niedziela, 4 stycznia 2015

Od Kate cd. opowiadania Agury

Światło połówki księżyca oświetlało północną część biblioteki, tylko w najcjemniejszych kątach  stały wiecznie zapalone świeczki. Cienie poruszane przez ich chybotliwe płomienie mocno działały na wyobraźnię. Ja siedziałam na lekko zapadniętym, miękkim, zielonym fotelu. Świetnie stąd było widać drzwi i wrazie czego, można było łatwo uciec. Dochodziła północ. W bibliotece zapanował mrok, ponieważ jedna z chmur przysłoniła księżyc. Byłam ubrana w szary podkoszulek i spodenki oraz różowe skarpetki, jakoś nigdy nie byłam fanką kapci (ani szlafroków). Nie byłam senna. Coś przemkneło obok regału. Każdy by pomyślał, że to przywidzenie. Ale nie ja (niestety). Bo widziałam niektóre rzeczy, których nie widzą inni. Rzeczy to może złe określenie. Widzę potwory. Nie widzę tajnych przejść, pułapek, śladów itp: tylko właśnie, potwory. Na to pewnie jest inna nazwa, ale ta wydaje mi się najtrafniejsza. Zwróciłam uwagę na zegarek, już pierwsza w nocy. Zielonooki nie przychodził, i może nawet nie przyjdzie. Wpadłam na genialny pomysł by wspiąć się na regał. Ale Jestem tchórzem i przed wspinaczką zamieniłam się w dym. Usiadłam po turecku. Spłoszyłam jakiegoś elfa. W półmroku narysowałam latarenkę, którą zapaliłam (a wcześniej "ożywiłam"). Spojrzałam na spłoszonego elfa unoszącego się kilka metrów dalej.
- Wybacz, nie mogę zasnąć. - Narysowałam kolibra i go również przywołałam do życia. Nim zdążyłam się zaprzyjaźnić z mieszkańcem biblioteki, uciekł spłoszony przez skrzyp drzwi.

<Agura? Stało się coś? Dlaczego się spóźniasz ?>

Od Natsuki cd. opowiadania Eliana

Po matematyce poszłam do wyjścia ze szkoły. Sama nie wiedziałam co mnie do tego skłoniło. Może to widok przemarzniętego i wściekłego Eliana? Ostatecznie, nadal byłam na niego zła. Tylko za co? Za to, że traktował mnie jak delikatne zwierzątko? W sumie prawda, ale to nie było nic takiego... Przecież się martwił, a ja teraz czułam to samo.
Tak rozmyślając, dotarłam nad jeziorko. Spostrzegłam kogoś pod drzewem i od razu podeszłam do niego i przytuliłam. Nie mogłam patrzeć jak dygocze z zimna. Chciałam tylko by było mu ciepło. Nie odwrócił się w moją stronę, nadal ukrywając twarz w dłoniach.
-Przestań Sonaya, chcę być sam - powiedział, najwyraźniej przekonany, że to jego siostra przyszła go pocieszyć.
-To ja... - powiedziałam bez cienia złośliwości czy pychy. Chłopak spojrzał na mnie i na chwilę jego twarz przybrała grymas złości. Po chwili jednak popatrzył na mnie smutno.
-Natsuki, dlaczego? - spytał cicho.
-Nie wiem... Chyba przesadziłam.
-Chyba? Czy ty sobie żartujesz? Nawet nie wiesz jak bardzo się martwiłem! - teraz przytulił mnie mocniej, a ja posmutniałam.
-Mówiłam, że jestem samotnikiem...
-To czemu tu jesteś?
-Bo... Bo ja cię kocham - powiedziałam szczerze, a po mojej twarzy spłynęły łzy - Widziałam cię przez okno. Strasznie się trzęsłeś. Naprawdę zgłupiałeś... Uciekasz z lekcji i to jeszcze w takim stroju. Rozchorujesz się, wacajmy do zamku.
<Elian? Kryzys zażegnany? :) >

Od Eliana cd. opowiadania Natsuki

Elian wyszedł ze szkoły. Był wściekły, ale nie na Natsuki, ale na siebie. Miał ochotę poderżnąć sobie gardło, albo uciec gdzieś i tam umrzeć, jednak pragnienie widzenia Sue było silniejsze. Nie mógł przestać o niej myśleć, chciał jej pomóc, gdyby tylko wiedział jak...
Kopnął małą bryłę lodu i skręcił w ścieżkę, która prowadziła do jeziora. Było mu zimno, cały drżał, ale nie obchodziło go to. Smutek oraz żal zwyciężyły nad strachem przed chorobą. Nie zależało mu już na niczym, z wyjątkiem Sue. To ona cały czas plątała się po jego głowie i nie dawała mu spokoju.
"Dlaczego? Natsuki, dlaczego?" - załkał w duszy, po czym zakrył twarz rękoma i usiadł pod najbliższym drzewem.

<Natsuki? Przez Ciebie Elian się załamał XD>

Od Seishin cd opowiadania Metro

- Czego tu chcesz, szatanie - naprzeciw dziewczynom wyszedł wysoki, chudy jak patyk mężczyzna. W dłoni trzymał drewnianą laskę z wygrawerowanym napisem "Nie poddawaj się". Seishin nie wiedziała co to miała być za motywacja i dlatego chciało jej się śmiać na widok tej dziwnej podpory.
- Ja? Przyszłam się tylko napić czegoś, Metro też - uśmiechnęła się.
- Jeszcze jej tu brakowało - przewrócił oczami.
- Myśli pan, że wszyscy, z którymi się przyjaźnię są źli? - uniosła jedną brew.
- Może nie byli, ale po poznaniu ciebie na pewno przyjęli twój charakter - odparł.
- Pfff! - prychnęła. - Wie pan co!
- Wiem, że wynosicie się stąd - poprowadził Seishin i Metropolię do wyjścia.
- Co to za traktowanie! To niezgodne z prawami klienta! - krzyknęła.
- Nie ma takich praw - powiedział surowo.

<Metro? Twoja kolej go dobić XD>

Od Seishin cd. opowiadania Aithne

Seishin była właśnie w środku rozmowy na temat jej zachowania z panią Septumbrą, gdy przez całą szkołę przebiegł rozpaczliwy ryk Aithne. Dziewczyna przewróciła oczami, przeprosiła profesorkę, przyprawiając ja o oburzenie, że odchodzi w trakcie wymiany zdań i ruszyła w stronę szpitala, warcząc na ciekawskie spojrzenia uczniów. Tak, już wszyscy zdążyli skojarzyć imię blondynki. Wyrobiła sobie niezłą reputację, albo lepiej powiedzieć, że wyrobiła sobie właśnie ZŁĄ reputację, ale chyba nie można się dziwić, bo ciągłe kłótnie z nauczycielami, ucieczki z lekcji oraz bójki sprawiły, że słowo "Seishin" stało się wręcz "sławne".
Demonica weszła do sali, zamykając za sobą mahoniowe drzwi.
- Znudziło Ci się? - opadła na krzesełko.

<Aithne?>