Wyszłam na dziedziniec szkoły. Ciepły wiatr rozczochrał moje włosy, a poranne promienie ogarnęły mą bladą twarz i poraziły rubinowe oczy.
Spojrzałam na tłum uczniów. Wszyscy się śmiali, bawili, wygłupiali, wszędzie rosły kwiaty oraz drzewa, w niczym to nie przypominało mojego starego domu.
Wnet przypomniałam sobie Piekło. Ziemia spowita ogniem, uschnięte liście, które spadają z gałęzi na pewną śmierć. Krew, ciemność, cienie, łzy.
- Witaj - do moich uszu dobiegł głos. Pomyślałam, że jest to jakiś demon, więc z przyzwyczajenia wyciągnęłam sztylet i przysunęłam go do gardła "demona". Jak się okazało był to zwykły członek Uniwersytetu Trzech Smoków.
- Lepiej uważaj z tą zabawką, bo możesz zrobić komuś krzywdę - owa osoba odsunęła ostrze od swojej szyi.
- Wybacz - odparłam.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz