- KURWA SPIRIT ZOSTAW BASTET W ŚWIĘTYM SPOKOJU ALBO CI TE PLUSZOWE USZY POWYRYWAM- Krzyknęłam gdy nagle weszły do pokoju Sonaya i jakaś... takaś jakaś o ! Dziewczyna.
-Cześć Tamara to jest Korneliosa. - wtedy spojrzały na mnie , a ja schowałam kij za plecy i podałam rękę Korneliose. W tym samym czasie wszystkie rzeczy z sufitu spadły z hukiem na ziemię, robiąc jeszcze większy rozpierdol.
- Herbaty?- zapytałam z zakłopotanym uśmiechem.
<Korneliosa? Sonaya? Ciii xD>
wtorek, 30 września 2014
Od Sonayi cd. opowiadania Korneliosy
- Aha... - powiedziałam po czym chciałam podejść.
- Co ty robisz? - powiedziała Korneliosa.
- No podchodzę do Frey'a...
- Znasz go?
- Nawet bardziej niż myślisz... - powiedziałam po czym umilkłam.
- To może chodźmy już do uniwersytetu? - zapytała Korneliosa.
- Ok, dobry pomysł. - powiedziałam.
I poszłyśmy, ona mieszkała sama więc zaproponowałam, że poznam ją z Tamarą. Weszłyśmy do pokoju.
- Cześć Tamara, to jest Korneliosa. - przedstawiłam je sobie.
<Tamara, Korneliosa? Tylko jej nic nie rób Tamara xd>
- Co ty robisz? - powiedziała Korneliosa.
- No podchodzę do Frey'a...
- Znasz go?
- Nawet bardziej niż myślisz... - powiedziałam po czym umilkłam.
- To może chodźmy już do uniwersytetu? - zapytała Korneliosa.
- Ok, dobry pomysł. - powiedziałam.
I poszłyśmy, ona mieszkała sama więc zaproponowałam, że poznam ją z Tamarą. Weszłyśmy do pokoju.
- Cześć Tamara, to jest Korneliosa. - przedstawiłam je sobie.
<Tamara, Korneliosa? Tylko jej nic nie rób Tamara xd>
Od Marshalla cd. opowiadania Tamary
Lubiłem jak się ze mną droczyła. Złapłem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie.
- Hmm miło..- szepnąłem jej na ucho.
Chciałem ją pocałować, ale zamiast tego dostał w twarz.
<Tamara?>
- Hmm miło..- szepnąłem jej na ucho.
Chciałem ją pocałować, ale zamiast tego dostał w twarz.
<Tamara?>
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
- Wow. - powiedziałam.
- Podoba Ci się? - zapytał uśmiechnięty.
- I to bardzo... Ale... sam to wszystko przyszykowałeś? - zapytałam.
- No, tak... - powiedział.
- Dziękuje, ale na prawdę, mogłeś się tak nie wysilać. - powiedziałam.
<Frey?>
- Podoba Ci się? - zapytał uśmiechnięty.
- I to bardzo... Ale... sam to wszystko przyszykowałeś? - zapytałam.
- No, tak... - powiedział.
- Dziękuje, ale na prawdę, mogłeś się tak nie wysilać. - powiedziałam.
<Frey?>
Od Korneliosy cd. opowiadania Frey'a
- Hm... już nie pamiętam od kiedy tutaj jestem. - a ty?
- Ja jestem tu już...
- Ładna woda, co nie? - przerwałam mu ale się chyba nie obrazi...
<Frey? Przepraszam, że takie krótkie i dziwne ale zły dzień>
- Ja jestem tu już...
- Ładna woda, co nie? - przerwałam mu ale się chyba nie obrazi...
<Frey? Przepraszam, że takie krótkie i dziwne ale zły dzień>
Od Korneliosy do Sonayi
Szłam spokojnie przez korytarz, nagle zauważyłam dziewczynę z książkami. Wydawała się miła więc zagadałam do niej.
- Siema, nazywam się Korneliosa, a ty?
- Hej, jestem Sonaya.
- Długo tutaj już jesteś?
- No właściwie to...
- Widziałaś takiego jednego chłopaka w szkole?
- Widziałam wiele chłopaków w szkole... - zaśmiała się cicho.
- Hm.. pokaże ci jak go zobaczymy, zobaczysz niezłe ciacho. Ale ostrzegam jest mój! - wskazałam na Frey'a
<Sonaya?>
- Siema, nazywam się Korneliosa, a ty?
- Hej, jestem Sonaya.
- Długo tutaj już jesteś?
- No właściwie to...
- Widziałaś takiego jednego chłopaka w szkole?
- Widziałam wiele chłopaków w szkole... - zaśmiała się cicho.
- Hm.. pokaże ci jak go zobaczymy, zobaczysz niezłe ciacho. Ale ostrzegam jest mój! - wskazałam na Frey'a
<Sonaya?>
Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi
Pocałowałem dziewczynę na powitanie.
- Ślicznie wyglądasz.- uśmiechnąłem się leko do niej.
Nie czekałem jak odpowie tylko zakryłem jej oczy. Doszedłem tak z nią do parku gdzie był przyszykowany kocyk, jedzenie i ekan na którym miałbyć wyswietlany film.
- Niespodzianka- powiedziałem jej na ucho i zdjąłem swoje ręce z jej oczu.
<Sonaya? :3>
- Ślicznie wyglądasz.- uśmiechnąłem się leko do niej.
Nie czekałem jak odpowie tylko zakryłem jej oczy. Doszedłem tak z nią do parku gdzie był przyszykowany kocyk, jedzenie i ekan na którym miałbyć wyswietlany film.
- Niespodzianka- powiedziałem jej na ucho i zdjąłem swoje ręce z jej oczu.
<Sonaya? :3>
Od Tamary cd opowiadania Marshalla
- Wypraszam sobie! - burknęłam. - mała to jest najwyżej twoja pała! Ja jestem niska. - oznajmiłam.
Marshall się zamknął i zrobił się lekko czerwony. Jak widać zabrakło mu języka w gębie. Już chciałam iść, ale on znów złapał mnie za rękę.
-Co znowu?- spytałam lekko wnerwiona.
<Marshall?>
Marshall się zamknął i zrobił się lekko czerwony. Jak widać zabrakło mu języka w gębie. Już chciałam iść, ale on znów złapał mnie za rękę.
-Co znowu?- spytałam lekko wnerwiona.
<Marshall?>
Od Frey'a cd opowiadania Korneliosy
- Jasne możemy iść- uśmiechnąlem się przyjaźnie.
W drodze do jeziorka szliśmy raczej w ciszy. Usiedliśmy na ławce. Woda była spokojna.
- Długo tu jesteś?- spytałem.
<Korneliosa? Wybacz, że tak długo>
W drodze do jeziorka szliśmy raczej w ciszy. Usiedliśmy na ławce. Woda była spokojna.
- Długo tu jesteś?- spytałem.
<Korneliosa? Wybacz, że tak długo>
Od Natsuki cd opowiadania Kath
Szłam z Khael u boku, nie było z nami Pixa, pewnie został w hotelu broić ze Spiritem. Nagle poczułam coś dziwnego, szybko pobiegłam do hotelu. Miałam złe przeczucia i nie podobało mi się to. Wbieglam przez frontowe drzwi i odnalazłam Kath, która siedziała razem z niespokojnymi Lauksem i Dagis.
-Dzieje się coś dziwnego!
-Zauważyłam. lauks, Dagis spokojnie - powiedziała dziewczyna.
<Kath? Wiem, że krótko, ale nie miałam pomysłu>
-Dzieje się coś dziwnego!
-Zauważyłam. lauks, Dagis spokojnie - powiedziała dziewczyna.
<Kath? Wiem, że krótko, ale nie miałam pomysłu>
Od Natsuki cd opowiadania Eliana
Zeszłam z drzewa i spojrzałam na paczkę. Wzięłam ją do rąk i otworzyłam. W środku był śliczny wachlarz z burgundowym wzorkiem, uśmiechnęłam się radośnie. Już wiedziałam jaka będzie moja odpowiedź.
***
Szłam cicho, krok w krok za Elianem. W pewnym momencie chłopak odwrócił się, a ja przeteleportowałam się za jego plecy.
-Dziękuję - szepnęłam mu do ucha, a on błyskawicznie złapał mnie za rękę.
-Teraz mi nie uciekniesz - powiedział.
-Nie zamierzam - odparłam posyłając mu uśmiech.
-To znaczy?
-Że moja odpowiedź to "tak".
-Ale ja o nic nie pytałem...
-Ale chciałeś - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
<Elian? <3>
***
Szłam cicho, krok w krok za Elianem. W pewnym momencie chłopak odwrócił się, a ja przeteleportowałam się za jego plecy.
-Dziękuję - szepnęłam mu do ucha, a on błyskawicznie złapał mnie za rękę.
-Teraz mi nie uciekniesz - powiedział.
-Nie zamierzam - odparłam posyłając mu uśmiech.
-To znaczy?
-Że moja odpowiedź to "tak".
-Ale ja o nic nie pytałem...
-Ale chciałeś - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
<Elian? <3>
Od Kath cd opowiadania Natsuki
- Dobraaa... Mimo wszystkiego co widziałam... To było DZIWNE. - położyłam topór bok śpiwora.-Musisz zostać poetką.
- Oj przesań. - powiedziała zmieniając się w zwykłą siebie a miecz przemieniła w wachlarz.
- Ja pani mroku ci rozkazuję ... - Zaczęłam ją przedrzeźniać, w moją stronę poleciała poduszka. Chwilę potem zaczęła się wojna na poduszki w ciemności dawno nie rozjaśnianych przez lampy korytarzy rozległ się śmiech. Śmiech dwóch dziewczyn walczących na poduszki.
Lekko rozczorchana usiadłam na śpiwór, obok Spirita który rozmawiał z Pixim (tak się to pisze ?). Natsuki wyszła na spacer. Pix wyraźnie coś odliczał. Usłyszałam za sobą głuche łupnięcie wybuchu z 2 piętra.
- No to się dobraliście co ?
- Jakby co to nie ja! - Spirit zrobił niewinny uśmiech. A Pix gdzieś uciekł.
- Spirit....
- No to nie ja! To mój zły brat bliźniak!
- Nie sądzisz, że w to uwierzę ?
- no dooobra... To był mój dobry brat bliźniak.
- Chodź tu mój mały wariacie. - Powiedziałam rozbawionym tonem. Spirit wlazł do mojego śpiwora i położył się obok mnie. Wsłuchiwałam się w trzask ognia w kominku. Zaczęłam cicho nucić.
"Wcho, killed Cock robin?' I' said the sparrow,'with my bow and arrow, I killed Cock robin.".
***
Palenisko w kominku już dogasało a Natsuki nie wracała. Lauks podniósł głowę i nasłuchiwał dźwięków z zewnątrz. Do niego przyłączyła się Dagis (Bo Dagis to ona). Zjeżyła im się sierść, a Lauks cicho, wręcz bezgłośnie warknął.
<Natsuki? Dlaczego nie wracasz ?>
- Oj przesań. - powiedziała zmieniając się w zwykłą siebie a miecz przemieniła w wachlarz.
- Ja pani mroku ci rozkazuję ... - Zaczęłam ją przedrzeźniać, w moją stronę poleciała poduszka. Chwilę potem zaczęła się wojna na poduszki w ciemności dawno nie rozjaśnianych przez lampy korytarzy rozległ się śmiech. Śmiech dwóch dziewczyn walczących na poduszki.
Lekko rozczorchana usiadłam na śpiwór, obok Spirita który rozmawiał z Pixim (tak się to pisze ?). Natsuki wyszła na spacer. Pix wyraźnie coś odliczał. Usłyszałam za sobą głuche łupnięcie wybuchu z 2 piętra.
- No to się dobraliście co ?
- Jakby co to nie ja! - Spirit zrobił niewinny uśmiech. A Pix gdzieś uciekł.
- Spirit....
- No to nie ja! To mój zły brat bliźniak!
- Nie sądzisz, że w to uwierzę ?
- no dooobra... To był mój dobry brat bliźniak.
- Chodź tu mój mały wariacie. - Powiedziałam rozbawionym tonem. Spirit wlazł do mojego śpiwora i położył się obok mnie. Wsłuchiwałam się w trzask ognia w kominku. Zaczęłam cicho nucić.
"Wcho, killed Cock robin?' I' said the sparrow,'with my bow and arrow, I killed Cock robin.".
***
Palenisko w kominku już dogasało a Natsuki nie wracała. Lauks podniósł głowę i nasłuchiwał dźwięków z zewnątrz. Do niego przyłączyła się Dagis (Bo Dagis to ona). Zjeżyła im się sierść, a Lauks cicho, wręcz bezgłośnie warknął.
<Natsuki? Dlaczego nie wracasz ?>
Od Seishin do kogoś
Wyszłam na dziedziniec szkoły. Ciepły wiatr rozczochrał moje włosy, a poranne promienie ogarnęły mą bladą twarz i poraziły rubinowe oczy.
Spojrzałam na tłum uczniów. Wszyscy się śmiali, bawili, wygłupiali, wszędzie rosły kwiaty oraz drzewa, w niczym to nie przypominało mojego starego domu.
Wnet przypomniałam sobie Piekło. Ziemia spowita ogniem, uschnięte liście, które spadają z gałęzi na pewną śmierć. Krew, ciemność, cienie, łzy.
- Witaj - do moich uszu dobiegł głos. Pomyślałam, że jest to jakiś demon, więc z przyzwyczajenia wyciągnęłam sztylet i przysunęłam go do gardła "demona". Jak się okazało był to zwykły członek Uniwersytetu Trzech Smoków.
- Lepiej uważaj z tą zabawką, bo możesz zrobić komuś krzywdę - owa osoba odsunęła ostrze od swojej szyi.
- Wybacz - odparłam.
<Ktoś?>
Spojrzałam na tłum uczniów. Wszyscy się śmiali, bawili, wygłupiali, wszędzie rosły kwiaty oraz drzewa, w niczym to nie przypominało mojego starego domu.
Wnet przypomniałam sobie Piekło. Ziemia spowita ogniem, uschnięte liście, które spadają z gałęzi na pewną śmierć. Krew, ciemność, cienie, łzy.
- Witaj - do moich uszu dobiegł głos. Pomyślałam, że jest to jakiś demon, więc z przyzwyczajenia wyciągnęłam sztylet i przysunęłam go do gardła "demona". Jak się okazało był to zwykły członek Uniwersytetu Trzech Smoków.
- Lepiej uważaj z tą zabawką, bo możesz zrobić komuś krzywdę - owa osoba odsunęła ostrze od swojej szyi.
- Wybacz - odparłam.
<Ktoś?>
Od Eliana cd opowiadania Sonayi
Przekroczyliśmy próg domu, ale nie naszego, domu Sonayi.
Seishin nie wyglądała na zdenerwowaną. Wiało od niej chłodem i obojętnością, a przez chwilę wydawało mi się, że ma ochotę zabić naszych "rodziców".
- Jestem! - krzyknęła Sonaya.
- Cześć - podeszła do niej wysoka kobieta.
- Jak było w szkole? - spytał tęgawy mężczyzna.
- Dobrze - odpowiedziała.
- A kto to? - spojrzeli na nas.
- To Seishin oraz Elian - uśmiechnęła się.
- Kto oraz kto? - kobieta zdziwiła się.
- Seishin oraz Elian, moje rodzeństwo - powiedziała. Małżeństwo spokrzało na mas z pogardą i obrzydzeniem w oczach. Przez chwilę poczułem się, jakby ktoś przebił mi mieczem serce.
- Wredny demon oraz nieposłuszny mag, hę? - mężczyzna uniósł jedną brew do góry.
<Sonaya?>
Seishin nie wyglądała na zdenerwowaną. Wiało od niej chłodem i obojętnością, a przez chwilę wydawało mi się, że ma ochotę zabić naszych "rodziców".
- Jestem! - krzyknęła Sonaya.
- Cześć - podeszła do niej wysoka kobieta.
- Jak było w szkole? - spytał tęgawy mężczyzna.
- Dobrze - odpowiedziała.
- A kto to? - spojrzeli na nas.
- To Seishin oraz Elian - uśmiechnęła się.
- Kto oraz kto? - kobieta zdziwiła się.
- Seishin oraz Elian, moje rodzeństwo - powiedziała. Małżeństwo spokrzało na mas z pogardą i obrzydzeniem w oczach. Przez chwilę poczułem się, jakby ktoś przebił mi mieczem serce.
- Wredny demon oraz nieposłuszny mag, hę? - mężczyzna uniósł jedną brew do góry.
<Sonaya?>
Od Eliana cd.opowiadania Natsuki
Usłyszałem tylko szelest liści i nic więcej.
- Przepraszam cię za wczoraj, ale bardzo mi na tobie zależy, ja chyba nawet cię kocham... - powiedziałem. Dziewczyna dalej milczała.
- Rozumiem... nie chcesz ze mną rozmawiać, w porządku - uśmiechnąłem się lekko, chociaż nie było we mnie ani grama radości.
Położyłem przy pniu drzewa małą, starannie zawiniętą paczkę, po czym odszedłem.
W zawiniątku znajdował się czarny wachlarz w burgundowe "esy-floresy".
<Natsuki? Jakie wyznania XD>
- Przepraszam cię za wczoraj, ale bardzo mi na tobie zależy, ja chyba nawet cię kocham... - powiedziałem. Dziewczyna dalej milczała.
- Rozumiem... nie chcesz ze mną rozmawiać, w porządku - uśmiechnąłem się lekko, chociaż nie było we mnie ani grama radości.
Położyłem przy pniu drzewa małą, starannie zawiniętą paczkę, po czym odszedłem.
W zawiniątku znajdował się czarny wachlarz w burgundowe "esy-floresy".
<Natsuki? Jakie wyznania XD>
poniedziałek, 29 września 2014
Od Natsuki cd opowiadania Kath
Przez dłuższy czas nic się nie działo, jednak w pewnym momencie zrobiło się jakby ciemniej...
-Kim jesteście i czemu zakłócacie spokój tego miejsca?! - zagrzmiał głos z nikąd. Obie z Kath zerwałyśmy się błyskawicznie na równe nogi, szybko zmieniłam się w anioła śmierci, a przyjaciółka przybrała formę dymu.
-Przybyłyśmy żeby prosić cię o to, abyś oddał duchom ich świadomość i pozwolił im odejść.
-Dlaczego miałbym się zgodzić na waszą prośbę?
-Bo tak jak ty reprezentujemy sobą mrok i cień...
-Mówcie dalej - zachęcił nas i tym razem odezwała się Kate.
-Wiemy, że dusze które tu trzymasz są nieszczęśliwe...
-Co wy możecie wiedzieć!?
-Wystarczy posłuchać ich lamentów - powiedziała Kath i w tym momencie otoczyły nas cienie. Były ich setki, a każdy z nich miał ludzką sylwetkę i zawodził ponuro. W tej kakofonii można było niekiedy usłyszeć pojedyncze słowa lub zdania.
-Widzisz - powiedziałam zwracając się do Ducha Mroku - oni chcą wolności. Ich cierpienie jest wystarczającym powodem, żeby dać im zbawienie - kontynuowałam.
-W takim razie pozwolę im odejść.
-Dziękuję ci - powiedziałam i dałam przujaciółce Znak, by przywołała swój topór. Po chwili wyciągnęłam przed siebie miecz i zaczęłam recytować:
"Przez ból i cierpienie
Przez trudy i znój
Poprowadź te dusze do zbawienia
By mogły zaznać spokoju i odpocząć w krainie pokoju
Pragnę wam oddać to co wasze
Byście mogli odnaleźć to czego szukacie
To ostrze oczyści was ze smutku
I odda co wam należne" - zakończyłam i nagle wszystko ucichło. Stałyśmy z Kath trzymając nasze bronie w rękach jeszcze przez chwilę. W końcu Duch zwrócił się do nas.
-Dziękuję wam, ten rytuał nie tylko uwolnił cienie, ale także zrzucił brzemię, które przez wiele lat w sobie nosiłem - rzeczywiście, teraz dostrzegłyśmy, że Dusza stała się biała i zmieniła się w pięknego feniksa utkanego jakby z czystej, białej mgły. Po tych słowach ptak rozpłynął się i w miejscu, w którym przed chwilą był pojawiły się dwa srebrne łańcuszki, każdy z nic miał małymi przyczepiony mały kryształ w kształcie łzy.
-To są łzy feniksa, zostawiam wam je jako podziękowanie za pomoc - usłyszałyśmy jeszcze. Chwyciłam jeden z wisiorków i zawiesiłam go na szyi. Był przepiękny, w słabym świetle opalizował magicznym blaskiem, który przywodziła na myśl refleksy rzucane w jaskini przez wodę.
<Kath? :3>
-Kim jesteście i czemu zakłócacie spokój tego miejsca?! - zagrzmiał głos z nikąd. Obie z Kath zerwałyśmy się błyskawicznie na równe nogi, szybko zmieniłam się w anioła śmierci, a przyjaciółka przybrała formę dymu.
-Przybyłyśmy żeby prosić cię o to, abyś oddał duchom ich świadomość i pozwolił im odejść.
-Dlaczego miałbym się zgodzić na waszą prośbę?
-Bo tak jak ty reprezentujemy sobą mrok i cień...
-Mówcie dalej - zachęcił nas i tym razem odezwała się Kate.
-Wiemy, że dusze które tu trzymasz są nieszczęśliwe...
-Co wy możecie wiedzieć!?
-Wystarczy posłuchać ich lamentów - powiedziała Kath i w tym momencie otoczyły nas cienie. Były ich setki, a każdy z nich miał ludzką sylwetkę i zawodził ponuro. W tej kakofonii można było niekiedy usłyszeć pojedyncze słowa lub zdania.
-Widzisz - powiedziałam zwracając się do Ducha Mroku - oni chcą wolności. Ich cierpienie jest wystarczającym powodem, żeby dać im zbawienie - kontynuowałam.
-W takim razie pozwolę im odejść.
-Dziękuję ci - powiedziałam i dałam przujaciółce Znak, by przywołała swój topór. Po chwili wyciągnęłam przed siebie miecz i zaczęłam recytować:
"Przez ból i cierpienie
Przez trudy i znój
Poprowadź te dusze do zbawienia
By mogły zaznać spokoju i odpocząć w krainie pokoju
Pragnę wam oddać to co wasze
Byście mogli odnaleźć to czego szukacie
To ostrze oczyści was ze smutku
I odda co wam należne" - zakończyłam i nagle wszystko ucichło. Stałyśmy z Kath trzymając nasze bronie w rękach jeszcze przez chwilę. W końcu Duch zwrócił się do nas.
-Dziękuję wam, ten rytuał nie tylko uwolnił cienie, ale także zrzucił brzemię, które przez wiele lat w sobie nosiłem - rzeczywiście, teraz dostrzegłyśmy, że Dusza stała się biała i zmieniła się w pięknego feniksa utkanego jakby z czystej, białej mgły. Po tych słowach ptak rozpłynął się i w miejscu, w którym przed chwilą był pojawiły się dwa srebrne łańcuszki, każdy z nic miał małymi przyczepiony mały kryształ w kształcie łzy.
-To są łzy feniksa, zostawiam wam je jako podziękowanie za pomoc - usłyszałyśmy jeszcze. Chwyciłam jeden z wisiorków i zawiesiłam go na szyi. Był przepiękny, w słabym świetle opalizował magicznym blaskiem, który przywodziła na myśl refleksy rzucane w jaskini przez wodę.
<Kath? :3>
Od Kath cd. opowiadania Natsuki
- Może by tu przenocować ?
- No niewiem... Lepiej znam to miasto od ciebie. Jestem od ciebie starsza...
- o kilkadziesiąt lat.... Oj no daj spokój. Są tu łóżka, kominek, duże okna . Wspaniałe miejsce na nocny biwak . No nie daj się prosić.
- Dobrze, ale sama się na to pisałaś.
- YAY! - Wstałam .- Dagis, leć po torbę.- Wilk wybiegł.
- Zaplanowałaś to ?
- Nie, po prostu jestem gotowa na wszystko. A to jest moja torbą awaryjna.
- Wybacz mi moją szczerość, ale wydajesz mi się conajmniej... Inna.
- Szczerość to zaletą tracona razem z wiekiem. - Spojrzałyśmy na siebie i wybuchnełyśmy śmiechem.
***
Noc była spokojna, nie padało ani nie wiało, aż dziwne jesienią. Nawet nie było zwykłej mgły! Siedziałyśmy przed kominkiem w śpiworach. Ona w błękitno czarnej piżamce , a ja w szaro różowej...
<Natsuki? Czyżby nic się nie działo ?>
- No niewiem... Lepiej znam to miasto od ciebie. Jestem od ciebie starsza...
- o kilkadziesiąt lat.... Oj no daj spokój. Są tu łóżka, kominek, duże okna . Wspaniałe miejsce na nocny biwak . No nie daj się prosić.
- Dobrze, ale sama się na to pisałaś.
- YAY! - Wstałam .- Dagis, leć po torbę.- Wilk wybiegł.
- Zaplanowałaś to ?
- Nie, po prostu jestem gotowa na wszystko. A to jest moja torbą awaryjna.
- Wybacz mi moją szczerość, ale wydajesz mi się conajmniej... Inna.
- Szczerość to zaletą tracona razem z wiekiem. - Spojrzałyśmy na siebie i wybuchnełyśmy śmiechem.
***
Noc była spokojna, nie padało ani nie wiało, aż dziwne jesienią. Nawet nie było zwykłej mgły! Siedziałyśmy przed kominkiem w śpiworach. Ona w błękitno czarnej piżamce , a ja w szaro różowej...
<Natsuki? Czyżby nic się nie działo ?>
Od Natsuki cd opowiadania Eliana
Mogłam go odepchnąć, ale tego nie zrobiłam. Staliśmy na korytarzu, kiedy nagle usłyszeliśmy nad sobą śmiech.
-No, no braciszku! - odezwała się Sonaya z uśmiechem. Elian natychmiast się ode mnie odsunął.
-Sonaya?! Co tu robisz?!
-Tak sobie latam tu i ówdzie - zaśmiała się ponownie - widzę, ze ty też nie próżnujesz...
-Spadaj siostrzyczko - wokół Eliana pojawiły się wiązki prądu.
-Bo co mi zrobisz?
-A to! - powiedział i kopnął ja delikatnie prądem. Wykorzystałam ich kłótnię, żeby dyskretnie wycofać się do pokoju i wyskoczyć oknem. Musiałam to przemyśleć, mimo, że wiedziałm, że ja też czuję coś do Eliana...
***
Ranek zastał mnie siedząca na czubku najwyższego drzewa w sadzie. Siedziałam tam myśląc o tym co się działo wczorajszego wieczora, kiedy nagle z dołu dobiegł mnie głos.
-Natsuki? Zejdziesz? - to był Elian.
<Elian?>
-No, no braciszku! - odezwała się Sonaya z uśmiechem. Elian natychmiast się ode mnie odsunął.
-Sonaya?! Co tu robisz?!
-Tak sobie latam tu i ówdzie - zaśmiała się ponownie - widzę, ze ty też nie próżnujesz...
-Spadaj siostrzyczko - wokół Eliana pojawiły się wiązki prądu.
-Bo co mi zrobisz?
-A to! - powiedział i kopnął ja delikatnie prądem. Wykorzystałam ich kłótnię, żeby dyskretnie wycofać się do pokoju i wyskoczyć oknem. Musiałam to przemyśleć, mimo, że wiedziałm, że ja też czuję coś do Eliana...
***
Ranek zastał mnie siedząca na czubku najwyższego drzewa w sadzie. Siedziałam tam myśląc o tym co się działo wczorajszego wieczora, kiedy nagle z dołu dobiegł mnie głos.
-Natsuki? Zejdziesz? - to był Elian.
<Elian?>
Od Innes do kogoś to zechce odpisać
Jak zwykle chodziłam po szkole słuchając muzyki. Schodziłam szybko po schodach, a gdy byłam już na samym dole wyrosła przede mną Septembura. Coś mówiła, ale nie słyszałam co. Niechętnie zdjęłam słuchawki i przestałam słyszeć jak śpiewają (a raczej się drą. No cóż.. metal to metal).
- Co to ma znaczyć!? Ten strój (sto razy zwracała mi już uwagę na glany) i to jak schodzisz po schodach! Masz chodzić z gracją! - zobaczyłam cień za nami i usłyszałam, że ktoś schodzi. Zaraz ta osoba padła ofiarą Septembury - A Ty?! Wytłumacz się!
Próbowałam przemknąć obok, ale złapała mnie za kaptur i przyciągnęła tam gdzie stałam przedtem. - Tłumaczyć się! - powiedziała.
<Osoba, która pragnie uratować mnie z nudów?>
- Co to ma znaczyć!? Ten strój (sto razy zwracała mi już uwagę na glany) i to jak schodzisz po schodach! Masz chodzić z gracją! - zobaczyłam cień za nami i usłyszałam, że ktoś schodzi. Zaraz ta osoba padła ofiarą Septembury - A Ty?! Wytłumacz się!
Próbowałam przemknąć obok, ale złapała mnie za kaptur i przyciągnęła tam gdzie stałam przedtem. - Tłumaczyć się! - powiedziała.
<Osoba, która pragnie uratować mnie z nudów?>
Od Innes cd. opowiadania Kath
Zaczęłam wspinać się po skałach. Do najprzyjemniejszych to nie należało... Yyy... Ok? To co tam mam mówić?
- Hej? - powiedziałam. Za sakłą nie było mnie widać. Gnomy się rozejrzały. - Przestańcie okradać krasnoludy, a dam wam odejść w spokoju!
Sala zadudniła echem moich słów. Gnomy coś mruczały pod nosem. Jeden z nich przemówił:
- A co będziemy z tego mieć? - wkurzyło mnie to. Dałam znak Spiritowi, aby włączył elektrody. Po chwili przestał.
- Odejdziecie żywi i nie nękani przez moją nie ograniczoną moc! - kurcze. Ja niczym Szekspir.
Pomruczały coś i zgodziły się. Dosyć szybko uciekły, a ja zeskoczyłam na ziemię.
<Kath? Tami?>
- Hej? - powiedziałam. Za sakłą nie było mnie widać. Gnomy się rozejrzały. - Przestańcie okradać krasnoludy, a dam wam odejść w spokoju!
Sala zadudniła echem moich słów. Gnomy coś mruczały pod nosem. Jeden z nich przemówił:
- A co będziemy z tego mieć? - wkurzyło mnie to. Dałam znak Spiritowi, aby włączył elektrody. Po chwili przestał.
- Odejdziecie żywi i nie nękani przez moją nie ograniczoną moc! - kurcze. Ja niczym Szekspir.
Pomruczały coś i zgodziły się. Dosyć szybko uciekły, a ja zeskoczyłam na ziemię.
<Kath? Tami?>
Od Eliana cd opowiadania Natsuki
- To cześć! Do jutra! - Sonaya pomachała nam na pożegnanie i skręciła w korytarz po prawej, ja odprowadziłem Natsuki do jej pokoju.
- Natsuki... - wyjąkałem lekko speszony, kiedy stanęliśmy przed mahoniowymi drzwiami.
- Tak? - uśmiechnęła się.
- Eee... już nie ważne... - powiedziałem.
- Więc do zobaczenia - pociągnęła z klamkę drzwi, jednak zanim zdążyła wejść, chwyciłem dziewczynę za rękę i przysunąłem ku sobie, po czym ją pocałowałem.
<Natsuki?>
- Natsuki... - wyjąkałem lekko speszony, kiedy stanęliśmy przed mahoniowymi drzwiami.
- Tak? - uśmiechnęła się.
- Eee... już nie ważne... - powiedziałem.
- Więc do zobaczenia - pociągnęła z klamkę drzwi, jednak zanim zdążyła wejść, chwyciłem dziewczynę za rękę i przysunąłem ku sobie, po czym ją pocałowałem.
<Natsuki?>
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
- No dobrze...
Nie wiedziałam gdzie idziemy, ale poszłam do swojego pokoju. Uprzedziłam go już wcześniej, że się wprowadziłam więc odrobiłam lekcje. Pomyślałam, że jest tego mnóstwo ale około 17 zdążyłam odrobić lekcje i zaczęłam się szykować. Oczywiście na spotkanie z Frey'em. Gdy już byłam przyszykowana wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku do wejścia uniwersytetu.
<Frey?>
Nie wiedziałam gdzie idziemy, ale poszłam do swojego pokoju. Uprzedziłam go już wcześniej, że się wprowadziłam więc odrobiłam lekcje. Pomyślałam, że jest tego mnóstwo ale około 17 zdążyłam odrobić lekcje i zaczęłam się szykować. Oczywiście na spotkanie z Frey'em. Gdy już byłam przyszykowana wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku do wejścia uniwersytetu.
<Frey?>
Od Sonayi cd opowiadania Eliana
- Co się tak cieszysz ośle! - krzyknęła Seishin.
- Ale... jesteś z nami! - krzyknął.
- No właśnie... czemu mamy się nie cieszyć! - krzyknęłam i ją przytuliłam.
- No dobra... tęskniłam za... wami. - powiedziała.
- To idziemy? - zapytałam.
- Gdzie? - zapytał Elian i Seishin.
- Do rodziców a później do uniwersytetu.- powiedziałam.
- No... ale... - powiedzieli razem Elian i Seishin.
- Co się boicie, ja jestem z wami. - powiedziałam z odwagą.
- Ech... no dobra. - powiedzieli a my polecieliśmy do domu.
<Elian? Chodź >.>>
- Ale... jesteś z nami! - krzyknął.
- No właśnie... czemu mamy się nie cieszyć! - krzyknęłam i ją przytuliłam.
- No dobra... tęskniłam za... wami. - powiedziała.
- To idziemy? - zapytałam.
- Gdzie? - zapytał Elian i Seishin.
- Do rodziców a później do uniwersytetu.- powiedziałam.
- No... ale... - powiedzieli razem Elian i Seishin.
- Co się boicie, ja jestem z wami. - powiedziałam z odwagą.
- Ech... no dobra. - powiedzieli a my polecieliśmy do domu.
<Elian? Chodź >.>>
Od Tamary cd opowiadania Sonayi
- Nie ma za co- zaśmiałam się.
Weszłyśmy do pokoju w którym już stało trzecie łóżko i szafa. Pomogłam Sonayi się rozpakować. Usłyszałam lekki wybuch z łazienki. Wyleciała z niej Bastet ze Spiritem.
- Znów wysadzaliście dynamit w toalecie?- spytałam spokojnie, na co dzień było to rutyną chyba, że Kath by ich powstrzymała. Rzuciłam gąbkę dla Spirita, a dla kota podałam szczoteczkę.
- Marsz sprzątać!-wskazałam na łazienkę.
Sonaya chichotała między czasie pod nosem, a zwierzki wróciły do łazienki.
- Przyzwyczaisz się.
<Sonaya? >
Weszłyśmy do pokoju w którym już stało trzecie łóżko i szafa. Pomogłam Sonayi się rozpakować. Usłyszałam lekki wybuch z łazienki. Wyleciała z niej Bastet ze Spiritem.
- Znów wysadzaliście dynamit w toalecie?- spytałam spokojnie, na co dzień było to rutyną chyba, że Kath by ich powstrzymała. Rzuciłam gąbkę dla Spirita, a dla kota podałam szczoteczkę.
- Marsz sprzątać!-wskazałam na łazienkę.
Sonaya chichotała między czasie pod nosem, a zwierzki wróciły do łazienki.
- Przyzwyczaisz się.
<Sonaya? >
Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi
"Niespodzianka"- odpisałem dziewczynie i podałem karteczkę. Zauważyłem uśmiech na twarzy dziewczyny. Zadzwonił ostatni dziś dzwonek.
- To gdzie idziemy? - zapytała.
Pocałowałem ją w policzek.
- Jak już mówiłem to niespodzianka. Spotkamy się przed uniwersytetem przed 18 okej?- uśmiechnąłem się.
<Sonaya?>
- To gdzie idziemy? - zapytała.
Pocałowałem ją w policzek.
- Jak już mówiłem to niespodzianka. Spotkamy się przed uniwersytetem przed 18 okej?- uśmiechnąłem się.
<Sonaya?>
Od Marshalla cd. opowiadania Tamary
Dziewczyna wymasowała wcześniej ściśniętą rękę. Nonszalancko zacząłem latać wokół niej.
-Hmmm...
- Co?- spytała zdziwiona.
- Może słoczenko?- zaśmiałem się.
- No jeszcze lepsze - przewróciła oczami.
- No mała nie denerwuj się tak- uśmiechnąłem się wrednie.
<Tamara?>
-Hmmm...
- Co?- spytała zdziwiona.
- Może słoczenko?- zaśmiałem się.
- No jeszcze lepsze - przewróciła oczami.
- No mała nie denerwuj się tak- uśmiechnąłem się wrednie.
<Tamara?>
Od Natsuki cd opowiadania Kath
-No więc co sugerujesz? - spytałam siadając naprzeciwko Kath.
-Myślę, że powinnyśmy zaczekać do zmroku...
-I?
-I zobaczyć co się stanie - dokończyła.
-Może to niegłupi pomysł - zamyśliłam się.
-Sadzę, że nasz obecność po jakimś czasie może się wydać Duchowi Mroku podejrzana... Wtedy na pewno po nas przyjdzie.
-Nie sądzisz, że to niebezpieczne? - spytałam.
-Po tym jak poradziłaś sobie z demonem? Nie rozśmieszaj mnie! Obie wiemy, że ty i ja, jesteśmy w tej materii raczej utalentowane - mrugnęła do mnie.
-Zatem, co proponujesz?
<Kath? Wiem, że krótko...>
-Myślę, że powinnyśmy zaczekać do zmroku...
-I?
-I zobaczyć co się stanie - dokończyła.
-Może to niegłupi pomysł - zamyśliłam się.
-Sadzę, że nasz obecność po jakimś czasie może się wydać Duchowi Mroku podejrzana... Wtedy na pewno po nas przyjdzie.
-Nie sądzisz, że to niebezpieczne? - spytałam.
-Po tym jak poradziłaś sobie z demonem? Nie rozśmieszaj mnie! Obie wiemy, że ty i ja, jesteśmy w tej materii raczej utalentowane - mrugnęła do mnie.
-Zatem, co proponujesz?
<Kath? Wiem, że krótko...>
Od Aiko cd. opowiadania Stiven'a
- Chętnie - uśmiechnęłam się lekko. Małe promyczki słońca wychodziły, raniąc moją skórę.
- Au!- krzyknęłam, i spojrzałam pod rękaw. Było maleńkie wypalenie.
- Możemy iść gdzie jest większy cień?- zapytałam, a ten od razu się zgodził, gdy pokazałam dlaczego. Więłam kurtke na głowe, i pobiegliśmy do najbliższego drzewa. W połowie drogi, usłyszałam wibracje.
- Przepraszam- powiedziałam, i odebrałam telefon. Dzwoniła ciocia, mówiąc że z Asylą nic nie jest. Mój pomysł zadziałał.
<<Stiven??>>
- Au!- krzyknęłam, i spojrzałam pod rękaw. Było maleńkie wypalenie.
- Możemy iść gdzie jest większy cień?- zapytałam, a ten od razu się zgodził, gdy pokazałam dlaczego. Więłam kurtke na głowe, i pobiegliśmy do najbliższego drzewa. W połowie drogi, usłyszałam wibracje.
- Przepraszam- powiedziałam, i odebrałam telefon. Dzwoniła ciocia, mówiąc że z Asylą nic nie jest. Mój pomysł zadziałał.
<<Stiven??>>
Od Eliana cd. Sonayi
-Seishin, ale... - zacząłem.
- Cicho - szepnęła, po czym szybko wysunęła mały sztylet z rękawa i rzuciła go w stronę pobliskiego płomienia ognia. Usłyszeliśmy tylko ciche jęknięcie, a zza płomienia wypadł demon z wbitym w serce ostrzem.
- Szpiedzy, zorientowali się, że tu jesteście! Musicie uciekać! Shotto, zajmij się pozostałymi, spotkamy się przy portalu - powiedziała do owego potworo-psa, po czym chwyciła nas za dłonie i ruszyła biegiem przed siebie.
- Sonaya, jesteś aniołem, nie? - zwróciła się do mojej siostry.
- Tak, skąd wiesz? - odpowiedziała.
- Nie czasu na wyjaśnienia - zatrzymaliśmy się za stertą wielkich czerwonych belek. - Plan jest taki, odciągnę uwagę inżynierów, a ty, Sonaya, zamienisz się w anioła i wzlecisz z Elianem do portalu, a gdy znajdziecie się już na powierzchni wysypcie ten proszek - podała nam małą sakiewkę. - Jeśli mi się uda, to... dogonię was... - szepnęła.
- Czyli wracasz z nami? - ucieszyłem się.
- Nie śpiesz się, zawsze może coś pójść nie tak - zgasiła mój entuzjazm, po czym wstała i wybiegła z ukrycia. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale po kilku sekundach w Hadesie zapanował chaos.
- Idziemy! - Sonaya lekko mnie pchnęła do przodu, chwyciła za rękę i wzlecieliśmy ponad głowy demonów. Zauważyłem, że Seishin oraz ta bestia... jak mu tam... Shotto! Biegną po belkach, rusztowaniach, drzewach ku portalowi.
Po chwili, ja i siostra znaleźliśmy się w naszym świecie, a gdy Seishin już prawie nas dogoniła jakiś szatan złapał ją za nogę.
- Siostro! - zawołała Sonaya.
- Zamknijcie przejście, mi nic nie będzie! - odpowiedziała. Wyciągnąłem szybko woreczek z proszkiem, jednak byłem tak zestresowany, że upuściłem sakiewkę, a pył wysypał się na portal, który w błyskawicznym tempie zniknął.
- Seishin! - zawołaliśmy wspólnie z Sonayą.
- Wołaliście mnie? - usłyszałem głos za sobą, ku naszemu zdziwieniu stała przed nami nasza siostra oraz jej pupil.
- Al-a-l-e jak? - wyjąkałem zaskoczony.
- A więc... gdy ty wypuściłeś z rąk woreczek, ja zrobiłam użytek ze swojego miecza i powiedzmy, że głowa tego diabła... hehe... spadła mu z karku... a ja zdążyłam przeskoczyć przez przejście - odpowiedziała z zadziornym uśmieszkiem.
<Sonaya? Odzyskaliśmy siostrę! ^^>
- Cicho - szepnęła, po czym szybko wysunęła mały sztylet z rękawa i rzuciła go w stronę pobliskiego płomienia ognia. Usłyszeliśmy tylko ciche jęknięcie, a zza płomienia wypadł demon z wbitym w serce ostrzem.
- Szpiedzy, zorientowali się, że tu jesteście! Musicie uciekać! Shotto, zajmij się pozostałymi, spotkamy się przy portalu - powiedziała do owego potworo-psa, po czym chwyciła nas za dłonie i ruszyła biegiem przed siebie.
- Sonaya, jesteś aniołem, nie? - zwróciła się do mojej siostry.
- Tak, skąd wiesz? - odpowiedziała.
- Nie czasu na wyjaśnienia - zatrzymaliśmy się za stertą wielkich czerwonych belek. - Plan jest taki, odciągnę uwagę inżynierów, a ty, Sonaya, zamienisz się w anioła i wzlecisz z Elianem do portalu, a gdy znajdziecie się już na powierzchni wysypcie ten proszek - podała nam małą sakiewkę. - Jeśli mi się uda, to... dogonię was... - szepnęła.
- Czyli wracasz z nami? - ucieszyłem się.
- Nie śpiesz się, zawsze może coś pójść nie tak - zgasiła mój entuzjazm, po czym wstała i wybiegła z ukrycia. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale po kilku sekundach w Hadesie zapanował chaos.
- Idziemy! - Sonaya lekko mnie pchnęła do przodu, chwyciła za rękę i wzlecieliśmy ponad głowy demonów. Zauważyłem, że Seishin oraz ta bestia... jak mu tam... Shotto! Biegną po belkach, rusztowaniach, drzewach ku portalowi.
Po chwili, ja i siostra znaleźliśmy się w naszym świecie, a gdy Seishin już prawie nas dogoniła jakiś szatan złapał ją za nogę.
- Siostro! - zawołała Sonaya.
- Zamknijcie przejście, mi nic nie będzie! - odpowiedziała. Wyciągnąłem szybko woreczek z proszkiem, jednak byłem tak zestresowany, że upuściłem sakiewkę, a pył wysypał się na portal, który w błyskawicznym tempie zniknął.
- Seishin! - zawołaliśmy wspólnie z Sonayą.
- Wołaliście mnie? - usłyszałem głos za sobą, ku naszemu zdziwieniu stała przed nami nasza siostra oraz jej pupil.
- Al-a-l-e jak? - wyjąkałem zaskoczony.
- A więc... gdy ty wypuściłeś z rąk woreczek, ja zrobiłam użytek ze swojego miecza i powiedzmy, że głowa tego diabła... hehe... spadła mu z karku... a ja zdążyłam przeskoczyć przez przejście - odpowiedziała z zadziornym uśmieszkiem.
<Sonaya? Odzyskaliśmy siostrę! ^^>
Od Korneliosy do Frey'a
Szłam po szkole jak to zwykle, słuchawki w uszach. W pewnym momencie uderzyłam w Frey'a który szedł.
- Może byś uważał baranie! - krzyknęłam i wstałam. Ale gdy zobaczyłam jego oczy serce mi się zmiękczyło
- No dobra, sorry.
- Dobra... nie widziałam Ciebie tutaj, nazywam się Korneliosa, a ty?
- Frey.
- Chciałbyś się ze mną gdzieś dzisiaj wybrać? Może lubisz to jeziorko obok uniwersytetu...?
<Frey?>
- Może byś uważał baranie! - krzyknęłam i wstałam. Ale gdy zobaczyłam jego oczy serce mi się zmiękczyło
- No dobra, sorry.
- Dobra... nie widziałam Ciebie tutaj, nazywam się Korneliosa, a ty?
- Frey.
- Chciałbyś się ze mną gdzieś dzisiaj wybrać? Może lubisz to jeziorko obok uniwersytetu...?
<Frey?>
Od Kath cd opowiadania Natsuki
- Jeszcze się pytasz? No pewnie! - mój topór rozwiał się ale przez chwilę została za nim piękna dymna smuga. Opuściłyśmy plac i fontannę. Spirit siedział w moim kapturze i co chwilę się wiercił. Weszłyśmy do jakiegoś opuszczonego hotelu. Kamienne fundamenty i drewniane ściany oraz duże okna i oszklone drzwi. W środku stał wypchany niedźwiedź. Piękne jasne brzozowe schody prosiły się aby na nie wbiec.
- Przytulnie tu. Można nawet zamieszkać ^^
- Uwierz mi , nie chcesz tu spać
- Dlaczego nie ?
- Krąży legenda a cieniach... To są osoby które zaginęły i teraz mówią tylko swoje przedśmiertne zdania, bo duch mroku wymiótł z ich głów okruchy świadomości... - zapadła niezręczna cisza.
- Powinnaś zostać poetką. A co do cieni ... - w tym momencie niewiadomo skąd pojawiły się moje wilczury: Lauks i Dagis.
- Woach. To twoi towarzysze ?
- I tak, i nie. Bo moim towarzyszem jest Spirit (który wlazł mi na głowę). A to są moi pomocnicy. Ale co tam, powiesz mi więcej o tym miejscu ? Może jako anioł śmierci dogadasz się z duchem mroku ?- Usiadłam po turecku i pogłaskałam Dagis.
<Natsuki ?>
- Przytulnie tu. Można nawet zamieszkać ^^
- Uwierz mi , nie chcesz tu spać
- Dlaczego nie ?
- Krąży legenda a cieniach... To są osoby które zaginęły i teraz mówią tylko swoje przedśmiertne zdania, bo duch mroku wymiótł z ich głów okruchy świadomości... - zapadła niezręczna cisza.
- Powinnaś zostać poetką. A co do cieni ... - w tym momencie niewiadomo skąd pojawiły się moje wilczury: Lauks i Dagis.
- Woach. To twoi towarzysze ?
- I tak, i nie. Bo moim towarzyszem jest Spirit (który wlazł mi na głowę). A to są moi pomocnicy. Ale co tam, powiesz mi więcej o tym miejscu ? Może jako anioł śmierci dogadasz się z duchem mroku ?- Usiadłam po turecku i pogłaskałam Dagis.
<Natsuki ?>
niedziela, 28 września 2014
Od Tamary cd opowiadania Marshalla
-Bo nie?- odpowiedziałam pewnie.
- Ha. HA.- powiedział ironicznie.
- I nie mów do mnie kotku... widzisz u mnie 4 łapy, bodajże ogon?
- To jak mam do ciebie mówić?
-Może tradycyjnie Tamara?- powiedziałam i lekko się uśmiechęłam.
- Nieee - zaśmiał się. W końcu puścił moją rękę.
<Marshall?>
- Ha. HA.- powiedział ironicznie.
- I nie mów do mnie kotku... widzisz u mnie 4 łapy, bodajże ogon?
- To jak mam do ciebie mówić?
-Może tradycyjnie Tamara?- powiedziałam i lekko się uśmiechęłam.
- Nieee - zaśmiał się. W końcu puścił moją rękę.
<Marshall?>
Od Natsuki cd. opowiadania Eliana
Patrzyłam na rodzeństwo rozbawiona. Czasami myślałam o tym czy nie byłoby czasem przyjemnie mieć siostrę lub brata.
-Odpuść jej - powiedziałam z uśmiechem do Eliana, kiedy ten usiadł obok mnie. Woda ściekała z niego strumieniami.
-Wrzuciła mnie do wody... Zaraz, czekaj! Ty nie jesteś mokra! - powiedział z szyderczym uśmieszkiem, po czym złapał mnie i mocno przytulił mocząc mnie od stóp do głów.
-Elian puszczaj! - powiedziałam dławiąc się ze śmiechu.
-Ani mi się śni! Jak wszyscy to wszyscy! - zaśmiał się.
-Uuuuu... - zaśmiała się Sonaya szybując nad nami - Jak słodko!
-Zamknij się! - krzyknął chłopak puszczając mnie. Postanowiłam wykorzystać tę okazję, aby wyczarować portal przed niczego nie spodziewającą się dziewczyną. Sonaya wpadła do niego i wyleciała drugim otworem wprost do wody. Zaśmiałam się głośno.
***
Chwilę jeszcze wygłupialiśmy się, a później dokończyliśmy piknik i udaliśmy się do szkoły.
<Elian? Sonaya?>
-Odpuść jej - powiedziałam z uśmiechem do Eliana, kiedy ten usiadł obok mnie. Woda ściekała z niego strumieniami.
-Wrzuciła mnie do wody... Zaraz, czekaj! Ty nie jesteś mokra! - powiedział z szyderczym uśmieszkiem, po czym złapał mnie i mocno przytulił mocząc mnie od stóp do głów.
-Elian puszczaj! - powiedziałam dławiąc się ze śmiechu.
-Ani mi się śni! Jak wszyscy to wszyscy! - zaśmiał się.
-Uuuuu... - zaśmiała się Sonaya szybując nad nami - Jak słodko!
-Zamknij się! - krzyknął chłopak puszczając mnie. Postanowiłam wykorzystać tę okazję, aby wyczarować portal przed niczego nie spodziewającą się dziewczyną. Sonaya wpadła do niego i wyleciała drugim otworem wprost do wody. Zaśmiałam się głośno.
***
Chwilę jeszcze wygłupialiśmy się, a później dokończyliśmy piknik i udaliśmy się do szkoły.
<Elian? Sonaya?>
Od Stiven'a cd. opowiadania Aiko
- A nie mogłem...
- Mogłeś...
- No widzisz. Słyszałem że dziś w parku puszczają maraton filmowy nad gołym niebem, może chcesz ze mną iść ? - zapytałem się
<<Aiko>>
- Mogłeś...
- No widzisz. Słyszałem że dziś w parku puszczają maraton filmowy nad gołym niebem, może chcesz ze mną iść ? - zapytałem się
<<Aiko>>
Od Sonayi cd opowiadania Eliana
W końcu wróciłam. Jednak byłam w kuli obronnej, której najwyższa siła by nie rozbiła.
- O to ta dziewczyna, Natsuki, tak? - powiedziałam będąc obok brata.
- Siostra, serio, tarcza na brata...? - powiedział.
- Nie oszukujmy się braciszku, jesteś zbyt postrzelony, nie można ci ufać.- zaśmiałam się po czym użyłam swoich mocy i Elian w mgnieniu oka trafił do wody. A ja poszłam do Natsuki.
- Cześć, jestem Sonaya, siostra tego barana, Elian'a - powiedziałam śmiejąc się.
- Aha, a ja jestem...
- Wiesz może gdzie mój brat? - zapytałam przerywając.
- Nie...
- O już wiem, chodź do niego! - krzyknęłam i ją też wrzuciłam do wody.
- Łap ją braciszku! - powiedziałam śmiejąc się do Elian'a,
Natsuki również się śmiała.
<Elian? Kochany braciszku tylko ją złap ;*>
- O to ta dziewczyna, Natsuki, tak? - powiedziałam będąc obok brata.
- Siostra, serio, tarcza na brata...? - powiedział.
- Nie oszukujmy się braciszku, jesteś zbyt postrzelony, nie można ci ufać.- zaśmiałam się po czym użyłam swoich mocy i Elian w mgnieniu oka trafił do wody. A ja poszłam do Natsuki.
- Cześć, jestem Sonaya, siostra tego barana, Elian'a - powiedziałam śmiejąc się.
- Aha, a ja jestem...
- Wiesz może gdzie mój brat? - zapytałam przerywając.
- Nie...
- O już wiem, chodź do niego! - krzyknęłam i ją też wrzuciłam do wody.
- Łap ją braciszku! - powiedziałam śmiejąc się do Elian'a,
Natsuki również się śmiała.
<Elian? Kochany braciszku tylko ją złap ;*>
Od Elian cd. opowiadania Natsuki
- No, a ty, siostro, masz przechlapane - wyszedłem z wody cały mokry, a moje ciało otoczyły sznurki prądu. Uśmiechnąłem się szyderczo do siostrzyczki, po czym skoczyłem na nią i dotknąłem jej ramienia. Dziewczynę kopnął prąd.
- Aaaał! - ruszyła biegiem przed siebie.
- Chodź tu, nic ci ni nie zrobię - śmiałem się.
W pewnej chwili, Sonaya zamieniła się w anioła i wzbiła się w powietrze.
- Kiedyś będziesz musiała wylądować! - ładunki elektryczne przestały szaleć, a ja wróciłem do Natsuki, patrząc ukradkiem czy moja kochana siostrunia nie jest wystarczająco blisko, abym mógł ponwnie użyć swej zdolności.
<Natsuki? Sonaya?>
- Aaaał! - ruszyła biegiem przed siebie.
- Chodź tu, nic ci ni nie zrobię - śmiałem się.
W pewnej chwili, Sonaya zamieniła się w anioła i wzbiła się w powietrze.
- Kiedyś będziesz musiała wylądować! - ładunki elektryczne przestały szaleć, a ja wróciłem do Natsuki, patrząc ukradkiem czy moja kochana siostrunia nie jest wystarczająco blisko, abym mógł ponwnie użyć swej zdolności.
<Natsuki? Sonaya?>
Od Aiko cd. opowiadania Stiven'a
- Dziękuje- odpowiedziałam, oglądając rysunek wilka.- Bardzo ładny.
Stiven uśmiechnął się tylko, a ja zaśmiałam się cicho. Nie wiem co mi wtedy odbiło.
- Przypomina trochę moją siostrę, tylko jest większy i bardziej kudłaty- ryknęłam śmiechem. Stiven popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
- Ma tylko 7 lat, a już ma pierwszą przemiane- wyjaśniłam. Usłyszałam tylko ciche "aha" od niego, i nastała krępująca cisza.
- Dlaczego zaprosiłeś mnie do parku?- zapytałam.
<<Stiven?>>
Stiven uśmiechnął się tylko, a ja zaśmiałam się cicho. Nie wiem co mi wtedy odbiło.
- Przypomina trochę moją siostrę, tylko jest większy i bardziej kudłaty- ryknęłam śmiechem. Stiven popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
- Ma tylko 7 lat, a już ma pierwszą przemiane- wyjaśniłam. Usłyszałam tylko ciche "aha" od niego, i nastała krępująca cisza.
- Dlaczego zaprosiłeś mnie do parku?- zapytałam.
<<Stiven?>>
Od Natsuki cd opowiadania Kath
To się nazywa jazda na gapę - zaśmiałam się kiedy z Kath uczepioną mojego rękawa wylądowałam na rynku w Void Town. Dziewczyna puściła moją rękę i powiedziała z wyrzutem:
-Musiałaś się teleportować tyle razy?
-Może i nie, ale tak było zabawniej - powiedziałam ze złośliwym uśmiechem.
-Rzeczywiście śmieszne - odpowiedziała przyjaciółka krzywiąc się. Szybko doprowadziła się do ładu i spytała - To jak? Zaczynamy? - ja skinęłam głową i przyzwałam miecz, od razu zmieniłam się w anioła śmierci i dałam Kath znak, że możemy zaczynać. Kath złapała za topór i zaczęła się walka.
***
Po piętnastu minutach stało się jasne, że Kath ma przewagę. W końcu obie usiadłyśmy na ziemi wykończone.
-Brawo - powiedziałam zwracając się do przyjaciółki.
-Ty też świetnie sobie radzisz... Zwłaszcza jak na osobę, która pierwszy raz walczy.
-Ja jestem wampirem...
-Ale to nie zmienia faktu, że jestem pod wrażeniem.
-Dzięki - odparłam siadając na brzegu nieczynnej fontanny. W pewnym momencie wpadłam na pomysł - patrz - zwróciłam się do dziewczyny i wyjęłam pióro. Szybko nakreśliłam w fontannie trochę wody. Kath w lot pojęła o co chodzi i szybko ożywiła rysunek. Teraz z fontanny wytryskiwała świetlista woda. Wydawała się bardzo magiczna i surrealna pośród pustego placu, zwłaszcza, że woda wyglądała tak jakby wszystkie zmarszczki i krople były wyróżnione srebrzystym światłem. Napiłyśmy się z niej i okazało się, że jest przepyszna, smakowała tak, jakby ktoś zamknął w niej najgłębszą esencję świeżości.
***
Po kilku minutach odezwałam się:
-Chcesz trochę pozwiedzać?
<Kath? I co dalej? :3>
-Musiałaś się teleportować tyle razy?
-Może i nie, ale tak było zabawniej - powiedziałam ze złośliwym uśmiechem.
-Rzeczywiście śmieszne - odpowiedziała przyjaciółka krzywiąc się. Szybko doprowadziła się do ładu i spytała - To jak? Zaczynamy? - ja skinęłam głową i przyzwałam miecz, od razu zmieniłam się w anioła śmierci i dałam Kath znak, że możemy zaczynać. Kath złapała za topór i zaczęła się walka.
***
Po piętnastu minutach stało się jasne, że Kath ma przewagę. W końcu obie usiadłyśmy na ziemi wykończone.
-Brawo - powiedziałam zwracając się do przyjaciółki.
-Ty też świetnie sobie radzisz... Zwłaszcza jak na osobę, która pierwszy raz walczy.
-Ja jestem wampirem...
-Ale to nie zmienia faktu, że jestem pod wrażeniem.
-Dzięki - odparłam siadając na brzegu nieczynnej fontanny. W pewnym momencie wpadłam na pomysł - patrz - zwróciłam się do dziewczyny i wyjęłam pióro. Szybko nakreśliłam w fontannie trochę wody. Kath w lot pojęła o co chodzi i szybko ożywiła rysunek. Teraz z fontanny wytryskiwała świetlista woda. Wydawała się bardzo magiczna i surrealna pośród pustego placu, zwłaszcza, że woda wyglądała tak jakby wszystkie zmarszczki i krople były wyróżnione srebrzystym światłem. Napiłyśmy się z niej i okazało się, że jest przepyszna, smakowała tak, jakby ktoś zamknął w niej najgłębszą esencję świeżości.
***
Po kilku minutach odezwałam się:
-Chcesz trochę pozwiedzać?
<Kath? I co dalej? :3>
Od Sonayi cd opowiadania Tamary
- Ok, chodźmy.
Szłyśmy do mnie do domu, w pewnym weszłyśmy. Moi rodzice jak zwykle byli zajęci, mój tato siedział na kanapie w salonie, a moja mama siedziała przed laptopem.
-Dzień dobry - przywitała się Tamara, a moi rodzice jej odwzajemnili słowa.
- Mamo, mam pytanie... - zaczęłam.
- Sonaya, nie teraz. - powiedziała moja mama.
- Mamo, proszę... to ważne...
- No dobrze, co chciałaś powiedzieć?
- Mogłabym zamieszkać w uniwersytecie? Są tam pokoje i miałabym pokój z Tamarą.
- Hm... Właściwie to...
Zrobiłam z Tamarą słodką miny.
- Proszę...?
- No dobrze... - powiedziała moja mama z przekonaniem.
- Dziekuje! - Podziękowałam i pobiegłam z Tamarą do mojego pokoju, pakować się. Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do uniwersytetu.
- Dziękuje...- powiedziałam.
- Za co? - zapytała Tamara.
- Za to, że mi pomogłaś. Myślałam, że nigdy by się na to nie zgodziła.
<Tamara?>
Szłyśmy do mnie do domu, w pewnym weszłyśmy. Moi rodzice jak zwykle byli zajęci, mój tato siedział na kanapie w salonie, a moja mama siedziała przed laptopem.
-Dzień dobry - przywitała się Tamara, a moi rodzice jej odwzajemnili słowa.
- Mamo, mam pytanie... - zaczęłam.
- Sonaya, nie teraz. - powiedziała moja mama.
- Mamo, proszę... to ważne...
- No dobrze, co chciałaś powiedzieć?
- Mogłabym zamieszkać w uniwersytecie? Są tam pokoje i miałabym pokój z Tamarą.
- Hm... Właściwie to...
Zrobiłam z Tamarą słodką miny.
- Proszę...?
- No dobrze... - powiedziała moja mama z przekonaniem.
- Dziekuje! - Podziękowałam i pobiegłam z Tamarą do mojego pokoju, pakować się. Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do uniwersytetu.
- Dziękuje...- powiedziałam.
- Za co? - zapytała Tamara.
- Za to, że mi pomogłaś. Myślałam, że nigdy by się na to nie zgodziła.
<Tamara?>
Od Stivena cd. opowiadania Aiko
Trochę się spóźniłem. Oczywiście nie chcący... Rysowałem... Usiadłem obok dziewczyny.
Rysowałem go dla ciebie. < Aiko ? >
Od Tamary opowiadania Sonayi
- Jasne- zaśmiałam się. - Może pójdziemy teraz i zapytać?
- No a może po lekcjach?
- Dziś cały dzień z panem Shu mamy on się nawet nie zorientuje, że nas nie ma.
Wstałam z łóżka i rozciągnęłam się.
- To co?
<Sonaya?>
- No a może po lekcjach?
- Dziś cały dzień z panem Shu mamy on się nawet nie zorientuje, że nas nie ma.
Wstałam z łóżka i rozciągnęłam się.
- To co?
<Sonaya?>
Od Sonayi cd opowiadania Tamary
- Też chciałabym mieszkać w wierzy...
- To zamieszkaj.
- Moi rodzice nigdy się nie zgodzą...
- A pytałaś ich?
- Tak właściwie to...
- Sonaya, jeśli ich nie pytałaś to nie znasz odpowiedzi.
- Ale nie mogłabym mieszkać sama w pokoju...
- Aha...
- A może... zamieszkam z tobą? Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko.
<Tamara?>
- To zamieszkaj.
- Moi rodzice nigdy się nie zgodzą...
- A pytałaś ich?
- Tak właściwie to...
- Sonaya, jeśli ich nie pytałaś to nie znasz odpowiedzi.
- Ale nie mogłabym mieszkać sama w pokoju...
- Aha...
- A może... zamieszkam z tobą? Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko.
<Tamara?>
Pierwsza para!
E-khem, e-khem. Oto wszem i wobec ogłaszam iż Sonaya i Frey zostali parą! Szczęścia im.
Od Kath cd opowiadania Natsuki
Siedziałam na mojej ulubionej wierzbie płaczącej. W sumie była jesień ale dzień był słoneczny i stosunkowo ciepły.
- Cześć!
- Co...? - Chciałam się odwrócić ale jakoś tak wyszło, że wpadłam do wody. Natsuki zakryła uśmiech wachlarzem.
- Natsuki! Czy ty zawsze musisz się pojawiać bez uprzedzenia!?
- Tak, dobrze wyłaź z tamtąd.
- I jeszcze mi kartka zamokła... - wyjełam z kieszeni coś co wcześniej było moją kartką z rysunkami. Spojrzałam na Natsuki. Złośliwie (psychopatycznie) się uśmiechnełam i oblałam wodą Natsuki. Uwielbiam wykorzystywać te momenty zaskoczenia.
- Heeej! -Za drugim razem Natsuki przeteleportowała się obok. Ja wyszłam z wody. Za pomocą zaklęcia się wysuszyłam.
- Natsuki? A co ty na to: twój miecz kontra mój topór ?
- Może nie tutaj.
- Za dużo świadków. To może stary plac, w Void Town ?
- Więc na co czekasz ?
- Heej! Ja nie potrafię się teleportować na duże odległości!
- No to masz problem...
- Nie tak prędko. - W ostatnim momencie chwyciłam ją i razem się przeteleportowałyśmy.
<Natsuki? Sory za tą jazdę na gapę :3 >
- Cześć!
- Co...? - Chciałam się odwrócić ale jakoś tak wyszło, że wpadłam do wody. Natsuki zakryła uśmiech wachlarzem.
- Natsuki! Czy ty zawsze musisz się pojawiać bez uprzedzenia!?
- Tak, dobrze wyłaź z tamtąd.
- I jeszcze mi kartka zamokła... - wyjełam z kieszeni coś co wcześniej było moją kartką z rysunkami. Spojrzałam na Natsuki. Złośliwie (psychopatycznie) się uśmiechnełam i oblałam wodą Natsuki. Uwielbiam wykorzystywać te momenty zaskoczenia.
- Heeej! -Za drugim razem Natsuki przeteleportowała się obok. Ja wyszłam z wody. Za pomocą zaklęcia się wysuszyłam.
- Natsuki? A co ty na to: twój miecz kontra mój topór ?
- Może nie tutaj.
- Za dużo świadków. To może stary plac, w Void Town ?
- Więc na co czekasz ?
- Heej! Ja nie potrafię się teleportować na duże odległości!
- No to masz problem...
- Nie tak prędko. - W ostatnim momencie chwyciłam ją i razem się przeteleportowałyśmy.
<Natsuki? Sory za tą jazdę na gapę :3 >
Od Tamary cd opowiadania Sonayi
- Tak, a ty? -spytałam zaciekawiona.
- Ja mam domek niedaleko.- odpowiedziała.
Wzięłam kotkę na ręce
-Może chcesz herbaty? - spytałam uśmiechając sie.
- Jasne- oznajmiła.
Weszliśmy do mojego pokoju, a ja nastawiłam czajnik z wodą. Po chwili piliśmy gorący napój.
<Sonaya?>
- Ja mam domek niedaleko.- odpowiedziała.
Wzięłam kotkę na ręce
-Może chcesz herbaty? - spytałam uśmiechając sie.
- Jasne- oznajmiła.
Weszliśmy do mojego pokoju, a ja nastawiłam czajnik z wodą. Po chwili piliśmy gorący napój.
<Sonaya?>
Od Natsuki cd opowiadania Eliana
-Z chęcią! - odparłam uśmiechając się radośnie.
-W takim razie spotkamy się przed szkołą o 15-tej - powiedział chłopak.
-To do zobaczenia - odparłam idąc do klasy.
***
Lekcje zleciały szybko, a do 15-tej zostało mi jeszcze pół godziny. Odrobiłam lekcje, zabrałam trochę jedzenia i koc i wyszłam przed szkołę, Elian już tam czekał ze sporą ilością prowiantu.
-Idziemy? - spytał z uśmiechem.
-Idziemy - odpowiedziałam.
Udaliśmy się nad jeziorko i usiedliśmy na kocu. Elian zanurzył nogi w wodzie, a ja zrobiłam po chwili to samo. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy zajadając się smakołykami, kiedy ktoś podszedł do nas od tyłu i wepchnął Eliana do wody. Chłopak odwrócił się i powiedział.
-Sonaya! Jak ja cię dorwę! - za nami stała szatynka dosyć podobna do Eliana.
-Cześć braciszku! Czyżbyś właśnie miał randkę? - spytała żartobliwie.
-Nic z tych rzeczy! To piknik... Może się przyłączysz?
-Z chęcią - odpowiedziała dziewczyna - A kim jest twoja towarzyszka?
-To Natsuki... Jest tu nowa.
-Ahh kojarzę cię! To ciebie tak lubi Septumbra, prawda? Ja jestem Sonaya, miło mi cię poznać.
-Cześć, mnie też jest miło odparłam.
<Elian? Sonaya?>
-W takim razie spotkamy się przed szkołą o 15-tej - powiedział chłopak.
-To do zobaczenia - odparłam idąc do klasy.
***
Lekcje zleciały szybko, a do 15-tej zostało mi jeszcze pół godziny. Odrobiłam lekcje, zabrałam trochę jedzenia i koc i wyszłam przed szkołę, Elian już tam czekał ze sporą ilością prowiantu.
-Idziemy? - spytał z uśmiechem.
-Idziemy - odpowiedziałam.
Udaliśmy się nad jeziorko i usiedliśmy na kocu. Elian zanurzył nogi w wodzie, a ja zrobiłam po chwili to samo. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy zajadając się smakołykami, kiedy ktoś podszedł do nas od tyłu i wepchnął Eliana do wody. Chłopak odwrócił się i powiedział.
-Sonaya! Jak ja cię dorwę! - za nami stała szatynka dosyć podobna do Eliana.
-Cześć braciszku! Czyżbyś właśnie miał randkę? - spytała żartobliwie.
-Nic z tych rzeczy! To piknik... Może się przyłączysz?
-Z chęcią - odpowiedziała dziewczyna - A kim jest twoja towarzyszka?
-To Natsuki... Jest tu nowa.
-Ahh kojarzę cię! To ciebie tak lubi Septumbra, prawda? Ja jestem Sonaya, miło mi cię poznać.
-Cześć, mnie też jest miło odparłam.
<Elian? Sonaya?>
Od Aiko cd. opowiadania Stiven'a
- OK - odparłam i poszłam do domu. Na progu drzwi stała moja siostra, lub coś co ją przypominało. Włochate stworzenie o żółtych oczach, patrzało się na mnie, i na podłoge. Były tam strzępy niebieskiej bluzki, którą Asyla miała jeszcze rano.
- Pierwsza przemiana? No dobrze choć do środka- po wypowiedzeniu tych słów, zabrała siostre do wneki, przy swoim pokoju.
- Stój tutaj i nie ruszaj sie, póki futro nie zniknie, pani nas tego uczyło.
Małe wilcze stworzenie chyba zrozumiało, bo stało i nic nie robiło. Tylko patrzyło na swoje ręce, a raczej łapy. Odrobiłam szybko lekcje z angielskiego bo tylko to było zadane. Powoli wybijała godzina 15. Popsikałam sie troche i krzyknęłam " wyhodze!" i zniknęłam za drzwiami.
Czekałam na ławce koło wejścia do parku kupe czasu za nim przyszedł Stiven. Zauważyłam go jak chyba niósł coś w dłoni...
<<Stiven?>>
- Pierwsza przemiana? No dobrze choć do środka- po wypowiedzeniu tych słów, zabrała siostre do wneki, przy swoim pokoju.
- Stój tutaj i nie ruszaj sie, póki futro nie zniknie, pani nas tego uczyło.
Małe wilcze stworzenie chyba zrozumiało, bo stało i nic nie robiło. Tylko patrzyło na swoje ręce, a raczej łapy. Odrobiłam szybko lekcje z angielskiego bo tylko to było zadane. Powoli wybijała godzina 15. Popsikałam sie troche i krzyknęłam " wyhodze!" i zniknęłam za drzwiami.
Czekałam na ławce koło wejścia do parku kupe czasu za nim przyszedł Stiven. Zauważyłam go jak chyba niósł coś w dłoni...
<<Stiven?>>
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
- Tak - powiedziałam bez dłuższego zastanawiania się. Korytarz był długi, można było myśleć, że ma ze 100 sal. W końcu pewnie tyle miał. Szliśmy na kolejne lekcje, na których również pisaliśmy. ''To... idziemy gdzieś dzisiaj? '' - napisałam do Frey'a.
<Frey? >
<Frey? >
Od Eliana cd opowiadania Natsuki
- Spóźnieni - usłyszałem oschły głos profesorki Semptumbry, gdy weszliśmy do klasy.
- Najmocniej przepraszamy, zagadaliśmy się na korytarzu - powiedziała Natsuki.
- W takim razie... w porządku, usiądźcie na miejsca - głos nauczycielki, jakby złagodniał. Spojrzałem zdziwiony i lekko przerażony na Natsuki, ona tylko wzruszyła ramionami, po czym usiadła w pierwszej ławce, natomiast ja usadowiłem się trzy ławki dalej. Poważnie, ta dziewczyna czyni cuda...
Septumbra rozpoczęła lekcję. Myślałem, że usnę na tym wykładzie o egipskich bogach. Byłem tak znudzony, że oczy same mi się zamykały, dlatego wyskoczyłem z ławki jak oparzony, gdy zadzwonił dzwonek.
Na korytarzu zwróciłem się do Natsuki:
- To co mi chciałaś powiedzieć?
- Chciałam ci jeszcze raz podziękować... za przyniesienie mojego wachlarza - odpowiedziałam.
- Nie ma sprawy. Hej, a może po lekcjach urządzimy piknik nad jeziorkiem? - uśmiechnąłem się.
<Natsuki?>
- Najmocniej przepraszamy, zagadaliśmy się na korytarzu - powiedziała Natsuki.
- W takim razie... w porządku, usiądźcie na miejsca - głos nauczycielki, jakby złagodniał. Spojrzałem zdziwiony i lekko przerażony na Natsuki, ona tylko wzruszyła ramionami, po czym usiadła w pierwszej ławce, natomiast ja usadowiłem się trzy ławki dalej. Poważnie, ta dziewczyna czyni cuda...
Septumbra rozpoczęła lekcję. Myślałem, że usnę na tym wykładzie o egipskich bogach. Byłem tak znudzony, że oczy same mi się zamykały, dlatego wyskoczyłem z ławki jak oparzony, gdy zadzwonił dzwonek.
Na korytarzu zwróciłem się do Natsuki:
- To co mi chciałaś powiedzieć?
- Chciałam ci jeszcze raz podziękować... za przyniesienie mojego wachlarza - odpowiedziałam.
- Nie ma sprawy. Hej, a może po lekcjach urządzimy piknik nad jeziorkiem? - uśmiechnąłem się.
<Natsuki?>
Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi
" Właściwie to też"- odpowiedziałem.
- Frey słuchaj- zganiła mnie pani Septumbra.
- Przepraszam- powiedziałem.
Nagle zabrzmiał dzwonek i większość wybiegła z klasy jak oparzona. Ja spokojnie wyszedłem.
- Słuchaj chce cię o coś zapytać.- zacząłem niepewnie. Wyszedłem z Sonayą z klasy.
- Więc o co chciałeś mnie zapytać?
Przygwoździłem ją lekko do ściany i pocałowałem.
- Chcesz być moją dziewczyną?
<Sonaya?>
- Frey słuchaj- zganiła mnie pani Septumbra.
- Przepraszam- powiedziałem.
Nagle zabrzmiał dzwonek i większość wybiegła z klasy jak oparzona. Ja spokojnie wyszedłem.
- Słuchaj chce cię o coś zapytać.- zacząłem niepewnie. Wyszedłem z Sonayą z klasy.
- Więc o co chciałeś mnie zapytać?
Przygwoździłem ją lekko do ściany i pocałowałem.
- Chcesz być moją dziewczyną?
<Sonaya?>
Od Natsuki cd opowiadania Kath
Siedziałam przy biurku i rysowałam, kiedy ktoś zapukał do moich drzwi. Zdziwiłam się, bo był środek nocy.
-Kto tam? - spytałam.
-T ja, Kath. Mogę wejść?
-Jasne odparłam wracając do rysowania. Dziewczyna weszła do pokoju i usiadła na łóżku.
-Mamy problem - zaczęła - Septumbra złapała mnie kiedy szłam do pokoju i w ramach kary kazała mi posprzątać cały korytarz na drugim piętrze.
-Kiepsko... Chodź, mam pomysł - powiedziałam wychodząc z pokoju. Razem z przyjaciółką poszłyśmy na korytarz.
-Co tu się stało? - spytałam patrząc na bałagan który tu panował - Tornado?
-Nie... Pan Shu zgubił pudełko z chochlikiem którego chciał pokazać na biologii.
-No pięknie, czy ktoś złapał to... coś?
-Chyba nie. Słyszałam jak ktoś mówił, że go widzieli.
-Niewiele zdołamy zdziałać, jeśli stwór jest na wolności - powiedziałam wyjmując magiczne pióro. Narysowałam w powietrzu skomplikowaną maszynę, a obok niej sporych rozmiarów robota - Ożywisz? - zwróciłam się do Kath.
-Jasne... Tylko... mogę wiedzieć co to?
-Zaraz się przekonasz - powiedziałam, a przyjaciółka wypowiedziała zaklęcie.
-Melduję gotowość do pracy - odezwał się robot swoim mechanicznym głosem.
-Czy możesz tu posprzątać? - spytałam.
-Jak panienka sobie życzy - odparła maszyna i natychmiast zabrała się za robotę. W tym czasie ja nacisnęłam guzik po boku drugiego sprzętu. Machina zaświszczała a na jej obudowie zapaliło się kilka lampek.
-No dobra - powiedziała Kath - już wiem na co ci robot, ale to?
-Przedstawiam najnowszy i najlepszy wyłapywacz chochlików jaki dotąd powstał - powiedziałam teatralnie.
-Aha - skwitowała dziewczyna.
Nagle maszyna wydała z sienie krótki sygnał i poruszyła się. Chwilę później poleciała za fioletowym stworkiem, który pojawił się na końcu korytarza. Wyglądała trochę jak latający talerz skrzyżowany z odkurzaczem i pszczołą.
***
Kilka minut później, kiedy robot skończył sprzątanie, zza załomu korytarza wyłonił się łapacz chochlików. W jego wnętrzu coś cicho szmerało.
-No i chochlik złapany - powiedziałam z uśmiechem.
-Wielkie dzięki - odparła Kath - nie poradziłabym sobie z tym bez ciebie.
-Nie ma sprawy. Widzimy się jutro po lekcjach - powiedziałam machając jej na pożegnanie.
***
W pokoju Przyjrzałam się chochlikowi. Jak się okazało był to pixie (takie małe psotne stworki). Był całkiem ładny.
(chochlik z obrazka z tą czarodziejką, kto gra w LoL'a ten wie co to ;D)
Zamknęłam go w dużym słoiku z dziurkami w wieczku.
-Przykro mi, ale na razie będziesz musiał tak wytrzymać - powiedziałam do niego. Zaczęłam się zastanawiać czy go nie zatrzymać...
<Kath?>
-Kto tam? - spytałam.
-T ja, Kath. Mogę wejść?
-Jasne odparłam wracając do rysowania. Dziewczyna weszła do pokoju i usiadła na łóżku.
-Mamy problem - zaczęła - Septumbra złapała mnie kiedy szłam do pokoju i w ramach kary kazała mi posprzątać cały korytarz na drugim piętrze.
-Kiepsko... Chodź, mam pomysł - powiedziałam wychodząc z pokoju. Razem z przyjaciółką poszłyśmy na korytarz.
-Co tu się stało? - spytałam patrząc na bałagan który tu panował - Tornado?
-Nie... Pan Shu zgubił pudełko z chochlikiem którego chciał pokazać na biologii.
-No pięknie, czy ktoś złapał to... coś?
-Chyba nie. Słyszałam jak ktoś mówił, że go widzieli.
-Niewiele zdołamy zdziałać, jeśli stwór jest na wolności - powiedziałam wyjmując magiczne pióro. Narysowałam w powietrzu skomplikowaną maszynę, a obok niej sporych rozmiarów robota - Ożywisz? - zwróciłam się do Kath.
-Jasne... Tylko... mogę wiedzieć co to?
-Zaraz się przekonasz - powiedziałam, a przyjaciółka wypowiedziała zaklęcie.
-Melduję gotowość do pracy - odezwał się robot swoim mechanicznym głosem.
-Czy możesz tu posprzątać? - spytałam.
-Jak panienka sobie życzy - odparła maszyna i natychmiast zabrała się za robotę. W tym czasie ja nacisnęłam guzik po boku drugiego sprzętu. Machina zaświszczała a na jej obudowie zapaliło się kilka lampek.
-No dobra - powiedziała Kath - już wiem na co ci robot, ale to?
-Przedstawiam najnowszy i najlepszy wyłapywacz chochlików jaki dotąd powstał - powiedziałam teatralnie.
-Aha - skwitowała dziewczyna.
Nagle maszyna wydała z sienie krótki sygnał i poruszyła się. Chwilę później poleciała za fioletowym stworkiem, który pojawił się na końcu korytarza. Wyglądała trochę jak latający talerz skrzyżowany z odkurzaczem i pszczołą.
***
Kilka minut później, kiedy robot skończył sprzątanie, zza załomu korytarza wyłonił się łapacz chochlików. W jego wnętrzu coś cicho szmerało.
-No i chochlik złapany - powiedziałam z uśmiechem.
-Wielkie dzięki - odparła Kath - nie poradziłabym sobie z tym bez ciebie.
-Nie ma sprawy. Widzimy się jutro po lekcjach - powiedziałam machając jej na pożegnanie.
***
W pokoju Przyjrzałam się chochlikowi. Jak się okazało był to pixie (takie małe psotne stworki). Był całkiem ładny.
(chochlik z obrazka z tą czarodziejką, kto gra w LoL'a ten wie co to ;D)
Zamknęłam go w dużym słoiku z dziurkami w wieczku.
-Przykro mi, ale na razie będziesz musiał tak wytrzymać - powiedziałam do niego. Zaczęłam się zastanawiać czy go nie zatrzymać...
<Kath?>
Od Stiven'a cd. opowiadania Aiko
Nauczyciel popatrzał się na mnie srogim wzrokiem.
- Czy to prawda ?
- Yy... Tak
- No dobrze... Wróćmy do zajęć - nauczyciel zaczął czytać coś z książki
Lekcja po chwili się skończyła. Wszyscy wyszli z klasy, na korytarzu dogoniłem Aiko.
- Dzięki - powiedziałem stając przy niej
- Za co ?
- Za to że nie na kablowałaś nauczycielowi, a po drugie że się zgodziłaś. Może 15.00 w parku ?
< Aiko ? >
- Czy to prawda ?
- Yy... Tak
- No dobrze... Wróćmy do zajęć - nauczyciel zaczął czytać coś z książki
Lekcja po chwili się skończyła. Wszyscy wyszli z klasy, na korytarzu dogoniłem Aiko.
- Dzięki - powiedziałem stając przy niej
- Za co ?
- Za to że nie na kablowałaś nauczycielowi, a po drugie że się zgodziłaś. Może 15.00 w parku ?
< Aiko ? >
Od Sonayi cd opowiadania Eliana
- No właśnie, przecież mama będzie się martwić! - powiedziałam.
- Wyluzuj... - powiedział mój brat.
- Ta, ty nawet z nami nie mieszkasz. - Powiedziałam.
- I się z tego cieszę - Powiedział Elian.
- Zamknijcie się! - krzyknęła Seishin.
- Ale... - zaczął Elian.
- Nie ma żadnego ale, musicie stąd odejść... - powiedziała.
- No a ty...? - powiedziałam.
- Nie wiem... - powiedziała spokojniej Seishin.
<Elian? Braciszku nie wiem czy nam pomoże .___.>
- Wyluzuj... - powiedział mój brat.
- Ta, ty nawet z nami nie mieszkasz. - Powiedziałam.
- I się z tego cieszę - Powiedział Elian.
- Zamknijcie się! - krzyknęła Seishin.
- Ale... - zaczął Elian.
- Nie ma żadnego ale, musicie stąd odejść... - powiedziała.
- No a ty...? - powiedziałam.
- Nie wiem... - powiedziała spokojniej Seishin.
<Elian? Braciszku nie wiem czy nam pomoże .___.>
Od Marshalla do Tamary
Chodziłem po szkole. Teraz miałabyć matematyka, ale nauczycielka się rozchorowało i w zastępstwie mieliśmy magię celtycką. Mi ona nie jest potrzebna, więc w ogóle nie poszedłem na lekcje.Bo po co? Zderzyłem się z kimś.
- Sorki- wymruczałem.
Jednak zobaczyłem, że to Tami.
- Ej ej ej, a ty gdzie?- złapałem ją za ręke.
-Puszczaj mnie Marshall!
- Spokojnie kotku chcę się tylko zapytać czemu nie ma cię na lekcjach?- przewróciłem oczami, a na mojej twarzy zagościł zawadiacki uśmiech.
<Tamara?>
- Sorki- wymruczałem.
Jednak zobaczyłem, że to Tami.
- Ej ej ej, a ty gdzie?- złapałem ją za ręke.
-Puszczaj mnie Marshall!
- Spokojnie kotku chcę się tylko zapytać czemu nie ma cię na lekcjach?- przewróciłem oczami, a na mojej twarzy zagościł zawadiacki uśmiech.
<Tamara?>
Od Sonayi cd opowiadania Tamary
- Ja? Ja tutaj... tak szczerze mówiąc nie wiem ile jestem - zaśmiałam się.
- aha... - odpowiedziała Tamara.
- A... ty tutaj mieszkasz? W wierzy? - zapytałam.
< Tamara? >
- aha... - odpowiedziała Tamara.
- A... ty tutaj mieszkasz? W wierzy? - zapytałam.
< Tamara? >
Od Kath cd opowiadania Natsuki
Byłam zdziwiona tym, ze dała sobię rade z Demonem. Ja to ja, gadam z potworami na codzień. Ale Natsuki? WOW. Pierwszy raz spotkałam osobę która ma podobny "talent".
- To spotkamy sie gdzieś jutro ?
- Jasne! gdzie chcesz ?
- hmm... może zwiedzimy resztę miasteczka po lekcjach?
- To dobranoc!
- Yup ! - Ruszyłam w strone bramy głównej przygotowując się na ochrzan od Septumbry i kilku innych nauczycieli.
<Natsuki? Tak, wiem że krótko>
- To spotkamy sie gdzieś jutro ?
- Jasne! gdzie chcesz ?
- hmm... może zwiedzimy resztę miasteczka po lekcjach?
- To dobranoc!
- Yup ! - Ruszyłam w strone bramy głównej przygotowując się na ochrzan od Septumbry i kilku innych nauczycieli.
<Natsuki? Tak, wiem że krótko>
Od Tamary cd opowiadania Sonayi
- Chyba od zawsze- zaśmiałam się. Pogłaskałam Batet, która teraz kręciła mi się między nogami.
- To masz ciekawie- odpowiedziała i się uśmiechnęła.
- Dzięki. -oznajmiłam.
- A ty długo tu już jesteś?
<Sonaya? >
- To masz ciekawie- odpowiedziała i się uśmiechnęła.
- Dzięki. -oznajmiłam.
- A ty długo tu już jesteś?
<Sonaya? >
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
''Tak właściwie to nic, tylko nudno, a u Ciebie? '' - Napisałam do Frey'a.
Wszyscy się na mnie patrzyli bo zwykle byłam blondynką, a ja nie znoszę jak się ludzie na mnie patrzą.
<Frey? >
Wszyscy się na mnie patrzyli bo zwykle byłam blondynką, a ja nie znoszę jak się ludzie na mnie patrzą.
<Frey? >
Od Natsuki cd opowiadania Kath
Demon? - spytałam zdziwiona.
-Tak. Nie czytałaś dziennika?
-Szczerze mówiąc, raczej nie...
-No to mamy przechlapane...
-Czemu?
-Bo jeśli uwolniłaś demona, to może się stać coś złego - powiedziała Kath i chwilę później moje oczy zajarzyły się złowieszczym blaskiem. Z moich ust wydobył się świszcząco-syczący głos.
-Nie powstrzymacie mnie! Ja jestem demonem z najgłębszych czeluści piekieł! - potrząsnęłam głową i powiedziałam już swoim głosem.
-Zamknij się! Nikt nie nauczył cię, że nie przeszkadza się nikomu w rozmowie?!
-Jestem zły! Czemu niby miałbym być kulturalny? - odparł głos.
-Idiota! Nikt nie pytał cię o zdanie!
-Głupia! Nie wiesz kim jestem?!
-Jesteś demonem z najgłębszych czeluści piekieł i bla bla bla - odparłam lekceważąco - Wiesz co? Strasznie się ciebie boję, a teraz idź sobie do tych czeluści piekieł i nie przeszkadzaj!
-To nie tak! Miałaś umrzeć ze strachu!
-Przepraszam, że się zawiodłeś, ale wiesz... Jestem wampirem. Śmierć nie wchodzi w grę - odparłam sarkastycznie - A teraz spadaj - dodałam i głos już się nie odezwał. Kath patrzyła na tę scenkę z szeroko otwartymi ustami. Podeszłam do niej i palcem uniosłam jej brodę tak, że dziewczyna zamknęła buzię.
-Natsuki... Czy ty właśnie kłóciłaś się z demonem?
-Tak, i co?
-I on sobie poszedł?
-Yhym - odparłam obojętnie.
-Niezła z ciebie zawodniczka - zaśmiała się - wracajmy już do szkoły - dodała, a ja kiwnęłam głową.
-Chwyć mnie za rękę - powiedziałam.
-Po co?
-Zobaczysz - odparłam i kiedy dziewczyna złapała za moją dłoń, teleportowałam się kawałek dalej.
***
Przez resztę drogi nic nie mówiłyśmy i zatrzymałyśmy się dopiero przed akademią. Swoim zwyczajem wskoczyłam do pokoju przez okno, ale za nim to zrobiłam, pożegnałam się z Kath.
-Dzięki - powiedziała przyjaciółka - za herbatę, katalizator i przygody na strychu.
-Ja też dziękuję - powiedziałam - było mi bardzo miło...
<Kath? Coś jeszcze?>
-Tak. Nie czytałaś dziennika?
-Szczerze mówiąc, raczej nie...
-No to mamy przechlapane...
-Czemu?
-Bo jeśli uwolniłaś demona, to może się stać coś złego - powiedziała Kath i chwilę później moje oczy zajarzyły się złowieszczym blaskiem. Z moich ust wydobył się świszcząco-syczący głos.
-Nie powstrzymacie mnie! Ja jestem demonem z najgłębszych czeluści piekieł! - potrząsnęłam głową i powiedziałam już swoim głosem.
-Zamknij się! Nikt nie nauczył cię, że nie przeszkadza się nikomu w rozmowie?!
-Jestem zły! Czemu niby miałbym być kulturalny? - odparł głos.
-Idiota! Nikt nie pytał cię o zdanie!
-Głupia! Nie wiesz kim jestem?!
-Jesteś demonem z najgłębszych czeluści piekieł i bla bla bla - odparłam lekceważąco - Wiesz co? Strasznie się ciebie boję, a teraz idź sobie do tych czeluści piekieł i nie przeszkadzaj!
-To nie tak! Miałaś umrzeć ze strachu!
-Przepraszam, że się zawiodłeś, ale wiesz... Jestem wampirem. Śmierć nie wchodzi w grę - odparłam sarkastycznie - A teraz spadaj - dodałam i głos już się nie odezwał. Kath patrzyła na tę scenkę z szeroko otwartymi ustami. Podeszłam do niej i palcem uniosłam jej brodę tak, że dziewczyna zamknęła buzię.
-Natsuki... Czy ty właśnie kłóciłaś się z demonem?
-Tak, i co?
-I on sobie poszedł?
-Yhym - odparłam obojętnie.
-Niezła z ciebie zawodniczka - zaśmiała się - wracajmy już do szkoły - dodała, a ja kiwnęłam głową.
-Chwyć mnie za rękę - powiedziałam.
-Po co?
-Zobaczysz - odparłam i kiedy dziewczyna złapała za moją dłoń, teleportowałam się kawałek dalej.
***
Przez resztę drogi nic nie mówiłyśmy i zatrzymałyśmy się dopiero przed akademią. Swoim zwyczajem wskoczyłam do pokoju przez okno, ale za nim to zrobiłam, pożegnałam się z Kath.
-Dzięki - powiedziała przyjaciółka - za herbatę, katalizator i przygody na strychu.
-Ja też dziękuję - powiedziałam - było mi bardzo miło...
<Kath? Coś jeszcze?>
Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi
- Czemu to miało by być problemem? - uśmiechnąłem się zawadiacko. - Śliczne ci w tym kolorze- dodałem po chwili.
- Dzięki.- zaśmiała się.
Poszliśmy do szkoły. Pierwsza lekcja to była magia celtycka. Sonaya siedziała za mną. Gdy Septumbra pisała coś na tablicy napisałem do dziewczyny liścik:" Co tam? :)".
< Sonaya?>
- Dzięki.- zaśmiała się.
Poszliśmy do szkoły. Pierwsza lekcja to była magia celtycka. Sonaya siedziała za mną. Gdy Septumbra pisała coś na tablicy napisałem do dziewczyny liścik:" Co tam? :)".
< Sonaya?>
Od Aiko cd. opowiadania Stiven'a
Przeczytałam co było w środku. Zdziwiłam się, że Stiven chce się spotkać, więc napisałam mu "tak" i podałam chłopakowi z tyłu. Nie spodziewałam się, że Pan Gunter chyba to zauważył, bo podszedł do nas, i zaczął krzyczeć. Wszystko na spokojnie mu wyjaśniłam.
- Proszę pana, w tym zadaniu jest potrzebna gumka- pokazałam zadanie 8- A że kolega nie miał, to mu łaskawie pożyczyłam.
Pan Gunter tylko chrząknął znacząco, i usiadł na krześle przy swoim biurku. Przyjaciel Stiven'a podał mu papier i po chwili usłyszałam za sobą ciche "ok"
<<Stiven?>>
- Proszę pana, w tym zadaniu jest potrzebna gumka- pokazałam zadanie 8- A że kolega nie miał, to mu łaskawie pożyczyłam.
Pan Gunter tylko chrząknął znacząco, i usiadł na krześle przy swoim biurku. Przyjaciel Stiven'a podał mu papier i po chwili usłyszałam za sobą ciche "ok"
<<Stiven?>>
Od Kath cd opowiadania Natsuki
Tuż za mną pojawiła się Natsuki. Miała przy sobie biały wachlarz.
- Dlaczego tak nagle uciekłaś?
- Bo jutro są zajęcia i... Skąd masz ten wachlarz?
- A to jest chyba jedna z form tego zestawu.
- Zestawu?
- Noża, widelca i łyżki.
- Połączyłaś je ?
- Mhm, zobacz. - Natsuki zmieniła się w anioła śmierci i uśmiechneła się. Co w połączeniu z mrokiem i deszczem, dało przerażający efekt.
- Czyli jednak zaśpiewałaś piosenkę ?
- A dlaczego to takie złe ?
- Bo to może uwolnić uwięzionego demona. Myślałam, że przeczytasz notkę z notesu. Może jestem słaba z języków obcych. Ale tam napewno pisało o uwięzionym demonie.
<Natsuki?>
- Dlaczego tak nagle uciekłaś?
- Bo jutro są zajęcia i... Skąd masz ten wachlarz?
- A to jest chyba jedna z form tego zestawu.
- Zestawu?
- Noża, widelca i łyżki.
- Połączyłaś je ?
- Mhm, zobacz. - Natsuki zmieniła się w anioła śmierci i uśmiechneła się. Co w połączeniu z mrokiem i deszczem, dało przerażający efekt.
- Czyli jednak zaśpiewałaś piosenkę ?
- A dlaczego to takie złe ?
- Bo to może uwolnić uwięzionego demona. Myślałam, że przeczytasz notkę z notesu. Może jestem słaba z języków obcych. Ale tam napewno pisało o uwięzionym demonie.
<Natsuki?>
Od Kath cd opowiadania Susan
- Ja jestem Katherine. Ale możesz mi mówić Kath lub Kate.- Otrzepałam z siebie resztek kory. Ruszyłyśmy w stronę Uniwersytetu.
- Zawsze mi się wydawało, że to ja jestem blada...
- Nie lubię słońca.
- To chyba nie jest kwestia lubienia. - Rozmawiałyśmy podczas "zwiedzania" murów zamku. Okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Pokazałam jej już chyba wszystkie miejsca (a przynajmniej te główne), weszłyśmy do wieży dziewczyn.
- Na kluczu masz numer pokoju.- Susan wyjeła czerwony kluczyk z numerem 47 i przyjrzała się mu.
-No to do zobaczenia, jakby co to jestem w pokoju 25.
- A może chcesz do mnie wpaść? Jesteś pierwszą osobą którą tu poznałam.
- Skoro nalegasz . - powiedziałam i lekko tanecznym krokiem poszłam za Susan.
<Susan? I co dalej?>
- Zawsze mi się wydawało, że to ja jestem blada...
- Nie lubię słońca.
- To chyba nie jest kwestia lubienia. - Rozmawiałyśmy podczas "zwiedzania" murów zamku. Okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Pokazałam jej już chyba wszystkie miejsca (a przynajmniej te główne), weszłyśmy do wieży dziewczyn.
- Na kluczu masz numer pokoju.- Susan wyjeła czerwony kluczyk z numerem 47 i przyjrzała się mu.
-No to do zobaczenia, jakby co to jestem w pokoju 25.
- A może chcesz do mnie wpaść? Jesteś pierwszą osobą którą tu poznałam.
- Skoro nalegasz . - powiedziałam i lekko tanecznym krokiem poszłam za Susan.
<Susan? I co dalej?>
sobota, 27 września 2014
Od Stiven'a cd. opowiadania Aiko
Siedziałem za dziewczyną. Dziewczyna się odwróciła. Szybko napisałem sprawdzian. Napisałem Aiko liścik.
"Spotkamy się dziś ? Stiven"
Podałem przyjacielowi, który podał Aiko.
<Aiko>
"Spotkamy się dziś ? Stiven"
Podałem przyjacielowi, który podał Aiko.
<Aiko>
Od Natsuki cd opowiadania Eliana
Weszłam do pokoju przez okno, wzięłam prysznic i położyłam się na łóżku. Miałam całą noc na rozmyślania. Leżałam tak ze wzrokiem utkwionym w suficie, kiedy ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Natsuki! Wstawaj! Jest już siódma! - spojrzałam za okno i zobaczyłam, że słońce już jest na niebie.
-Elian?
-Tak! Wstawaj śpiochu!
-Ja nie spałam - powiedziałam otwierając mu drzwi - Jestem wampirem.
-No tak - odparł z uśmiechem - pani straszna wampir nie śpi, bo czyha na ofiary.
-Uważaj bo zostaniesz moim kolejnym celem - odparłam żartobliwie.
-Nie rób mi krzywdy - powiedział chłopak udając przerażonego - A tak swoją drogą, co masz pierwsze?
-Magia egipska.
-Hmm ja też. I jak Septumbra?
-A co by miało z nią być? Nie jest taka zła - powiedziałam wzruszając ramionami. Wzięłam podręczniki i chwilę później szłam już z Elianem do klasy.
-Słuchaj - zaczęłam delikatnie się rumieniąc - nie podziękowałam ci za wczoraj - powiedziałam i w tym momencie zabrzmiał dzwonek zagłuszając moje kolejne słowa. Elian chwycił mnie za rękę i pociągnął do klasy.
-Później mi powiesz co chciałaś - rzucił - wolałbym nie ryzykować spóźnienia u Septumbry...
<Elian? I co chciałam ci powiedzieć?:)>
-Natsuki! Wstawaj! Jest już siódma! - spojrzałam za okno i zobaczyłam, że słońce już jest na niebie.
-Elian?
-Tak! Wstawaj śpiochu!
-Ja nie spałam - powiedziałam otwierając mu drzwi - Jestem wampirem.
-No tak - odparł z uśmiechem - pani straszna wampir nie śpi, bo czyha na ofiary.
-Uważaj bo zostaniesz moim kolejnym celem - odparłam żartobliwie.
-Nie rób mi krzywdy - powiedział chłopak udając przerażonego - A tak swoją drogą, co masz pierwsze?
-Magia egipska.
-Hmm ja też. I jak Septumbra?
-A co by miało z nią być? Nie jest taka zła - powiedziałam wzruszając ramionami. Wzięłam podręczniki i chwilę później szłam już z Elianem do klasy.
-Słuchaj - zaczęłam delikatnie się rumieniąc - nie podziękowałam ci za wczoraj - powiedziałam i w tym momencie zabrzmiał dzwonek zagłuszając moje kolejne słowa. Elian chwycił mnie za rękę i pociągnął do klasy.
-Później mi powiesz co chciałaś - rzucił - wolałbym nie ryzykować spóźnienia u Septumbry...
<Elian? I co chciałam ci powiedzieć?:)>
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
- Tak, właśnie samy zmieniły kolor. -powiedziałam
- Aha... - powiedział Frey patrząc ze zdziwieniem.
- Ale to chyba nie problem? -powiedziałam.
< Frey? >
- Aha... - powiedział Frey patrząc ze zdziwieniem.
- Ale to chyba nie problem? -powiedziałam.
< Frey? >
Od Eliana cd opowiadania Natsuki
- Natsuki... - chwyciłem ją za rękę.
- Co? - odwróciła się.
- Nic, już nic... - puściłem jej dłoń. Dziewczyna ruszyła w stronę budynku, a ja za nią.
Kiedy stanęliśmy pod oknem pokoju Natsuki, szepnąłem jej do ucha:
- Dziękuję za dzisiejszy dzień, dawno się tak dobrze nie bawiłem.
Odwróciłem się na pięcie, po czym odszedłem. Zanim zniknąłen za rogiem, spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę, szybkim ruchem wspięła się na dach i weszła przez okno do pokoju. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
<Natsuki?>
- Co? - odwróciła się.
- Nic, już nic... - puściłem jej dłoń. Dziewczyna ruszyła w stronę budynku, a ja za nią.
Kiedy stanęliśmy pod oknem pokoju Natsuki, szepnąłem jej do ucha:
- Dziękuję za dzisiejszy dzień, dawno się tak dobrze nie bawiłem.
Odwróciłem się na pięcie, po czym odszedłem. Zanim zniknąłen za rogiem, spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę, szybkim ruchem wspięła się na dach i weszła przez okno do pokoju. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
<Natsuki?>
Od Natsuki cd opowiadania Kath
Nie rozumiałam czemu Kath tak nagle uciekła. Myślałam o tym długo, jednak nadal nie mogłam tego pojąć. Szperałam jeszcze trochę po strychu, ale nie znalazłam nic ciekawego, więc zabrałam widelec, skrzypce, nuty i notatnik. Przypomniałam sobie, że w jadalni widziałam resztę kompletu ciotki. Poszłam tam i otworzyłam szafkę z najcenniejszą zastawą rodową.
-Bingo - powiedziałam kiedy zobaczyłam tam nóż i łyżkę stylizowane w ten sam sposób co widelec. Wzięłam je ze sobą i skierowałam się do saloniku. Khael poszła za mną, najwraźniej przeczuwała, że będę potrzebowała jej pomocy. Weszłam do pokoju, położyłam sztućce na stoliku i zwróciłam się do kotki.
-Możesz? - zwierzę jakby przytaknęło i chwilę później stała przede mną czarnowłosa dziewczyna w moim wieku (tym z wyglądu) i o pięknych złotych oczach. Usiadła przy fortepianie i spojrzała na mnie wyczekująco.
-Gramy? - spytała.
-Dobrze - powiedziałam i wzięłam skrzypce. Razem zaczęłyśmy grać melodię z notatnika, po chwili też zaczęłam śpiewać. Tak samo jak na strychu, wokół nas pojawiły się smugi światła i tym razem skierowały się na zastawę ciotki. Nóż, widelec i łyżka połączyły się i przeobraziły w miecz. Dużą dwuręczną broń, która emanowała niesamowitą energią magiczną. Wzięłam przedmiot do rąk i od razu poczułam, że coś się we mnie zmienia. Podeszłam do lustra i spojrzałam w nie. Z odbicia patrzył na mnie ktoś jakby... anioł? Chociaż nie było to do końca trafne określenie, bo moje skrzydła, włosy i ubiór były czarne. Byłam aniołem śmierci! Podobało mi się to. Zamachałam skrzydłami i wzniosłam się nad podłogę. Uśmiechnęłam się ciut złowrogo. Pomyślałam też, że może czas wracać do szkoły. W myślach nakazałam sobie wrócić do poprzedniej formy. Udało się, a miecz przybrał formę wachlarza. Całkiem miło, bo wachlarz przy mnie nie był niczym nadzwyczajnym. Pomyślałam o tym, co teraz robi Kath, pożegnałam się z Khael, która przybrała formę kotki i wyszłam z dworu...
<Kath?>
-Bingo - powiedziałam kiedy zobaczyłam tam nóż i łyżkę stylizowane w ten sam sposób co widelec. Wzięłam je ze sobą i skierowałam się do saloniku. Khael poszła za mną, najwraźniej przeczuwała, że będę potrzebowała jej pomocy. Weszłam do pokoju, położyłam sztućce na stoliku i zwróciłam się do kotki.
-Możesz? - zwierzę jakby przytaknęło i chwilę później stała przede mną czarnowłosa dziewczyna w moim wieku (tym z wyglądu) i o pięknych złotych oczach. Usiadła przy fortepianie i spojrzała na mnie wyczekująco.
-Gramy? - spytała.
-Dobrze - powiedziałam i wzięłam skrzypce. Razem zaczęłyśmy grać melodię z notatnika, po chwili też zaczęłam śpiewać. Tak samo jak na strychu, wokół nas pojawiły się smugi światła i tym razem skierowały się na zastawę ciotki. Nóż, widelec i łyżka połączyły się i przeobraziły w miecz. Dużą dwuręczną broń, która emanowała niesamowitą energią magiczną. Wzięłam przedmiot do rąk i od razu poczułam, że coś się we mnie zmienia. Podeszłam do lustra i spojrzałam w nie. Z odbicia patrzył na mnie ktoś jakby... anioł? Chociaż nie było to do końca trafne określenie, bo moje skrzydła, włosy i ubiór były czarne. Byłam aniołem śmierci! Podobało mi się to. Zamachałam skrzydłami i wzniosłam się nad podłogę. Uśmiechnęłam się ciut złowrogo. Pomyślałam też, że może czas wracać do szkoły. W myślach nakazałam sobie wrócić do poprzedniej formy. Udało się, a miecz przybrał formę wachlarza. Całkiem miło, bo wachlarz przy mnie nie był niczym nadzwyczajnym. Pomyślałam o tym, co teraz robi Kath, pożegnałam się z Khael, która przybrała formę kotki i wyszłam z dworu...
<Kath?>
Od Eliana cd. opowiadania Sonayi
- Jesteśmy w Piekle - odrzekła.
- W Piekle? - oczy Sonayi rozszerzyły się ze zdziwienia i strachu jednocześnie.
- Tak - przytaknęła. - A jak wy się tu w ogóle dostaliście?
- Sami nie wiemy, ziemia się pod nami zawaliła - wzruszyłem ramionami.
- Seishin! - usłyszeliśmy jakiś męski głos.
- Zaraz wracam, nie ruszajcie się stąd - dziewczyna szybko pobiegła w stronę owego mężczyzny albo raczej demona.
- Elian, dlaczego nic mi nie powiedziałeś o siostrze? - Sonaya spojrzała na mnie lekko zdenerowana.
- Otóż... rodzice uważali, że Seishin jest potworem - powiedziałem.
- Ale czemu? - dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Ponieważ była inna. Zresztą sama widzisz, przeżyła wśród demonów i do tego potrafi sobie z nimi poradzić, zobacz - wskazałem na naszą "siostrę".
- Masz mi dać spokój! - dało się słyszeć głosy.
- Seishin! Masz się mnie słuchać! Jesteś tylko marnym prochem, a ja dowódcą wojsk! - demon darł się na dziewczynę.
- Jeszcze jedno słowo, a sam staniesz się prochem! - szkarłatnooka zagroziła mu mieczem.
- I dlatego matka oraz ojciec zdecydowali się ją wyrzucić, mnie pożegnano trzy lata po jej odejściu - powiedziałem do Sonayi.
- Dobra, już wszystko załatwione - dziewczyna podeszła do nas.
- Seishin, a może chcesz z nami wrócić na powierzchnię? - spytałem.
- Nie wiem czy mogę... zbyt wiele grzechów popełniłam... - odpowiedziała.
- Możesz! - uśmiechnąłem się lekko. Milczała.
- Zastanów się jeszcze, a póki co, proszę, pomoż nam się stąd wydostać - wstałem.
<Sonaya? Siostra nam pomoże?>
- W Piekle? - oczy Sonayi rozszerzyły się ze zdziwienia i strachu jednocześnie.
- Tak - przytaknęła. - A jak wy się tu w ogóle dostaliście?
- Sami nie wiemy, ziemia się pod nami zawaliła - wzruszyłem ramionami.
- Seishin! - usłyszeliśmy jakiś męski głos.
- Zaraz wracam, nie ruszajcie się stąd - dziewczyna szybko pobiegła w stronę owego mężczyzny albo raczej demona.
- Elian, dlaczego nic mi nie powiedziałeś o siostrze? - Sonaya spojrzała na mnie lekko zdenerowana.
- Otóż... rodzice uważali, że Seishin jest potworem - powiedziałem.
- Ale czemu? - dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Ponieważ była inna. Zresztą sama widzisz, przeżyła wśród demonów i do tego potrafi sobie z nimi poradzić, zobacz - wskazałem na naszą "siostrę".
- Masz mi dać spokój! - dało się słyszeć głosy.
- Seishin! Masz się mnie słuchać! Jesteś tylko marnym prochem, a ja dowódcą wojsk! - demon darł się na dziewczynę.
- Jeszcze jedno słowo, a sam staniesz się prochem! - szkarłatnooka zagroziła mu mieczem.
- I dlatego matka oraz ojciec zdecydowali się ją wyrzucić, mnie pożegnano trzy lata po jej odejściu - powiedziałem do Sonayi.
- Dobra, już wszystko załatwione - dziewczyna podeszła do nas.
- Seishin, a może chcesz z nami wrócić na powierzchnię? - spytałem.
- Nie wiem czy mogę... zbyt wiele grzechów popełniłam... - odpowiedziała.
- Możesz! - uśmiechnąłem się lekko. Milczała.
- Zastanów się jeszcze, a póki co, proszę, pomoż nam się stąd wydostać - wstałem.
<Sonaya? Siostra nam pomoże?>
Od Korneliosy cd. opowiadania Stiven'a
- No nieźle się zapowiada - powiedziałam wstając.
- Co? - zapytał Stiven.
- Radze ci uważać - powiedziałam.
- Na co? - zapytał chłopak po czym dostał ode mnie kropką która była zamrożona.
- I jakie to uczucie? - zapytałam śmiejąc się.
- Właściwie to.. - mówił wykonując większy czar przez który wpadłabym do jeziora obok. Czar na mnie leciał a ja go zatrzymałam i rozwaliłam tworząc fajerwerki.
- No... niezła jesteś.- powiedział.
- Dzięki - uśmiechnęłam się po czym usiadłam.
- Jestem Stiven, a ty? - zapytał.
- Korneliosa... - powiedziałam podając mu rękę.
<Stiven? >
- Co? - zapytał Stiven.
- Radze ci uważać - powiedziałam.
- Na co? - zapytał chłopak po czym dostał ode mnie kropką która była zamrożona.
- I jakie to uczucie? - zapytałam śmiejąc się.
- Właściwie to.. - mówił wykonując większy czar przez który wpadłabym do jeziora obok. Czar na mnie leciał a ja go zatrzymałam i rozwaliłam tworząc fajerwerki.
- No... niezła jesteś.- powiedział.
- Dzięki - uśmiechnęłam się po czym usiadłam.
- Jestem Stiven, a ty? - zapytał.
- Korneliosa... - powiedziałam podając mu rękę.
<Stiven? >
Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi
Poszedłem rano po dziewczynę. Gdy otworzyła drzwi zdziwiłem się.
-Wow!Chyba w nocy się nudziłaś, bo się przefarbowałas.
-Nie to tak samo...
- A jak to? Same zmieniły kolor?- popatrzyłem na nią zdziwiony.
<Sonaya?>
-Wow!Chyba w nocy się nudziłaś, bo się przefarbowałas.
-Nie to tak samo...
- A jak to? Same zmieniły kolor?- popatrzyłem na nią zdziwiony.
<Sonaya?>
Od Aiko cd. opowiadania Stiven'a
- Spoko nic się nie stało- odparłam do chłopaka obok. Patrzyłam na niego jak bawił się płomykami ognia. Zaczęłam tworzyć małe tornado,a on przyglądając się zapytał:
- Jestem Stiven, a ty?
-Aiko- odpowiedziałam krótko, i wstałam, idąc po książki by uczyć sie do angielskiego bo miałam sprawdzian. Podeszłam do szafki, i wyciągnęłam podręcznik. Wtedy zadzwonił dzwonek. A ja nic nie wiedziałam! Pani Gunter przyszła bardzo szybko. Wpuściła nas do klasy, i od razu rozdała sprawdziany. Dopiero kilka minut później zauważyłam Stivena w klasie,
<<Stiven?>>
- Jestem Stiven, a ty?
-Aiko- odpowiedziałam krótko, i wstałam, idąc po książki by uczyć sie do angielskiego bo miałam sprawdzian. Podeszłam do szafki, i wyciągnęłam podręcznik. Wtedy zadzwonił dzwonek. A ja nic nie wiedziałam! Pani Gunter przyszła bardzo szybko. Wpuściła nas do klasy, i od razu rozdała sprawdziany. Dopiero kilka minut później zauważyłam Stivena w klasie,
<<Stiven?>>
Od Stiven'a
Siedziałem na ławce w parku. Lekko uniosłem rękę, a z niej wyleciał płomyk ognia. Lubiłem bawić się żywiołami, a szczególnie ogniem. Mogłem kontrolować pogodę, na małe skale ( na razie ;) ). Obok mnie usiadła jakaś dziewczyna. Nie przestawałem. Stworzyłem kropelkę wody którą zamroziłem. Nagle ktoś do mnie zadzwonił i niechcący strzeliłem w dziewczynę śniegiem.
- Przepraszam - powiedziałem i pomogłem dziewczynie wstać
< Jakaś dziewczyna ? >
- Przepraszam - powiedziałem i pomogłem dziewczynie wstać
< Jakaś dziewczyna ? >
Od Susan cd. opowiadania Kath
Ciągle zdziwiona, patrzyłam na papierowego ptaka, który w końcu zniknął mi z oczu.
- Sama właściwie nie wiem... Ojciec mnie tu wysłał. Do szkoły. Jednak chciałam sobie pozwiedzać...
- Aha.- powiedziała lekko rozbawiona, patrząc na moją minę.
- Trzy miesiące temu byłam zwykłą dziewczyną. Nie wierzyłam w wampiry i inne magiczne stworzenia.
- Ktoś Cię przemienił, czy jak?
- Nie, taka się urodziłam. Z wyglądu mam chyba tylko kolor skóry i lekko wydłużone kły.
- Aha. Zaprowadzić Cię do szkoły? I tak już nie mam tu nic do zrobienia.
- Byłoby miło.- O ile miałam świetną orientację w otwartej przestrzeni, w budynkach była wręcz tragiczna. W dodatku, nie wiedziałam co tu robię, co to za miejsce. Liczyłam na to, że tajemnicza dziewczyna mi coś opowie o tym miejscu...
- Ee... jestem Susan.- powiedziałam.- A Ty?
<Kath?>
- Sama właściwie nie wiem... Ojciec mnie tu wysłał. Do szkoły. Jednak chciałam sobie pozwiedzać...
- Aha.- powiedziała lekko rozbawiona, patrząc na moją minę.
- Trzy miesiące temu byłam zwykłą dziewczyną. Nie wierzyłam w wampiry i inne magiczne stworzenia.
- Ktoś Cię przemienił, czy jak?
- Nie, taka się urodziłam. Z wyglądu mam chyba tylko kolor skóry i lekko wydłużone kły.
- Aha. Zaprowadzić Cię do szkoły? I tak już nie mam tu nic do zrobienia.
- Byłoby miło.- O ile miałam świetną orientację w otwartej przestrzeni, w budynkach była wręcz tragiczna. W dodatku, nie wiedziałam co tu robię, co to za miejsce. Liczyłam na to, że tajemnicza dziewczyna mi coś opowie o tym miejscu...
- Ee... jestem Susan.- powiedziałam.- A Ty?
<Kath?>
Od Kath do Susan
Nie ma to jak spacer w sadzie o 20:00. Wiatr jest zimny i robi się naprawdę ciemno. Tylko gwiazdy i księżyc dają nikłe światło. Nie sądziłam, że kogoś spotkam o tej porze. A jednak. Nowa uczennica. Siedziała pod moją ulubioną wierzbą tuż nad gładkimi wodami jeziora.
- Nie sądziłam, że jeszcze tu kogoś spotkam...
- W takim razie co ty tu robisz ? Jesteś wampirem?- odwróciła się.
- Nie, mam zaliczonych wiele niemiłych spotkań z nimi. - powiedziałam wspinając się na pobliskie drzewo.
- Polujesz na nie ?
- Nie, to znaczy... jednego raz uderzyłam toporem w głowę. Ale to dawne czasy. Można powiedzieć, że nawet na pewne sposób się przyjaźnimy.
- Ahaa... W takim razie co tu robisz? Sama?
- Taki już mój los, psychopaci zawsze mają pod górkę.
- Psychopaci?
- Nie będę cie zanudzać, jestem tu tylko po to by wysyłać list.- Powiedziałam po czym wyjełam papierowego żurawia, który zaraz po tem odleciał w nieznanym kierunku.
- A co ty tu robisz ?- powoli ześlizgnełam się z konaru.
<Susan ?>
- Nie sądziłam, że jeszcze tu kogoś spotkam...
- W takim razie co ty tu robisz ? Jesteś wampirem?- odwróciła się.
- Nie, mam zaliczonych wiele niemiłych spotkań z nimi. - powiedziałam wspinając się na pobliskie drzewo.
- Polujesz na nie ?
- Nie, to znaczy... jednego raz uderzyłam toporem w głowę. Ale to dawne czasy. Można powiedzieć, że nawet na pewne sposób się przyjaźnimy.
- Ahaa... W takim razie co tu robisz? Sama?
- Taki już mój los, psychopaci zawsze mają pod górkę.
- Psychopaci?
- Nie będę cie zanudzać, jestem tu tylko po to by wysyłać list.- Powiedziałam po czym wyjełam papierowego żurawia, który zaraz po tem odleciał w nieznanym kierunku.
- A co ty tu robisz ?- powoli ześlizgnełam się z konaru.
<Susan ?>
Od Sonayi cd opowiadania Eliana
- Elian, my tu znajdujemy siostrę a ty mi fryzurę psujesz - powiedziałam śmiejąc się.
- Siostrę? Ale nigdy was nie widziałam - powiedziała Seishin.
- Ale my Ciebie też nie... chyba, że... Elian! - popatrzyłam na brata.
- No co, no co- Elian szczerzył się i udawał, że nic nie wie.
- Wszystko wiedziałeś, prawda? - zapytałam.
- Ech ;-; - powiedział Elian.
- Elian... - powiedziałam.
- No rodzice kazali ci nie mówić... - powiedział po czym zamilkł.
- Co!? - krzyknęłam razem z Seishin.
-Pretensje do matki... - powiedział patrząc na nas.
- Ale... jak ty się tutaj znalazłaś? Gdzie jesteśmy? - zapytałam patrząc na nią.
< Elian? Jak mogłeś mi nic nie powiedzieć ._. >
- Siostrę? Ale nigdy was nie widziałam - powiedziała Seishin.
- Ale my Ciebie też nie... chyba, że... Elian! - popatrzyłam na brata.
- No co, no co- Elian szczerzył się i udawał, że nic nie wie.
- Wszystko wiedziałeś, prawda? - zapytałam.
- Ech ;-; - powiedział Elian.
- Elian... - powiedziałam.
- No rodzice kazali ci nie mówić... - powiedział po czym zamilkł.
- Co!? - krzyknęłam razem z Seishin.
-Pretensje do matki... - powiedział patrząc na nas.
- Ale... jak ty się tutaj znalazłaś? Gdzie jesteśmy? - zapytałam patrząc na nią.
< Elian? Jak mogłeś mi nic nie powiedzieć ._. >
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
Odwzajemniłam jego pocałunek, byłam szczęśliwa bo... już wiedziałam, że coś do mnie czuję, to samo co ja czułam do niego.
- Muszę już iść... - odpowiedziałam i poszłam do domu, bardzo chciałam tam zostać ale nie mogłam. Frey wiedział, że miałabym kłopoty, w końcu ja też o tym wiedziałam. W domu usiadłam pod ścianą. Moi rodzice nawet nie byli zainteresowani tym, że nie było mnie w szkole.
Gdy wyszłam z pod prysznica zorientowałam się, że mam ciemne włosy. Chociaż zawsze byłam blondynką. Po prostu mogłam zwariować, dlaczego ja jestem szatynką?!
< Frey? >
- Muszę już iść... - odpowiedziałam i poszłam do domu, bardzo chciałam tam zostać ale nie mogłam. Frey wiedział, że miałabym kłopoty, w końcu ja też o tym wiedziałam. W domu usiadłam pod ścianą. Moi rodzice nawet nie byli zainteresowani tym, że nie było mnie w szkole.
Gdy wyszłam z pod prysznica zorientowałam się, że mam ciemne włosy. Chociaż zawsze byłam blondynką. Po prostu mogłam zwariować, dlaczego ja jestem szatynką?!
< Frey? >
Od Sonayi cd opowiadania Tamary
- Tak, jestem Sonaya. - uśmiechnęłam się chociaż dostałam drzwiami.
- Przepraszam Cię... szukałam kota, a właśnie widziałaś go może? - zapytała.
- Może nie krzycz, spokojnie. - powiedziałam uśmiechnięta.
- Muszę ochłonąć... trochę mnie denerwuję. - powiedziała.
- Bastet, tak? - zapytałam.
- Tak... - Odpowiedziała Tamara.
- Bastet... - powiedziałam, a z pod łóżka wyszedł kot.
- Jak ty to...? - zapytała Tamara.
- Nie myśl, że jestem czarodziejką, znalazłam parę okruchów po karmie - po czym podałam je kotowi.
- Aha... - popatrzyła na mnie Tamara.
- To... jak? Ile już mieszkasz w uniwersytecie? - zapytałam.
<Tamara? >
- Przepraszam Cię... szukałam kota, a właśnie widziałaś go może? - zapytała.
- Może nie krzycz, spokojnie. - powiedziałam uśmiechnięta.
- Muszę ochłonąć... trochę mnie denerwuję. - powiedziała.
- Bastet, tak? - zapytałam.
- Tak... - Odpowiedziała Tamara.
- Bastet... - powiedziałam, a z pod łóżka wyszedł kot.
- Jak ty to...? - zapytała Tamara.
- Nie myśl, że jestem czarodziejką, znalazłam parę okruchów po karmie - po czym podałam je kotowi.
- Aha... - popatrzyła na mnie Tamara.
- To... jak? Ile już mieszkasz w uniwersytecie? - zapytałam.
<Tamara? >
Od Eliana do Sonayi
"Wreszcie sobota..." - pomyślałem, po czym wyszedłem z budynku szkoły, ruszyłem w stronę jeziorka. Jedyną rzeczą, o której obecnie marzyłem była chwila ciszy i spokoju. Cały tydzień nauki dał się we znaki, a najgorsze, że potem trzeba odrobić wszystkie prace domowe.
Zatrzymałem się przed jeziorkiem. Na brzegu siedziała moja młodsza siostra, Sonaya.
- Cześć siostruniu - podszedłem do niej i rozczochrałem jej włosy.
- Przestań! - odsunęła moją dłoń.
- A czemu? - wyszczerzyłem się w uśmiechu.
- Daj mi spokój - burknęła.
- Jak się odzywasz do starszego brata?! - zaśmiałem się.
- Ech... - westchnęła i wbiła wzrok w swoje odbicie.
- Ej, co cię gnębi? - usiadłem obok dziewczyny. Niestety nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ ziemia się pod nami zawaliła.
- Elian! - usłyszałem głos siostry.
- Sonaya? - podniosłem się.
- Gdzie jesteśmy? - spytała.
- Nie wiem - rozejrzałem się dookoła. Wszędzie palił się ogień, a odcienie czerni oraz czerwieni pokrywały drogi.
Nagle stanęła przed nami jakaś dziewczyna w czarnym, potarganym kapturze z okropnym, wychudzonym potworem u boku. W prawej dłoni trzymała miecz.
- Kim jesteście i co tu robicie? - odparła niemiłym tonem.
- Ja jestem Elian, a to Sonaya, moja siostra - odrzekłem.
- Elian? Sonaya? A nazwisko? - spytała trochę łagodniej, jednak dalej wyczuwałem w jej głosie oschłość.
- Silence - odpowiedziała Sonaya.
- Silence? Bo ja też jestem Silence. Moje imię brzmi Seishin - zdjęła kaptur, a naszym oczom ukazała się blada twarz o rubinowych oczach i blond włosach.
Spojrzałem na Sonayę.
<Sonaya? Coś mi się wydaje, że znaleźliśmy siostrę ^^>
Zatrzymałem się przed jeziorkiem. Na brzegu siedziała moja młodsza siostra, Sonaya.
- Cześć siostruniu - podszedłem do niej i rozczochrałem jej włosy.
- Przestań! - odsunęła moją dłoń.
- A czemu? - wyszczerzyłem się w uśmiechu.
- Daj mi spokój - burknęła.
- Jak się odzywasz do starszego brata?! - zaśmiałem się.
- Ech... - westchnęła i wbiła wzrok w swoje odbicie.
- Ej, co cię gnębi? - usiadłem obok dziewczyny. Niestety nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ ziemia się pod nami zawaliła.
- Elian! - usłyszałem głos siostry.
- Sonaya? - podniosłem się.
- Gdzie jesteśmy? - spytała.
- Nie wiem - rozejrzałem się dookoła. Wszędzie palił się ogień, a odcienie czerni oraz czerwieni pokrywały drogi.
Nagle stanęła przed nami jakaś dziewczyna w czarnym, potarganym kapturze z okropnym, wychudzonym potworem u boku. W prawej dłoni trzymała miecz.
- Kim jesteście i co tu robicie? - odparła niemiłym tonem.
- Ja jestem Elian, a to Sonaya, moja siostra - odrzekłem.
- Elian? Sonaya? A nazwisko? - spytała trochę łagodniej, jednak dalej wyczuwałem w jej głosie oschłość.
- Silence - odpowiedziała Sonaya.
- Silence? Bo ja też jestem Silence. Moje imię brzmi Seishin - zdjęła kaptur, a naszym oczom ukazała się blada twarz o rubinowych oczach i blond włosach.
Spojrzałem na Sonayę.
<Sonaya? Coś mi się wydaje, że znaleźliśmy siostrę ^^>
Od Kath cd opowiadania Natsuki
Siedziałam wsłuchana w muzykę. Moim zdaniem ta melodia była na 2 instrumenty. Na skrzypce i fortepian. Chyba już gdzieś ją słyszałam, a może tylko mi się tak zdawało? Wyjrzałam zza notesu (czytałam o kilku moczopędnych roślinkach :3 no co? Może kiedyś to się przyda?). Natsuki spowijało kilka smug światła. Upuściłam notes. Źrenice mi się zwężyły.
- Natsuki! Przestań grać! - Melodia ucichła, światło zgasło.
- Dlaczego ? - Dziewczyna znowu szykowała się do grania. Chwyciłam za smyczek.
- Przestań !
- O co ci chodzi?
- Nie graj tego. Proszę... - powoli puściłam smyczek.
- A możesz mi chociaż wytłumaczyć, dlaczego? - spojrzałam za okno.
- Ja, ja chyba będę wracać do Uniwersytetu. - Zamieniłam się w dym i uciekłam przez szparę w podłodze. Szybko opuściłam budynek. I wyszłam na deszcz. Oczywiście zapomniałam zmienić się spowrotem w człowieka i kilka pierwszych kropli mnie popatrzyło. Szłam w ciemnościach deszczu, rozjaśnianych co chwilę przez pioruny. Wzrok już się przyzwyczaił do mroku, więc weszłam do lasu i zaczęłam się kierować w stronę uniwersytetu.
<Natsuki?>
- Natsuki! Przestań grać! - Melodia ucichła, światło zgasło.
- Dlaczego ? - Dziewczyna znowu szykowała się do grania. Chwyciłam za smyczek.
- Przestań !
- O co ci chodzi?
- Nie graj tego. Proszę... - powoli puściłam smyczek.
- A możesz mi chociaż wytłumaczyć, dlaczego? - spojrzałam za okno.
- Ja, ja chyba będę wracać do Uniwersytetu. - Zamieniłam się w dym i uciekłam przez szparę w podłodze. Szybko opuściłam budynek. I wyszłam na deszcz. Oczywiście zapomniałam zmienić się spowrotem w człowieka i kilka pierwszych kropli mnie popatrzyło. Szłam w ciemnościach deszczu, rozjaśnianych co chwilę przez pioruny. Wzrok już się przyzwyczaił do mroku, więc weszłam do lasu i zaczęłam się kierować w stronę uniwersytetu.
<Natsuki?>
Od Frey'a cd .opowiadania Sonayi
- Nie ma za co- uśmiechnąłem się.
Robiło się już późno.
- Chodź odprowadzę cię.- wziąłem ją lekko za rękę.
-Musimy już iść?- spytała.
- No jak nie chcesz mieć ochrzanu to lepiej tak - zaśmiałem się.
Wziąłem ją za rękę i poszliśmy w stronę jej domu. Stanąłem z nią przed drzwiami.
- No to cześć- powiedziała. Już chciała wchodzić, ale złapałem ją za rękę i... pocałowałem.
<Sonaya?>
Robiło się już późno.
- Chodź odprowadzę cię.- wziąłem ją lekko za rękę.
-Musimy już iść?- spytała.
- No jak nie chcesz mieć ochrzanu to lepiej tak - zaśmiałem się.
Wziąłem ją za rękę i poszliśmy w stronę jej domu. Stanąłem z nią przed drzwiami.
- No to cześć- powiedziała. Już chciała wchodzić, ale złapałem ją za rękę i... pocałowałem.
<Sonaya?>
Od Natsuki cd opowiadania Eliana
-Dzięki - odparłam speszona, kiedy Elian podał mi wachlarz. Już chciałam odejść kiedy chłopak chwycił mnie za rękę.
-Czekaj... Chciałem o coś spytać.
-Tak?
-Czemu uciekałaś ze szkoły?
-Ja... Nie potrafię ci wytłumaczyć. Poprostu, nie czuję się częścią tej Akademii...
-Dlaczego?
-Nie wiem... Poprostu wychowałam się z dala od ludzi - powiedziałam wyswobadzając się z jego uścisku. Wskoczyłam na gałąź pobliskiego drzewa i usiadłam.
-Jesteś całkiem zwinna...
-Wampiryzm - odparłam wzruszając ramionami.
-Wrwcając do tematu... Mogłabyś opowiedzieć mi coś o sobie?
-Zależy co chcesz wiedzieć...
-Najlepiej wszystko od początku.
-W takim razie usiądź, to może potrwać chwilkę - powiedziałam i zaczęłam opowieść - urodziłam się w małym miasteczku o nazwie Sunset Ville, przez pierwsze 16 lat było spokojnie, dopóki nie wyszło na jaw, że moi rodzice nie są zwykłymi ludźmi. Wtedy mieszkańcy miasteczka urządzili na nas nagonkę i w efekcie tego moich rodziców spalono na stosie, mnie udało się uciec. Przez wiele lat mieszkałam sama w dworku na przedmieściach, odstraszając wszystkich, którzy się tam zbliżyli. Potem doszła mnie wieść, że w mieście zapanowała zaraza, a jego nazwę zmieniono na Void Town. To była dla mnie idealna okazja, na rozpoczęcie spokojnego życia. Wkrótce potem, miasto opustoszało, a ja zostałam sama. Towarzyszyła mi tylko Khael.
-Khael?
-Czarna kotka, która nadal mieszka w dworku. Po dziesięciu latach postanowiłam poszukać jakichś przygód i tak trafiłam do Uniwersytetu - zakończyłam swoją opowieść i zeskoczyłam z drzewa. Odwróciłam się i już miałam odejść, kiedy Elian wstał i po raz kolejny chwycił mnie za rękę.
-Natsuki...
<Elian? Co znowu?>
-Czekaj... Chciałem o coś spytać.
-Tak?
-Czemu uciekałaś ze szkoły?
-Ja... Nie potrafię ci wytłumaczyć. Poprostu, nie czuję się częścią tej Akademii...
-Dlaczego?
-Nie wiem... Poprostu wychowałam się z dala od ludzi - powiedziałam wyswobadzając się z jego uścisku. Wskoczyłam na gałąź pobliskiego drzewa i usiadłam.
-Jesteś całkiem zwinna...
-Wampiryzm - odparłam wzruszając ramionami.
-Wrwcając do tematu... Mogłabyś opowiedzieć mi coś o sobie?
-Zależy co chcesz wiedzieć...
-Najlepiej wszystko od początku.
-W takim razie usiądź, to może potrwać chwilkę - powiedziałam i zaczęłam opowieść - urodziłam się w małym miasteczku o nazwie Sunset Ville, przez pierwsze 16 lat było spokojnie, dopóki nie wyszło na jaw, że moi rodzice nie są zwykłymi ludźmi. Wtedy mieszkańcy miasteczka urządzili na nas nagonkę i w efekcie tego moich rodziców spalono na stosie, mnie udało się uciec. Przez wiele lat mieszkałam sama w dworku na przedmieściach, odstraszając wszystkich, którzy się tam zbliżyli. Potem doszła mnie wieść, że w mieście zapanowała zaraza, a jego nazwę zmieniono na Void Town. To była dla mnie idealna okazja, na rozpoczęcie spokojnego życia. Wkrótce potem, miasto opustoszało, a ja zostałam sama. Towarzyszyła mi tylko Khael.
-Khael?
-Czarna kotka, która nadal mieszka w dworku. Po dziesięciu latach postanowiłam poszukać jakichś przygód i tak trafiłam do Uniwersytetu - zakończyłam swoją opowieść i zeskoczyłam z drzewa. Odwróciłam się i już miałam odejść, kiedy Elian wstał i po raz kolejny chwycił mnie za rękę.
-Natsuki...
<Elian? Co znowu?>
Od Tamary cd opowiadania Kath
Teraz zauważyłam że goblin rzucjąc mną zrobił mi dużą ranę. Straciła sporo krwi i straciłam przytomność. Jeszcze przed tym poczułam jakby przez moje ciało przeszło 250 V.
* * *
Obudziłam mnie starzec. Miałam zabandażowany bok, a Kath i Innes siedziay koło mnie. Przy nogach kręciła się Bastet.
- Żyjesz!
- No co ty? Nie zorientowałam się.- odpowiedziałam.
-<Innes, Kath? Sorki ze tak którko.>
* * *
Obudziłam mnie starzec. Miałam zabandażowany bok, a Kath i Innes siedziay koło mnie. Przy nogach kręciła się Bastet.
- Żyjesz!
- No co ty? Nie zorientowałam się.- odpowiedziałam.
-<Innes, Kath? Sorki ze tak którko.>
Od Tamary
- Bastet!- krzyknęłam szukając kotki po całym pokoju. Super gdzie ona znów poszła?
Wyszłam z pokoju i usłyszałam od razu łomot za drzwami. Zobaczyłam tam dziewczynę. Zderzyła się z drzwiami.
- Ups wybacz.- powiedziałam i pomogłam jej wstać.
-Jestem Tamara, a ty pewnie Sonaya?- zapytałam i uśmiachnęłam się przyjaźnie.
<Sonaya?>
Wyszłam z pokoju i usłyszałam od razu łomot za drzwami. Zobaczyłam tam dziewczynę. Zderzyła się z drzwiami.
- Ups wybacz.- powiedziałam i pomogłam jej wstać.
-Jestem Tamara, a ty pewnie Sonaya?- zapytałam i uśmiachnęłam się przyjaźnie.
<Sonaya?>
Od Sonayi cd opowiadania Frey'a
- Mogę już otworzyć oczy? - zapytałam.
- Tak - odpowiedział.
Zauważyłam na sobie naszyjnik był bardzo ładny, bardzo mi się podobał.
- Jest... - zaniemówiłam ze szczęścia, nigdy nie dostałam od chłopaka takiego ślicznego prezentu.
- Jaki? - zapytał.
- Śliczny, dziękuje. - Powiedziałam patrząc w jego oczy. Chciałam go nawet pocałować ale nie miałam odwagi. Mógł nic do mnie nie czuć...
< Frey? >
- Tak - odpowiedział.
Zauważyłam na sobie naszyjnik był bardzo ładny, bardzo mi się podobał.
- Jest... - zaniemówiłam ze szczęścia, nigdy nie dostałam od chłopaka takiego ślicznego prezentu.
- Jaki? - zapytał.
- Śliczny, dziękuje. - Powiedziałam patrząc w jego oczy. Chciałam go nawet pocałować ale nie miałam odwagi. Mógł nic do mnie nie czuć...
< Frey? >
Od Frey'a cd. opowiadania Sonayi
- Hmm tak sobie- uśmiechnąłem się.
Dostrzegłem czerwone pudełeczko na brzegu. To było to samo pudełko co wyrzuciłem wczoraj. Podniosłem je i schowałem za plecami.
- Co tam masz?- spytała zaciekawiona dziewczyna, widząc czerwnone pudełko.
- Wiem, że jest dzień po twoich urodzinach... ale i tak ci dam wczorajszy prezent. Tylko zamknij oczy- poprosiłem i dziewczyna tak zrobiła. Wyjąłem naszyjnik z nutką z pudełeczka i nałożyłem jej.
- Wszystkiego najlepszego- szepnąłem jej do ucha i pocałowałem ją w policzek.
<Sonaya?>
Dostrzegłem czerwone pudełeczko na brzegu. To było to samo pudełko co wyrzuciłem wczoraj. Podniosłem je i schowałem za plecami.
- Co tam masz?- spytała zaciekawiona dziewczyna, widząc czerwnone pudełko.
- Wiem, że jest dzień po twoich urodzinach... ale i tak ci dam wczorajszy prezent. Tylko zamknij oczy- poprosiłem i dziewczyna tak zrobiła. Wyjąłem naszyjnik z nutką z pudełeczka i nałożyłem jej.
- Wszystkiego najlepszego- szepnąłem jej do ucha i pocałowałem ją w policzek.
<Sonaya?>
Od Eliana cd opowiadania Natsuki
- Halo? - podszedłem do okna. Było tak ciemno, że nic nie widziałem, zdążyłem zauważyć tylko kontur jakiejś postaci, prawdopodobnie była to Natsuki.
Wyskoczyłem na dach i powoli zsunąłem się na dół, ruszyłem za ową osobą.
Raczej nie nadaję się do pracy w nocy, a to zderzyłem się z drzewam, a to potknąłem się o korzeń. Dam wam radę, jeśli checie mnie zabić to walczcie z moją osobą w nocy. Wtedy macie gwarantowane zwycięstwo.
Skryty w masce mroku wędrowałem po sadzie w poszukiwaniu wampirzycy, niestety nic nie widziałem przez cieniste okulary (mrok). Postanowiłem lekko rozjaśnić drogę i wysunąłem dłoń, a z moich palców wyskoczyły małe iskierki, już po kilku sekundach szedłem w towarzystwie drobnych pnącz światła.
***
Dotarłem do końca ogrodu i dalej nie znalazłem wampirzycy. Zrezygnowany odwróciłem się na pięcie, gotów byłem wrócić do budynku szkoły, gdy nagle dostrzegłem ten sam cień co przedtem. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę postaci, jak się okazało była to Natsuki!
- Cześć! Zgubiłaś wachlarz - uśmiechnąłem się, po czym podałem jej przedmiot.
<Natsuki?>
Wyskoczyłem na dach i powoli zsunąłem się na dół, ruszyłem za ową osobą.
Raczej nie nadaję się do pracy w nocy, a to zderzyłem się z drzewam, a to potknąłem się o korzeń. Dam wam radę, jeśli checie mnie zabić to walczcie z moją osobą w nocy. Wtedy macie gwarantowane zwycięstwo.
Skryty w masce mroku wędrowałem po sadzie w poszukiwaniu wampirzycy, niestety nic nie widziałem przez cieniste okulary (mrok). Postanowiłem lekko rozjaśnić drogę i wysunąłem dłoń, a z moich palców wyskoczyły małe iskierki, już po kilku sekundach szedłem w towarzystwie drobnych pnącz światła.
***
Dotarłem do końca ogrodu i dalej nie znalazłem wampirzycy. Zrezygnowany odwróciłem się na pięcie, gotów byłem wrócić do budynku szkoły, gdy nagle dostrzegłem ten sam cień co przedtem. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę postaci, jak się okazało była to Natsuki!
- Cześć! Zgubiłaś wachlarz - uśmiechnąłem się, po czym podałem jej przedmiot.
<Natsuki?>
Od Natsuki cd opowiadania Kath
Wyjęłam pióro i narysowałam w powietrzu skrzypce, kartkę i pulpit na nuty, po czym zwróciłam się do Kath.
-Pozwolisz?
-Jasne - odparła i ożywiła rysunki. Wzięłam do rąk notatnik ciotki i zaczęłam przepisywać z niego nuty oraz słowa piosenki, następnie wzięłam skrzypce, nastroiłam je i zaczęłam grać. Melodia była prześliczna, zaczęłam śpiewać... Wokół mnie pojawiły się świetliste smugi które zaczęły oplatać się wokół dziennika. Nie wiedziałam co się dzieje, ale czułam bardzo przyjemną moc magiczną, Kath słuchała mnie patrząc na notatnik.
<Kath? Wiem, że krótko , ale nie wiedziałam co napisać.;)>
-Pozwolisz?
-Jasne - odparła i ożywiła rysunki. Wzięłam do rąk notatnik ciotki i zaczęłam przepisywać z niego nuty oraz słowa piosenki, następnie wzięłam skrzypce, nastroiłam je i zaczęłam grać. Melodia była prześliczna, zaczęłam śpiewać... Wokół mnie pojawiły się świetliste smugi które zaczęły oplatać się wokół dziennika. Nie wiedziałam co się dzieje, ale czułam bardzo przyjemną moc magiczną, Kath słuchała mnie patrząc na notatnik.
<Kath? Wiem, że krótko , ale nie wiedziałam co napisać.;)>
piątek, 26 września 2014
Od Kath cd opowiadania Natsuki
- Magia celtycka... - podniosłam notes i zaczełam wertować strony.
- Co tam pisze ?
- Na razie nic o widelcu. Ale jest sporo zaklęć. - Przeglądałam dalej. Bla, bla, bla. Kilka dziwnych rysunków, coś pismem elfów, jakieś szybkie notatki, kilka zasuszonych liści...
- Chyba coś jest.
- Czytaj. - Natsuki elegancko usiadła i z zaineresowaniem i wyczekująco spojrzała na mnie.
- Tu jest chyba jakaś melodia i tekst... Nie jestem dobra z języków obcych. Coś o mroku i cieście? I czyjeś imię...
- Pisze coś jeszcze?
- A tak. To jest różdżka zjednoczonych. Może być widelcem, mieczem lub po prostu różdżką. A i może przybrać ożywioną postać- gawrona.
Różdżka jest jedną z 3 różdżek, widelec, nóż i łyżka... Reszta jest nieczytelna.- Oczy Natsuki rozbłysły.
- To ja zabiorę się za rozszyfrowywanie piosenki. - Wspiełam się na jakąś belkę pod sufitem.
<Natsuki?>
- Co tam pisze ?
- Na razie nic o widelcu. Ale jest sporo zaklęć. - Przeglądałam dalej. Bla, bla, bla. Kilka dziwnych rysunków, coś pismem elfów, jakieś szybkie notatki, kilka zasuszonych liści...
- Chyba coś jest.
- Czytaj. - Natsuki elegancko usiadła i z zaineresowaniem i wyczekująco spojrzała na mnie.
- Tu jest chyba jakaś melodia i tekst... Nie jestem dobra z języków obcych. Coś o mroku i cieście? I czyjeś imię...
- Pisze coś jeszcze?
- A tak. To jest różdżka zjednoczonych. Może być widelcem, mieczem lub po prostu różdżką. A i może przybrać ożywioną postać- gawrona.
Różdżka jest jedną z 3 różdżek, widelec, nóż i łyżka... Reszta jest nieczytelna.- Oczy Natsuki rozbłysły.
- To ja zabiorę się za rozszyfrowywanie piosenki. - Wspiełam się na jakąś belkę pod sufitem.
<Natsuki?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)