił korek i wypił zawartość flakonu, a rana na jego brzuchu natychmiastowo zniknęła.
- Tu są! - usłyszałam głosy z tyłu. Odwróciłam się gwałtownie.
"Kolejni łowcy..." - pomyślałam. Wyjęłam sztylet, przeobraził się w ogromny miecz, przy którym wyglądałam jak jakiś krasnoludek, mimo to unosiłam go z łatwością, jakby nic nie ważył.
- Niniejszym skazuję was na śmierć - machnęłam ostrzem.
<Rosco?>
- Nic mi nie jest - powiedział. Wyciągnęłam mały, fioletowy flakonik i podałam go Rosco.
- Co to? - spojrzał na mnie zdziwiony.
- Woda uzdrawiająca, jestem swojego rodzaju zanchorką, więc znam się na tego typu rzeczach - odpowiedziałam. Chłopak odkręcił korek i wypił zawartość flakonu, a rana na jego brzuchu natychmiastowo zniknęła.
- Tu są! - usłyszałam głosy z tyłu. Odwróciłam się gwałtownie.
"Kolejni łowcy..." - pomyślałam. Wyjęłam sztylet, przeobraził się w ogromny miecz, przy którym wyglądałam jak jakiś krasnoludek, mimo to unosiłam go z łatwością, jakby nic nie ważył.
- Niniejszym skazuję was na śmierć - machnęłam ostrzem.
<Rosco?>
Od Seishin cd. opowiadania Kath
To było widowisko! Wszędzie ogień, ludzkie szczątki, tłumy biegające w tę i z powrotem. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- No nieźle, widzę, że jesteś specem od wybuchów - powiedziałam do Kath, lecz nie usłyszałam odpowiedzi dziewczyny, gdyż zeskoczyłam z drzewa i pognałam przed siebie. Po kolei podrzynałam gardła spanikowanym ludziom. Padali jak muchy, a ulice zabarwiły się na kolor czerwony.
<Kath?>
- No nieźle, widzę, że jesteś specem od wybuchów - powiedziałam do Kath, lecz nie usłyszałam odpowiedzi dziewczyny, gdyż zeskoczyłam z drzewa i pognałam przed siebie. Po kolei podrzynałam gardła spanikowanym ludziom. Padali jak muchy, a ulice zabarwiły się na kolor czerwony.
<Kath?>
Od Rosco cd. opowiadania Seishin
Wszedłem na dach za Seishin. Na widok tego co zrobiliśmy zaśmiałem się.
- Piękne no nie?- spytała zadowolona z siebie dziewczyna.
-Jasne! Tylko brakuje znaku rozpoznawczego- zastanowiłem się.
- Po co? - Seishin odwróciła się w moją stronę.
- Dla jaj- zaśmiałem się.
Wyszeptałem coś i na środku placu szkoły wypaliły się ogromne szczęki demona.
- Idealnie- powiedziałem do siebie.
* * *
- Tutaj!- krzyknąłem do dziewczyny ciągnąc ją w boczną uliczkę.
Odetchnęliśmy gdy policja pobiegła dalej.
- Można było się spodziewać że przyjadą na plac gimbazy, którą ozdobiliśmy- oznajmiłem.
Koło mojej głowy przeleciał bicz. Szybko się schyliłem i złapałem za bicz. Pociągnąłem go i przy nas na ziemi wylądował jakiś łowca. Mężczyzna wyjął pistolet mierząc w dziewczynę. Osłoniłem ją i strzała przeszyła mi brzuch. Syknąłem z bólu i w stronę łowcy poleciały dwie kule, które szybko go obezwładniły.
<Seishin?>
- Piękne no nie?- spytała zadowolona z siebie dziewczyna.
-Jasne! Tylko brakuje znaku rozpoznawczego- zastanowiłem się.
- Po co? - Seishin odwróciła się w moją stronę.
- Dla jaj- zaśmiałem się.
Wyszeptałem coś i na środku placu szkoły wypaliły się ogromne szczęki demona.
- Idealnie- powiedziałem do siebie.
* * *
- Tutaj!- krzyknąłem do dziewczyny ciągnąc ją w boczną uliczkę.
Odetchnęliśmy gdy policja pobiegła dalej.
- Można było się spodziewać że przyjadą na plac gimbazy, którą ozdobiliśmy- oznajmiłem.
Koło mojej głowy przeleciał bicz. Szybko się schyliłem i złapałem za bicz. Pociągnąłem go i przy nas na ziemi wylądował jakiś łowca. Mężczyzna wyjął pistolet mierząc w dziewczynę. Osłoniłem ją i strzała przeszyła mi brzuch. Syknąłem z bólu i w stronę łowcy poleciały dwie kule, które szybko go obezwładniły.
<Seishin?>
Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi
- A gdzie byś miała ochotę iść?- spytałem z uśmiechem.
- No nie wiem- odpowiedziała dziewczyna.
Zszedłem z parapetu na którym wcześniej siedziałem.
- Na pewno? Zastanów się dobrze- pocałowałem Sonayę w policzek.
< Sonaya?>
- No nie wiem- odpowiedziała dziewczyna.
Zszedłem z parapetu na którym wcześniej siedziałem.
- Na pewno? Zastanów się dobrze- pocałowałem Sonayę w policzek.
< Sonaya?>
Od Kath cd. opowiadania Seishin
- Tiaaa... To wy sobie gadajcie, a ja mam kilka spraw do zrobienia.- Odwróciłam się na pięcie, odpowiedziały mi tylko brzdęki metalu. Moim zdaniem, trochę przesadzały z grą słów, ale nie czas na to! Mamy całe miasto do zdetonowania!
- Jak myślisz ile trzeba C4 by rozwalić pancerne drzwi?
- 5 uncji ? - Spirit zaczął grzebać mi w torbie.
- Po polsku? Możesz to przeliczyć na gramy? Dekagramy?
- Zaraz to będzie....
- Jebać to! Dam wszystko! - zalepiłam całe drzwi bombami.
***
Wracając zobaczyłam Seishin obryzganą krwią.
- I? Powiesz mi kto to był?
- Tym razem remis. Później ci powiem.
- Chodź! Zobaczymy fajerwerki! - pociągnęłam dziewczynę za rękę.
- Daj mi kogoś zabić!
- Czekaj, jak bomby wybuchną , to powstanie chaos. Będzie o wiele lepiej! Znalazłyśmy idealne drzewo do podziwiania.
<Seishin?>
- Jak myślisz ile trzeba C4 by rozwalić pancerne drzwi?
- 5 uncji ? - Spirit zaczął grzebać mi w torbie.
- Po polsku? Możesz to przeliczyć na gramy? Dekagramy?
- Zaraz to będzie....
- Jebać to! Dam wszystko! - zalepiłam całe drzwi bombami.
***
Wracając zobaczyłam Seishin obryzganą krwią.
- I? Powiesz mi kto to był?
- Tym razem remis. Później ci powiem.
- Chodź! Zobaczymy fajerwerki! - pociągnęłam dziewczynę za rękę.
- Daj mi kogoś zabić!
- Czekaj, jak bomby wybuchną , to powstanie chaos. Będzie o wiele lepiej! Znalazłyśmy idealne drzewo do podziwiania.
<Seishin?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)