czwartek, 27 listopada 2014
Od Nick'a cd. opowiadania Metro
- Co to jest ? - Dziewczyna spojrzała na mnie z zainteresowaniem gdy już chowałem buteleczkę w przedniej kieszeni spodni.
- Ahh! Takie tam, żeby kawa miała większego kopa. - Ona dmuchnęła delikatnie w swoją filiżankę i wzięła łyk z lekko przymkniętymi oczami. Ja tam wypiłem swoją prawie od razu. Teraz siedziałem i jadłem ciastko. Metro odstawiła filiżankę.
- Chcesz ? - pokazałem nadgryzione ciastko. Ona wybuchła cichym śmiechem.
- Wybacz, mam swoje. - Pokazała talerzyk.
-Ooo to ci pomogę.- Udałem, że sięgam po jej ciazdgo.
-Nieee! - Błyskawicznie je zabrała, wiedziała, że to tylko dowcip. Uśmiechnęła się co i ja też uczyniłem.
- Opowiedz coś o sobie. - Oparłem się łokciami o blat.
<Metro?>
Od Seishin cd opowiadania Reiko
- Hadesiu? - zaśmiałam się, podchodząc do "martwego" tytana.
- Ambrozja... - wyjąkał.
- Mistrzu! Wszystko dobrze? - przybiegło do boga kilka demonów, które natychmiast zdjęły go z lodowego ostrza i podały mu złoty kielich. Wypił wszystko duszkiem, po czym wstał.
- Chylę czoło przed tym anioł...
- Anioł? - spojrzałam na Hadesa, a za chwilę na chłopaka - Anioł... - wysyczałam.
- Seishin... Spokojnie... Nie zabija się kolegów ze szkoły - Aiko usiłowała mnie ogarnąć, ale było już zapoźno. Nienawiść do białoskrzydłych przejęła nade mną kontrolę.
- Jedno morderstwo więcej to żadna różnica - chwyciłam chłopaka za kołnierz kurtki, aby następnie unieść go do góry i rzucić nim o ścianę.
- Nienawidzę tych nieopierzonych gołębi - warknęłam, zbliżając się do blondasa z burgundowo-czarną kosą w dłoni - Nie znoszę...
- Hej, hej, spokojnie, może pogadamy o tym przy herbacie? Meliskę? (Hahah, co ja mam z tą melisą? XD) - podniósł się z ziemi.
- Wybacz, ale jeszcze nie czas na podwieczorek - przyłożyłam ostrze do szyi anioła - Ostatnie słowo?
- Oberon? - wskazał na jakiś punkt za mną.
- What? - odwróciłam się, niestety gorzko tego pożałowałam, ponieważ oberwałam pięścią od wielkoluda w zbroi.
- Au - jęknęłam, masując głowę.
- Ze mną się nie zadziera - zaśmiał się nieopierzony gołąb.
- Dobra, dobra, jak tak chcesz się bawić, to zgoda... - uniosłam moją dłoń.
- WTF? - blondyn spojrzał na mnie jak na wariatkę.
- Rzuciłeś wyzwanie demonowi, pozdro - moje oczy zalśniły bladym światłem, tak samo jak opuszki palców.
- Co ty robisz? - "kolega ze szkoły" uśmiechnął się szyderczo, ale już po chwili tańczył jak kurczak.
- Przestań! Koko! Dosyć! Koko! - gdakał co drugie słowo.
- Seishin, to upadły anioł, Hades chciał powiedzieć "anioł ciemności", ale mu przerwałaś - Aiko położyła dłoń na moim ramieniu.
- Co?! Trzeba było tak od razu! - zaprzestałam władać ciałem chłopaka - Wybacz! - roześmiałam się.
<Aiko? Reiko?>
od Reiko cd. opowiadania Aiko
-Wiesz do kogo mówisz?! - Hades z gwałtowną szybkością podleciał do mnie, jednak między nim a mną wyrósł Oberon - mój towarzysz. Miał około 2 metry wzrostu, ubrany na biało z mieczami. Udawałem, że powstrzymuję się od śmiechu. Obszedłem obu delikwentów patrząc na boga wytrzeszczającego oczy na Oberona.
-No co jest? - spytałem.
-Ja... ja... - jąkał się Hades.
-Widzisz, jaja sobie z ciebie robi - powiedziała Aiko krztusząc się ze śmiechu.
-Zabiję cię za to! - ryknął Hades.
-Oh, no pewnie - mruknąłem lekceważąco. Rozwinąłem moje czarne skrzydła i wskazałem palcem na boga - Wyzywam cię do bitwy towarzyszy.
Na widowni słyszalne było ciche "uuu" które zwykle się słyszy w szkole jak coś się stanie. Użyłem ponownie konwenter piątego wymiaru i z podłogi wyrosła Ofelia. Również wysoka choć nieco niższa od Oberona. Hades zaśmiał się i wezwał z innego wymiaru alter-ego Oberona i Ofelii. Spojrzałem na niego z nienawiścią.
-Wybieram Oberona - powiedziałem po czym Oberon lekko kiwnął głową, a Ofelia stanęła przede mną, ukłoniła się nisko i rozpłynęła się w powietrzu.
-Ja również - zaśmiał się Hades jeszcze głośniej. Krew się we mnie gotowała. Postanowiłem się zdecydować na atak z zaskoczenia. Wskazałem gwałtownie na alter-ego palcem i Oberon rzucił się na nie jak szalony. Hades niestety spodziewał się tego. Jego Oberon skrzyżował ostrza z czego powstała tarcza od której mój się odbił i upadł na ziemię.
"Wstań, nie rób mi tego", pomyślałem, "Wstań!". Straciłem wszelką nadzieję gdy nagle wstał. Podawałem mu w myślach komendy a on je posłusznie wykonywał. Udało mu się poważnie zranić alter-ego, ale jemu też nie malowało się zbyt kolorowo. "Oberonie, użyj techniki śmiertelnego cięcia i cięcia powierzchni na raz.", pomyślałem. Oberon zrobił kilkadziesiąt zgrabnych przeskoków raniąc za każdym razem przeciwnika po czym ukłonił się i również zniknął. Towarzysz przeciwnika leżał poszatkowany na ziemi. Hades miał... no szczerze to miał niezłe kurwiki w oczach, ale to szczegół. Rzucił się na mnie jak lew, ale gdy wyciągnąłem do niego szybko rękę z podłogi wyrosły ogromne słupy lodu przebijające Hadesa na wylot. Po lodzie spływały czarne strużki krwi. Podszedłem do dziewczyn z naszej szkoły.
<Aiko? Seishin?>
Od Metro cd. opowiadania Nick'a
-A co do pana Gunter... - zwróciłam się do Nicka. - Tak... nudzi strasznie. Nic z tego nie rozumiałam.
-Ja też nic nie kumam – oznajmił wesoło. - Ale walić to.
-Ja przynajmniej się staram – spojrzałam mu w oczy.
Nastała chwila milczenia. Po jakimś czasie przyszła kelnerka i przyniosła kawę. Zaczęłam powoli sączyć gorący napój.
-A jak tam twoje oceny? - spytałam i uśmiechnęłam się ironicznie.
<Nick?>
Od Hell cd. opowiadania Tomoe
- Masz imię? – spytałam.
- Jestem Mao. Trochę mu pomagam tu się odnaleźć.
- Wcale nie! – powiedział Tomoe obrażony.
- Tak no jasne, że nie. – uśmiechnął się Mao i zeskoczył na ziemię.
- Nigdy nie widziałeś anioła? – zapytałam zdziwiona. Spojrzał na mnie zimno tak, że aż zadrżałam.
- Nie. – wydusił w końcu. Usiadłam pod ścianą nadal mu się przyglądając. Wtedy usłyszałam ciche warknięcie. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam Saszę. Chłopak cofnął się lekko patrząc na tygrysa przenikliwym wzrokiem. Podeszłam szybko do zwierzaka i pogłaskałam go po głowie.
- To Sasza. – powiedziałam z uśmiechem.
(Tomoe?)
Od Aiko cd. opowiadania Seishin
- Ku*wa, Kate... źle mnie nawigowałaś.
Zaśmiałam się. Widać było na jego twarzy zmieszanie. Seishin też spoglądała na Reiko.
- Ej ty- zawołał do Hadesa.- dziadziusiu, długo będziesz się jeszcze użerał?
Bóg zezłoszczony stanął wyprostowany. Jego laska zniknęła.
- Co mówiłeś?
<<Reiko?Seishin?>>
Od Kate cd. opowiadania Reiko
- Aż tak mi nie zależy... A jaka jest twoja historia ?
- Nic ciekawego. Jeździłam trochę z tatą po kraju. Gonili nas Łowcy... Nie będę cie zanudzać-Kątem oka zauważyłam jak do mojej prawej nogi uczepił mi się Spirit.
- A co ty Mekuś rozbierasz nowych uczniów? I to tak całkiem beze mnie !? - W ręku nadal trzymałam koszulkę Chłopaka, rzuciłam mu ją prosto na ręce. Wzięłam pluszaka na ręce, bo nie chciałam aby mi znowu zgwałcił spodnie.
- Jakii uroooooczy *u*
- Ci zaraz dam uroczy... - Lis wymamrotał i skrzyżował łapki.
- Spirit, to jest Reiko. Reiko to Spirit... Oj no nie fochaj się dla mnie i tak będziesz uroczy. - Spirit się rozpogodził i wtulił w moje dłonie.
- Jak nie chcesz iść na zielarstwie to zapraszam do Kasyna.
- Tu jest kasyno?
- W sumie to czego tu niema. Może w końcu poznasz mojego brata- Nicka. Polubicie się.
- Doprawdy?
- Obydwoje palicie...
- Dlaczego uważasz, że palę? Może to ty? Przed chwilą byłaś dymem.- Reiko się bronił.
- Mój dym pachnie inaczej (jaśmin Ku*wa!) A po tobie to po prostu czuć. Po za tym z kieszeni wystaje ci paczka.
< Reiko?>
Od Seishin cd. opowiadania Metro
- Proszę pani! Bo mi się melisa wyleje! - zaczęłam narzekać.
- Trudno - wrzuciła mnie, dosłownie, do gabinetu dyra, a sama zamknęła drzwi.
- Dzień dobry, czy coś się stało? - odezwał się wysoki mężczyzna z czarnymi włosami, lekko siwiejącymi przy końcówkach i binoklami na nosie.
- Panie dyrektorze, Seishin Silence rozmawiała na lekcji, a na dodatek kłóciła się z nauczycielem - odrzekła zielarka.
- Panno Silence, ma panienka coś do powiedzenie w tej sprawie? - zdjął swoje staromodne okulary.
- Tak, bo widzi pan, chciałam tylko pożyczyć korektor, a pani Marcelina oskarżyła mnie o rozmowy na lekcji, była bardzo zdenerwowana, tak więc zaproponowałam, że podzielę się melisą, natomiast pani rozzłościła się jeszcze bardziej, chociaż chciałam być miła, a sam pan dyrektor wie, że tak zdarza się bardzo rzadko - odparłam z miną niewinnego aniołka.
- Czy może pani na chwilę wyjść? - zwrócił się do nauczycielki. Zielarka przytaknęła, po czym powędrowała w kierunku wyjścia.
- Seishin, rozumiem, że zostałaś wychowana w piekle i zachowujesz tylko zasady, które wpojono ci w dzieciństwie, ale czy mogłabyś się trochę uspokoić z tymi wybrykami? Bo nie będę mógł cię cały czas bronić, w końcu przyjdzie taki moment, że to nie ja zadecyduję kto jest winny, a kto nie, wtedy będziesz musiała ponieść konsekfencje swoich czynów - rzekł.
- Wiem o tym, panie dyrektorze, postaram się zmienić - spuściłam głowę, udając skruchę.
- Dobrze, możesz iść, wytłumaczę wszystko pani Marcelinie - złożył dłonie w koszyczek i oparł na nich czoło.
- Może meliski? - uśmiechnęłam się, podając profesorowi kubek z naparem, po czym wyszłam z klasy.
- Kiedyś będziesz musiała ponieść konsekwencje za swoje czyny... Bla... Bla... Bla... - zaczęłam przedrzeźniać pana Filipa - A kto powiedział, że akurat mnie złapią na gorącym uczynku.
Już miałam nacisnąć klamkę od drzwi klasy zielarskiej, gdy zadzwonił dzwonek i tłum uczniów wysypał się na korytarz.
- Przydałoby się więcej melisy - mruknęłam pod nosem na widok tej bandy zwierząt.
<Metro?>
Od Natsuki cd. opowiadania Tomoe
-Hej, tam na górze! - zawołałam - to nie jest dobry pomysł - Nowy spojrzał na mnie z góry i przez chwilę węszył, w końcu odezwał się.
-Niby czemu?
-Bo jak ktoś cię nakryje to będziesz miał przesrane... Poza tym upicie się przed zajęciami nie jest dobrym pomysłem...
-Tch, a kto mi zabroni? - prychnął przybysz, machając butelką. Szybko wskoczyłam na gałąź i odebrałam mu trunek. Skosztowałam trochę i skrzywiłam się.
-Gorszego gatunkowo nie było? - chłopak spojrzał na mnie spode łba.
-Może i nie. Poza tym, sama mówiłaś, że nie powinno się upijać przed lekcjami.
-I sądzisz, że ja jestem w stanie się upić?
-No tak, w końcu jesteś wampirkiem - powiedział chłopak z pogardą.
-Zgadza się, ale to trochę bardziej skomplikowane, raczej powiedziałabym, że moja rasa jest ciut dziwna. To znaczy, jestem wampirzym magiem, okazjonalnie aniołem.
-Anioł, "istoty świetliste". Białe skrzydełka...
-Coś w ten deseń... Ale u mnie to nie do końca tak wygląda - zmieniłam się w anioła ciemności, chłopak tylko pokiwał głową. Spowrotem przybrałam swoją formę i usiadłam na gałęzi - jesteś nowy?
-Taaa, a co?
-Nic - wzruszyłam ramionami - Mniemam, że jesteś kitsune...
-Tsa, coś jeszcze?
-Nic... jak masz na imię?
-Tomoe.
-Natsuki, dla niektórych, Wiedźma Pustki... - chłopak pokiwał głową i oparł się o pień drzewa. Ja zeskoczyłam z gałęzi, zabierając ze sobą butelkę - no to do zobaczenia...
-Ej, a sake?!
-Zatrzymam sobie... - rzuciłam tylko i poszłam do uniwersytetu.
<Tomoe?>
Od Natsuki do Aithne
Szłam korytarzem z parasolką w dłoni, nie zwracając uwagi na spojrzenia jakie rzucali mi inni uczniowie. Mimo, że byłam tu od dosyć dawna, ludzie nadal patrzyli na mnie jak na dziwadło. Nic nadzwyczajnego, w końcu nie na co dzień spotyka się dziewczynę wyglądającą tak jak ja. Nagle zauważyłam uczennicę, która patrzyła na mnie trochę inaczej niż wszyscy. Nie było to spojrzenie mówiące "Kim ona jest? Dziwna jakaś...". Ta dziewczyna patrzyła raczej z zainteresowaniem. Miała niesamowicie jasne włosy, nigdy wcześniej jej nie widziałam. Wiedziałam, że ostatnio w uniwersytecie pojawiło się kilku świeżaków. W myślach przewertowałam listę nowo przyjętych dziewczyn. Snowflake, byłam prawie pewna, że to jej nazwisko, to było pierwsze jakie przyszło mi do głowy, pasowało do niej. Imię? Coś na A... Dosyć niezwykłe... Aithne! Tak się nazywała - Aithne Snowflake.
***
Weszłam do sali historycznej gdy już wszyscy siedzieli na miejscach, pan Roth już lewitował ponad mównicą. Mimo, że pozostało kilka wolnych ławek, ja skierowałam się do tej gdzie już ktoś siedział. To była Aithne.
-Natsuki - powiedziałam, siadając obok niej.
-Aithne - odpowiedziała.
-Tak myślałam - dziewczyna spojrzała na mnie pytająco - nieważne, miło poznać - uśmiechnęłam się do niej.
***
Lekcja pana Rotha jak zwykle upłynęła wszystkim na słuchaniu co ma do powiedzenia nauczyciel, oraz na uważnym notowaniu każdego jego słowa. Gdy zabrzmiał dzwonek, a atmosfera unoszących się dookoła historycznych wspomnień prysła, wszyscy uczniowie wyszli żwawo z klasy. Tylko ja i Aithne zamarudziłyśmy w sali.
-Hej - zaczepiłam ją - może miałabyś ochotę skoczyć po lekcjach do kawiarni?
<Aithne? Bardzo chciałam cię poznać >
Od Natsuki cd. opowiadania Kate i Tamary
***
Lekcja przebiegała spokojnie, aż do czasu, kiedy przerwało ją nagłe wyważenie drzwi. W wejściu do klasy pojawiło się kilka osób, a właściwie stworzeń... To byli Pix, Spirit, Bastet i Khael...
-Prędzej spodziewałabym się hiszpańskiej inkwizycji niż tej czwórki - mruknęłam do Kate i Tami, które na te słowa cicho zachichotały. Pix musiał mnie usłyszeć bo wydarł się na cały głos:
-Hbzlablaghabzy bhuzblyhyzy!
-On mówi: Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji! - przetłumaczył usłużnie Spirit, a w jego łapkach pojawił się granat dymny. Każdy z naszych towarzyszy otrzymał nagle czerwoną pelerynkę i taki sam kapelusz. Połowa klasy wybuchnęła śmiechem, a pani Septumbra próbowała bezskutecznie opanować sytuację.
-Idziemy? - spytała Tami, wstając z miejsca, a Kate i ja tylko pokiwałyśmy głowami. Dyskretnie, póki w klasie unosił się gęsty kłąb dymu z granatu, wycofałyśmy się, zabierając przy tym odzianych na czerwono prowodyrów zamieszania.
***
Kiedy już cała czwórka została usidlona w pokojach, pognałyśmy czym prędzej na lekcję biologii nieomal się spóźniając. Usiadłyśmy na miejscach a ja wyjęłam kartkę. Dziś pan Shu postanowił opowiedzieć o pixie, które jako właścicielka przedstawiciela tego gatunku, znałam bardzo dobrze. Zaczęłam z nudów rysować...
***
Narysowałam z nudów Marshalla ubranego w dostojne fatałaszki sprzed kilku epok. Dopisałam na dole: "Marshall 400 lat temu" i pokazałam rysunek dziewczynom, które na ten widok wybuchnęły śmiechem. Pan Shu spojrzał na nas spod oka i wrócił do prowadzenia zajęć.
***
Całą lekcję przerabiałyśmy rysunek, aż w końcu pan Shu powiedział coś, co wbiło nas w stołki.
-Na następną lekcję przyprowadźcie swoich pupili.
-Lepiej nie - powiedziałyśmy chórem, na co część klasy (ta, która była na lekcji Septumbry) wybuchnęła śmiechem...
<Kate? Tami?>