Przekroczyliśmy próg domu, ale nie naszego, domu Sonayi.
Seishin nie wyglądała na zdenerwowaną. Wiało od niej chłodem i obojętnością, a przez chwilę wydawało mi się, że ma ochotę zabić naszych "rodziców".
- Jestem! - krzyknęła Sonaya.
- Cześć - podeszła do niej wysoka kobieta.
- Jak było w szkole? - spytał tęgawy mężczyzna.
- Dobrze - odpowiedziała.
- A kto to? - spojrzeli na nas.
- To Seishin oraz Elian - uśmiechnęła się.
- Kto oraz kto? - kobieta zdziwiła się.
- Seishin oraz Elian, moje rodzeństwo - powiedziała. Małżeństwo spokrzało na mas z pogardą i obrzydzeniem w oczach. Przez chwilę poczułem się, jakby ktoś przebił mi mieczem serce.
- Wredny demon oraz nieposłuszny mag, hę? - mężczyzna uniósł jedną brew do góry.
<Sonaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz